Wyznam z lekkim zażenowaniem, że coraz częściej czuję się jak Bohdan Tomaszewski komentujący mecz hokejowy. „Proszę państwa, ten krążek mknie po tafli z prędkością, przy której lot piłki tenisowej nad siatką przypomina niespieszne szybowanie motyla. A ci hokejowi gladiatorzy w swych niemal kosmicznych zbrojach jednak za nim nadążają. Są szybsi od mego wzroku… Gdzie ten czarny pocisk? Znów mi umknął…” Artysta potrafiący słowami malować obrazy sportowego ducha, poeta radiowego mikrofonu, przegrywał w zderzeniu z telewizyjnym konkretem.
Oto ile kłopotu sprawiał jeden krążek na jednym lodowisku znakomitemu profesjonaliście. Cóż więc mam począć ja, skromny wyrobnik klawiatury, zmuszany przez własny nałóg do prób ogarniania całego spektrum skrzeczącej pospolitości kampanijnej, setek krążków na dziesiątkach lodowisk pełnych harcowników wymachujących zamiast kijami hokejowymi, cepami?
Najmarniej cztery ogólnopolskie stacje telewizyjne, no, trzy plus amerykański telebim KOPO. Dziesiątki rozgłośni, od prawicowych, po mój ulubiony rynsztokowy radiowęzeł. Masa periodyków, od „Naszego Dziennika” i „Gazety Polskiej”, po „Gazetę Wybroczną”, wróć, „Wyborczą”. I bezmiar internetu. Gadające głowy. Konferencje prasowe. Briefingi. Konwencje. Twittery po reinkarnacji w X. Blogosfera. Fejkniusy. Przecieki. Sondaże. Ulica i zagranica. Zadymy…
I to panopticum za tydzień wcale nie wygaśnie, lecz, odpukać, może przepoczwarzyć się w armagedon. Co bardziej spanikowani moderniści, czując pismo nosem, już straszą swój progresywny elektorat, że reżym wykorzystując swoją ogromną przewagę finansową, medialną i represyjną, sfałszuje wybory. Bo przecież w uczciwej konkurencji przy urnach wygrać nie jest w stanie.
Od dawna zdumiewa mnie owa pewność siebie i moc przekonania o własnych racjach, totalnej opozycji. Elyty III RP wiedzą, że są lepsze gatunkowo od motłochu popierającego PiS. Na poziomie metafizycznym negując istnienie Boga, za dogmat uznają osobliwość, detonatorkę Wielkiego Wybuchu. W sferze faktów niepodważalnych znają w najdrobniejszych detalach przyczyny tragedii smoleńskiej. W swych tyleż wysublimowanych, co racjonalnych umysłach rozstrzygnęli już bioetyczne dylematy związane z zapłodnieniem in vitro, aborcją, eutanazją, eugeniką i całym spektrum seksualności… Manifestując obrzydzenie nacjonalizmem, konserwatyzmem, plemiennym szowinizmem obnażają historyczne grzechy, wróć, przewiny nadwiślańskich tubylców, jak chociażby niewolnictwo pańszczyźnianego chłopstwa czy współudział w holocauście. Są ekologiczni, wegańscy, tolerancyjni, oczywiście nie dla kołtunów, genderowi, antyklerykalni, kosmopolityczni… Rozwijają intelekt grając w planszówki. Troszczą się o wymierający gatunek kumkatek kaprawych… Jednym słowem to progresywna awangarda w każdym calu.
No i twardo trzymają rękę na pulsie zagrożeń egzystencjalnych. Ostatnio ich stratedzy i strateżki albo jak kto woli strateginie, strategi, strateginki, wykoncypowali metodę a la nowożeńcy, przetaszczenia Trzeciej Drogi przez próg wyborczy. Po prostu w takich twierdzach platformy jak Warszawa czy Gdańsk część wyborców KOPO powinna zagłosować na 3D, przez co koalicja cnoty nie straci, a rubelka zyska.
Sądzę wszak, że niekontrolowane wzmożenie ofiarodawców głosów mogłoby doprowadzić do odwrócenia proporcji i Kosiniak z Hołownią staliby się liderami nowego rozdania. Zapewne więc sztab wprowadzi jakieś mechanizmy ograniczające spontan. Na przykład na 3D powinni zagłosować tylko leworęczni, lub jedynie dwa wytypowane roczniki. Można też ustalić, że wsparcia wielebnemu i tygrysowi udzielą wyborcy o nazwiskach na konkretne litery. Sugeruję: X, Y, Q oraz Ó.
Z kolei kandydaci KOPO startujący w bastionach zjednoczonej prawicy, liczą na pomoc lotnych brygad opozycyjnego elektoratu z okręgów, w których dominuje platforma. Bo jak wiadomo każdy może głosować gdzie chce. I teraz sztabowcy liczą, ile autokarów należy wysłać ze stolicy dajmy na to do Konina, by ich nowa gwiazda, Michał Kołodziejczak, poczuł się komfortowo.
A propos autokarów. Trwa dyskusja o frekwencji na marszu miliona serc. Organizatorzy obstają przy owym milionie z hakiem. Warszawski ratusz potwierdza ich obliczenia. Policja nabrała wody w usta. A niezależni rachmistrze biorąc za punkt wyjścia 480 autobusów z krajowym zaciągiem manifestantów, szacują całkowitą liczbę uczestników na plus, minus, 400 tysięcy.
Przypuszczam, że prostym wybiegiem można by zobligować policję, konkretnie jej rzecznika prasowego, do ujawnienia danych. Wystarczy w trybie wyborczym pozwać Donalda Tuska za łgarstwo o milionie maszerujących ku Arkadii, bo pod tą galerią handlową zakończył się pochód. I rzecznik musiałby zeznawać przed sądem jako świadek.
Za tydzień będzie już po wyborach. Zerkam jak u bookmacherów wyniki głosowania obstawiają polityczni gracze. Nie mnie oceniać ilu wśród nich jest ostrożnych realistów, a ilu hazardzistów. Po kwerendzie w kilku firmach przyjmujących zakłady wiem jedynie, że średnia szacunkowa dla poszczególnych ugrupowań przedstawia się następująco: PiS 36, KOPO 30,5, Konfederacja 11,5, 3D 9,5, Lewica 8,5 i Bezpartyjni Samorządowcy poniżej błędu statystycznego.
Na wszelki wypadek dodam, że dane bookmacherskie nie są metodologicznie tożsame z sondażowymi, zwłaszcza po socjologicznym liftingu. Lecz mnie to ani ziębi, ani parzy, bo niczego nie obstawiam, tylko w niedzielę pójdę głosować.
Sekator
Ps.
- Przy ujściu Nysy Kłodzkiej 115, przybyło 8, w Miedonii 95, bez zmian - mruczy mój komputer. - I to by było na tyle.
- Konkretnie na moment pomiarów - uzupełniam subtelną ironię Eustachego. I do niedzieli odcinam się od informacji o stanie wód na polskich rzekach.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1113
A przed chwilą znowu przeszedłem się nad rzeczkę i minąłem pobliskie stawy. Nic się nie zmieniło od paru dekad. No może więcej tego barszczu Sosnowskiego, który Polacy otrzymali w darze od uczonych zdradzieckich (timeo Danaos et dona ferentes). No i parę lat temu drzewo się wykopyrstnęło nad stawem, na oko 50-letnie, bo wcześniej nie pamiętam, aby tam stało. Z sąsiadami znaleźliśmy pod nim pocisk artyleryjski. Prawdopodobnie z drugiej wojny światowej. Sąsiad zadzwonił po saperów. Zrobiliśmy zdjęcia i rozeszliśmy się jak gdyby nigdy nic. Jakby nie było podczas wojny w tym miejscu frontu 3 miesiące.
A całkiem niedawno, pod koniec lata zauważyłem przy tym stawie polską banderę. Podszedłem bliżej i zauważyłem żołnierza z karabinkiem Grot, który stał przy prowizorycznym szlabanie. Okazało się, że jest z WOT i ma służbę wartowniczą. Co więcej okazało się, że ukończył pobliską szkołę i mieliśmy wspólny temat do obgadania. Chwalił dawnego dyrektora szkoły, który go tak ukierunkował, że ukończył wyższą uczelnię. Jako że służba to nie drużba i zauważyłem, że inni żołnierze podejrzliwie na mnie się patrzą, pożegnałem się i odszedłem penetrować tereny pobliskiej rzeczki.
Otóż Bezpartyjni Samorządowcy będą POWYŻEJ błędu statystycznego i dlatego warto na nich glosować.
Na koniec dla Eustachego:
Bezpartyjni Samorządowcy
To porządni Nasi chłopcy 😉
...
Przypatrujże się dobrze, kto się na co godzi,
Bo chocia drugi w zacnym domu się urodzi,
Jesli morza nie świadom, jesli nie zna nieba,
Ani żaglów, ani mu styru zwierzać trzeba.
A nawięcej tego strzeż, abyś na urzędy
Łakomych ludzi nigdy nie sadzał, bo kędy
Sprawiedliwość przedajna, tam przeklęctwo wielkie
...
Klasyk renesansu już 5 wieków temu upatrywał gdzie czają się największe zagrożenia dla Rzeczypospolitej.
... Dalekoście się od swych przodków odstrzelili,
A prawieście na nice Polskę wywrócili.
...
i dalej m.in.:
coś jakby o nadzwyczajnej kaście
... wy, starych odstąpiwszy
Obyczajów, a nowsze sobie ulubiwszy,
Chcecie przedsię zachować starodawne sądy,
Aby król wszytki wasze uznawał nierządy.
...
o rozbrojeniu
... Patrzcież, czegoście dla tych bogactw odstąpili,
Żeście prawie rycerską naukę stracili,
Na której nie tylko te ziemskie osiadłości,
Ale garła należą i wasze wolności.
Niechaj drudzy, jako chcą, prawo rozumieją,
Niechaj pisać i mówić roztropnie umieją:
Za fraszkę ten wasz rozum stanie na ulicy,
Jesli nie będzie pewny żołnierz na granicy.
...
ostrzegał nie tyle przed sąsiadami czy "sojusznikami" ile przed swojskimi dyplomatołkami
... Tego tam nie wiem, jaką przyjaźń z Niemcy macie
Albo jako daleko sobie dziś ufacie,
To tylko znam, że na was pilne oko mają
I co rok, to się pod was bliżej podsadzają.
...
świetnie napisane, doskonale się czyta. 'Rozwijają intelekt grając w planszówki.' - cymes!!!
Dziękuję i pozdrawiam