Scholz, Grodzki i Liberum Veto

Dziś, trudno oczekiwać nieznajomości bieżącej sytuacji w Unii Europejskiej od kogoś w polityce światowej zorientowanego w stopniu jaki zapewnia śledzenie mediów. Oczywiście chodzi o dążenie Niemiec do takiej reformy Unii, która zapewniałaby im przekształcenia jej w superpaństawo pod ich hegemonią. Twierdzenie Scholza, iż potrzebna jest reforma systemu głosowania w Radzie UE, by więcej decyzji mogło zapadać większością kwalifikowaną brzmi na pozór niewinnie i można się w uzasadnieniu takiego wymogu odwołać do demokracji. Scholz dosłownie tak swe żądanie sformułował: "Potrzebujemy więcej decyzji Rady UE, które będą zapadać kwalifikowaną większością - np. w polityce zagranicznej, podatkowej. Będę starał się przekonać moich parterów w radzie co do tej sprawy. Sceptykom chciałbym powiedzieć: to nie jednogłośność czy 100-proc. poparcie wszystkich decyzji daje największą legitymację demokratyczną. Wręcz przeciwnie - to właśnie walka o większość i sojusze cechują nas jako demokratów. Poszukiwanie kompromisów, które uwzględnią interesy mniejszości, jest właściwym działaniem. To odpowiada naszemu wyobrażeniu o liberalnej demokracji
Ta retoryka jest kalką wszystkich tego rodzaju inicjatyw które zawsze zmierzały w jednym kierunku, mianowicie, ku zapewnieniu silniejszemu nałożenia kagańca słabszym. Tak praktykowano demokrację w Sowietach, gdzie jej istota polegała na zamknięciu ust każdemu kto się nie zgadzał z porządkiem narzuconym przez WKP(b) czyli przez komunistów, a w istocie przez Stalina. To się nazywało po jego śmierci kultem jednostki. Hitler – musimy stale odnosić się do sowieckiego i narodowosocjalistycznego „porządku” – też uprawiał kult jednostki, ale o tyle uczciwiej niż Stalin i obecnie w Unii walczący o demokrację czyli o dominację Niemiec Scholz, że o demokracji ani chciał słyszeć, stawiając sprawę jasno w powszechnie uznawanym sloganie: ein Volk, Reich, ein ein Führer . Dokładnie tak chce widzieć Europę Scholz i może nawet większość Niemców. I to wcale nie powinno dziwić, bo tak było w historii, przynajmniej od czasów bismarckowskich, a może wcześniej.
Nie można się też dziwić politologowi austriackiemu Ronaldowi Borazonowi, który twierdzi, że Polska czyni dziś wielkie wysiłki, aby sprowokować rosyjski atak i tym samym zemścić się na tym kraju za pomocą NATO w trzeciej wojnie światowej. To jest tekst, na który zapotrzebowanie zgłosiła Rosja, gdyż Europejczyk, obojętnie jakiej orientacji, świadom jednak gdzie żyje, nie może oczekiwać, że jakiekolwiek odpowiedzialne za swoje publikacje medium europejskie będzie rozsiewało tak głupie i wręcz podpowiadające agresorowi nie tylko Polsce zagrażającemu, ale całej wspólnocie europejskiej, co ma czynić by osiągnąć swe zaborcze cele.
Zupełnie inna sprawa to wypowiedź marszałka Senatu pan Grodzkiego w odpowiedzi na apel Scholza o zniesienie zasady jednomyślności: Dyskusja na ten temat może być ciekawa, bo jeśli spojrzymy do jakiej tragedii doprowadziło nasz kraj liberum veto, czyli finalnie do rozbiorów i zniknięcia z mapy, to niewątpliwie pogłębiona dyskusja na temat zasady jednomyślności może się odbyć, ale jak znam młyny Unii Europejskiej, nie będzie to szybko i będzie poddane dogłębnej dyskusji - zaznaczył marszałek Senatu.
Czynienie z liberum veto bezpośredniej przyczyny upadku I Rzeczypospolitej jest dużą nieścisłością historyczną, gdyż o ile to nadużycie szlachty osłabiało kraj, to jednak jego upadek i rozbiór był wyłącznie dziełem jego sąsiadów, którym, przynajmniej jednemu, akompaniuje dziś marszałek polskiego Senatu, podobnie jak zaborcom akompaniowało kilku możnowładców polskich. Oni w zamian za swe fortuny, za co dziś ktoś podobnie czyni ujawni chyba dopiero historia. Warto tu przypomnieć nie tylko panu marszałkowi, że w momencie rozbiorów Polska weszła już na drogę reform – Konstytucja 3 Maja – podczas gdy w tym czasie Prusy były najbardziej zacofanym krajem w Europie, a Rosja wprost skansenem korupcji i ucisku poddanych. Nie lepiej było w Austrii.
Porównywanie liberum veto do obrony jednomyślności w Radzie Unii Europejskiej jest wyjątkowym mataczeniem, gdyż jednomyślność ma właśnie uchronić wspólnotę europejską przed ewentualnością pojawienia się kogoś, kto zdoła skaptować sobie odpowiednią klientelę i narzucić reszcie swą wolę. Przecież przykład Hitlera może w tym przypadku ujść uwadze tylko zdecydowanego ignoranta. Albo polityka dla którego ważna jest władza jako taka, a nie dobro ogółu. Hitler tak myślał obejmując rządy jak i wtedy, gdy kończył je w bunkrze pod Kancelarią Rzeszy. Naród miał w pogardzie. Polityk nie powinien o tym nigdy zapominać.
Profesor Bogdan Musiał widzi to nieco korzystniej dla tamtych i obecnych wrogów Polski, ale ważna jest podkreślona przez niego analogia Polski końca XVIII i Ukrainy dzisiaj oraz stanowiska mocarstw dzisiaj sięgających po nieograniczoną władzę, nad Europą. Dlatego cytatem z jego wypowiedzi podsumuję te wywody:
To porównanie nie ma sensu. Liberum veto owszem, było szkodliwe, ale odnosiło się do prawodawstwa Rzeczpospolitej. Problemami ówczesnej szlachty były warcholstwo i korupcja. To doprowadziło, oprócz interwencji mocarstw, do zguby narodowej i zaborów. W przypadku zasady jednomyślności, Olaf Scholz chce uczynić z Niemiec głównodowodzącego na arenie europejskiej. Tymczasem to Berlin szkodził Ukrainie, dogadując się z Moskwą ws. kontraktów gazowych - najpierw Angela Merkel, a później przez chwilę tę politykę partnerstwa z Rosją kontynuował Olaf Scholz. Niewątpliwie zniesienie zasady jednomyślności będzie niekorzystne dla Polski i wszystkich państw regionu Europy Środkowo-Wschodniej, bo Niemcy i Francja będą mogły narzucać swoje rozwiązania. I to marszałek Grodzki akurat powinien wiedzieć.
A propos rady danej marszałkowi przez profesora Musiała, warto pamiętać, że ludzie totalnej pamiętają o swoich interesach, a nie o interesach kraju, któremu winni służyć.

https://niepoprawni.pl/blog/zygmunt-zielinski/scholz-grodzki-i-liberum-veto

Autor:

Ks. Zygmunt Zieliński (ur.1931) profesor zwyczajny, dr hab. emeryt, były kierownik Katedry Historii Kościoła w XIX i XX wieku w Instytucie Historii na Wydziale Teologii KUL, wykładowca Akademii Polonijnej w Częstochowie i Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie (germanistyka), w Seton Hall University (USA), autor lub redaktor 48 książek, ogólnie ok. 760 publikacji, promotor 45 doktoratów. Obszar zainteresowań: historia Kościoła powszechnego i w Polsce w XIX i XX wieku, dzieje papiestwa (4 wydania: Papieże i papiestwo dwóch ostatnich wieków), dzieje Niemiec i stosunki polsko-niemieckie, czasopiśmiennictwo, filologia niemiecka.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

11-05-2023 [21:06] - u2 | Link:

Czynienie z liberum veto bezpośredniej przyczyny upadku I Rzeczypospolitej jest dużą nieścisłością historyczną

Z tego co pamiętam tak to przedstawiała propaganda historyczna PRL-u. Ale warto zauważyć, że konstytucja 3 maja choć druga po amerykańskiej na świecie próbowała znieść liberum veto i umocnić władzę króla, który jednak okazał się targowiczaninem. Następstwem tej próby były rozbiory Polski. Wnioskuję, że próba przeforsowania zniesienia zasady jednomyślności w UE doprowadzi do analogicznego rozbioru UE.