Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Janusz Szeremeta, pseudonim "Kozak"
Wysłane przez Kaczysta w 06-12-2022 [19:14]
R.I.P
Chwała Bohaterom Polski i Ukrainy
Pochodzący z Dynowa (woj. podkarpackie) Janusz Szeremeta walczył w Ukrainie w szeregach składającego się z cudzoziemców Legionu Międzynarodowego. Zgłosił się na ochotnika.
Jak powiedział jego przyjaciel, Janusz nie miał żadnego doświadczenia wojskowego. Pojechał do Ukrainy kilka dni po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji.
Razem z Jakubem Piskorkiem Janusz założył profil w mediach społecznościowych "Janusztokozak", na którym publikowali krótkie nagrania i wpisy z pobytu Janusza na froncie.
Na założonym wspólnie profilu społecznościowym Jakub Piskorek napisał tak: Niestety, Janusz Szeremeta, ps. "Kozak" wraz z towarzyszem Krzysztofem zginęli na froncie. Polacy zginęli w niedzielę (4 grudnia)"
Jest to najsmutniejsza informacja jaką kiedykolwiek dostałem. W imieniu Janusza dziękuje wszystkim za dotychczasową pomoc, za skrzynkę pełną słów wsparcia" Ranny w wyniku ostrzału miał zostać dowódca obu poległych ochotników, także Polak. Ma on obecnie przebywać w ukraińskim szpitalu, jednak nie wiadomo w tej chwili, jaki poważny jest jego stan.Wszyscy byli ochotnikami służącymi w Legionie Międzynarodowym. Formacja utworzona została przez Ukrainę w lutym 2022 r. i została włączona do struktur sił obrony terytorialnej.
"Janusz Szeremeta był człowiekiem czynu"
Jakub Piskorek zapytany, czy było dla niego i znajomych zaskoczeniem, że Janusz jedzie na Ukrainę walczyć na froncie, zaprzeczył i zwrócił uwagę, że Janusz był człowiekiem czynu, działał, a nie gadał.
- Nie był nerwowym gościem. Był spokojny, ale działał tak, że miał dużo pomysłów. Myśmy się energetycznie zgadzali w stu procentach. Masę radości dawało mu niesienie innym pomocy. Człowiek czynu. Działał cały czas, nie gadał, tylko działał - mówił o Szeremecie Piskorek.
Dodał, że z Ukrainy pochodzą partnerka i córka Janusza. I początkowo Janusz wybierał się na Ukrainę, by je ratować, zabrać w bezpieczne miejsce, ale gdy się okazało, że są bezpieczne, to zdecydował, że jedzie walczyć o wolność
To była przemyślana decyzja
Piskorek zapewnił jednocześnie, że decyzja o wyruszeniu na Ukrainę i dołączenie do walki była bardzo przemyślana.
- Takie akcje były całkiem dla niego normalne. On potrzebował adrenaliny, ale też nie była to emocjonalna decyzja. On każdego dnia regularnie powtarzał, już po opadnięciu emocji, że tam jedzie. I ani razu nie widziałem w nim chwili zawahania. To była w pełni przemyślana decyzja - opowiadał Piskorek.
Przekazał też, że cały czas mieli na kodowanych aplikacjach ze sobą stały kontakt, także wtedy, gdy Janusz już był na Ukrainie, na froncie.
- Tuż przed samym wyjazdem przyjechał do mnie do Krakowa. Wiadomo, ja byłem dobrej myśli, ale wiadomo, jak jest na wojnie: wróci lub nie wróci. Nikt nie wiedział, kiedy ona się zakończy, nikt się nie spodziewał, że będzie trwać tak długo. I ja wtedy nagrałem z Januszem wywiad, w którym opowiadał po co tam jedzie, jak się czuje jego córka. I on był cały czas uśmiechnięty - wspominał Piskorek.
"Nie bał się zupełnie niczego"
Dodał też, że uśmiech i pogoda ducha nie opuszczała Janusza i jego towarzyszy broni w najtrudniejszych chwilach. Jak tłumaczył - był to sposób na radzenie sobie z tragiczną rzeczywistością, taka wizualizacja lepszej teraźniejszości.
Zapytany, czy Janusz Szeremeta się bał, zaprzeczył.
- Janusz się nie bał. Zupełnie niczego. Nigdy nie słyszałem z jego ust, że się boi. Ale być może nie potrafił nazwać tego strachu w sobie, ponieważ on lubił adrenalinę, więc może tak twierdził, że po prostu się nie boi. Ale co jest bardzo ważne - on tam był przez cały czas szczęśliwy - wspominał przyjaciel Szeremety.
"Cieszył się ogromnym szacunkiem i zaufaniem"
Dodał, że Janusz świetnie sobie radził psychicznie na froncie. Cieszył się ogromnym szacunkiem i zaufaniem wśród walczących, był dowódcą plutonu.
- Był bardzo, bardzo odważny, więc odpowiadając konkretnie na pytanie: z jego ust nigdy nie padło do mnie, że się boi czegokolwiek, ale że jest super i on się cieszy i że jest szczęśliwy, że jest w tym miejscu, w którym powinien być - opowiadał Piskorek.
Przytoczył także słowa Janusza, które padły po pierwszym bombardowaniu Jaworowa. "Wtedy też nie mówił że się boi, ale że - cytuję: 'spie...' przed rakietami".
Zapytany, czy wiadomo w jaki sposób zginął Janusz Szeremeta, odpowiedział, że od strzału z broni. Ze względów bezpieczeństwa nie jest podawane miejsce śmierci.
Bliscy zabiegają o sprowadzenie ciała do Polski
Piskorek zapewnił, że ciała obu Polaków są bezpieczne. I teraz bliscy będą zabiegać, aby sprowadzić ciało Janusza do Polski.
Złożył bliskim Janusza i Krzysztofa Tyfela, najszczersze kondolencje.
"Janusz JESTEŚ WIELKI! Spoczywaj Bracie" - czytamy we wpisie.
https://www.fakt.pl/wydarzenia/dwaj-polacy-zgineli-na-wojnie-w-ukrainie-sluzyli-w-legionie-miedzynarodowym/gmrzb9d
https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-ukraina-rosja/aktualnosci/news-nie-zyje-janusz-szeremeta-zginal-na-froncie-w-ukrainie,nId,6456288
https://www.instagram.com/janusz.to.kozak/?utm_source=ig_embed&ig_rid=0b553163-ccb3-4940-92bc-319f8605e62b
YouTube:
Komentarze
06-12-2022 [19:20] - Tezeusz | Link: Chwała Bohaterom
Chwała Bohaterom
06-12-2022 [20:08] - Ryan | Link: Breaking News
Breaking News
Spiryto Libero znów zbiera pieniądze na Leonku.
Tym razem w szlachetnym celu.
To zbiórka na wieniec oraz wsparcie rodzin poległych Bohaterów z Polski.
06-12-2022 [21:56] - Siberian Husky Dog | Link: Dzięki takim osobom jak
Dzięki takim osobom jak Janusz przyjaźń polsko-ukraińska będzie trwać długie dekady
https://pbs.twimg.com/media/FjSRPyDXkAEZEAV?format=jpg&name=small