Tusk często „haratał w gałę” ale ostatnio strzelił sobie widowiskowego samobója
1. Nie ma bardziej prorosyjskich polityków w krajach Unii Europejskiej jak Angela Merkel i jej protegowany Donald Tusk, co w świetle agresji Rosji na Ukrainę jest okolicznością niezwykle obciążającą.
Merkel zdecydowała się przejść na emeryturę i w ten sposób uciekła od odpowiedzialności politycznej za to co robiła przez ostatnie kilkanaście lat, Tusk który ją wpierał w realizacji prorosyjskiej polityki, jako premier Polski, a później jako przewodniczący Rady Europejskiej, teraz próbuje tę prorosyjskość od siebie odkleić, wręcz za wszelką cenę.
On i wspierające go media codziennie stosują klasyczne „odwracanie wektorów”, próbując zarzucić rzekomą prorosyjskość rządowi Prawa i Sprawiedliwości, choć trudno o najmniejszy dowód w tej sprawie.
2. W sytuacji kiedy w Newsweeku pojawił się artykuł sugerujący, że za podsłuchami z restauracji „Sowa i przyjaciele” z lat 2013-2014, stoją rosyjskie służby, bo tak zeznawał jeden z podejrzanych w tej sprawie Marcin W., Tusk uchwycił się tego tekstu z pełną determinacją.
Natychmiast zorganizował konferencję prasową, uznając Marcina W. za niezwykle wiarygodnego świadka, sugerując nawet, że ma on w śledztwie status „małego świadka koronnego” (choć takiego nie miał) i zażądał powołania sejmowej komisji śledczej.
Żądanie tym dziwniejsze, w sytuacji gdy wybuchła sprawa tych podsłuchów, a tygodnik „Wprost”, zaczął ujawniać nagrania, wniosek o powołanie takiej komisji złożyło w Sejmie Prawo i Sprawiedliwość ale rządzący wtedy Platforma z PSL-em, ten wniosek odrzucili.
3. Prokurator Generalny zdecydował się w tej sytuacji upublicznić, część zeznań Marcina W. złożonych w 2017 i 2018 roku w Prokuraturze w Katowicach, w których barwnie opowiada on jak razem z Markiem Falentą wręczali łapówkę Michałowi Tuskowi synowi ówczesnego premiera Donalda Tuska (przy okazji mówi także o jak to literacko nazywa „żywieniu innych polityków”, Sławomira Nowaka, ówczesnego ministra i najbliższego współpracownika Donalda Tuska, oraz Grzegorza Napieralskiego wówczas jeszcze z SLD).
Michał Tusk, według jego zeznań, miał osobiście odebrać łapówkę w wysokości 600 tys. euro dla „szefa wszystkich szefów”, zapakowaną świadomie i celowo w torbę foliową z logo sieci „Biedronka”, uzasadniając wybór tej taniej reklamówki stwierdzeniem, że „ten żul dostał pieniądze w torbie, na jaką zasługuje”.
Pieniądze miały być prowizją za zgodę na to aby spółka „Ciech”, której większościowym udziałowcem był Skarb Państwa, była pośrednikiem w imporcie z Rosji dużych ilości węgla, a ostatecznym ich odbiorcą i dystrybutorem w Polsce firmy Falenty i Marcina W.
4. Po publikacji zeznań Marcina W., Donald Tusk, zniknął na 24 godziny, a później gdy się odnalazł, zaczął oskarżać Zbigniewa Ziobro o to, że ten brutalnie atakuje jego i jego rodzinę.
Jeszcze 48 godzin wcześniej Marcin W., był wiarygodnym świadkiem, bo zeznawał, że Falenta udostępnił Rosjanom taśmy z „Sowy i Przyjaciół”, a więc w domyśle, to Rosjanie odsunęli rząd Platformy od władzy (w Platformie do tej pory panuje przekonanie, że przegrali wybory właśnie przez publikację wspomnianych taśm, a nie przez fatalne rządy i „piniędzy nie ma inie będzie”).
Teraz w kolejnych publicznych wypowiedziach w związku z tymi zeznaniami, Tusk kreuję się na ofiarę i opowiada jak po publikacji zeznań Marcina W., zadzwonił do niego syn i powiedział „tata, nie przejmuj się, nie damy się złamać, nie damy się zastraszyć”.
I dalej już w stylu kaznodziei Tusk tłumaczył „my jesteśmy ludźmi, którzy wierzą i całe życie nam to pokazuje, że miłość jest silniejsza od nienawiści, że w polityce takie pozytywne uczucie, umiejętność przełożenia na życie publiczne miłości, łączy wszystkich przyzwoitych ludzi”.
Nagle u Tuska pojawia się miłość w polityce, a jeszcze niedawno mówił o tym, że „ma obsesję, żeby odsunąć PiS od władzy”, że siłą wyprowadzi prezesa NBP z banku”, że kryteria uliczne zdecydują o pozbawieniu PiS-u władzy”.
5. W czasach premierowania Tusk często „haratał w gałę” co stało się wręcz przebojem skeczów „Kabaretu Moralnego Niepokoju”, ba jego koledzy polityczni, którzy z nim grywali twierdzili, że „był łowcą bramek”.
W przypadku zeznań Marcina W., Tusk najpierw nadał im wiarygodność, a gdy okazało się, że oskarża on jego syna i samego Tuska o przyjęcie ogromnej łapówki, twierdzi, że to atak na niego i jego rodzinę.
Klasyczny samobój, a koledzy w Platformy, powinni się zastanowić, czy aby na pewno „kierownik”, prowadzi ich do zwycięstwa w nadchodzących wyborach parlamentarnych, skoro popełnia tak elementarne błędy, które pogrążają jego samego i najbliższą rodzinę.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1066
Jak wieść gminna niesie kiedy PDT nie strzelił kilku goli to był wściekły, dlatego dawali mu specjalnie strzelać :-)
problem w tym, że Dupald Tusk nie jest politykiem, ani nie ma poglądów, to "prostytut" polityczny z niemieckim paszportem (?), jeżeli takiego nie ma, to bez problemu uzyska, folksdojczem nie zostaje pierwszy lepszy, tu trzeba mieć pochodzenie.
Wystarczy urodzić się na ziemiach, które Niemcy uważają za niemieckie. Mój znajomy w czasach PRL zdezerterował i uciekł na zachód. Lekko otrzymał obywatelstwo Niemiec, bo urodził się w Gołdapii, a Gołdap Niemcy uważają za niemiecki Stadt :-)