Dwie strony medalu z dymkiem

Nie po raz pierwszy próba narzucania Polsce przez instytucje międzynarodowe rozwiązań ingerujących w naszą gospodarkę, choć niekiedy wychodząc z racjonalnych przesłanek, może jej zaszkodzić. I to w poważnym stopniu. A więc mamy do czynienia z klasycznym „wylewaniem dziecka kąpielą. Do takich rozwiązań należy postulat wycofania z produkcji i handlu papierosów typu slim, a także obniżenia zawartości nikotyny w surowcu wykorzystywanym do produkcji wyrobów tytoniowych.
Posunięcia te popiera onz-owska Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), próbują je także forsować państwa unijne. Pomysłodawcom chodzi zapewne o ograniczenie negatywnych dla zdrowia skutków (nałogowego zwłaszcza) palenia. Sprawa ta ma jednak także inny, ekonomiczny wymiar.
Z nadesłanej na moje zapytanie opinii ministerstwa rolnictwa wynika, że usunięcie z rynku „slimów” może skutkować powiększeniem rozmiarów szarej strefy w obrocie  wyrobami tytoniowymi w Polsce. A już obecnie obserwuje się już u nas dosyć znaczny udział szarej strefy w obrocie wyrobami tytoniowymi.
Sięga on, według badań Instytutu Doradztwa i Badań Rynku Almares przeprowadzonych w II kwartale br., 17,2 proc. Jednocześnie papierosów typu „slim” stanowią znaczący segment polskiego i unijnego rynku wyrobów tytoniowych - w Polsce: 18-20 proc. rynku.
Ministerstwo zwraca także uwagę, że powiększenie rozmiarów szarej strefy może nastąpić szczególnie w przypadku, gdy państwa trzecie, leżące za naszą wschodnią granicą, nie wprowadzą podobnych jak w Unii Europejskiej regulacji. 
Ponadto szara strefa w obrocie wyrobami tytoniowymi w Polsce ma negatywny wpływ nie tylko na dochody budżetu państwa, ale także na liczbę miejsc pracy w rolnictwie. Zaś wprowadzenia zakazu produkcji papierosów typu slim jest także niezgodna ze stanowiskiem wyrażonym przez Parlament Europejski i Radę UE w tzw. „dyrektywie tytoniowej”.
W dodatku swoje drugie dno kryje postulat zmniejszenia uzależnienia od spożywania tytoniu poprzez obniżenie zawartości nikotyny w surowcu wykorzystywanym do produkcji wyrobów tytoniowych.
Jak wyjaśniło ministerstwo, chodzi o to, że obniżenie zawartości nikotyny w tytoniu może być powiązane z podwyższeniem w nim zawartości tzw. nor-nikotyny. Stanowi ona bowiem źródło nitrozoamin w dymie papierosowym, które wykazują działanie rakotwórcze. Jest więc to działanie co najmniej dyskusyjne, mając na względzie ochronę zdrowia ludzkiego.
Postulat ten, wraz z zakazem produkcji „slimów”, dodatkowo uderza w interesy naszych rolników zajmujących się uprawą tytoniu. Może spowodować zmniejszenie zapotrzebowania na tytoń produkowany w naszym kraju - przypuszcza ministerstwo.
Chodzi o to, że odmiany tytoniu uprawiane obecnie w Polsce zawierają większe ilości nikotyny w liściach, niż zawartości, które są wymieniane, jako ewentualne maksymalne zawartości w dokumentach przygotowanych na 7.Konferencję WHO w Delhi. 
„Następstwem  wprowadzenia wyżej wymienionych przepisów, może być zmniejszenie powierzchni uprawy tytoniu w naszym kraju i utrata miejsc pracy w sektorze rolnym głównie w niewielkich obszarowo gospodarstwach położonych w pasie województw wschodnich i południowo-wschodnich, w których uprawiany jest tytoń. Dla takiego typu gospodarstw trudno jest znaleźć alternatywny sposób gospodarowania” - uważa ministerstwo rolnictwa.