Będzie się trzeba tłumaczyć z końca kadencji Rzeplińskiego?

Na „Niezależna.pl” widnieje w prawej, górnej części ekranu „Koniec kadencji Rzeplińskiego za…”. Ilekroć jednak to widzę, mam nieco mieszane uczucia na myśl, co się też wtedy znowu będzie dziać. Po prostu kwik Targowicy robi się już monotonny. Sam fakt, iż kadencja wspomnianego pana nie jest wieczna, jest czymś oczywistym. To wszakże podstawowy filar demokracji, iż urzędnicy państwowi są wybierani tylko na okres pewnej kadencji, po czym ewentualnie są zmieniani. Oczywiście istnieją pewne modyfikacje, jak chociażby dożywotność sędziów Sądu Najwyższego w Stanach Zjednoczonych, ale nasza wersja jest zgodna z wszelaką ideą demokratycznego państwa prawa: kadencja na pewien okres czasu i ewentualnie zmiana. Logiczne? Na pozór logiczne, ale coś mi się wydaje, że mimo wszystko Unia za te trzy miesiące zakwiczy, gdy Rzeplińskiego się wreszcie odwoła.

Zwolennicy Unii powoli zaczynają być stadem bezrozumnych ideowców, „pożytecznych idiotów”, używając określenia sformułowanego niegdyś przez Lenina. Można walić głową w ścianę i walić, lecz i tak nic nie dojdzie do móżdżku. A im bardziej są pożyteczniejszymi idiotami, aniżeli świadomymi manipulatorami, tym jeszcze mozolniej. Dla nich będzie zaskoczeniem: „Jak to? Faszystowska Polska, o której tyle już się nasłyszeliśmy, idzie w swej tyranii jeszcze dalej? Od tak, z dnia na dzień dymisjonują sędziego, który im się sprzeciwiał?”. Podejrzewam, iż właśnie tak to będzie wyglądać. Ci z naszych polityków, którzy mają klasę i uprzejmie będą tłumaczyć, że po prostu skończyła się demokratyczna kadencja tej osoby, będą-z całym ogromnym szacunkiem, jakim ich darzę-tylko marnować czas. No, przynajmniej spowodują zamęt w prymitywnych trybikach pod czuprynami eurourzędników, którzy wierzą w wypaczoną wersję demokracji. Wersję, która nie jest wykonywaniem woli ludu, ("demos"=lud), lecz skrętnie dopasowanymi kruczkami prawnymi ku chwale eurokołchozu. Gdy jakaś niewygodna partia wygrywa, ale wynikiem poniżej 50%, od razu się snuje wariacje, że cała reszta narodu nienawidzi zwycięzców, więc są nielegalni i należy ich odwołać. Tak mącono za granicą o wielkim zwycięstwie PIS, a gdy nastąpił Brexit, żądano jego unieważnienia… bo zauważano, iż wśród głosujących za wyjściem było co nieco osób w sędziwym wieku, którzy za kilka lat przecież i tak pozdychają, więc powinno się ich głosy unieważnić.

Zresztą nawet i w innych głosowaniach na długo przed Brexitem, europosłowie nagminnie powtarzali, iż nie do pomyślenia jest, by coś nie przeszło w głosowaniach po ich myśli, więc będzie się te same głosowania powtarzać „aż do skutku”.

Ta sama zaraza dotarła już do Polski.  W październiku 2013 miało miejsce referendum w sprawie odwołania, słynnej zresztą obecnie w polskich mediach, panny Hanny Gronkiewicz-Waltz z pozycji prezydent Warszawy. Spodziewając się jej klęski, Tusk zachęcał ludzi Warszawy, by nie szli do głosowania. Sztuczka się udała i głosowanie było nieważne z powodu za małej frekwencji, nieco poniżej progu. Jednakże, PO asekuracyjnie głosiło przed referendum, że nawet jeżeli przegrają, to i tak wstawią ją na stanowisko kogoś „tymczasowego do momentu wyboru następnego prezydenta Warszawy”, czyli w zasadzie głos wyborców w głębokim poważaniu, bo w praktyce nic by się nie zmieniło. Dalej rządy Hanny Gronkiewicz-Waltz: na inaczej nazwanym stanowisku, lecz z takimi samymi uprawnieniami.

Niestety dla nich, za trzy miesiące już nie będzie żadnych kruczków prawnych, by coś podobnego zrobić z Rzepą. Zacznie się więc komiczna dyskusja, pewnie zresztą w kolejnej… oficjalnej debacie w PE.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Lektor

24-09-2016 [17:55] - Lektor | Link:

Komu się tłumaczyć ?! Może tym przygłupom z eurokołchozu ?!!