A gdyby Francja zaatakowała? (1)

Rozpoczęcie przez Francję we wrześniu 1939 roku ofensywy na zachodzie zmusiłoby Niemcy do wycofania z Polski zdecydowanej większości lotnictwa oraz jednostek pancernych i zmotoryzowanych.

    Zgodnie z polsko-francuską umową paryską podpisaną w dniu 19 maja 1939 roku przez gen. Gamelin’a oraz gen. Tadeusza Kasprzyckiego Francja zobowiązała się do uderzenia na Niemcy siłami stanowiącymi 40% jej armii w 15 dniu wojny.

    Odpowiedni artykuł umowy brzmiał następująco: „W wypadku niemieckiej agresji przeciw Polsce albo w wypadku zagrożenia jej interesów żywotnych w Gdańsku, które wywołałoby akcję zbrojną ze strony Polski, armia francuska rozpocznie automatycznie działania swych różnych sił zbrojnych w sposób następujący:
1. Francja przystąpi natychmiast do działań lotniczych według planu ustalonego poprzednio.
2. Gdy tylko część sił francuskich będzie gotowa (około trzeciego dnia), Francja rozwinie stopniowo działania zaczepne o celach ograniczonych.
3. Gdy tylko zaznaczy się główny wysiłek niemiecki przeciw Polsce, Francja rozwinie stopniowo działania ofensywne przeciwko Niemcom głównymi siłami (począwszy od 15 dnia)”.

   Francuzi interpretowali ten zapis jako 15 dzień po rozpoczęciu mobilizacji. Wobec tego, iż rząd francuski ogłosił powszechną mobilizację dopiero w chwili wypowiedzenia wojny Niemcom, tj. w dniu 3 września 1939 roku, armia francuska winna rozpocząć ofensywę na zachodzie w dniu 18 września. Do tego czasu wojska polskie miały trwać na swej głównej linii obronnej, opartej na linii rzek: Narwi, środkowej Wiśle, górnej Noteci, dolnej Warcie. Ponadto siły polskie winny utrzymać Górny Śląsk i Beskid Zachodni.

   W rzeczywistości na początku trzeciego tygodnia wojny nie istniała jakakolwiek ciągła linia obrony, a armia polska po utracie połowy swych sił broniła się w kilku oddzielonych od siebie miejscach, nie będąc w stanie odtworzyć jednolitej linii frontu. W związku z powyższym rząd francuski poczuł się zwolniony z obowiązku wykonania swych zobowiązań, określonych we wspomnianej umowie.

   Gdyby jednak armia francuska rozpoczęła w dniu 18 września ofensywę na zachodzie, a Stalin nie dokonałby dzień wcześniej agresji na Polskę, w jakim stopniu zmieniłaby się sytuacja Rzeczypospolitej i jej armii?

   W obliczu ofensywy francuskiej na zachodzie Stalin zapewne poczekałby na rozwój sytuacji i nie zdecydowałby się na zbyt wczesne przystąpienie do wojny w Europie.

   Konieczność odwołania przez Niemców części swych sił z frontu polskiego i przerzucenia ich na zachód, umożliwiłby armii polskiej utrzymanie – poza terenami wschodnimi - co najmniej trzech obszarów. Pierwszy z ich obejmowałby terytorium zachodniego Mazowsza z Warszawą, gdzie skupiłyby się ocalałe jednostki armii „Poznań”, „Pomorze”, „Łódź” oraz „Modlin”. Drugi stanowiłoby południowo-wschodnie Lubelskie, gdzie znajdowały się oddziały armii „Kraków” i „Lublin” oraz jednostki frontu północnego. Trzecim wreszcie byłyby obszar wokół Lwowa, gdzie dotarłyby oddziały armii „Karpaty” i frontu południowego.

    W przypadku rozpoczęcia francuskiej ofensywy Niemcy w pierwszej kolejności wycofaliby część jednostek zaangażowanych w bitwie nad Bzurą. Ta dyslokacja objęłaby przede wszystkim 1 Dywizję Pancerną. To zaś sprawiłoby, iż w bitwie nad Bzurą broń pancerną reprezentowałaby jedynie 4 Dywizja Pancerna, działająca na głównym kierunku odwrotu sił polskich. Nie byłaby ona w stanie zapobiec wycofaniu się oddziałów polskich.

    Jednocześnie teren Puszczy Kampinoskiej pozostałby w polskich rękach, a armia „Łódź” pod dowództwem gen. Thomme zyskałaby możliwość odejścia zarówno w kierunku na Warszawę, jak i na Modlin. Taki rozwój sytuacji sprawiłby, iż nie doszłoby do konieczności ewakuacji, a potem wysadzenia magazynów amunicji w Palmirach, co sprawiłoby, iż jednostki polskie zgrupowane w obrębie Warszawy miałyby zapewnioną amunicję na co najmniej miesiąc walki.

    Dalszy przebieg działań wojennych na tym terenie zależałby czy udałoby się zorganizować dwustronne uderzenie (od zachodu przez oddziały gen. Kutrzeby, od wschodu przez armię „Łódź”)  na niemiecką 4 Dywizję Pancerną. W razie dobrej współpracy obu polskich zgrupowań istniała szansa na zadanie Niemcom znacznych strat. Tym niemniej Polacy nie byliby w stanie rozbić 8 armii niemieckiej, Niemcy zaś okrążyć i zniszczyć armii „Pomorze” i „Poznań”.

   W najgorszym wypadku udałoby się wyprowadzić z okrążenia większość oddziałów obu polskich armii, a nie, jak miało faktycznie miejsce we wrześniu 1939 roku, jedynie szczątki dwu dywizji piechoty i dwu brygad kawalerii.

   W rezultacie bitwa nad Bzurą pozostałaby nierozstrzygnięta, choć polski cel operacyjny: wyrwanie z matni obu armii zostałby osiągnięty, podczas, gdy niemiecki: zniszczenie dwóch polskich armii nie zostałby zrealizowany. Po zakończeniu bitwy na tym odcinku frontu zapanowałby względny spokój, a obie strony zajęłyby pozycje obronne.

   Z kolei na styku Podlasia z Mazowszem, gdzie operowała 3 armia, której najsilniejszą jednostką był XIX Korpus Pancerny gen. Guderiana, który sukcesywnie rozbijał polskie jednostki (18 DP, 1 DP Leg., Suwalska i Podlaska BK), spychając pozostałe na południowy-wschód, aby w dniu 17 września zdobyć Brześć Litewski.

   W przypadku ofensywy francuskiej Guderian otrzymałby rozkaz przerwania walk i jak najszybszego wycofania się w kierunku Prus Wschodnich.  W ten sposób pozostałe oddziały 3 armii niemieckiej nie zdobyłyby Brześcia, zatrzymując się między Bugiem a Wieprzem.

   W okolicach Zamościa znajdowały się resztki armii „Lublin” oraz „Kraków”, którym drogę na południe przegradzały jednostki 14 armii niemieckiej, które zajęły Zamość oraz przeszły przez Bug w rejonie Włodzimierza Wołyńskiego.

   Na południe od nich znajdowały się jednostki frontu południowego gen. Kazimierza Sosnkowskiego, które choć otoczone przez oddziały 14 armii niemieckiej, potrafiły z Niemcami skutecznie walczyć, zadając im znaczne straty pod Brzuchowicami i Gródkiem Jagiellońskim. Oddziały te odchodziły na południe w kierunku przedmościa rumuńskiego.

   W przypadku rozpoczęcia wojny na zachodzie, Niemcy zmuszeni byliby do odwołania z tego odcinka frontu co najmniej XIV Korpusu Zmotoryzowanego oraz XV Korpusu Lekkiego. W tych warunkach oddziałom frontu północnego oraz armii „Kraków” udałoby się przedrzeć za Bug, a następnie ruszyć na południe.

   Wojska frontu południowego walcząc jedynie z niemieckimi dywizjami piechoty górskiej, a nie XX Korpusem Pancernym, który także zostałby wycofany w przypadku ataku Francuzów, zdołałyby bez przeszkód dotrzeć na przedmoście rumuńskie.

   Tak więc niemiecka grupa armii „Południe”, pozbawiona 8 jednostek szybkich, nie zniszczyłaby wojsk polskiego frontu północnego i południowego. Ponadto oddziały niemieckie zmuszone byłyby do przegrupowania się i wyboru nowego kierunku ataku – Lwowa lub przedmościa rumuńskiego.

   W rezultacie wycofanie z Polski prawie jednej trzeciej dywizji, w tym większości pancernych i zmotoryzowanych, zahamowałoby ofensywę, a na niektórych odcinkach, np. pod Warszawą, wręcz zmusiło Niemców do obrony. Z drugiej strony mocno doświadczone jednostki polskie, pozbawione, utraconego w czasie odwrotu, ciężkiego sprzętu, nie byłyby w stanie przejść do kontrofensywy.

   O dalszych losach wojny w Polsce zadecydowałby przebieg walk na Zachodzie.
 
CDN.