Jak mi się wydaje nieco obok głównego nurtu informacji i komentarzy przeszła wiadomość o przekazaniu wątku przygotowań do lotu 10 kwietnia 2010 r. śledztwa w sprawie smoleńskiej katastrofy do odrębnego postępowania i do właściwości prokuratury cywilnej. Oczywiście może być tak, że faktycznie jest to teraz konieczne z uwagi na zastrzeżenia zgłaszane przez prowadzących postępowanie prokuratorów. Ci przekonują, że w tej sprawie śledztwo obejmuje osoby cywilne więc nic prokuraturze wojskowej do nich. Niby logiczne.
Jednak mnie zastanawia, że prokuratorom wojskowym ustalenie tego w sumie chyba niezbyt skomplikowanego faktu, że większość osób zaangażowanych w organizację lotu to byli cywile zajęło prawie rok. W tej sprawie nie wiązała nas w żaden sposób konwencja chicagowska ani konieczność nieustannego oczekiwania na materiały z Moskwy.
W zasadzie można zaryzykować twierdzenie, że personalny aspekt odpowiedzialności za katastrofę w znacznie mniejszym stopniu dotknie osób w mundurach niż cywilnych funkcjonariuszy państwowych. I przyznam, że od początku zdawało się to całkiem jasne dla większości osób, które w różnych miejscach tę sprawę komentowały.
Konsekwencją odrębnego postępowania będzie z całą pewnością znaczne odsunięcie w czasie zapowiadanego przecież nie jeden raz przez Prokuratora Generalnego postawienia zarzutów w sprawie katastrofy. Cisza, którą temu elementowi śledztwa zapewniła ostatnia konferencja naszych prokuratorów po odbytej peregrynacji do stolicy wschodniego imperium, sprawiła zapewne, że nikt jakoś nie dobija się ani do prokuratorów cywilnych z zapytaniem kiedy najwcześniej będą w stanie choćby wstępnie wskazać osoby mogące usłyszeć zarzuty ani też nie usiłuje od prokuratorów wojskowych usłyszeć na co potrzebny był im aż rok aby odróżnić wojskowych od niewojskowych. To chyba dość proste?
Jak wiadomo takie zachowania z miejsca zaczynają wyzwalać podejrzliwość. Ja może zbyt fanatycznym wyznawcą teorii spiskowych nie jestem ale kiedy widzę trudno wytłumaczalne, mało sensowne albo całkiem nonsensowne zachowania, szczególnie organów państwa, z miejsca zaczynam podejrzewać że za nimi kryje się jakieś drugie dno.
W tym przypadku widzę trzy możliwości.
Pierwsza, jak mam szczerą nadzieję, tłumacząca wszystko w sposób wykluczający spiski, jest taka, że oto takie mamy procedury, ze faktycznie urzędowe stwierdzenie, że ktoś jest cywilem lub nie jest i w związku z tym podlega lub nie jurysdykcji wojskowej, musi tyle trwać. Można się na to zżymać i biadolić nad losem tak niewydolnego państwa ale trudno nie przyznać, że jest to nie tylko możliwe ale nawet prawdopodobne. Słabością takiego spojrzenia i takiego tłumaczenia jest gatunek sprawy. Jej znaczenie rozumie zapewne i Prokurator Generalny i Naczelny Prokurator Woskowy i wreszcie prokuratorzy w mundurach, którym sprawę przydzielono. Tak więc wierzę z wielką dozą sceptycyzmu.
Druga możliwość związana jest z zawartym już w tytule „rokiem wyborczym” i niechęcią wojskowych organów „ochrony prawnej” do angażowania się czy bycia choćby mimo woli, zaangażowanymi w zbliżającą się kampanię. Takie rozwiązanie, w którym z pełną świadomością skutków w tym znacznego przesunięcia ogłoszenia ustaleń i ewentualnych winnych oddaje się prowadzone śledztwo innej prokuraturze, która w zasadzie będzie je musiała prowadzić od początku, jest w tym przypadku i uczynionym wyżej założeniu rozwiązaniem idealnym. W nim prowadzący dotychczas śledztwo prokuratorzy mają pewność, że, bez względu na wyborcze rozstrzygnięcia nikt nie zarzuci im upolitycznienia swoich działań. I może jeszcze długo będą mogli bez obaw wykonywać swoją pracę.
Rozwiązanie trzecie, najbardziej atrakcyjne z punktu widzenia lubiących spiski, jest takie, że prokuratorzy prowadzący śledztwo doskonale już teraz wiedzą, komu należałoby postawić zarzuty związane ze sprawą. W tym również któremu czy też którym z cywilów. I nie robią tego również z uwagi na zbliżające się wybory. Mając świadomość, że wskazanie w takich okolicznościach winnych mógłby zaszkodzić nie tylko im ale przede wszystkim siłom czy sile politycznej, z którą można by ich połączyć.
Jak poinformowała „Rzeczpospolita” Prokurator Generalny zapowiedział, że w tej sprawie wypowie się za kilka tygodni a sama decyzja zapadnie w ciągu miesiąca*. Później trzeba będzie jeszcze przygotować cywilnym prokuratorom też tę część dokumentów sprawy, która dotyczy osób nie podlegających wojskowej jurysdykcji.
Osobiście przekonany jestem, że raczej nie doczekamy się wystarczająco szybko wskazania osób, które do odpowiedzialności powinny zostać pociągnięte. Przynajmniej nie wtedy, gdy będzie można tę ich winę podsumować przy wyborczych urnach. Ile w tym kalkulacji a ile zbiegu przypadków trudno z całą pewnością powiedzieć. Rok wyborczy mocno zakłóca optykę…
* http://new-arch.rp.pl/artykul/1024785_Zmiana_w_sledztwie_po_katastrofie:_cywile_wystap!.html
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 989