Rzepecki - "Prezes" z cienia (4)

Po wojnie Jan Rzepecki podjął współpracę z komunistami, zdradzając swych podkomendnych.

    Po kapitulacji powstania przebywał w oflagach Lamsdorf i Woldenberg. Po uwolnieniu wrócił w marcu 1945 roku do kraju i został zastępcą gen. Okulickiego jako szefa organizacji „NIE”, a po jego aresztowaniu przez Sowietów został p.o. komendanta „NIE”. Następnie zaś stanął na czele Delegatury Sił Zbrojnych. Po jej rozwiązaniu w sierpniu 1945 roku został prezesem Głównego Komitetu Wykonawczego Zrzeszenia „WiN”.
 
   Pod koniec maja 1945 roku razem ze Stanisławem Korbońskim, Delegatem Rządu RP na Kraj, wydali głośną odezwę do żołnierzy oddziałów konspiracyjnych, wzywając ich "do pracy nad odbudową kraju".
 
   Dwa miesiące później w dniu 24 lipca 1945 r. Rzepecki jako Delegat Sił Zbrojnych na Kraj w apelu do żołnierzy byłej Armii Krajowej, wskazał, iż „Gra wielkich sił międzynarodowych zmusiła do rozwiązania Waszych szeregów i zwolnienia Was ze służby i doprowadziła do likwidacji rządu oraz krajowych ośrodków kierownictwa politycznego, które Was do walki prowadziły. Faktyczne kierownictwo odbudowy Ojczyzny przeszło w ręce Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej”.  Jednak „zła wola – jak napisał eufemistycznie - do dzisiejszego dnia złośliwie wypacza obraz Waszej długoletniej ofiary i Waszych intencyj, zohydza Wasz wysiłek i odmawia Wam w praktyce możności pełnego jawnego udziału w odbudowie ojczyzny bez sprzecznego z honorem wypierania się swej rzetelnej, żołnierskiej przeszłości. Przy tym głosząc te same hasła postępu, wolności i niezawisłości, które wypisane były na Waszym sztandarze, realizuje dotychczas tylko ich karykaturę. Was zaś prześladuje moralnie i fizycznie, traktuje Was jako „narzędzia reakcji” i szkodników w dziele odbudowy kraju”.
 
   Pomimo krytyki polityki komunistów apelował: „Puszczajcie więc mimo uszu słowa, a patrzcie na czyny i fakty! Co jest zgodne z Waszymi ideałami - jest dobre bez względu na to, od kogo pochodzi. Co ich realizacji przeszkadza - jest złe i musi być potępione. Na tej drodze spotkacie się ze wszystkimi prawdziwie demokratycznymi polskimi siłami społecznymi. Idąc nią wnosicie największy i najtrwalszy wkład w odbudowę Polski. Z tej drogi nie dajcie się zepchnąć ani tym, którzy Was do dzieła odbudowy nie chcą dopuścić, ani tym, którzy we własnym, ciasnym, grupowym, często, społecznie reakcyjnym interesie, chcą Was od niego odciągnąć i skłonić do jego bojkotu. Nie dawajcie posłuchu namawiającym Was do jałowego szkodnictwa, do tworzenia oddziałów zbrojnych, do destrukcyjnego bandytyzmu politycznego, zwalczajcie psychozę dezercji z wojska i agitację za dezercją. Są to działania nieodpowiedzialne, warcholskie, społecznie i politycznie szkodliwe i całkowicie sprzeczne z konstruktywną zawsze postawą Polski Podziemnej”.
 
   Pozostanie więc wiernym wyznawanym w Armii Krajowej ideałom uważał za warcholstwo, nieodpowiedzialność , szkodnictwo oraz działanie w interesie reakcji.
 
   Równocześnie Delegatura Sił Zbrojnych opracowała dokument „O zaprzestanie działań oddziałów leśnych”, w którym insynuując „zwyrodnienie życia leśnego”, nakazywano przeciwstawianie się samowoli grup leśnych „spod znaku istotnej reakcji społecznej” oraz potępiano nieuzasadnione samoobroną napady na żołnierzy sowieckich oraz funkcjonariuszy UB.
 
   Rzepecki w sierpniu 1945 roku rozwiązał ostatecznie Delegaturę Sił Zbrojnych, stając na czele Głównego Komitetu Wykonawczego Zrzeszenia „WiN”.
 
   Tadeusz Żenczykowski, opisując kulisy powstania WiN, podkreślał, iż: "Władze polskie w Londynie nie wykazywały wówczas głębszego zainteresowania problemem AK w kraju, a gdyby nawet go zrozumiały, to niewiele mogłyby pomóc w jego rozwiązaniu. Stronnictwa polityczne Polski Podziemnej były też bezradne, zwłaszcza że znajdowały się pod ostrzałem PPR w nierównej walce o uzyskanie możliwości jawnego działania i wpływania na sytuację w kraju. Moralny obowiązek troski o losy żołnierzy AK spadał więc wyłącznie na barki byłych dowódców i starszyzny. Masom AK-owców należało nadać pewien kierunek ogólny, by nie działały samopas, w rozsypce i nie podejmowały jakichś rozpaczliwych akcji. Trzeba było je przekonać, że obecnie walka ideowa musi zdecydowanie dominować nad działaniami zbrojnymi, które powinny być ograniczone do koniecznej samoobrony. A przede wszystkim chodziło o to, by zapewnić im prawa obywatelskie i możliwość twórczej pracy przy odbudowie kraju".
 
   Z kolei Aleksander Gieysztor wspominał, że „konspiracja wojskowa jest na razie potrzebna, choćby po to, żeby niemałą wciąż liczbę żołnierzy i oficerów spokojnie i z honorem wyprowadzić do cywila. Nie może się to odbyć na łapu-capu i bez wynegocjowania z władzami warszawskimi warunków i gwarancji dla wszystkich, którzy w pewnym momencie złożą broń. Tymczasem jednak trzeba trwać i nie pozwolić się zaskoczyć żadnej prowokacji. Odniosłem wrażenie, że główną wtedy troską Rzepeckiego było jakieś wsparcie Mikołajczyka i ratowanie wojska przed samowolą poszczególnych dowódców oddziałów, znajdujących się nadal w lesie".

   Bardzo szybko prezes organizacji zaprzeczył tym zasadom – przede wszystkim  dbania o podległych mu współpracowników.

    Aresztowany przez UB w listopadzie 1945 roku niemal natychmiast podjął współpracę, ujawniając struktury WiN oraz przekazując nazwiska swych współpracowników, wszystkie adresy i kontakty. Na wieść o tym, skłaniany do podobnej współpracy rotmistrza Pilecki miał stwierdzić: „Rzepeckiemu za to, co zrobił, prawdziwi patrioci naplują w twarz”.
 
    Zdradził, ufając w zapewnienia komunistów, że jego ludzie będą bezpieczni. I oczywiście, jak to zwykle bywało w przypadku obietnic składanych przez czerwonych, nie tylko wytoczono jego ludziom procesy, ale w więzieniu posadzono też samego szefa WiN-u.
 
   Rzepecki stanął ostatecznie przed Rejonowym Sądem Wojskowym w Warszawie, który w dniu 3 lutego 1947 roku skazał go na 8 lat więzienia.
Ułaskawiony decyzją Bieruta, podjętą w pierwszym dniu jego urzędowania jako prezydenta, w dniu 22 kwietnia 1947 roku wygłosił odczyt „Wyjdź z podziemia – buduj Polskę , opublikowany w wielu pismach. 
 
   W swoim odczycie podzielił osoby pozostające w podziemiu na trzy kategorie: zwolenników zacofania i reakcji; zwolenników przemian, ale przeciwników ówczesnych władz komunistycznych; przeciwników ujawnienia, którzy jednak zaprzestali konspiracji.
 
            Emigracyjny "Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza", komentując ten odczyt, napisał: "Jest jeszcze czwarta grupa ludzi. To tacy jak Rzepecki, którzy przeszli na zasługiwanie się reżimowi".
 
    Nawet Mikołajczyk w swoich wspomnieniach ostro potraktował Rzepeckiego podkreślając, iż „Skazano go na karę więzienia, ale później zwolniono, po czym mianowano go zastępcą dyrektora Instytutu Naukowego Armii. Żołnierze Armii Krajowej, których zdradził, będąc jeszcze ich dowódcą, otrzymali wyroki śmierci”.

    Następnie został wicedyrektorem Wojskowego Instytutu Naukowo-Wydawniczego, a potem pracownikiem Wydziału Studiów Akademii Sztabu Generalnego.  W 1949 roku został ponownie aresztowany. Jakkolwiek nie postawiono go przed sądem w więzieniu przesiedział  sześć lat Zwolniony i zrehabilitowany w grudniu 1955 roku został pracownikiem naukowym Instytutu Historii PAN, gdzie uzyskał doktorat na podstawie rozprawy poświęconej sprawie Legiony Wschodniego w 1914 roku.

    Równocześnie w grudniu 1956 roku został członkiem Zarządu Głównego i Rady Naczelnej ZBoWiD. Funkcje te piastował do 1959 roku, kiedy to został członkiem komitetu redakcyjnego czasopisma „Najnowsze Dzieje Polski. Materiały i studia z okresu II wojny światowej”, publikując w nim szereg artykułów i wspomnień.
 
   Po VIII Plenum KC PZPR w 1956 roku Rzepecki opublikował w „Życiu Warszawy” apel "Do kolegów z Armii Krajowej", w którym przekonywał, że "Cechy charakteru, które od lat trzynastu obserwujemy u Władysława Gomułki i jego najbliższych towarzyszy, dają dużą gwarancję, że czyny nie rozminą się ze słowami, że naprawdę zostaną wykarczowane wpływy i znaczenie tych, którzy prześladowali nas i organizowali naszą krzywdę". Sugerując,  że trudności gospodarcze i polityczne z pewnością wykorzystają ci, dla których "niezależna, rządna i sprawiedliwa Polska Ludowa będzie solą w oku", nawoływał, aby byli żołnierze AK nie dawali się wciągnąć do "tej destrukcyjnej akcji, która może przynieść Polsce nieobliczalne szkody!".
 
   Ten tekst Rzepeckiego spotkał się z ostrą krytyką żołnierzy AK. Jeden z nich, ppłk Henryk Pohorski wystosował do byłego szefa BIP list otwarty, w którym przypominał, "Dziś, gdy ten ponury okres niesprawiedliwości (...) mija (...) - właśnie dziś Pan przychodzi, aby nam tłumaczyć, że istnieją ośrodki, dla których niezależna, rządna i sprawiedliwa Polska Ludowa będzie solą w oku. (...) Jakim prawem, Panie Pułkowniku Rzepecki, przemawia Pan do nas w ten sposób? A jakim prawem uważa nas Pan za możliwych kandydatów na szpiegów i bandytów? Jakim prawem obraża nas Pan tak samo boleśnie, jak czyniono to już tylekroć w przeszłości, która minęła bezpowrotnie?".
 
    W 1956 roku opublikował także bałamutne „Wspomnienia i przyczynki historyczne”.
 
    Pułkownik Jan Rzepecki zmarł w Warszawie w dniu 28 kwietnia 1983 roku i został pochowany na warszawskim cmentarzu wojskowym na Powązkach. 
 
Wybrana literatura:
 
J. Rzepecki – Wspomnienia i przyczynki historyczne
P. Lipiński -  Raport Rzepeckiego. Historia twórcy antykomunistycznego podziemia
K. Iranek-Osmecki – Powołanie i przeznaczenie. Wspomnienia oficera Komendy Głównej AK
K. Kunert – Słownik biograficzny konspiracji warszawskiej 1939-1944
A. Sowa – Kto wydał wyrok na miasto? Plany operacyjne ZWZ-AK (1940-1944) i sposoby ich realizacji
A. Richie – Warszawa 1944. Tragiczne powstanie
Armia Krajowa w dokumentach
K. Komorowski – Bitwa o Warszawę’44
J. Zawodny – Uczestnicy i świadkowie Powstania Warszawskiego. Wywiady
R. Jarocki – Opowieść o Aleksandrze Gieysztorze