Że słi dezole

Kilka(naście) lat temu, kiedy jeszcze miałem zapędy do bycia sławnym i bogatym rysownikiem popełniłem „dzieło”, na którym znaleźli się dwaj wyznawcy religii spod znaku półksiężyca. W chmurce znajdującej się nad głową jednego z nich umieściłem napis: „Nie ma po co walczyć z chrześcijanami – sami się pozabijają”.
 
Dziś, z perspektywy lat, stwierdzam, że rysownik ze mnie marny i funta kłaków niewarty. Co do daru prorokowania nie wypowiadam się, bo nie ma o czym mówić.
 
Sęk w tym, że rysując wyżej wspomniane bazgroły nie przewidziałem jednego: chrześcijanie - o ile ostatnimi czasy niezmiernie rzadko skaczący sobie do gardeł z zamiarem rytualno – światopoglądowej dekapitacji – sami pozwolą się wyrżnąć jak stado świń przeznaczonych na wielkanocną kiełbasę. O ile jednak nad świniami ktokolwiek się lituje i przed ostatecznym odesłaniem do św. Piotra ogłusza się je prądem tudzież inną ogłuszającą amunicją typu młotek o tyle my, ludzie, pozwalamy się wyciąć w pień bez nijakiego znieczulenia, na tak zwanego żywca, przy pełnym błogosławieństwie władz na szczeblu centralnym.
 
Gorzej, że czasy nam współczesne i obecnie prowadzona polityka (szczególnie unijna) próbuje zobligować nas do wyłączenia myślenia i pozwolenia na zubożenie umysłowe kosztem „ubogacenia kulturowego”.
 
I oto jego efekty są coraz bardziej widoczne: z jednej strony – napływ osób wątpliwego pochodzenia, tak bardzo pokrzywdzonych przez los, że każdy przypływa w granice Starego Kontynentu wyposażony w najnowszej klasy kieszonkowy sprzęt elektroniczny; z drugiej – coraz częstsze rzezie Bogu ducha winnych osób dokonywane przez…
 
No właśnie: przez kogo?
 
Nigdy nie byłem zwolennikiem generalizowania i wrzucania wszystkich do jednego worka. Mówienie o tym, że wszyscy księża są źli, bo któryś był bardziej łasy na pieniądze jest równie krzywdzące jak powiedzenie o wszystkich lekarzach, że nie potrafią leczyć, bo któremuś pacjent przemeldował się na tamten świat w czasie operacji. Tak samo jest z muzułmanami, chrześcijanami, żydami i przedstawicielami innych religii świata: są wśród nich ludzie dobrzy, których – najczęściej – przykrywa się kołderką uszytą z debili.
 
Nigdy nie byłem także zwolennikiem bezmyślnego wpuszczania w granice Europy ludzi, którzy są nam obcy zarówno pod względem kulturowym jak i etnicznym. Czym innym jest pomoc humanitarna, czym innym przyzwolenie na wymianę rasową i zdewastowanie cywilizacji przez ludzi, którzy nijak jej nie rozumieją i nigdy nie zrozumieją.
 
W świetle powyższego powiem coś, za co pewnie oberwę: dzisiejsza masakra w Nicei oraz wszelkie pozostałe akty terroru na terenie Starego Kontynentu były do przewidzenia. W związku z faktem, że nie zrobiono nic, aby przeciwdziałać – nikogo nie żałuję i nie zacznę żałować niezależnie od tego, ile razy jeszcze usłyszę dziś pełne bólu wiadomości medialne próbujące zmusić mnie do gorzkich żali nad Europą.
 
Nad nami, Polakami nigdy nikt się nie litował. Nas, Polaków tępi się za bronienie pozostawionych nam szczątków suwerenności. Nas, Polaków traktuje się jak durniów niezdolnych do samodzielnego myślenia. Nad nami, Polakami nikt nie płacze, nikt nie zakrywa swojej krzywej gęby na portalach społecznościowych flagami naszej Ojczyzny, wszyscy mają nas gdzieś.
 
Dlatego, Europo: witaj swych oprawców i klaszcz z radością na ich widok. Nie mieszaj nas jednak w problemy, które sama sobie stworzyłaś i nie okładaj nas biczem, który ukręciłaś na samą siebie. Wpuściłaś sobie do domu żmije więc nie dziw się, że zaczęły kąsać.
 
Że słi deżole, że nie jest mi przykro.

P.S. Wobec tragedii w Nicei nie pozostaje nam nic innego, niż modlić się. Wyciągnąć wnioski, zmądrzeć… I modlić się.

P.S. 2. A jeśli, drogi Czytelniku, jesteś niewierzący – nie musisz się modlić. Po prostu wyciągnij wnioski i zacznij żyć tak, aby każdego ranka umieć spojrzeć w lustro bez wstydu.