Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Skąd te ruskie bestialstwo

jazgdyni, 11.06.2022

Gdy w szkole uczymy się przyrody, to poznajemy również świat drapieżników. Zwierząt które polują, napadają i żywią się mięsem ofiary.

One nie są bestiami. Po prostu natura w bardzo ważnym celu utrzymywania równowagi populacyjnej wymyśliła karniwory, czyli właśnie mięsożerne stworzenia.
Lecz bestie też są. Typowy drapieżnik, czy to lew, tygrys, krokodyl, boa dusiciel, gdy złapie ofiarę to ją zabija, by dopiero potem skonsumować.
Lecz jest także bestia, która po pojmaniu innego zwierzęcia, od razu zaczyna je zjadać żywcem. To hiena.
Więc niech to właśnie hiena będzie symbolem bestialstwa.


Ludzkimi bestiami są rosyjscy żołnierze. Może nie wszyscy, ale wielu. I na świecie, nie tylko Rosjanie tacy są.
 


Gdy będziemy obserwować polowania hien zauważymy, że działają one stadnie, w sposób wysoko zorganizowany. To oddział okrutnych zabójców.
Nie znam w naturze bestii, które działają samotnie. Bestialstwo jest raczej grupowe. Czy zespołowe.

W trakcie obserwacji wojny na Ukrainie, szczególnie eksterminacji cywilnych obywateli, ugruntowało się przekonanie, że wszyscy Rosjanie, potomkowie mongolskich hord, są genetycznie uwarunkowanymi mordercami – bestiami.
Nie całkiem tak jest.

Nie mogąc w pełni zaakceptować, że cały duży naród, nasi sąsiedzi ze wschodu, to jakaś naturalna, patologiczna odmiana człowieka, zacząłem poszukiwania odpowiedzi w tekstach naukowych i nie tylko. I w końcu coś znalazłem.
Wiecie co to Kaibil? Zapewne mało. Wikipedia wie jeszcze mniej...


Traf chciał, że w moich poszukiwaniach sięgnąłem po książkę "Zero, zero, zero" Roberto Saviano. Podziwiam tego pisarza od paru lat. Przykład rzetelności i odwagi. Domyślam się, że nieco koloryzuje, lecz fakty przedstawia zawsze ze stu procentową gwarancją.
O "sile rażenia" tego laureata światowej nagrody non-fiction book, świadczy to, że mafia wydała na niego wyrok śmierci i stowarzyszenie pisarzy noblistów zmusiło wprost rząd włoski do przydzielenia mu ochrony. Stało się to po sukcesie jego książki "Gomorra. Podróż po imperium kamory". A ponieważ precyzyjnie ujawnił strukturę i hierarchię tej mafijnej organizacji, podając nazwiska bossów tej potężnej, jak mafia sycylijska bandyckiej struktury (kamorra (Camorra) to mafia o tradycjach datujących się od 1820 roku, działająca w Neapolu i sąsiadujących dystryktach południowych Włoch. Jej ostatni dochód to 1 miliard euro). Potem jeszcze powstał serial HBO Gamorra i wściekłość gangsterów zmusiła Saviano do opuszczenia Neapolu.
Tak więc ten bojowy Włoch, dziennikarz śledczy i światowej sławy pisarz w dziedzinie non-fiction naprowadził mnie na ślad, który potwierdził moje wątpliwości, a następnie jasno i dobitnie stwierdził:

"Okrucieństwa trzeba się nauczyć. Nie rodzisz się z nim." [*]

Tak właśnie rozumowałem. Rosjanie nie rodzą się jako bestie i genetycznie otrzymują swoje okrucieństwo. Oni jeszcze są poddawani od maleńkości tresurze i praniu mózgu (przypominam ten krótki filmik sprzed miesiąca, więc już z czasów wojny, gdzie przedszkolaki bawią się, idąc w swoim małym pochodzie, ubrani w czołgi i rakiety z wymalowanym faszystowskim Z).
Dopiero połączenie tych dwóch elementów: narodu z naturalnymi skłonnościami do przemocy i wyszkolenia w celu pozbycia się litości, współczucia i empatii, tworzy armię bandytów i złoczyńców.

Nie tylko Rosjanie stali się bestiami. Saviano podaje przykłady z różnych wojen, w których z takiego okrucieństwa ponad wszelkie ludzkie granice zasłynęły znane mu narody.

"- Serbowie. Dokładni, bezlitośni, skrupulatni w torturach.
  • Bzdura. Czeczeni. Mają tak ostre noże, że nawet nie zauważysz, jak leżysz na ziemi i się wykrwawiasz.
  • W porównaniu z tymi z Liberii to dyletanci. W Liberii wyrywają ci serce, a potem zjadają. To zabawa stara jak świat. Klasyfikacja bestialstwa, lista dziesięciu najbardziej okrutnych narodów.[...]
    Eskalacja krwi, strachu i sadyzmu trwa dosyć długo, aż dochodzi nieuchronne do listy sił specjalnych: francuskich, hiszpańskiego El Tercio, brazylijskiego Bope.
     
Z nieznanych mi powodów, autor świetnie obeznany z okrucieństwem ugrupowań i służb Europy Zachodniej i Ameryki Łacińskiej, nie wspomina dobrze nam znanych sadystów takich jak dzicz Rosji, przemysłowe fabryki śmierci Niemiec, skrytobójstwo Żydów, czy bestialski i głupi (bo atakują każdego kto im popadnie) islamskich terrorystów. Może nie pasowali do narracji, a może przekonania światopoglądowe go powstrzymywały. Nie wiem.

Gdy tylko komunizm pojawił się na świecie, w oparciu o Marksa, Lenina i Trockiego, głownie z wykorzystaniem Kominternu, a później stalinowskiego bolszewizmu, Ameryka, a w szczególności Ameryka Łacińska, stały się bardzo ważnym terenem indoktrynacji społecznej i ideologicznej, wówczas ZSRR, a teraz Rosji. I trzeba przyznać, robili to ze sporym powodzeniem od Meksyku, aż po Chile i Peru. Ostatecznie formalnie opanowali Kubę i Nikaraguę. Tam mieli swoje najsilniejsze bazy wojskowe i wywiadowcze.
Natomiast ideologiczne skażenie i bolszewickie metody walki, czy wojny psychologicznej, rozprzestrzeniały się na cały obszar łaciński – od Meksyku po Argentynę (bestialski morderca, tak ubóstwiany przez młode lewactwo, doktor Ernesto Che Guevara, był właśnie Argentyńczykiem).
Mamy więc pewność, że sowieckiej penetracji uległy też Gwatemala, Honduras, Nikaragua, a jak dzisiaj wyjątkowo wyraźnie widać, również Kolumbia i Wenezuela.

Amerykanie stosunkowo szybko rozpoznali niebezpieczeństwo, jakie niesie komunizm i wszelkimi sposobami starali śię zwalczać tę toksyczną ideologię. Chyba historycznie najważniejsze w walce były takie akty, jak tzw. Doktryna Trumana, prezydenta USA, czy znienawidzona przez bolszewików działalność senatora Josepha McCarthego.
Jak się te działania udały, widzimy dzisiaj, gdzie władze niektórych stanów, wpływowi politycy demokratyczni, spora część mediów i uniwersytetów, są niestety opanowane przez światowe lewactwo, kontrolowane przez Kreml.

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że zasadniczym celem bolszewików było szerzenie "robotniczej" rewolucji. W tym celu były prowadzone treningi wojskowe, oczywiście z jednoczesnym, typowym dla sowietów, praniem mózgów, by w końcu tworzyć silne oddziały partyzantki (guerrilla warfare), bojowe, lecz jednocześnie bezwzględne, brutalne i bestialskie.


Tam właśnie Roberto Saviano odnalazł najbardziej makabrycznie wytrenowane bestie i tu właśnie po raz pierwszy zetknąłem się z nazwą Kaibile [2]. Konkretnie w Gwatemali.
Podkreślę to stanowczo – mimo, że Saviano tego jednoznacznie nie wskazuje, mam pewność, że przywołana organizacja niby służb specjalnych, lecz faktycznych bestialskich, wysoko wytrenowanych terrorystów, którzy potem gremialnie przechodzili do meksykańskich karteli, to ludzie wytresowani tradycyjnymi metodami rosyjskich czekistów. W bardzo łagodnym stopniu mieliśmy w PRLu przykłady takiej tresury. Słabsze charaktery się poddawały i pod parasolem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, czy Ministerstwa Obrony Narodowej, tworzyły grupy krwawych bandytów, agentów i oficerów. Chyba najlepiej ich poznaliśmy przy makabrycznej martyrologii ojca Jerzego Popiełuszki.

W czasie tego spotkania zawodowców, w temacie okrucieństwa i bestialstwa przeróżnych narodów, jeden z szanowanych informatorów, wojenny weteran tak powiedział:

" - Proszę, najgorsi są tutaj. - Jego palec jest wycelowany w strefę Ameryki Środkowej. Rytuał został przerwany. Gwatemala, Wszyscy są zdumieni.
  • Gwatemala?
    Weteran wojenny odpowiada jednym słowem, nieznanym większości: Kaibile.
    Słyszałem tę nazwę w zeznaniach z lat siedemdziesiątych, teraz już jednak nikt jej nie pamięta.
  • Osiem tygodni – ciągnie brodaty żołnierz – osiem tygodni wystarczy i znika wszystko co ludzkie w ludzkiej istocie. Kaibile znaleźli sposób na wymazanie sumienia. W ciągu dwóch miesięcy można usunąć z ciała wszystko to, co odróżnia je od zwierzęcia, To, co pozwala mu odróżniać zło, dobro, umiar. Możesz wziąć świętego Franciszka i w osiem tygodni zrobić z niego kilera. Który potrafi rozszarpywać zwierzęta, przetrwać, pijąc tylko siki, i wybić dziesiątki istot ludzkich, nie przejmując się nawet wiekiem swoich ofiar.
    [...]
    Milczenie. Właśnie byłem świadkiem herezji. Po raz pierwszy paradygmat wrodzonego okrucieństwa został obalony.
    [...]
    Zabieram się do czytania. I odkrywam, że kaibile to elitarna jednostka antyrewolucyjna armii gwatemalskiej. Powstała w 1974 roku, kiedy zostaje utworzona szkoła wojskowa, która stanie się później Ośrodkiem do spraw Szkoleń i Operacji Specjalnych Kaibilów.
    [...]
    Według ich własnej definicji kaibile to "maszyny do zabijania" wyszkolone podczas mrożących krew w żyłach treningów, jako że męstwa należy dowodzić bezustannie, dzień po dniu, potworność po potworności. Picie krwi zwierzęcia, które dopiero co się zabiło, a potem zjada się je na surowo, wzmacnia kaibila, daje mu siłę.
    [...]
    Wśród najbardziej bestialskich rzezi przypomina się o tej w Las Dos Erres, wiosce w departamencie Peren, którą w dniach 6-8 grudnia 1982 roku zrównano z ziemią, mieszkańców zaś wymordowano [...]
    ... nie oszczędzili nikogo zabili mężczyzn, kobiety i dzieci, zgwałcili małe dziewczynki, wywołali poronienia u ciężarnych, strzelając, waląc je kolbami i skacząc im po brzuchach, powrzucali żywe maluchy do studni, albo pozabijali ciosami pałek, ..."

Nie dokończę reszty opisu. Czyż nie to samo działo się w Buczy i wielu innych miejscach na Ukrainie?
I przepraszam wszystkich, których wzburzyłem tym piekielnym opisem. Lecz trzeba zobaczyć czym jest ludzka bestia.

Powtórzę jeszcze raz – "Okrucieństwa trzeba się nauczyć. Nie rodzisz się z nim."
Lecz prawdą jest również to: - " ... w genetycznej spuściźnie narodów okrucieństwu przyznaje się honorowe miejsce."

Rezultat tych poszukiwań i przemyśleń jest taki, biorąc również pod uwagę narodowe motto Rosjan: - Szanują ciebie tylko wtedy, jak się ciebie boją, aby stworzyć kiedyś takie bestie, jak ci gwatemalscy kaibile, a dzisiaj jak widzimy, identyczne ruskie oddziały, nie walczące na frontach, tylko zabijające cywilów, potrzebne jest połączenie dwóch podstawowych czynników;
narodu z naturalnymi skłonnościami do okrucieństwa, z brakiem sumienia i współczucia, bo zwykły człowiek jest bez wartości wobec cara-I sekretarza-prezydenta, oraz naukowo przygotowanego szkolenia, treningu specjalistycznego, by odrzucić skórę człowieka i zamienić się w bestię.

I jestem pewien, że podwaliny pod taki trening przygotowano jeszcze w czasach carskiej Ochrany, a po roku 1917 bolszewiccy naukowcy i specjaliści opracowali schemat stworzenia bestii z człowieka. Maszyny do zabijania.
I nie działali tylko u siebie, lecz puścili instruktaż w świat, by skorzystał z tego Hitler, Mao Zedong, Pol Pot, Ho Chi Minh, idol lewackich idiotów Che Guevarra i islamscy terroryści.
Taki maksymalny efekt wyprania mózgów.


Jednak to nie koniec "odkryć" jakie odnalazłem we wspomnianej książce.
Zwrócę uwagę, że Roberto Saviano opublikował ją w 2013 roku. Nie było jeszcze inwazji na Krym. I dopiero wtedy urodziło się określenie "zielone ludziki". Należy więc założyć, że nic nie wiedział o działaniach Rosji. O ich bestialstwie.
Saviano skoncentrował się na narkobiznesie – najbardziej dochodowej branży na świecie – oraz na działalności karteli narkotykowych w Meksyku. Bestialstwo i oddziały nieludzkich zabójców odkrył jakby "przy okazji". Ja natomiast mam swoje rozważania dzisiaj, bo już ponad 100 dni przeżyłem bacznie obserwując masakrę jakiej dokonują Rosjanie na Ukrainie. Ciekawe, co dzisiaj Saviano by napisał...


Wprost w oczy rzuca się rozdział szósty tej książki. Nosi on wyjątkowo krótki podtytuł – "Z". A my właśnie bardzo dobrze poznaliśmy "Z" w kompletnie innych okolicznościach.
Takie jedno zdanie znalazłem:
Według zeznań niektórych świadków pojazd kilerów – z napędem na cztery koła – miał namalowaną na szybach charakterystyczną literę "Z". [1]
Od momentu napaści Rosji na sąsiada, widzieliśmy "Z" wielokrotnie: na czołgach, transporterach opancerzonych, helikopterach. Na mnie wrażenie zrobił rosyjski sportowiec, młody szczeniak z butną miną, kiedyś tak typową dla Hitlerjugend, w koszulce z wielkim "Z" na piersi.
Ale o co tu może chodzić? Gdy w Gwatemali dla kaibilów – wytresowanych bestii – zrobiło się za ciasno, przenieśli się przez północną granicę do Meksyku, kraju o wiele większego i lidera światowego narkobiznesu. I właśnie z nieustannych wojen między kartelami, szczególnie tymi znad Zatoki i tymi z Zachodniego Wybrzeża, wytworzyła się nowa bojowa armia – Los Zetas. [3]
"Los Zetas i kaibilów łączyły bardzo ścisłe relacje. Gwatemalczycy wyszkolili żołnierzy, którzy później zostali Los Zetas – "Z".
Los Zetas kuszą najbardziej bezlitosne strony organizacji przestępczych: wzięli to co najgorsze z jednostek paramilitarnych, to co najgorsze z mafii, to co najgorsze z narkobiznesu." [1]
Przypomnę jeszcze raz – to Las Zetas, to "Z" dzieje się w okolicach roku 2010.
A o czym może wtedy Saviano nie wiedział, a my dowiedzieliśmy się dopiero w 2014, wtedy też na drugiej półkuli powstaje Armia Wagnera, a także organizują się kadyrowcy.
Kolejny zbieg okoliczności?



Na koniec taka jeszcze smutniejsza myśl krąży mi po głowie.
Takich bestii w ludzkim ciele bolszewicy wyprodukowali może kilka, a może kilkadziesiąt tysięcy.
A na drugim biegunie, również bolszewickie dzieło długoletniej indoktrynacji: - ilu ogłupionych, zniewieściałych, leniwych, myślących wyłącznie o przyjemnościach i zabawie mężczyzn, a także takich samych, tylko bardziej wulgarnych i wrzaskliwych kobiet wyprodukowało te robaczywe i trujące lewactwo?
Miliony.

Rosja, państwo bezsprzecznie imperialistyczne, azjatyckie i zbójeckie, przez stulecia wypracowała cały różnorodny arsenał wojenny. Non-stop mamy do czynienia z wojną ideologiczną (tu zwyciężają), wojną propagandową, wojną wywiadowczą, demoralizowaniem elit przeciwnika korupcją olbrzymimi sumami.
I to wszystko oparte na głównym filozoficznym filarze: - szanują ciebie tylko wtedy, gdy się ciebie boją.
A czegóż można się bać bardziej jak nie bestii w ludzkiej skórze? Więc ich stworzyliśmy.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
[1] Robert Saviano "Zero, zero, zero"; z włoskiego przełożyła Joanna Kluza, wydawnictwo Sonia Draga; 2014
[2] https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Escudo_Kaibil.jpg
[3] https://youtu.be/CPawKgCy-BA
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 11333
Czesław2

Czesław2

19.06.2022 07:28

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na 1. W kwestii procesorów RISC

@Imć Waszeć Jak to działa wobec niepokornych pokazano w Kanadzie. zaskoczył mnie Pan. Tu jeden z poglądów, jak działa sztuczna inteligencja na wyjaławianie mózgów społeczeństw. I to jest clou. Daj nam wszystko, wyłącz myślenie, my kupę zrobimy za ciebie. https://konradswirski.bl…
jazgdyni

jazgdyni

18.06.2022 20:56

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Teraz sprawy bardziej

@Imć Waszeć PILNE
Cholerka - sześć godzin wytrwałych poszukiwań i w końcu dotarłem do czegoś, co pozwala mi zrozumieć sens Twoich obecnych fascynacji.
Ciekawe, kto finansuje aż tak wypasiony podcast. To gruba forsa i profesjonalna robota. Czy nie tak?
https://youtu.be/8OTC2sw…
https://youtu.be/QuTW_jbiYhM
Imć Waszeć

Dark Regis

18.06.2022 22:36

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Imć Waszeć PILNE

@jazgdyni. Wróćmy do początku. Pamięta Pan zapewne, że zajmowałem się zagadnieniem SI na studiach, nawet miała to być praca magisterska. Chodziło o klasyfikację tekstów ze stron WWW. Czyli jeśli strona mówi o sporcie, to mój klasyfikator ma jej nadać etykietę "sport", jeśli o nauce etykietę "nauka", jeśli o dupie Maryni, to np. etykietę "zakaz wstępu" ;) To tylko z pozoru wygląda na proste zadanie, gdyż nie istnieje dotąd zadowalający system rozpoznawania języka naturalnego. Metody używane w tamtym czasie wykorzystywały paradygmat bayesowski, budowanie np. pewnej "ukrytej" maszyny Markowa (HMM) na podstawie korpusu zaetykietowanych ręcznie dokumentów. To taki graf z krawędziami, którym przypisuje się w procesie uczenia prawdopodobieństwa przejść. Prawdopodobieństwa te ekstrahowane są z sąsiedztwa słów, ale z pominięciem tzw. stoplisty, czyli spójników, partykuł itp.. To znaczy, że przeglądamy dokument i tam np. jest "napastnik był na polu karnym w momencie podania", co powoduje wyrzucenie "był", "na", "w" i stworzenia połączeń w HMM dla sąsiedztw "napastnik+polu", "polu+karnym", "karnym+momencie", "momencie+podania". To bardzo duża maszyna (graf), dlatego stosowane są różne techniki pozwalające ją zmniejszyć: usuwa się nieistotne prefiksy i postfiksy i zostawia tzw. "stem" (rdzeń słowa bez końcówek gramatycznych), "pruning" służy wycinaniu par o niezwykle małej częstości występowania, wreszcie uwzględnia się szerszy kontekst niż 2 słowa. W efekcie można stworzyć coś takiego czym dysponuje Google, czyli wyszukiwarkę treści, która zaczyna automatycznie przeglądać Internet i gromadzić konieczne dane. Później pojawiły się inne techniki, algorytmy, aż wreszcie zamiast skupiać się na grafach (jak HMM), wprowadzono technikę algorytmizacji różnych użytecznych kontekstów w formie hipergrafów. Przykładowo Chińczycy na hipergrafach oparli swój system "nadzoru społeczeństwa" w metrze i na ulicach, który pozwala na śledzenie tysięcy osób na raz. Zastosowań jest wiele: porównywanie milionów odcisków palców, przeszukiwanie bibliotek naukowych, rozpoznawania typu okrętu po charakterystyce odgłosu wydawanego przez śrubę, rozpoznawanie osób po głosach zapisanych np. w czarnych skrzynkach samolotów. Te same techniki zostały z powodzeniem zaimplementowane przez graczy giełdowych i początkowo szło to całkiem nieźle. Dlaczego? Ponieważ automaty potrafiły z szumu jakim jest wykres kursu akcji ekstrahować jakieś artefakty pozostawiane przez różne techniki grania, albo przez proste automaty. I nagle jakoś przestało to działać. O co chodzi? Otóż wahania kursów akcji na danej giełdzie z formalnego punktu widzenia nie są danymi dotyczącymi tych akcji lub stojących za nimi firm, lecz zawierają informacje o tym, jak na ich kształt zareagował jakiś konkretny automat, jakaś grupa metod podanych na uczelniach ekonomicznych, a w szczególności jaki szum wzbudziły miliony drobnych ciułaczy. Jest to gra przeciwko czarnej skrzynce o nieznanym i nieprzewidywalnym działaniu.
Imć Waszeć

Dark Regis

18.06.2022 23:08

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na @jazgdyni. Wróćmy do początku

Skoro tak, to wielu uznało, że skutecznych metod grania nie ma. Przykładowo środowisko naszych pożal się Boże spekulantów cały czas powtarza bzdety, że gra na giełdzie w oparciu o sztywne reguły i metody przypomina rzut kostką lub monetą, używają nawet pojęcia "gry o sumie zerowej", filtrowania, filtracji itd. Wystarczy jednak sięgnąć choćby po podstawowy podręcznik rachunku prawdopodobieństwa Williama Fellera, żeby przekonać się iż nie mają racji. Słowem klecą banialuki, bo nie znają żadnej teorii. Po pierwsze martyngały, czyli "gry o sumie zerowej" to bardzo specyficzny rodzaj procesów stochastycznych, z którymi wiąże się oczywiście pojęcie filtracji stochastycznej, ale mówi ona o czym zupełnie innym niż o konkretnych punktach stopu, czyli jak oni mówią momentach wyjścia z kontraktu. O tym możemy pogadać innym razem, bo i tak nigdy nie będzie tu możliwości zapisania TAKICH piętrowych wzorów jakie są w teorii martyngałów ;), a poza tym chodzi mi bardziej o właściwą intuicję, plastyczne wyobrażenie, a nie o jakieś stosy indeksów i całek. Dla przykładu proszę sobie poczytać o całce Ito (albo Stratonowicza), żeby mieć wyobrażenie o tych wzorach: https://mst.mimuw.edu.pl… https://ruj.uj.edu.pl/xm… Robi wrażenie, co? :))) Tyle tylko, że jest tu więcej oznaczeń niż informacji. Kiedyś wspominałem o tym, o procesie Wienera (błądzenie przypadkowe, dyfuzja), o przyrostach niezależnych, o różniczkowaniu stochastycznym i białym szumie. W każdym razie nie ma to wiele wspólnego z rzucaniem monetą, nieprawdaż? Podobnie zresztą działają wspomniane maszyny Markowe (łańcuchy), które są procesami stochastycznymi z czasem dyskretnym. Niedawno jeden z pracowników Googla wyleciał z firmy za to, że uznał ichnią SI za świadomą. Mógł się pomylić, bowiem chodzi po prostu o to, że taka SI w jakiejkolwiek grze z nami jest w stanie przeanalizować o parę rzędów wielkości więcej strategii niż fizycznie zrobi to człowiek. W ten sposób może przytłaczać swego rodzaju efektem dominowania. Nie jest to jednak świadomość, tylko małpia zręczność, umiejętność przeszukiwania gigantycznych baz danych, ultraszybkie algorytmy, także na komputery kwantowe. A zatem - wracając do pierwszego punktu - zamiast grać z szumem, znacznie lepiej jest sprowokować przyjęcie określonych strategii przez dostatecznie wielu graczy giełdowych, co spowoduje wygenerowanie określonych artefaktów w wykresach kursów akcji/walut itp. To jest właśnie rdzeń mechanizmu stojącego za tymi wtopami na kryptowalutach. Budowanie bańki, jak niektórzy to nazywają, stało się po prostu czynnością mechaniczną dla różnych potężnych SI z dostępem do solidnego zbioru big data. Mali szulerzy w tym środowisku kompletnie nic nie znaczą. Czy mamy się czego bać? I tak i nie. Przede wszystkim AI jest z natury demokratyczna i nie rozróżnia syna działacza od przyszłego dysydenta, sekretarza od ciecia, co przestaje być już śmieszne, kiedy w totalitaryzmie stawką bywa głowa.
u2

u2

18.06.2022 23:09

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na @jazgdyni. Wróćmy do początku

szum wzbudziły miliony drobnych ciułaczy. Jest to gra przeciwko czarnej skrzynce o nieznanym i nieprzewidywalnym działaniu.
Akurat trochę śledziłem kursy firm na giełdzie w latach 90-tych ub. wieku, Z moich obserwacji wynikało, że drobni ciułacze nie mają najmniejszych szans. Akcje w dłuzszym okresie wszystkich firm szły mocno do dołu. Inaczej jest np. w Szwecji. Tam nawet zbieracz puszek i butelek może zostać milionerem. Przykładem jest słynny Curt Degerman :
https://www.youtube.com/…
Ale z tego co słyszałem, tam kursy firm idą w dłuższym okresie w górę i można mieć stały dochód z gry na giełdzie.
Imć Waszeć

Dark Regis

18.06.2022 23:42

Dodane przez u2 w odpowiedzi na szum wzbudziły miliony

@u2 Wszystko zależy od tego jaki to rodzaj giełdy. Jeśli jest to giełda z zerowymi lub bardzo małymi opłatami za transakcję, to zachodzą na niej inne zjawiska, niż na giełdzie z konkretnymi opłatami. Przykładowo ta giełda z Second Life była możliwa do wypatroszenia z dwóch powodów: 1) nie było opłat, 2) istniał pewien algorytm zmieniający cenę akcji po zakupie/sprzedaży określonej liczby akcji. W ten sposób wystarczyło tylko policzyć, gdzie jest ów błędny "środek" i zacząć bujać kup-sprzedaj-kup-sprzedaj-...., aż cena spadnie zupełnie na dół. Krótko mówiąc koleś, który to zaprogramował nie popisał się wiedzą. Inaczej było na wirtualnym NASDAQ-u, ale tam z kolei były dodatkowo opcje. Jak się weszło w zakładkę transakcji dużego gracza powiedzmy dla uproszczenia Microsoft, to zwracał uwagę od razu taki grzebień kontraktów, który miał na celu dojenie małego strumyczka kasy w każdym przypadku, czy były spadki, czy wzrosty. Czyli coś a la mój "kranik" ;) Z tym, że na taką strategię trzeba było wydać już konkretną kasę, a tej nie posiadał byle mały ciułacz. To tyle w kwestii opcji. Nie ma czegoś takiego, że "kursy idą stale w górę", są tylko "dupy nie gracze", którzy są ślepi albo głupi ;). Jedyną znaną metodą "iścia" w górę jest jechanie na wzroście indeksu. Wydaje się wtedy małą kasę na każdą z wybranych firm wiodących plus jakieś ekscesy. Jeśli powiedzmy jakaś firma dołuje, a ja kupiłem N akcji po P zeta, to w pewnym momencie można dokupić podobną (małą) liczbę akcji N' po P-s. Wtedy w przypadku dalszych spadków zmniejsza się pułap do odrobienia (wszystkie akcje kosztują mnie mniej niż P), a wzrasta prawdopodobieństwo krótkiego nawet wzrostu do trochę powyżej tego pułapu; strata się zmniejszy gdy będę cały czas rolować ten wyjściowy pułap w dół. Oczywiście założenie musi być takie, że firma nie upadnie i nie zostanie wyzerowana cena. Jest to przypadek gdy chcemy dalej tym grać, a nie uciekać z kasą. Gdy połączy się wszystkie małe gierki, to przy dobrych wiatrach zarabia się zgodnie ze wzrostem indeksu. Oczywiście gdyby nie było opłat. Opłaty wprowadzono właśnie po to, żeby leszczyna musiała ryzykować, a nie sobie tuliła jakiś portfelik na boku. W idealnym przypadku martyngału w ogóle nie byłoby mowy o jakichś zarobkach, tylko przypadkowych fartach i niefartach. Ale proszę sobie też doczytać temat "Co to jest martyngał?".
u2

u2

19.06.2022 00:11

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na @u2 Wszystko zależy od tego

"kursy idą stale w górę"
Z tego co pamietam to prawidłowością polskiej gieły było to że po debiucie na parkiecie, akcje firm nie szły do góry, tylko do dołu. Czyli na wstępie jakieś tam dokapitalizowanie, a potem bryndza z nędzą. Zaryzykuję tezę, że sporo firm zamiast zakładanego dokapitalizowania szło w kierunku bankructw po wejściu na giełdę.
https://www.bankier.pl/w…
Imć Waszeć

Dark Regis

19.06.2022 00:31

Dodane przez u2 w odpowiedzi na "kursy idą stale w górę"

@u2 Przeszacowywanie IPO to jest typowe zagranie na dzikich giełdach. Wtedy zawsze kupujący będą z czasem stratni. Dlatego właśnie w Polsce tylu ludzi umoczyło na Forexie. Przy okazji niedawno pisali to samo o startupach, które po przeszacowaniu walą się z hukiem. Innym znanym scamem jest wydojenie całej płynności np. z tokenów NFT. Ciekawe, że nikt nie dostrzega tego samego myku, takiego kryterium nie stosuje do oceny wydojenia płynności z kryptowaluty w jakimś bardzo bardzo ważnym stabilnym hehehe ekosystemie kryptowalut. No bo jak się NIE umie myśleć modelami, to jak te niebożątka mają to dostrzec, hę?
jazgdyni

jazgdyni

19.06.2022 01:33

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na @u2 Przeszacowywanie IPO to

@Imć Waszeć
A nieco z innej beczki: - Dowiedziałem się, że kopalnie bitcoinów pożerają potworne ilości energii. Dlatego musieli wypieprzać z Chin i teraz siedzą w Teksasie i Kazachstanie (przejściowo też w Iranie).
A do tego to już nie teraflopy tylko petaflopy. A istnieje jeszcze niepewność, że oprócz publicznie znanych mocy, gdzieś są jeszcze te tajne, które dopiero mogą być wielkie.
Rezultat - wszystko to wojny o energię, a strategie dyktują Vanguard i Black Rock z grupą Apple, Amazon, Microsoft, Meta i Facebook. Może się nieco pogmatwać, jak Musk kupi od komunistów Twittera.
Imć Waszeć

Dark Regis

19.06.2022 14:17

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Imć Waszeć

@jazgdyni, technikalia na dzień dobry: 1) Zamiana w Bitcoinie krzywej eliptycznej Secp256k1 na krzywą eliptyczną Curve25519 (postać Montgomery'ego) albo Ed25519 (postać Edwardsa) i rezygnacja z osiągania w wyniku obliczeń "ładnego hasha" na rzecz określonego przez jakiś serwer C2, to nic innego jak łamanie kluczy haseł stosowanych do komunikacji w Internecie. W tym komunikacji pomiędzy bankami lub dla celów militarnych typu zarządzanie satelitami. Ludzie nadal będą coś kopać, ale znacznie większe korzyści będzie osiągał ten, kto będzie stawiał im zadania "do wykopania". To jest realne zagrożenie, a nie czy wystarczy im prądu. Na pewne cele prądu się nie szczędzi - przynajmniej w niektórych państwach. Mówił o tym Niebezpiecznik, ale wnioski wyciągnąłem sam. 2) Jest też pozytywny aspekt. Można stworzyć taki "bitcoin", który będzie np. faktoryzował liczby metodą krzywych eliptycznych. To już kiedyś linkowałem. Różne zbożne cele kopania kryptowalut: a. Faktoryzacja repunitów (tak naprawdę chodzi tu też o teorię grup i ciał - szczegóły innym razem) i liczb cyklotomicznych, które właściwie są ich czynnikami: https://stdkmd.net/nrr/r… Cyklotomiczne: https://stdkmd.net/nrr/r… b. Poszukiwanie rozkładów Aurifeuile'a i Cunningham Project: https://en.wikipedia.org… https://homes.cerias.pur… Warto zajrzeć do tych plików, bo to obrazuje jak wysoko jest postawiona poprzeczka i dlaczego potrzeba gigantycznych sieci. c. Uogólnienie punktu 1) w celu rozwiązywania problemu logarytmu dyskretnego dla rozmaitych grup. d. Inne problemy matematyczne jak powiedzmy problem z badaniem grupy Cremony albo rozmaite zagadnienia automorfizmów biwymiernych dla krzywych. W tym także problem mój, czyli poszukiwanie zbiorów generatorów dla ideałów pierwszych w pierścieniach Krulla, które są takimi "pierścieniami wielomianów" nad dziedzinami Dedekinda. To chodzi o te niestandardowe niewymierne bazy systemów pozycyjnych i w nich rozkładanie na czynniki pierwsze (w przypadku UFD na elementy; w ogólnym przypadku na ideały pierwsze). Jest tak dużo pozytywnej i pilnej roboty, którą mogliby odwalać miłośnicy pieniędzy rosnących na drzewach i różni inni spekulanci, że naprawdę aż mnie korci zaprojektowanie takiego systemu. Będzie to wtedy prąd wydatkowany na zbożny cel, a zapłata za włożone wysiłki i osiągnięte grupowo wyniki będzie się wtedy "górnikom" należała jak psu zupa.... Howgh! ;)
jazgdyni

jazgdyni

19.06.2022 15:24

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na @jazgdyni, technikalia na

@Imć Waszeć
Robi Pan jeden poważny błąd w dyskusji - na portalu społecznościowym zawęża pan bardzo poważny problem, którym jest 4 rewolucja przemysłowa oparta na AI/SI, do rozważań matematycznych. Tak jakby to wszystko, czy to bitcoiny, darknet, AI to były tylko wojny matematyków - informatyków. Ile to tutaj rozumie? A jakby Pan ludziom wytłumaczył co to są kopalnie, co to są petaflopy ( iczym się rózni od petiflopsa), itd.
Czy nie mamy dzisiaj wielkiego, przełomowego problemu i społecznego i politycznego? Matematyka i kody tego ludziom nie wyjaśnią
Imć Waszeć

Dark Regis

19.06.2022 22:17

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Imć Waszeć

Wiedza przekazywana tylko na obrazkach nikogo nie jest w stanie nauczyć. Może natomiast potwierdzać to, czego już się nauczyliśmy. Nie da się wytłumaczyć "błędu kryptowaluty" bazując na samej tylko papce medialnej i języku popularnonaukowym. Zwłaszcza dotyczy to technicznego aspektu, którego znajomość pozwala racjonalnie inwestować. Nie mówię tu o spekulacji, tylko o inwestowaniu w rozwój takiej dziedziny powiedzmy jak Web 3.0 albo rządową fascynację Blockchainem. Jeżeli się tego nie rozumie, to uprawia się tylko hazard. Przykładowo nasz rząd obecnie zaczyna uprawiać hazard, próbując przy ewidentnych dowodach słabnięcia bezpieczeństwa kryptografii klasycznej (komputery kwantowe, rozległe botnety używane do obliczeń) stworzyć coś, co zwykle tutaj komentujemy "lewusy stwarzają problemy nieistniejące w naturze, które potem będą mozolnie rozwiązywać". Przykład? Zrównanie w prawach elektronicznego badziewia w telefonie bądź w komputerze z dokumentem, który trzeba osobiście podpisać w urzędzie. Co prawda biurokracja i papierologia to udręka, jednak nie w każdym kontekście. Przykładowo będzie można wziąć w lizing samochód tylko klikając coś w telefonie. Aktualna sytuacja na rynku samochodów lizingowanych w Polsce jest taka, że czarni i beżowi Francuzi rozbijają się po francuskich drogach luksusowymi samochodami sportowymi na polskich rejestracjach. Słupy płacą za szkody i dorzucają się poziomu zadłużenia Polaków, stąd wzrasta zachęta do hazardu i szybkiego zysku na kryptowalutach. Co jak co, ale ekstrakcja informacji z ogólnie dostępnych źródeł (OSINT) jest piętą achillesową tych nadzwyczajnych fachowców z rządu. Wniosek: najwyraźniej ichnie ciała doradcze, to takie drużyny pykania w golfa, bo kasiora za "doradzanie" żre, a nie wiarygodne źródło informacji, a tym bardziej nie podstawa do planowania strategicznego. Na koniec coś lżejszego. Taki film dziś obejrzałem o bańkach: https://www.youtube.com/…
u2

u2

19.06.2022 22:33

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Wiedza przekazywana tylko na

Zrównanie w prawach elektronicznego badziewia w telefonie bądź w komputerze z dokumentem, który trzeba osobiście podpisać w urzędzie.
Bez przesady. Akurat mObywatel to dobry projekt i dobre jest poszerzanie mozliwości załatwiania za pomocą tego narzędzia spraw w urzędach i w powszednim życiu. A co do papieru i zwykłych podpisów to znam w mojej rodzinie przypadek kradzieży tożsamości za pomocą tradycyjnych dokumentów. Gdyby był w użyciu mObywatel to kradzież tożsamości nie byłaby taka prosta.
PS. Podpisywałem parę razy umowy za pomocą profilu zaufanego, oczywiście z banku. Dużo wygodniej niż stać w kolejkach do biura.
u2

u2

19.06.2022 09:59

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na @u2 Przeszacowywanie IPO to

Dlatego właśnie w Polsce tylu ludzi umoczyło na Forexie
Odnoszę wrażenie, że Polacy nie są wyedukowani ekonomicznie. 40 lat komuny daje znać o sobie. Dają sie nabierać nie tylko na Forex, ale i na kryptowaluty, czy Amber Goldy. A wcześniej BKO Grobelnego. To jeszcze za komuny.
jazgdyni

jazgdyni

17.06.2022 05:49

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na @jazgdyni, Web 3.0 to będzie

@Imć Waszeć
Dzięki. Otworzyłeś właściwą furtkę i wszystko się poukładało. I muszę przyznać, że bracia/siostry Wachowscy/Wachowskie miały dużo intuicji.
Przecież byłem marynarzem; ileż to różnych papierków z napisami trzymałem w ręku - franki, liry, pesety, marki, drahmy, jeny ,,, Dawniej były to chociaż metalowe krążki, a nawet jak w Afryce, muszelki. Ważny jest też epizod z PRLu - bony Pekao - ad hoc wymyślona waluta z ograniczeniami. Akcje, papiery wartościowe, czeki. Ileż tego jest i było. Nie wiem, kogo tu winić - Fenicjan, czy Rothschilda. A my po prostu zakodowaliśmy sobie supremację wartości materialnej. Choćby na papierku, gdzie u nas najbardziej wartościowy ma dwójkę z dwoma zerami (200zł). Za takie symboliczne coś natychmiast można posiąść/kupić każde dobro materialne.
Natomiast przenosimy się do sieci. Do świata urojonego, kompletnie niematerialnego. W którym się egzystuje w sposób właściwy dla sieciowego otoczenia. Kiedyś na początku zbierało się tylko punkty. Były one bardzo lokalne - przywiązane do jednego programu. Transfery były bardzo ograniczone. Lecz w miarę rozwoju potrzebna się stała waluta uniwersalna - bitcoiny - warte coś nie tylko w kilku programach, lecz w całej sieci.
Jednakże ważne było połączenie - kolejna brama, przejście między światem bitowym, a światem materialnym. Takie bankomaty, gdzie wsadzasz bitcoiny, a wyciągasz dolary, czy euro, albo odwrotnie. Jeśli dobrze rozumiem, to chyba właśnie tokeny.
Problemem w każdej sferze finansowej jest spekulacja i manipulacja. Mam wrażenie, że w sieci, gdzie hackerów jest więcej, niż Sorosów w realu, cyfrowa waluta jest bardziej narażona na zewnętrzne działania przestępcze. Dlatego też muszę się jeszcze długo do tego przekonywać..
paparazzi

paparazzi

14.06.2022 18:47

Super dyskusja, tak powinien wyglądać blog oprócz kota z Persji.
Imć Waszeć

Dark Regis

14.06.2022 19:58

Dodane przez paparazzi w odpowiedzi na Super dyskusja, tak powinien

@paparazzi: Dyskusja musi być jak sól. Dodana do potrawy zwiększa przyjemność i doznania smakowe, dodana do rany boli. Jeżeli nie umie się dyskutować, to nie umie się też kochać, jak napomknął Esaur Gappa. Wie Pan co jest największym wyzwaniem świata, a co uświadomiłem sobie po wielu wielu latach? Pokora. Zrozumienie naszych własnych ograniczeń i pogodzenie się z nimi pozwala na skuteczne działanie, zaś zaprzeczanie im, zaperzanie się w pysze oślepia. Wie Pan który moment w życiu uważam za najprzyjemniejszy? Ten, kiedy czegoś nie rozumiałem, utknąłem i biłem głową w mur, ale w końcu przysiadłem nad literaturą i to zrozumiałem. Zrozumienie to nie jest nauczenie się zwrotów na pamięć, tylko o wiele wiele więcej. Wtedy zaczyna być zwyczajnie śmieszne powtarzanie w koło "a wie Pan u KOGO ja studiowałem?", bo wtedy już studiuje się u samego siebie. To jest oczywisty walor ;)
sake3

sake2020

19.06.2022 17:02

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na @paparazzi: Dyskusja musi być

@Imć Waszeć......Nie tylko pokora,ale i dystans do samego siebie jest konieczny i nie traktowanie swojej osoby nie jako pępka świata ale małego elementu w tym świecie Pan  chwilach niezrozumienia czegoś siada i szuka rozwiązania w literaturze,ja obserwuję samą siebie jak obiekt badań,tak jakbym stała obok.Dopiero po analizie szukam rozwiązań.
jazgdyni

jazgdyni

19.06.2022 17:37

Jakie ryby łowią matematycy?
Sumy.
.
Imć Waszeć

Dark Regis

19.06.2022 23:02

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Jakie ryby łowią matematycy?

Sumy nie są złe. Taka anegdota. Jak działają pochodne? Na poziomie podstawowym w szkole średniej poznamy taki wzór (a*x^n)'=a*nx^{n-1}, w szczególności a = a*1 = a*x^0, czyli (a)'=0. Teraz się pobawimy: a co jeśli a=1/n! hę? Oczywiście (1/n! * x^n)' = 1/n! * n * x^{n-1}, ale n!= 1*2*...*(n-1)*n, czyli ostatecznie mamy 1/(n-1)! * x^{n-1}. Coś świta? No właśnie jak weźmiemy sumę S(x) = \Sum_{k=0}^{\infty} 1/k! x^k, to S'(x) = S(x). Widać? Co też to może być? Oczywiście jest to rozwinięta w szereg sprytna funkcja e^x, również zapisywana jako exp(x). To jest właśnie "jedynka" operacji różniczkowania (tak jak jedynka dla operacji mnożenia w pierścieniu). Teraz już wiadomo dlaczego jest jej pełno w wykładzie o równaniach różniczkowych. Przynajmniej teoretycznie, bo praktycznie nadal spotykam w sieci absolwentów matematyki, którzy kompletnie nie wiedzą czym jest e^x, a tym bardziej jakieś "sumy" (np. funkcje tworzące dla szeregów lub ciągów). I znów, jak opowiadamy matematykę tylko na wyrwanych z kontekstu obrazkach osobie, która nie uczestniczyła lub przebimbała sobie wykład z RRZ, to ona kompletnie nic z tego nie wyniesie mimo wysiłków. Brak podstaw. W zasadzie większość studiów w Polsce polega na wpieraniu ludziom, że po zdaniu egzaminów mają wiedzę, gdy tymczasem w rzeczywistości większość nic nie ma prócz tego niezwykle silnego przekonania. Przenosząc się na poziom ekonomii, elektroniki, informatyki, genetyki, chemii, astrofizyki mamy dokładnie ten sam obrazek. Istnieje niezliczona rzesza ludzi wykształconych w Polsce, którzy nic nie wiedzą i nic nie potrafią. Teraz wystarczy tylko jeden hochsztapler, czyli osobnik który też nic nie wie, ale sprawia świetne wrażenie, ze świetnymi pomysłami, żeby doszło do prawdziwej tragedii. Na przykład bańki bitcoinowej lub innego Ambergolda. Właśnie język matematyki służy do tego, żeby móc oddzielić hochsztaplerów od ludzi znających temat. Jak pisałem wielokrotnie matematykiem jest się wtedy, gdy zna się matematykę, a nie wtedy, kiedy jakaś Partia wskaże. Znając matematykę nie można mieć problemów z absolutnymi podstawami. Ten tekst należy zadedykować głównie nauczycielom matematyki w szkołach średnich, bo to oni i ich niedomagania w rozumieniu matematyki są przyczyną całej tej lawiny tumiwisizmu w Polsce. To ich postawa psuje wizerunek matematyki i obrzydza. Bardzo podoba mi się reportaż Jacka Bartosiaka z ostatniej wizyty w Izraelu, gdzie mówi (przytoczę własnymi słowami) "oni tworzą firmy, mają ich po kilka, zajmują się high tech, uczą się matematyki i dlatego stać ich na własną armię i własne rozwiązania". https://www.youtube.com/…
u2

u2

19.06.2022 23:23

bańki bitcoinowej lub innego Ambergolda
Na biedaków ci oszuści nie trafili. Pisałem niedawno o suwalczaninie, który "zainwestował" w kryptowaluty 280 k złotych. Oczywiście stracił je na rzecz oszustów. Mój kolega zainwestował w ambergie, nawet mi polecał "inwestycje", ale ja wiedziałem, że to lipa pomimo szalonej inwestycji AG w siedzibę w Plazie w Suwałkach. Zwykle lepiej samemu inwestować kasę, a nie przekazywać ją pośrednikom.
jazgdyni

jazgdyni

20.06.2022 07:27

Dodane przez u2 w odpowiedzi na bańki bitcoinowej lub innego

@u2
A ja spokojny emeryt, nie bawiący się w ryzyko, bo już mój okres :kasynowy" się skończył, a to, że byłem podszkolony przez nasze urocze, szkockie krupierki z kasyna na statku (co tydzień wysyłałem radiowo 40 tyś USD czystego zysku), to za dużo nie traciłem, ulokowałem tu i tam swoje ciężko zarobione pieniądze, na bezpiecznych lokatach, w poważnych bankach. No i sprawdziłem tylko jedną sakiewkę. Od lutego na tej lokacie straciłem 15%, Banki mają żniwa i rżną z góry (kredyty) i z dołu (lokaty).
Ja nie narzekam i jak ci dookoła, jeszcze w złoto nie inwestuję.
u2

u2

20.06.2022 07:43

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @u2

Od lutego na tej lokacie straciłem 15%
Z całym szacunkiem, ale w czasach ujemnego oprocentowania lokat lepiej inwestować w to co inwestuje PMM i p. Lubnauer, czyli obligacje. Jak coś szybko drożeje, np. gaz, to trzeba poczekać aż stanieje i dopiero wtedy kupować. Panika cenowa jest specjalnie podsycana, ale nie należy jej ulegać. Niedawno otworzono spory sklep w mojej okolicy. Ceny poszły w dół we wszystkich pobliskich sklepach.
jazgdyni

jazgdyni

21.06.2022 17:38

Dodane przez u2 w odpowiedzi na Od lutego na tej lokacie

@u2
Dzięki za podpowiedź, tylko, że ja już nie inwestuję. Lokaty mam od 10 lat i gdybym teraz zaczął grzebać, to straciłbym sporo.

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
jazgdyni
Nazwa bloga:
Żadnej bieżączki i propagandy
Zawód:
inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore), obecnie zasłużenie odpoczywa
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 130
Liczba wyświetleń: 8,833,095
Liczba komentarzy: 31,995

Ostatnie wpisy blogera

  • PO/KO do góry a PiS dołuje. Dlaczego?
  • Spanikowany Bilderberg wściekle atakuje
  • PAŃSTWO NALEŻY DO NAS

Moje ostatnie komentarze

  • @@@Koncentrując się na antypolskich działaniach tych międzynarodowych cwaniaków z realizacją przez część władzy kraju można sobie wyobrazić w zakresie teorii spiskowych inny, bardzo prawdopodobny…
  • @@@Wyjątek: - cwaniacy z Berlina i opanowanej przez nich Brukseli, to dzisiaj wyjątkowi durnie.Wystarczy sobie przypomnieć zaproszenie emigrantów do siebie, bo tak socjalem rozleniwili swoich Niemców…
  • @Imć WaszećMam glupie pytanie, do dzisiaj zafascynowany linijkami zer i jedynek w chaoyucznej kolejności. Tak więć: - czy wy, matematyce, pracujecie głównie w systemie binarnym, czy również w…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • PROWOKATOR
  • Czego my nie wiemy, choć powinniśmy wiedzieć.
  • Mafia powstała w Trójmieście. Tak, jak obecny rząd.

Ostatnio komentowane

  • spike, Jeżeli dobrze pamiętam, chodziło o Sumerów, odkryto że posługiwali się systemem liczenia trzydziestodwójkowym (32), co było zaskoczeniem.
  • Lech Makowiecki, [email protected] właśnie miało być. Dziękuję, już poprawiłem...Ostatni nabój (raper Basti & Lech Makowiecki)https://www.youtube.com/watch?v=qBI0g5ZR1uc
  • Zofia, Nastał już czas wskrzesić zapomnianą organizację późnych lat siedemdziesiątych XX wieku o nazwie TOTO. Kto walczył z komuną ten ten skrót rozszyfruje. Oni znowu łby podnoszą i protestują.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności