Żużel na igrzyskach? Niestety, bez szans (póki co)

...Żużel w programie Igrzysk Olimpijskich? „Mission impposible”? Niestety właśnie tak: to rzecz niemożliwa. Przynajmniej w dającej się przewidzieć perspektywie czasowej. Przy czym mówię tu o żużlu bardzo szeroko rozumianym, łącznie z „long trackiem”.czyli żużlem na długim torze (przy okazji zapraszam wszystkich na 18 czerwca do Rzeszowa na mistrzostwa świata w tej właśnie -może dłuższej, ale uboższej siostrze „prawdziwego” speedway’a, z udziałem Polaka Stanisława Burzy – już po raz trzeci z rzędu odbędą się one pod moim Patronatem Honorowym) czy ice spedway’em. Charakterystyczne, ze nawet Rosjanie, dominatorzy w żużlu na lodzie nie byli w stanie albo nie byli skłonni z braku szans wepchnąć ice speedway do programu Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi w 2014 roku.
 
Kochamy speedway, ale patrząc realistycznie, jego zasięg jest relatywnie biorąc raczej niewielki. Co więcej: bynajmniej się on jakoś specjalnie nie powiększa. Naprawdę fajnie, że nowy promotor Grand Prix umieścił pierwsze zawody z tego cyklu w Chorwacji, parę kilometrów od granicy z Węgrami i ze Słowenią. To krok w dobrym kierunku, ale póki co speedwey nie jest jeszcze sportem nawet paneuropejskim, nie mówiąc już o globalnym zasięgu. Jest znany na trzech kontynentach: Europie, Ameryce Północnej i Australii. Próby zaszczepienia go do Afryki (Kair- kto to jeszcze pamięta?) spełzły na niczym, bo były zachcianką bogatych Europejczyków i w żaden sposób nie przyjęły się na afrykańskim gruncie. Moje publiczne rady dla Discovery, żeby pomyśleć o poszerzeniu geografii żużla – wymieniałem tu bogaty Kazachstan, który chętnie gościł różne prestiżowe wystawy (EXPO) oraz imprezy sportowe, czy również bogaty, także w ropę – Azerbejdżan – na razie pozostały bez echa.
Proponowałem także nowym patronom Grand Prix, aby uderzyć do bogatych z definicji krajów Półwyspu Arabskiego, które w Polsce określane są jako Bliski Wschód, a w USA i Europie Zachodniej jako „Middle East”, czyli Środkowy Wschód. Teoretycznie wszędzie tam, gdzie wydobywa się ropę, powinno się promować „czarny sport” – jest to tak proste, jak konstrukcja cepa, więc nie muszę chyba tłumaczyć dlaczego.
 
Na razie zatem są plany, zamiary, pomysły. I niewątpliwie dobre chęci. Rzecz w tym, że dobrymi chęciami piekło jest brukowane, a na pewno nie olimpijskie areny. Żużel zatem poczeka na pojawienie się w programie IO długo, długo, długo…Być może okaże się, że sam ten pomysł jest taką klasyczną „never ending story” – niekończąca się opowieścią.
 
*tekst ukazał się na portalu niezalezna.pl (23.05.2022)