Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Ach ta komuna ach ta Europa
Wysłane przez Ryszard Surmacz w 21-05-2022 [18:55]
Swojego czasu miałem okres, w którym pisałem aforyzmy. Same się rodziły i mnożyły. Pamiętam jeden z nich: społeczeństwo się dzieli na towarzyszy i obywateli. Nie było to nic odkrywczego, ale dziś można by dodać, że wszystko się rozlało i zostało tylko ciało.
W polskim świecie, w którym dziś wszyscy żyjemy, dominują dwie tendencje: kryminogenność i naiwność. Obydwie są tolerowane przez społeczeństwo, a więc przez Suwerena. Polaryzacja tych obszarów jest tak silna i absorbująca, że blokuje ona nie tylko procesy naprawcze, ale również logicznego myślenia i działania. Taki stan część obywateli zniechęca do jakiegokolwiek działania i losy swojego życia, swojej przyszłości, walkowerem oddają hochsztaplerom, cwaniakom i ludziom zupełnie przypadkowym. Natomiast, ci którzy chcą walczyć lub bronić racji stanu, są zwalczani przez obydwie strony. Wygrywa ten, kto płaci: grantami, nagrodami, stypendiami, wycieczkami, etatem, zatrudnieniem syna lub żony, łóżeczkiem lub po prostu kieliszkiem. I taka jest dzisiejsza Polska. Czy takiej chcemy? Oczywiście NIE. A co w tym kierunku zrobiliśmy – oczywiście nic, albo niewiele. Ale czy ktoś w III RP usłyszał oficjalną informację: czego jako naród chcemy i dokąd jako państwo zmierzamy? Też oczywiście NIE, ale za to od ponad 30 lat budujemy jakiś dobrobyt, którego nie będziemy mogli obronić i przy byle okazji harcujemy na pokaz światu. Państwo płaci za złą, albo niepotrzebną pracę, a obywatele krzyczą: za mało.
Ukraina zmienia wszystko
Po napaści Rosji na Ukrainę historia podarowała nam wyjątkowy prezent: dalszy ciąg procesu rozpadu mocarstw. Po I wojnie rozpadła się Austria, po II zniknęły Prusy, a obecnie wiele wskazuje na to, że przychodzi kolej na poważne osłabienie Rosji – państwa, które nadal jest głównym beneficjentem i jednocześnie kontynuatorem Świętego Przymierza z 1815 r. Bez Rosji diametralnie zmienia się układ polityczny nie tylko w Europie, ale też na świecie. Bez Rosji Niemcy i Francja tracą swoją agresywną siłę, a Polska odzyskuje swój tlen. Ale bez Rosji poważnie wzmacniają się Chiny, czego nie zaakceptują Stany Zjednoczone. W takiej sytuacji potrzebna jest rozumna siła, która swoje korzenia ma nie w PRL, wyuczonym kundlizmie czy w wyimaginowanej pogoni za dobrobytem, lecz w 1000-letnich polskich dziejach. Geopolityczne wektory się przesunęły, ale wyzwania od 300 lat pozostają te same.
Po przebytej komunie i trwając w bałamutnej postkomunie znaleźliśmy się w takiej samej sytuacji, jak po rozbiorach. W II RP, my Polacy, spotkaliśmy się a nasi dziadowie zdołali zbudować niepodległe państwo. Dziś ten proces jest o wiele trudniejszy. Musimy go powtórzyć bez zwycięstwa pod Warszawą i nad Niemnem – w sposób rozumny i bez fali entuzjazmu. Swoją niepodległość, musimy odzyskać przynajmniej w głowach. I to jest pierwszy racjonalny kierunek, jaki musimy sobie zakodować i którym musimy podążać. Uwaga Piłsudskiego, że najważniejsza jest gospodarka była bardzo cenna i trafna, ale wówczas miała ona zupełnie inne podłoże społeczno-kulturowe, niż dziś. Ówczesne polskie społeczeństwo wiedziało na czym polega wolności i czym jest niewola, posiadało polski punkt odniesienia, a elity niepodległość miały zakodowaną we krwi. W takim społeczeństwie gospodarka żyje wraz z nim, staje się swoistą jednością, buduje przyszłość i rozwija dla niego.
Dziś możemy mówić o rosnącym PKB, ale gdy policzymy polskie zakłady, na które możemy liczyć w każdej chwili, to entuzjazm wydatnie spada. Okazuje się, że ważniejsza jest praca, niż kapitał i myśl. W umowach międzynarodowych i rachunkach pomijamy też wodę, której zaczyna nam brakować i czystość powietrza, za które musimy płacić z własnej kieszeni, tak jakby zakłady były nasze. Kolonializm wciąż ma się dobrze.
Gdy przyłożymy miarę do stosunków międzyludzkich – w pracy i sąsiedztwie, to zaczyna się prawdziwy dramat. Widzimy nie tylko wyścig szczurów, chmurę ogólnej niekompetencji, postawy roszczeniowe, ale przede wszystkim obojętność i brak poczucia dobra wspólnego. Wieje pustką, bezideowością i agresją do samych siebie. We własnym państwie zaczynami się miedzy sobą po prostu żreć. Staliśmy się już takimi Europejczykami, że nie zauważamy, iż własne państwo zaczynamy traktować jak obcą kolonię. I to jest efekt ślepego szczura, który wygryza własne gniazdo, bo myśli że wszyscy są jego wrogami lub na wszystkim można zarobić. Na takich podstawach nie zbudujemy niczego – chyba, że będziemy pracować nie dla siebie.
Pojawiły się wprawdzie słabe ośrodki, można powiedzieć, że zaistniał ten zybertowiczowski archipelag polskości. Są budowane samotnie i oddolnie, jak kiedyś Pierwsza Kadrowa, ale nie mają one ani społecznego ciągu, ani środków finansowania, ani swojej centrali. Jeżeli chcemy odzyskać równowagę kulturową i stworzyć sobie jakąś szansę na przyszłość musimy odwołać się do własnego modelu kulturowego i zacząć odbudować polską inteligencję. Od 300 lat pełniła rolę wiodącą w kulturze, przemyśle, nauce i sprawach duchowych. Ona trzymała kindersztubę, była naturalnym wzorcem do naśladowania oraz pełniła role latarnika, który zawsze podtrzymuje światło. Ale cóż, komuna, a za nią postkomuna, do takiego stopnia opluła i obrzydziła tę warstwę, że większości Polakom kojarzy się ona z nieróbstwem, sobiepaństwem, ciemnotą i wszystkim, co najgorsze. Nawet wojna na Ukrainie wydaje się niczego nie zmieniać, niczego nie uczyć. Trwamy w tej postkomunie, jak Lenin w grobie. Kiedyś to my na tamtych terenach wprowadzaliśmy chrześcijańską cywilizację, ale szybko może się okazać, bo Ukraińcy dużo wcześniej wybiją się na własną suwerenność niż my i zaczną nam dyktować to samo, co my im kiedyś. Jesteśmy na to przygotowani? Gdy słyszę prezydenta Dudy powtarzającego słowa prezydenta Zełenskiego o braku granicy między naszymi państwami, albo że Ukraińcy walczą za nas, to z całym zrozumieniem geopolitycznej sytuacji zaczynam mieć wątpliwości, czy jest w tym jakakolwiek racjonalna polska myśl? Wspierać i pomagać trzeba – nawet bardzo, ale taki rozwój sprawy oznacza nie tylko rosnącą inflację, ale głównie niekończące się finansowanie, na które nas nie stać. Kraje Europy Środkowo-Wschodniej mając tak skomplikowaną historię, muszą w pierwszej kolejności zobaczyć swoje granice państwowe i ujrzeć swoją prawdziwą twarz, aby później mogły rozmawiać z sobą i rozwijać się dalej. To warunek do ułożenia jakiejkolwiek polityki między nimi.
Ogólnie kierunek polskiej polityki zagranicznej jest dobry, ale jest w niej tyle zbędnych harców na pokaz, tyle naiwności i bezrozumnej propagandy, że tak naprawdę nie wiadomo o co w niej chodzi. Jeżeli w ambasadzie amerykańskiej spotykają się Trzeskowski z Hołownią, to w pierwszej kolejności wypada zorientować się o co chodzi, a dopiero potem wykonywać jakiekolwiek polityczne ruchy. Kogo w końcu Amerykanie popierają: Niemców i totalna, czy Polskę i PiS?
Jeżeli Ukraina zdoła odpędzić Rosjan ze swoich granic, to nie będzie kierowała się sentymentami, lecz twardym interesem własnym. A ten interes podpowiada, że Ukraińcy nie będą chcieli kolejnego sprowadzania Polaków na swoje tereny, więc otworzą się bardziej na Niemców, Amerykanów, Anglików, na tych którzy mają pieniądze. Polska znacząco poprawiła swój wizerunek w świecie i ci którzy sztucznie dorabiali nam „gębę” nie przełkną swojej porażki łatwo. Tak więc nadal będziemy mieli tak wiele niewidocznych frontów do obrony, że braknie nam czasu na coś więcej. Ale najbardziej kardynalnym błędem jest przeświadczenie, że praca intelektualna nie zwiększa PKB. To pozainteligenckie myślenie pozbawia nas największego atutu, a więc czegoś co jest najbardziej cenne, co jest najbardziej wymierne i jedyne, które może przynieść nam sukces w kontekście wojny na Ukrainie. Nie słodkie miny i taniec wokół własnej osi, lecz myśl.
Gdy natomiast hipotetycznie Ukraina przegra te wojnę (np. Amerykanie dogadają się z Chińczykami i przerwą dostawy broni), to prawie pewne jest, że Nort Stream 2 zostanie uruchomiony, a gospodarka niemiecka (a więc i unijna) do końca uzależniona od dostaw rosyjskiego gazu i ropy. Wojna jednak trwa, jej pierwsze oznaki już odczuliśmy, ale nie mamy pewności, że w którymś momencie nie nastąpi rewanż z okresu II wojny i uderzenie Rosji na Niemcy. W takiej sytuacji ich gospodarka wraz z unijną zostanie odcięta od gazu i ropy a niemal cały kontynent w krótkim czasie rzucony na kolana. Niemożliwe zawsze było możliwe.
Takiego scenariusza wykluczyć nie można, choć Amerykanie prawdopodobnie dążą do dwubiegunowego podziału świata: na protektorat chiński i amerykański. Wojna na Ukrainie nadaje się do tego znakomicie. Czas gra na korzyść USA i niekorzyść Niemiec i Francji, dlatego też Amerykanie nie będą się spieszyć z jej zakończeniem. Chodzi im o własny rynek zbytu gazu i ustalenie własnych granic swojego imperium. Polska też nie powinna się z niczym śpieszyć i wszystko traktować z umiarem.
Zostało tylko ciało?
A wiec ten ryt naiwności i kryminogennego cwaniactwa pozbawionego poczucia wspólnoty, nadal czyni z Polski bardzo wygodny teren do kolonialnej penetracji wszelkiej maści gangsterów i złodziei. Ludzie naiwni dzielą się na tych, którzy muszą nimi być i na tych, którzy czekają na jakiś cud. Z gangsterami i mafią walczą wszyscy, ale jednocześnie ich sieć i zasięg jest dowodem na słabość państwa i testem nieprzydatność polityków. Niewybaczalne jest to, żeby wciąż wszyscy byli bezkarni.
Ale jednocześnie trzeba podkreślić, że hienobranie w historii powszechnej nie jest niczym nowym. Taki jest ten świat i tak było zawsze. Dlatego potrzebne jest silne państwo, odpowiedzialne społeczeństwo, które wie czego chce i jest zdolne do wspólnej obrony własnego majątku, kultury i państwa. Dlatego wciąż potrzebna jest tradycyjna inteligencja ze swoim etosem, która ma poczucie państwa, zna swoje miejsce i posiada poczucie odpowiedzialności - to naturalne, a nie powodowane nakazem prawnym. Wymordowanej starej inteligencji nie jesteśmy już w stanie odtworzyć, ale wciąż mamy do czynienia z podobnymi uwarunkowaniami, które ich tworzyły. Musimy więc przestać wierzyć w bajki, zdjąć komunistyczną czapkę, złapać z nimi kontakt, odtworzyć co można i kolejny raz zacząć budować Polskę od nowa. Tym razem powinno się udać, bo podziały stanowe, majątkowe i kulturalne odeszły już w siną dal. Pozostały tylko własne zdolności i szkoła, którą należy doprowadzić do porządku oraz własne państwo, które trzeba dobrze zbudować. Ukraińcy zespalają swój nowy naród za pomocą krwi i poświęcenia, czy my Polacy, których historia liczy 1000 lat, mamy rozbrajać się za pomocą bezradności i strachu? Ukraińcy na front idą sami, a w Polsce państwo za pójście na rok w „kamasze” musi płacić po cztery tysiące? Ach ta komuna, ach ta Europa!
Komentarze
21-05-2022 [21:33] - paparazzi | Link: Super wpis i przestroga dla
Super wpis i przestroga dla rządu. Może to da asumpt do wyłonienia lidera, bo chyba juz czas. Intuicyjnie tez tak myślałem jak wybuchła wojna na Ukrainie. Chciało by się rzec za Piłsudskim "Narod mamy wspaniały........."
21-05-2022 [19:32] - u2 | Link: w Polsce państwo za pójście
w Polsce państwo za pójście na rok w „kamasze” musi płacić po cztery tysiące?
Im więcej zarabiają żołnierze tym lepiej. Mają o co się bić. A z całym szacunkiem, sami emeryci i renciści Polski nie obronią. Stworzenie silnej armii to podstawa przyszłego dobrobytu Polski i naszego regionu. Można ten nasz region umownie nazwać Trójmorzem.
21-05-2022 [21:18] - EsaurGappa | Link: Pana romantyczne teksty są
Pana romantyczne teksty są świetne i zawsze je czytam z wielkim entuzjazmem.To że jest pan chrześcijaninem z krwi i kości świadczy pana życie,wiara i tęsknota za ...no właśnie za czym!
26-05-2022 [23:24] - Imć Waszeć | Link: Kiedyś kilka lat temu na NB
Kiedyś kilka lat temu na NB mówiłem o tym, że młode, żywotne narodowości są w stanie dominować starsze. Wywierają presję, ciśnienie, mają medio-aktywną kulturę i żywą strukturę społeczną. Narodowości stare, dodatkowo zakłaczone czymkolwiek uważającym się za rodaka i sfilcowane przez różne zewnętrzne układy polityczne, ruskie, niemieckie i różne ich plany, takie jak nasza polska, z czasem zaczynają przypominać wyssany przez pająka kokon. Aby przetrwać, nacje choć zachwaszczone ideologicznie muszą się jakoś ogarnąć i też zacząć wytwarzać takie ciśnienie własnej kultury i tożsamości, bo inaczej zwyczajnie zostaną zdominowane i wchłonięte. I nie mam tu na myśli jakiejś gorącej wojny, chociaż ta jest zawsze przydatnym środkiem obrony własnego punktu widzenia, co widać choćby obecnie w Rosji po dekadach rzekomego lub faktycznego wdzierania się tam kultury zachodu. Myślę raczej o tym, co się obecnie dzieje w stosunkach polsko-ukraińskich. Nieubłaganie zbliżamy się do momentu kiedy będzie musiała być podjęta strategiczna decyzja o współżyciu, sakramentalne tak, albo też zachowawcze nie, co grozi skończeniem jako patologiczny szeregowiec w szemranej dzielnicy. To ostatnie stanowi clou polityki Niemiec i Francji. Tkwienie w Unii zapewni nam tylko "bałkanizację", to już pewne, zaś jednym sensownym sposobem obrony przed nią jest ucieczka wprzód manewrem i stworzenie własnego układu odniesienia. Własnej "cywilizacji", choć to brzmi bardzo górnolotnie ;) Nowej Jagiellonii? Jeszcze raz powtórzę, że Ukraińcy wcale nie czują się gorsi od nas i nie będzie tak jak z lyberałami od Tuska i Polakami A.D. 1989. Ukraińcy nie dadzą się zapędzić w kozi róg zależności ekonomicznych i politycznych od "naszych panów", tak jak Polacy łyknęli bez szemrania ubeckich "pracodawców" i inne kasty po 1989. To musimy sobie teraz przemyśleć. Wiele już nas łączy, a choćby to, że oba kraje borykają się z tym samym problemem - postruską oligarchią byłych komunistycznych bezpieczniaków. Można zacząć od rozmontowania tego gnijącego ustrojstwa, żeby nie wysyłało już żadnych totalnych do żadnej metropolii po pomoc od jakiejś Katarzyny. Czy stać nas na to?
26-05-2022 [23:54] - u2 | Link: Ukraińcy wcale nie czują się
Ukraińcy wcale nie czują się gorsi od nas
A to niby dlaczego mieliby się czuć gorsi ? To że Putler odmawia im prawa do istnienia nie oznacza, że cywilizowany świat tak uważa. To w Rosji rządzi gerontokracja. I to praktycznie od czasów carskich. Stąd wojny i rewolty zdarzają się tam często, a jedynym sposobem na utrzymanie władzy jest zamordyzm. W przeciągu 5 wieków (15-19) Rosja powiększyła swoje terytorium 400-krotnie. Apogeum liczby ludności miała w 19 wieku 220 milionów. Teraz ewidentnie chyli się ku upadkowi, nie tylko demograficznie. Stąd obecna wojna, a to tylko początek kłopotów Putlerka :-)
27-05-2022 [11:36] - Imć Waszeć | Link: No to znów macie problem,
No to znów macie problem, "uniorosjanie" (Unia-[L]iberales). Mniejsza o większość. Mnie interesuje tylko czy PIS znów zmieni narrację, jak w przypadku stosunków z Ukrainą (słynny gnojony na Niezależnej "Mykoła"), czy również zmieni poglądy. To drugie wydaje się dziś chyba nierealne.
27.05.2022, 10:42: "Boris Johnson zaproponował utworzenie nowego sojuszu, który przeciwstawiłby się Rosji i stałby się alternatywą dla UE. Taki model Wspólnoty Europejskiej obejmowałby Wielką Brytanię, Ukrainę, Polskę, Estonię, Łotwę i Litwę, a na późniejszym etapie być może także Turcję."
Postawicie teraz w stan gotowości armię europejską (zastępnik NATO) planowaną również przez Kaczyńskiego z Morawieckim? Przypomina to powiedzenie o wszystkich jajkach w jednym koszyku, teraz jeszcze ściśnięte wspólnym kredytem, "niemieckim kneblem", żeby było trudniej się po nich POdrapać w razie czego. Może Mateusz podpisze jeszcze kilka innych wspólnych projektów z Niemcami, bo za mało nam integracji, "solidarności" z panem kolonii i cukru w cukrze?
PS: Ad BJ. To ma związek z sytuacją w Irlandii Północnej: https://www.rp.pl/polityka/art...
27-05-2022 [12:24] - u2 | Link: czy PIS znów zmieni narrację,
czy PIS znów zmieni narrację, jak w przypadku stosunków z Ukrainą
Teraz nawet totalna opozycja mówi jednym głosem z PiS w sprawie Ukrainy, z małym wyjątkiem PDT, który jest nazywany przez kacapów "nasz człowiek w Warszawie". Co prawda na szczęście to PiS rządzi w koalicji Zjednoczonej Prawicy, a nie totalniacy :-)
27-05-2022 [08:38] - sake3 | Link: Ponieważ starej iteligencji
Ponieważ starej iteligencji nie jesteśmy już w stanie odtworzyć bo wymarła lub została wyeliminowana musimy szukać i wyłonić z obecnego społeczeństwa.Nie sądzę jednak by było aż ta źle,może po prostu nie szukamy tkwiąc w uścisku nieustających waśni,albo nie szukamy tam gdzie trzeba.Nie można jednak poprzestać na jękach i biadoleniu.Jeśli już odwołujemy się do inteligencji sprzed wojny to warto podać konkretne przykłady,z kogo wywodziła się ta inteligencja ,co zdziałała,czym się charakteryzowała.Może wtedy to obecne szukanie będzie łatwiejsze bo będziemy bogatsi o wiedzę kogo jakich wzorców szukamy i czego tak naprawdę oczekujemy.