Zakończyły się negocjacje w sprawie polskiego KPO, KE ma...

Zakończyły się negocjacje w sprawie polskiego KPO, KE ma go zatwierdzić do końca maja

1. W ostatni piątek minister rozwoju i technologii Waldemar Buda poinformował, że jego zespół zakończył dodatkowe negocjacje w sprawie polskiego Krajowego Planu Odbudowy (KPO), prowadzone z zespołem negocjacyjnym powołanym przez przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen.
Wprawdzie polski KPO, spełniający wszystkie warunki zawarte w unijnym rozporządzeniu, które zawiera wszystkie regulacje dotyczące obowiązków obydwu stron w związku z przygotowaniem i realizacją planów odbudowy, został przekazany do KE z końcem sierpnia poprzedniego roku, ale w procesie jego zatwierdzania sformułowała ona dodatkowe warunki dla Polski o charakterze politycznym.
Chodziło o prowadzone przez rząd Prawa i Sprawiedliwości reformy wymiaru sprawiedliwości, a w szczególności likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, a także pewną modyfikację systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów.
Procedowana obecnie w Sejmie, przełożona przez prezydenta, nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw, zawiera rozwiązania dotyczące obydwu kwestii, które zostały przyjęte do wiadomości przez zespół unijnych negocjatorów i stąd zawarcie dodatkowego porozumienia z KE.
 
2. Przypomnijmy, że całość środków wynegocjowanych przez Polskę dotycząca planu odbudowy, opiewa na 57 mld euro, z tego: 24 mld euro to granty (dotacje), z kolei 34 mld euro to atrakcyjne finansowo pożyczki.
Przy czym polski rząd złożył zapotrzebowanie na całość dotacyjną i tylko na 11,5 mld euro z części pożyczkowej, a więc sumarycznie na kwotę 35,5 mld euro, ponieważ szczególnie ze strony samorządów, które miałby być głównymi beneficjentami środków z KPO, nie było zainteresowania instrumentami o charakterze pożyczkowym.
Przypomnijmy także, że zgodnie z rozporządzeniem regulującym powstanie i funkcjonowanie Funduszu Odbudowy i krajowych KPO, po zaakceptowaniu KPO przez KE i przegłosowaniu go przez Radę Unii Europejskiej (w tym przypadku Radę ministrów finansów, przy czym przynajmniej 15 państw musi być „za”), program jest uruchomiony.
Gdyby KE przyjęła polski KPO do końca 2021 roku, wtedy była zobowiązana wypłacić krajowi członkowskiemu 13% zaliczki z części grantowej, w przypadku naszego kraju byłaby to kwota około 3 mld euro, ale ponieważ tak się nie stało, teraz już wypłat zaliczki nie będzie.
Środki będą więc wypłacane beneficjentom projektów przewidzianych w ramach KPO proporcjonalnie do tempa ich realizacji, najdalej do końca 2026 roku, przy czym możliwa jest szybka refundacja części kosztów poniesionych przez nasz kraj na walkę z pandemią Covid 19, szczególnie w obszarze ochrony zdrowia.
 
3. Miejmy jednak nadzieję, że po tej decyzji KE aby ostatecznie zaakceptować polskie KPO, nie będzie teraz z jej strony mocnych sugestii aby przy pomocy tych środków finansować koszty związane z przyjmowaniem uchodźców z Ukrainy w naszym kraju.
Przypomnijmy bowiem, że KE do tej pory prezentuje stanowisko, że kraje członkowskie powinny wykorzystać na rzecz finansowania pobytu Ukraińców na swoim terytorium, dotychczas przyznane im środki zarówno z tzw. resztówek wieloletniego budżetu 2014-2020, obecnego budżetu na lata 2021-2027, a także środków z planów odbudowy.
W związku z tym, że projekty realizowane z budżetu UE na lata 2014-2020 zgodnie z obowiązująca zasadą n+3, będą rozliczne do końca 2023 roku jest ciągle możliwe ich przeznaczanie na inne cele niż były programowane, choć jak wspomniałem, są to już sumy niewielkie, niewspółmierne do potrzeb związanych z uchodźcami.
Jeżeli chodzi o wieloletni budżet UE na lata 2021-2027, czy środki z KPO, to możliwości przeznaczania środków na inne cele niż te wcześniej zaprogramowane, są wprawdzie większe ale zarówno ministrowie zarządzający 6. programami sektorowymi, zarządy województw zarządzające 16 programami regionalnymi, czy przyszli beneficjenci środków z KPO, uważają, że trzeba realizować przede wszystkim wcześniej zaprogramowane przedsięwzięcia.
Mimo więc tego, że KE zmieniła przepisy i pozwala na przesunięcia środków na inne cele niż były wcześniej przyznane, ich dotychczasowi beneficjenci nie są specjalnie chętni, żeby się na to zgodzić.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

15-05-2022 [08:36] - u2 | Link:

57 mld euro, z tego: 24 mld euro to granty (dotacje), z kolei 34 mld euro to atrakcyjne finansowo pożyczki.

Te "dotacje" to również pożyczka, ale na całą UE. Czyli raty do spłaty przez UE.

Obrazek użytkownika Pers

15-05-2022 [12:29] - Pers | Link:

A co tam panie europośle z sankcjami na rosyjską ropę?

KE instruuje, jak płacić rublami za gaz. Bruksela czołga się przed Putinem na "spotkaniu roboczym"
W Brukseli w piątek wieczorem odbyło się zamknięte spotkanie przedstawicieli Komisji Europejskiej i unijnych dyplomatów. KE miała przedstawić budzącą kontrowersje interpretację tego, w jaki sposób kraje Wspólnoty mogłyby płacić w rublach za rosyjski gaz, - uwaga - "nie łamiąc unijnych sankcji". Stanowiskiem Komisji miały być zachwycone Niemcy, Francja, ale także Węgry. Krytycznie wobec niego odniosły się m.in. Polska i Holandia.
Na spotkaniu - jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa z rozmów z dyplomatami krajów UE - Komisja Europejska przedstawiła instrukcję, w jaki sposób kraje UE mogą płacić w rublach za rosyjski surowiec w taki sposób, by nie naruszało to unijnych sankcji.
Sprawa od kilku tygodni budzi kontrowersje w Brukseli po tym, gdy prezydent Rosji Władimir Putin wydał dekret, w którym zażądał, by kraje UE płaciły za rosyjski gaz w rosyjskiej walucie. Wywołało to sprzeciw wielu krajów UE, które wskazują, że jest to łamanie kontraktów na dostawy rosyjskiego surowca, rozliczane w euro lub dolarach. Pokłosiem tego sporu było odcięcie przez Rosję dostaw surowca do Polski i Bułgarii.
Z informacji wynika jednak, że na spotkaniu w piątek Komisja przedstawiła już zupełnie inne stanowisko. W żadnym momencie dyskusji nie poinformowała, że nie zgadza się na płacenie za gaz w rublach.
Miała też poinformować kraje UE, że założenie konta w euro lub dolarach w Gazprombanku przez firmy importujące gaz z Rosji nie łamie sankcji. Wskazała, że nie byłoby nim też przewalutowanie pieniędzy między kontem w euro a kontem w rublach unijnej firmy w Gazprombanku. Nie odpowiedziała jednak na pytanie, czy otwarcie konta w rublach przez unijne firmy importujące gaz z Rosji byłoby już złamaniem restrykcji.
KE zaprezentowała też propozycję oświadczenia, które spółki unijne importujące gaz z Rosji miałyby składać Gazpromowi, co miałoby być gwarancja prawną, że płacąc za surowiec, nie łamią unijnych restrykcji. https://niezalezna.pl/442556-k...(link is external).
A Putin podobno "zjednoczył" UE i NATO...