Wiosna rzuciła na mnie przejmujący czar. Leżę sobie pod gruszą na dowolnie wybranym boku… No, aż tak mnie nie oczarowała. Za chłodno na kontakt z murawą. Przyjąłem zaproszenie lipy. I siedząc pod jej liściem dumam o zbrukanej rosyjskiej duszy, naturę której próbowali zgłębić tacy znawcy tematu, jak Czechow czy Dostojewski. Zastanawiam się o czym mogłyby teraz gwarzyć w wiśniowym sadzie trzy siostry z wujaszkiem Wanią?
O śmierci Anny Kareniny pod kołami pociągu pancernego zmierzającego na front ukraiński? O wcieleniu Raskolnikowa wraz z innymi mordercami i psychicznie chorymi, choćby z księciem Myszkinem uważanym za idiotę, do ruskiej armii? O pacyfiście Piotrze Biezuchlowie snującym się pośród trupów w unicestwionej Buczy? O biesach czyhających na martwe dusze żywych trupów w mundurach putinowskich barbarzyńców? O mistrzu i Małgorzacie?
Wujaszek Wania nuci podochocony szampanem: “ja drugoj takoj strony nie znaju, gdzie tak wolno dyszyt czjeławiek”. Wtóruje mu Stawrogin. A zacni goście z dalekich krajów, intelektualiści z Niemiec, Francji, Włoch, no i przede wszystkim Nemeczek z bratnich Węgier, kiwają z uznaniem głowami. Tylko jakiś Bułgar głową kręci, co zresztą na jedno wychodzi.
Wolter wznosi toast za pomyślność Semiramidy Północy, Niemki na kremlowskim tronie. Semiramidy i Messaliny w jednym, dodaje z obleśnym uśmieszkiem Stanisław August Poniatowski. “Szkoda, że moja jaśnie pani nie miała żadnego z tych przymiotów”, wzdycha stojący za krzesłem poniatowskiego strojny w liberię Donald, zdegradowany po abdykacji Angeli pierwszej, z majordomusa lokaja.
Zmierzcha. Towarzystwo dziwi się, że Polacy przywykli przecież do nadzoru obcych dworów gwarantujących im wolność, demokrację i tolerancję, tym razem stają okoniem i nie chcą przywrócić w kraju progresywnej praworządności w zamian za unijne pieniądze. A cóż to za problem, że taka wymiana narodowych pryncypiów na szmal przypomina transakcję burdelową, żyrowaną przez alfo…, no, powiedzmy stręczycieli w togach? Pecunia non olet, czyli pieniądze nie omlet i nie muszą smakować.
Ktoś wspomina o niewdzięczności Polaków nawet w drobnych sprawach. Nie chcą na przykład pamiętać, że melodię “Pierwszej Brygady” zaczerpnęli ze śpiewnika rosyjskiej straży pożarnej. Ciekawe czy zmienią nazwę Placu Starynkiewicza, carskiego generała, prezydenta Warszawy, ponoć znacznie bardziej kompetentnego od Trzaskowskiego i Gronkiewicz-Walc razem wziętych. I ulica Gagarina zostanie ostatnim rosyjskim akcentem na planie stolicy, nie licząc Pałacu Kultury naturalnie.
Na szczęście TVN 24, wyrocznia prawdy objawionej głosząc całą prawdę całą dobę bezlitośnie obnaża degrengoladę prawicowych rządów. Pisowska Rzeczpospolita popada w ruinę. Zatem gdy tylko nasi dzielni Kałmucy, Czeczeńcy, Osetyńcy i inne ludy Kaukazu i dalekiej Azji unisztożą ukraińskich faszystów, ruszą z bratnią pomocą nad Wisłę itd.
Ech, Kalinka, Kalinka, Kalinka maja!
Sekator
Ps.
- Wiesz, ty chyba siedziałeś pod lipą, o której wspominał syn Donalda Tuska, wówczas jeszcze majordomusa, zeznając przed komisją do spraw afery Amber Gold - kpi mój komputer.
- Ale myślami byłem w wiśniowym sadzie - odpowiadam Eustachemu słysząc jeszcze marszowy śpiew Timura i jego drużyny wcielonych do Chóru Aleksandrowa, gdy pierwsza obsada nie wróciła z tournee po Amazonii.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1821
//tylko całkiem powaznie opowiada że Ukraina podsyła do Rosji zatrute ptaki jako broń biologiczną//
Jeszcze nie podsyła ale prowadzono takie zaawansowane badania w amerykańskich laboratoriach broni biologicznej na Ukrainie, których istnienie potwierdziła pod przysięgą pani V. Nuland przed Kongresem USA. Potwierdzają to także dokumenty znalezione w tych laboratoriach.
Więc nie ma się z czego śmiać.
Zostali zestrzeleni striełką z zabójczą kurarą, wyprodukowaną w podmoskiewskich laboratoriach :-)