Ludobójstwo na raty

  Represje rosyjskie wobec narodu polskiego – gdyby zebrać je na przestrzeni wieków – można porównać do ludobójstwa na raty. Obejmowały prześladowania i liczne wyroki śmierci, deportacje na Sybir, a te przecież często kończyły się zgonem. I to właśnie owe zsyłki otwierają naszą martyrologię, rozpoczętą jeszcze przed epoką rozbiorów.

Oto w r.1733 wielu Polaków, wziętych do niewoli podczas wojny o elekcję Leszczyńskiego , wywieziono na Syberię dożywotnio. Niepodległą już nie była Rzeczypospolita, wojska rosyjskie włóczyły się po naszych ziemiach, a w r.1734 spaliły doszczętnie Gdynię i Sopot, aby ...zabezpieczyć wybrzeże przed desantem francuskim! Gdańsk czekał wtedy odsieczy Francuzów. Przybili nawet w okolicy Westerplatte, lecz nie ryzykując odpłynęli. Tylko garstka Francuzów wzięła udział w szturmie na rosyjskie szańce, zginęli a wśród nich Louis Robert Hipolit de Bréhan, hrabia de Plélo, ambasador z Kopenhagi i literat...A w r.1767 ambasador Rosji Mikołaj Repnin kazał aresztować i wywieźć na wschód  biskupów Kajetana Sołtyka i Józefa Andrzeja Załuskiego, a także hetmana Wacława Rzewuskiego  oraz jego syna Seweryna. Zesłano ich do Kaługi, gdzie przebywali aż pięć lat, podobno w znośnych warunkach. Sołtyk był biskupem krakowskim, Załuski biskupem kijowskim.

    A po pierwszym rozbiorze, podpisanym w Petersburgu 5 sierpnia 1772, pięć tysięcy szeregowych konfederatów barskich poszło na Syberię. I – jak czytamy dalej w tomie III Pawła Jasienicy „Rzeczypospolitej Obojga Narodów” ( W-wa, PiW, 1988 ) – „...minęli się oni niejako z biskupem Sołtykiem, Sewerynem Rzewuskim i samym prorokiem księdzem Markiem Jandołowiczem, którzy  w r.1773 powrócili na ojczyzny łono” ( str.339). A ilu barzan wróciło ?
  
Syberyjski straszak na dobre zakorzenił się w polskich głowach, ale jakoś nie działał. Oto podczas sejmu grodzieńskiego gromada patriotów wzywała Stanisława Augusta, by zatrzymał drugi rozbiór Rzeczypospolitej. Wołali; „Syberyją nam grożą, którzy chcą bronić ojczyzny...to i pójdźmy wszyscy na Syberyję...”  Apel okazał się daremny, ale wtedy inną metodą posłużyła się caryca wcielając całe oddziały polskie do carskiej armii. Na Syberię Polacy ruszą znowu po powstaniu kościuszkowskim, jeńców po bitwie pod Maciejowicami wywożono na wschód. A w sumie zesłano około 20 tysięcy powstańców, mieli jednak szczęście, bo po śmierci Katarzyny Wielkiej car Paweł I  ( który nienawidził matki i jej polityki wobec Polski ) natychmiast uwolnił osobiście Kościuszkę, polecił też zwrócić wolność zesłanym. Odebrał tylko przysięgę od Naczelnika, że w przyszłości nie będzie występował przeciwko Rosji. Nie mieli jednak szczęścia mieszkańcy Pragi, wymordowani przez Rosjan 4 listopada 1794 – tych już car Paweł I nie mógł wskrzesić...

   A kibitki ponownie jechały na wschód po epoce napoleońskiej. Jak czytamy w „Dziejach Polski Porozbiorowych 1795-1921” ( Paryż, Ed.Spotkania, 1983) Mariana Kukiela w latach 1822/3 trwało śledztwo w sprawie spisków wśród młodzieży wileńskiej. Komisja śledcza, złożona z profesorów uniwersytetu, zatarła  wiele śladów i udało się oczyścić z zarzutów Zana, Mickiewicza i Łozińskiego. Jednak w sierpniu 1824 r. skazano 20 filomatów i filaretów na zesłanie do Rosji. Nowosilcow uzasadniał wyrok powściągliwie, winą skazanych było szerzenie „nierozsądnej narodowości polskiej” ( tj.nacjonalizmu)! Groźniejsza była sprawa gimnazistów, zwłaszcza w gimnazjach żmudzkich w Kiejdanach i w Krożach. Ich organizacja „Czarnych Braci” chiała pomścić kolegów z Wilna i Świsłoczy zamachem na wielkiego księcia. Podejrzanych w tej sprawie katowano w śledztwie, skazano sądem wojskowym niektórych na śmierć. „Ułaskawiono” ich na dziesięć lat ciężkich robót i dożywotnią służbę sołdacką! Innych skazano na różne kary więzienia, albo od razu w rekruty”  ( Kukiel, op.cit., str.193/4).

   Po powstaniu listopadowym zesłano na Sybir kilkuset uczestników, przy czym car dopilnował, aby książę Roman Sanguszko odbył tę drogę na piechotę! Mnóstwo poszło na ciężkie roboty lub na sołdacką służbę bez wysługi.  Ilu zamordowano bez sądu lub zakatowano trudno powiedzieć, dla powstańców rusko-litewskich nie było amnestii. Sieroty po poległych wysyłano do Mińska do batalionów kantonistów na edukację. Około ośmiuset chłopców zagarnięto tak na janczarów.  By ułatwic rusyfikację ziem zabranych car zabrał się do szlachty zagrodowej, bardzo tam licznej. Już przed upadkiem powstania pozbawił ją praw szlacheckich przenosząc do stanu mieszczańskiego z obowiązkiem służby rekruckiej w wymiarze czterokrotnie większym niż włościanie i z wyższym opodatkowaniem. Zarządził przesiedlenie na Kaukaz pięciu tysięcy rodzin z Podola, a później  dalszymi ukazami czterdzieści rodzin  szlacheckich z Litwy i Wołynia na Sybir i na Zawołże. Długa była lista skazanych – dwustu kilkudziesięciu na powieszenie, a dziesięciu na ścięcie toporem – ich listę otwierał Czartoryski, a zamykał Lelewel.Na szczęście ogromna większośc skazanych była już za granicą. Ci podlegali banicji i konfiskacie mienia. Żołnierzy wcielano do wojska rosyjskiego, odmowa kończyła się śmiercią pod kijami. ( Kukiel, idem, str.259-260).

   Po powstaniu styczniowym represje były jeszcze bardziej okrutne. Jak pisze Marian Kukiel: „Zemsta ludzkiego i liberalizującego Aleksandra II za rok 1863 była sroższa od mikołajowskiej za 1830-1. (...) Liczono czterystu straconych z wyroków sądowych – ale musiały być setki rozstrzelanych czy powieszonych na prosty rozkaz wojskowych dowódców, nie mówiąc już o paru dziesiątkach tysięcy poległych czy pomordowanych. Na katorgę skazano 4.000, a 700 do rot aresztanckich, wiele tysięcy na zesłanie. Wysiedlono znowu dziesiątki tysięcy drobnej szlachty i chłopów z Litwy całymi wsiami. Skonfiskowano 1.660 majątków w Królestwie, 1.800 w ziemiach zabranych... „ ( Kukiel, idem, str.424)

   W wieku XX-tym wielką masową zbrodnią była tzw. operacja polska NKWD z lat 1937/1938, która doprowadziła do wymordowania ponad 111 tysięcy Polaków ( kobiety i dzieci zaś deportowano na wschód) czyli pięciokrotnie więcej niż w najbardziej znanej na świecie zbrodni Katynia. W rzeczywistości ta antypolska kryminalna akcja rozpoczęła się już w roku 1930. W latach 1930-36 już deportowano dziesiątki tysięcy polskich rodzin, a tysiące mężczyzn mordowano. Istnieje dwutomowa publikacja „Wielki Terror: Operacja Polska 1937-1938”, powstała z inicjatywy śp. Janusza Kurtyki i zrealizowana przez IPN. A z okazji 75-tej rocznicy tych zbrodni w numerze 106-107 krakowskich „Arcanów” ( 2012) zebrano głosy historyków polskich, a także obcych. Debatę otwiera tam prof. Nikita Pietrow ze Stowarzyszenia „Memoriał” ( zawieszonego w grudniu 2021 przez reżim Putina) przyznając, że operacja polska była największą spośród operacji narodowych NKWD co do liczby ofiar.  A prof. Hiroaki Kuromiya ( Indiana University) stwierdził, że „tak jak Holocaust Operacja Polska powinna być pamiętana przez całą ludzkość”. Z pewnością, bo chociaż NKWD prowadziło też „operacje narodowościowe” przeciwko Finom, Estończykom, Rumunom, Bułgarom, Macedończykom, Łotyszom, Grekom, Irańczykom czy Chińczykom to jednak Polacy ginęli blisko 40 razy częściej niz inni obywatele sowieccy jak przypomniał historyk Jerzy Bednarek ( IPN). Wynikało to ze starego antagonizmu i z kompleksu przegranej wojny w 1920, a także i z tego, że Polacy jako spadkobiercy I RP przechowywali sarmacką i prometejską ideologię, atrakcyjną dla zorganizowania Międzymorza i okolic ( wg. prof. Marka J. Chodakiewicza). Ten sam prof. Chodakiewicz przypomniał też termin „bloodlands” Timothy Snydera oraz słowa Rummela: „power kills; absolute power kills absolutely”. I to działało w stalinowskiej Rosji, a dzisiaj widzimy to podczas inwazji Ukrainy.

    Po inwazji ZSRR ( 17 września 1939) polskie kresy spłynęły krwią tysięcy osób. Te masowe zbrodnie  udokumentowane są w wielu publikacjach i w IPN, a także wystawach. Nieludzkie deportacje na Sybir czy do Kazachstanu objęły co najmnie półtora miliona Polaków, a przeprowadzane celowo zimą powodowały śmierć wielu, zwłaszcza dzieci, w lodowatych pociągach. Zesłanych kierowano do 130 łagrów, a liczba zmarłych tam Polaków trudna jest do ustalenia. Prof. Wojciech Roszkowski podaje, że do końca 1941 sięgała już kilkaset tysięcy ( „Historia Polski 1914-1990”, W-wa, PWN, str.98).
    Z lat wojny najbardziej znana jest oczywiście zbrodnia katyńska, odkryta w kwietniu 1943, a popełniona wiosną 1940. Tragiczny los 22 tysięcy polskich oficerów, zamordowanych przez NKWD, z polecenia Stalina, opisano już, a nawet sfilmowano, nader dokładnie. W tomie pierwszym swej „Najnowszej historii politycznej Polski” ( pisanej w Paryżu w latach 1957-1959)  Władysław Pobóg-Malinowski zamieścił dłuższy rozdział pt. W kręgu Katynia, przedstawiający tę zbrodnię w szerszym kontekście.

     Z wojennych zbrodni musimy zwrócić baczną uwagę na operacje Armii Czerwonej i NKWD wymierzone w siły Armii Krajowej, zwłaszcza w okresie akcji „Burza”. W lutym 1944 doszło na Wołyniu do pierwszego zetknięcia oddziałów AK z Armią Czerwoną . Akowcy odtworzyli tam silną 27 Dywizję Piechoty - ok.6 tys. żołnierzy - którzy mieli za sobą liczne walki z Niemcami. Po pewnym okresie współpracy Rosjanie jednak zażądali włączenia dywizji do...armii Berlinga! Po odmowie, oficerów AK wywieziono w głąb Rosji, a część szeregowców siłą wcielono armii Berlinga. Reszta akowców przebiła się na zachodni brzeg Bugu. Ten sam mechanizm manipulacji i wywózek NKWD stosowano wobec akowców przy każdej okazji, a zatem przy wyzwalaniu Lwowa, Wilna, w okręgu lubelskim. białostockim czy radomskim. Scenariusz był ten sam, próby wcielenia akowców do armii Berlinga, a po odmowie deportacje do łagrów w ZSRR. Równało się to unicestwieniu tysięcy Polaków, nieraz stosowano podstęp. Po wyzwoleniu Wilna Rosjanie zaprosili dowództwo AK na wspólną libację, z której nikt nie wrócił. A w obozie w Miednikach zgromadzili  5 tys. akowców, którzy po odmowie wstąpienia do armii Berlina byli wywiezieni w głąb Rosji na zagładę.

Te nikczemne metody opisał i zebrał prof. Wojciech Roszkowski w cytowanej wyżej książce „Historia Polski 1914-1990” ( W-wa, PWN, na stronach 131-132). Krócej ujął to W.Pobóg-Malinowski w drugim tomie swej historii: „...dowódcy AK zostali aresztowani, oddziały AK rozbrajane, tępione...( str.364).  Armia Czerwona idąc na Berlin prowadziła bowiem drugą, równoległą wojnę, z narodem polskim. A dziś jeszcze domagają się pomników ? Dodajmy, że Rosjanie likwidowali też ludność cywilną: „Od listopada 1944 nasilały się radzieckie pacyfikacje na Kresach. W ich rezultacie zamordowano np. w powiecie lidzkim 9,8 tys. Polaków, w szczuczyńskim – 8 tys., a w oszmiańskim – 6 tys. Na Wileńszczyźnie i w Nowogródzkiem urządzano obławy na członków AK. Tysiące aresztowanych Polaków traktowano w drodze do łagrów na równi z Volkdeustchami i jeńcami hitlerowskimi jako „faszystów. Na miejsce wywiezionych osiedlano Rosjan. Władze radzieckie wywiozły też z polskich Kresów zbiory archiwalne i muzealne”. ( W.Roszkowski, op. cit., str.133). „Około 50 tys. nowych zesłańców, głównie żołnierzy i oficerów AK oraz działaczy Polski Podziemnej wywieziono w głąb ZSRR w chwili zajmowania Polski przez Armię Czerwoną, dołączyli oni do setek tysięcy Polaków umierających w radzieckich łagrach” ( Roszkowski, idem, str.170).

   Niesposób pominąć tu tragedię Szesnastu przedstawicieli Polski Podziemnej, porwanych w 1945 samolotem do Moskwy i skazanych bezprawnie za rzekomą...współpracę z Niemcami (!?). Trzej skazani ( gen. Leopold Okulicki, Jan S. Jankowski, Stanisław Jasiukowicz) nie wyszli żywi z radzieckiego więzienia. Dzisiaj – 24 kwietnia – mija kolejna rocznica wysłania polskiego telegramu do ONZ w San Francisco, właśnie rozpoczynającej obrady z prośbą o interwencję w sprawie porwania Szesnastu. Nie otrzymano odpowiedzi na tę depeszę, albowiem wtedy w ONZ więcej znaczyło słowo Mołotowa, gdy bojcy Stalina szturmowali już Berlin. A polski fotel był pusty, gdyż w tym zepsutym od początku ONZ nie uznawano polskiego rządu w Londynie.

     Na zakończenie trzeba wspomnieć straszliwy bilans ofiar PRL-u, a zwłaszcza stalinizmu, nie do końca ustalony, ale rzędu kilkuset tysięcy zamordowanych czy to w lasach, czy wyrokiem „sądowym”, czy w katowniach UB, czy w więzieniach lub w obławie augustowskiej, w spalonych wioskach albo po prostu na ulicach, gdy reżim PZPR tłumił społeczne protesty. Dokładnych liczb ofiar nie mogę podać nie dysponując źródłami z IPN-u, może ktoś kiedyś uzupełni te białe plamy. Jedno jest tylko pewne: ostatnia (?) pigułka omawianego tu ludobójstwa na raty to 96 ofiar prezydenckiego Tupolewa z 10 kwietnia 2010.

                                                                                                                Marek Baterowicz
 
  
  
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika ruisdael

27-04-2022 [07:55] - ruisdael | Link:

Za chwilę głos zabierze red. Ziemkiewicz i nie zgodzi się z ostatnim zdaniem.

Obrazek użytkownika sake3

27-04-2022 [10:18] - sake3 | Link:

A po nim red.Warzecha.