Fałszywa informacja i prawdziwa bomba

Czy to prawda, że na Placu Czerwonym rozdają samochody? Radio Erewań odpowiada: tak, to prawda, ale nie samochody, tylko rowery, nie na Placu Czerwonym, tylko na Placu Defilad, i nie rozdają, tylko kradną. Znacie to?
Ten stary dowcip, co najmniej jeszcze z czasów stalinowskich stanowi dobrą ilustrację mechanizmu, obecnie niemal codziennie obecnego w mediach elektronicznych, zwłaszcza w internecie. Praktycznie każdy, komu przyjdzie do głowy choćby najgłupszy pomysł, może go - w postaci pozornie prawdziwej informacji - niemal od ręki rozpowszechnić. W dodatku nie martwiąc się o skutki. A wmówić odbiorcom można niemal wszystko. Czasem dzieje się to przez przypadek, czasem z pobudek osobistych, bardzo często z rozmysłem, np. z chęci walki z konkurentami politycznymi czy biznesowymi.
Gorzej, gdy - tak jak szczególnie w ostatnich tygodniach - dochodzi do nasilenia plagi fałszywych alarmów bombowych. Zanim odpowiednie służby stwierdzą, że taki alarm jest faktycznie fałszywy, często upływa wiele czasu, a koszty społeczne takich zdarzeń są ogromne
To nie wszystko. Otrzymujemy np. informacje na podstawie sondaży z coraz to nowszych instytucji badawczych, nie wiedząc nawet jak wyglądały badania. O ile w mediach takie praktyki są znane od lat, to na portalach społecznościowych szukaliśmy do tej pory potwierdzeń. W dobie szerokiego dostępu do internetu musimy jednak jeszcze czujniej przyglądać się szumowi informacyjnemu, który się tam pojawia.
Oto przykład. Tydzień temu użytkownik portalu społecznościowego wykop.pl, który pracuje na lotnisku w Katowicach, udostępnił zdjęcie fragmentu samolotu z informacją, że uszkodził jego silnik wrzucając tam metalową rurkę. Napisał, że zrobił to z ciekawości. Nim zdążył poinformować wszystkich, że to żart, użytkownicy portalu poinformowali policję. Samolot został poddany szczegółowej kontroli, a żartowniś stracił pracę i zostanie ukarany. Lotnisko poniosło jednak koszty związane z kontrolą i wszczęciem całej procedury.
Ofiarami osób, które zamieszczają niesprawdzone i nieprawdziwe informacje padają też duże firmy. Na serwisie YouTube kilka dni temu pojawił się filmik pokazujący jak kubki wybuchają po wlaniu do nich wrzącej wody. Film obejrzało ponad pół miliona osób. Niesłusznie oskarżono Biedronkę, bo jak się później okazało feralne kubki zostały zakupione w innym dyskoncie (Kauflandzie). Pół miliona klientów mogło jednak zniechęcić się do sieci sklepów i narazić ją na straty.
Różne ugrupowania i instytucje starają się dotrzeć do użytkowników internetu zalewając portale społecznościowe fałszywymi informacjami, które mają na celu wprowadzić w błąd internautów.
Przeglądając informacje z niesprawdzonych źródeł musimy zatem zachowywać szczególną ostrożność, bo (fałszywa) informacja w dzisiejszych czasach potrafi spowodować o wiele większe spustoszenia niż niejeden (prawdziwy) granat czy bomba.
Źródła:
Zażartował ,że uszkodził samolot:
http://x3.cdn03.imgwykop.pl/c3...
http://fakty.tvn24.pl/ogladaj-...
Pękające kubki z Biedronki okazały się kubkami z Kauflandu:
https://www.youtube.com/watch?...