Hołodomor - zaplanowane ludobójstwo (3)

Wielu zachodnich pożytecznych idiotów pomogło Stalinowi w ukryciu rozmiarów ludobójstwa na Ukrainie.
 
     W latach 30. wielu z lewicujących intelektualistów, w pogrążonym w wielkim kryzysie świecie z nadzieją i uznaniem patrzyło na sowiecki „eksperyment”. Zagraniczni pisarze zwiedzający kołchozy i fabryki z zachwytem pisali o sowieckich osiągnięciach. George Bernard Shaw w 1931 roku fetowany w Moskwie razem z członkinią brytyjskiego parlamentu Nancy Astorn na bankiecie urodzinowym, dawał odpór antysowieckim „plotkarzom”, a  w jednym z wywiadów powiedział: „nie widziałem absolutnie nikogo, kto by w Rosji cierpiał od niedojadania, tak z młodych jak i starych ludzi. Czy ich zapadłe policzki rozciągnęli od środka kauczukiem?”.

     Pożyteczni idioci z wielkimi nazwiskami bardzo się Moskwie przydawali.
 
      Bez stempla sowieckiego biura prasowego dziennikarze zagraniczni nie mogli nadać żadnej depeszy, a te wysyłane kontrolowali cenzorzy z MSZ, ingerując w treść. Sowieccy cenzorzy dopuszczali eufemizmy: „deficyt żywności”, „choroby wynikające z niedożywienia”, „ograniczenia w dostępie do żywności”, w żadnym razie głód, a tym bardziej śmierć głodowa. Nie było mowy o swobodnym podróżowaniu: trzeba było przedłożyć plan wyjazdu, otrzymać nań zgodę, tolerować przydzielonych opiekunów.
 
    A prawdę dziennikarze znali. Korespondent agencji United Press Eugene Lyons po latach przyznał: „Dochodzenie zmierzające do ustalenia istnienia rosyjskiego Wielkiego Głodu byłoby równie niepotrzebne, jak dochodzenie zmierzające do ustalenia istnienia amerykańskiego Wielkiego Kryzysu. (...) W prywatnych rozmowach, jakie prowadziliśmy w hotelach czy po domach, głód był uznany za niezbity fakt”.
 
    Największym sojusznikiem Stalina był Walter Duranty, w latach 1922–36 moskiewski korespondent „New York Timesa”, który za serię artykułów o sukcesach kolektywizacji i planu pięcioletniego otrzymał w 1932 roku Nagrodę Pulitzera.
 
    Duranty ostro zareagował, gdy nieznany nikomu Walijczyk Gareth Jones na konferencji prasowej w Berlinie w marcu 1933 roku oświadczył, że w ZSRR trwa klęska głodu. Jones inteligentnie wjechał do ZSRR jako prywatny sekretarz byłego brytyjskiego premiera Lloyda George’a, a na Ukrainę dostał się dzięki zaproszeniu niemieckiego konsula generalnego w Charkowie do obejrzenia tamtejszej fabryki traktorów. Wysiadł z pociągu 60 km przed miastem i wędrował kilka dni wzdłuż torów przez wymierające wsie i kołchozy. Znajomość rosyjskiego i brak eskorty umożliwiły mu swobodne rozmowy z ludźmi. Po powrocie z ZSRS opublikował kilkanaście demaskatorskich tekstów w prasie brytyjskiej, cytowano go w „New York Evening Post”, „Chicago Daily News”. Niewiele brakowało, aby świat mu uwierzyłby.
 
     Duranty przyznając rację Jonesowi musiałby tym samym zaprzeczyć własnym pochlebnym artykułom, za które dostał Pulitzera, a także porzucić wygodne życie w Moskwie (duże mieszkanie, samochód, kochankę). Już dzień po konferencji prasowej Jonesa, w apogeum Wielkiego Głodu na Ukrainie, ogłosił w „New York Timesie”: „Rosjanie głodni, ale nie głodują”. Opinia publiczna mu uwierzyła. O Jonesie szybko zapomniano, szczególnie, że  w dwa lata później został zamordowany w trakcie zbierania materiałów do reportażu w Mandżukuo.
 
    Do Polski dotarły listy niewyłapane przez cenzurę, raporty z konsulatu w Kijowie oraz nieliczni uchodźcy, co dało wystarczający obraz sytuacji. Posłowie mniejszości ukraińskiej podjęli temat Wielkiego Głodu w polskim sejmie, pisano o nim w ukraińskiej prasie, kapłani grekokatoliccy zbierali datki na głodujących.
 
     Informacje o Wielkim Głodzie nadsyłane z placówek dyplomatycznych w Kijowie czy Moskwie oraz od pracowników wywiadu docierały do najwyższych szczebli rządowych Europy i Ameryki. I tam pozostawały, ukryte przed opinią publiczną. Stany Zjednoczone Franklina D. Roosevelta w 1933 roku na tyle obawiały się wzmocnienia Japonii i Niemiec, że w ZSRR upatrywały sojusznika, z którym warto nawiązać pełne stosunki dyplomatyczne. Benito Mussolini liczył na wymianę handlową z Rosją. Czytał raporty o sytuacji na Ukrainie, ale we wrześniu 1933 r. podpisał ze Stalinem porozumienie o nieagresji.
 
     Niemcy przyglądali się sytuacji dyskretnie pomagali mniejszości niemieckiej, ale nie zabierali głosu. Rząd brytyjski, mający niezłą sieć informatorów, uznał za wiarygodny raport Andrew Cairnsa, który w 1932 roku jako agronom jeździł po Ukrainie, jednak ministerstwo spraw zagranicznych uważało, że „wszystko, co związane z ukraińskim nacjonalizmem, działa na sowieckie władze jak płachta na byka”.
 
     Początkowo papież Pius XI najpierw kazał opublikować w „L’Osservatore Romano” anonimowe listy z Ukrainy opisujące Wielki Głód, potem jednak zachowywał powściągliwość, choć do Stolicy Apostolskiej napływały kolejne doniesienia.
 
     Komitety pomocy powołane przez Ukraińców w Brukseli, Pradze, Bukareszcie, Genewie, Paryżu, Londynie i Sofii niczego nie wskórały, mimo że próbowały nagłośnić tragedię.
 
    Pomimo zmowy milczenia szczątkowe informacje wyciekają na zewnątrz. Na przykład „New York Evening” opublikował 18 lutego 1933 roku przekonujące świadectwo Amerykanina, który był w wiosce położonej ok. 30 kilometrów od Kijowa. Świadek potwierdził, iż  jej mieszkańcy zjedli wszystkie tamtejsze psy i koty. „W jednym z domów gotowano coś w kotle, co było trudne do określenia — opowiada — wystawały jakieś kości, chwasty, a nawet podeszwa od buta. Ci ludzie wpatrywali się łapczywie w garnek, a ich twarze wyrażały stan ich głodu”.
 
    We wrześniu przedstawiciel Norwegii w Lidze Narodów zażądał, by rada tej organizacji wpisała głód na Ukrainie do porządku obrad. Ambasadorka ZSRS w Oslo Aleksandra Kołłontaj natychmiast ripostowała, iż „ W tym roku zbiory są większe, niż były przez wiele ostatnich lat. A chłopi, którzy w ubiegłym roku dopuszczali się sabotażu, w tym roku uczciwie wywiązali się ze swych zobowiązań. W związku z tym nie ma już mowy o głodzie”.
 
     Jednocześnie ze zniszczeniem rolnictwa Stalin rozpoczął pełną rusyfikację Ukrainy, chcąc  zlikwidować elitę intelektualną kraju i oderwać naród od jego kultury. Zgodnie z wyobrażeniem Stalina naród ukraiński to wróg, ponieważ składa się z kułaków, którzy byli uosobieniem wroga klasowego. Pomieszanie tych dwóch kategorii, niemożność oddzielenia jednej (narodu) od drugiej (klasy), wskazuje na etniczno-narodowe podłoże tej masowej zbrodni.
 
    Wszystkie instytucje kulturalne oczyszczone zostały z tak zwanych elementów nacjonalistycznych. W Narodowej Akademii Nauk codziennie ogłaszano nazwiska członków wykluczonych z powodu „sabotażu”, „wrogości ideologicznej”, „kontaktów z wrogami ludu”.
 
    Jednocześnie ze zniszczeniem ukraińskiego chłopstwa Moskwa rozpoczęła intensywną rusyfikację Ukrainy. Wszystkie instytucje kulturalne oczyszczono z tak zwanych elementów nacjonalistycznych. W Narodowej Akademii Nauk codziennie ogłaszano nazwiska członków wykluczonych z powodu „sabotażu”, „wrogości ideologicznej”, „kontaktów z wrogami ludu”.
 
   „Oczyściliśmy Ludowy Komisariat Oświaty z 2000 elementów nacjonalistycznych, w tym 300 naukowców i pisarzy - chwalił się Paweł Postyszew  - Osiem centralnych instytucji radzieckich zostało oczyszczonych z ponad 200 nacjonalistów zajmujących stanowiska kierowników wydziałów i inne tego rodzaju”.
 
   Szacuje się, że spośród 240 autorów piszących na początku lat trzydziestych XX wieku w języku ukraińskim przeżyła zaledwie czterdziestka. Podobnie spośród 84 wybitnych językoznawców, jakich liczył ten kraj, zlikwidowanych zostało 72.
 
   „W ciągu ubiegłego roku unicestwiliśmy nacjonalistyczną kontrrewolucję — ogłosił Postyszew z trybuny XVII  zjazdu partii komunistycznej w lutym 1934 roku. — Zdemaskowaliśmy i zniszczyliśmy odchylenie nacjonalistyczne”.
 
    Kultura ludowa nie została potraktowana łagodniej. Dmitrij Szostakowicz w swych „Wspomnieniach” opowiada, jak na jakiś zjazd zaproszono pieśniarzy chodzących od wioski do wioski i śpiewających ballady oraz stare pieśni ludowe. Następnie tych ludzi aresztowano i rozstrzelano.
 
    Ludobójstwo, do którego doszło na Ukrainie, jest jedną z największych tego typu zbrodni, jakich kiedykolwiek dopuszczono się w historii.
 
    W swym klasycznym opracowaniu na temat kolektywizacji w ZSRS, zawierającym większość dostępnych danych, Robert Conquest szacował, że w trakcie rozkułaczania na całym terytorium sowieckim, w latach 1930–1937, śmierć poniosło 13 milionów ludzi — jest to suma ofiar w ludziach, jakie zebrał głód na Ukrainie, w Kubaniu, Kazachstanie, oraz zmarłych w ramach deportacji.
 
    Tak olbrzymie koszty ludzkie wcale jednak nie pomogły zsocjalizowanemu rolnictwu urosnąć w siłę. Podczas II zjazdu najlepszych kołchoźników, który odbył się w Moskwie w lutym 1935 roku, Stalin ogłosił,  że 98 procent ziem uprawnych zostało już skolektywizowanych. Nie wspomniał natomiast, że produkcja rolna spadła o 15 procent w stosunku do wyników z ostatnich lat NEP-u ani że liczba zwierząt hodowlanych osiągnęła 60 procent poziomu z 1928 roku.
 
 
Wybrana literatura:
 
T.Wolton  - Historia komunizmu na świecie. Kaci
 
R. Conquest  –  Wielki terror
 
A. Applebaum  – Czerwony głód
S. Kulczycki -  Hołodomor. Wielki Głód na Ukrainie w latach 1932–1933 jako ludobójstwo – problem świadomości
R. Kuśnierz  - Ukraina w latach kolektywizacji i Wielkiego Głodu (1929–1933)
R. Dzwonkowski – Głód i represje wobec ludności polskiej na Ukrainie (1932-1933, 1946-1947)
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

13-04-2022 [12:50] - wielkopolskizdzichu | Link:

Aż dziwne że przez trzy odcinki rozprawki o Hłodomorze nie wspomniał Pan Bloger o zacnej postaci Jana Karszo Siedlewskiego który był pracownikiem polskiego konsultu w Charkowie.
https://ipn.gov.pl/strony-zewn...
Link do raportów sporządzonych między innymi przez w/w. https://rcin.org.pl/dlibra/pub...

Obrazek użytkownika u2

13-04-2022 [13:50] - u2 | Link:

nie wspomniał Pan Bloger o zacnej postaci Jana Karszo Siedlewskiego

A ja się dziwię, że ani słowa o tzw. Sprawie Dobosza :-)

Sprawa Dobosza: aresztowanie 4 stycznia 1972 roku Ukraińca, obywatela Belgii Jarosława Dobosza stało się sygnałem do ostatecznej rozprawy z szistdesiatnykami. Został oskarżony o to, że był emisariuszem Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, który został wysłany na Ukrainę w celu nawiązania kontaktów z miejscowymi ośrodkami nacjonalistycznymi. Dobosz po śledztwie przyznał się podczas konferencji prasowej do zarzucanych czynów. Pod pretekstem likwidacji „siatki Dobosza” KGB rozpoczęło masowe aresztowania (pierwsza fala w styczniu, a druga w kwietniu 1972 roku), podczas których zatrzymano większość najbardziej aktywnych przedstawicieli ruchu szistdesiatnyków. Wielu aresztowanych, między innymi W. Czornowiła, I. Switłycznego, S. Szabaturę, J. Swerstiuka, L. Pluszcza, W. Stusa, skazano na kary od siedmiu do dwunastu lat łagru i zesłania.

Cytat z książki "Ukraiński palimpsest" autorstwa Izy Chruślińskiej (wywiad - rzeka z p.Oksaną Zabużko)