Nieporozumienia wokół sprawy ukraińskiej

Mamy do czynienia ze stanem jak z wierszyka w którym: „...pośród najlepszych przyjaciół psy zająca zjadły”.
 
Całe szczęście, że ukraiński „zając” nie daje się zjeść moskiewskim psom i broni się już sześć tygodni wbrew przepowiedniom największych „ekspertów”, oceniających zdolność oporu Ukrainy przeciw moskiewskiej inwazji na trzy, cztery dni. Zawziętość tego oporu zaskoczyła wszystkich, którzy mając w pamięci bezwystrzałowe zajęcie Krymu, a także nieporadność w zwalczaniu rebelii donieckiej wspieranej, a też zapewne inicjowanej przez Moskwę, uznawali, że Ukraina nie jest zdolna do obrony przed rosyjską agresją, popartą olbrzymią przewagą sił zbrojnych.
 
W praktyce okazało się, że nieporadność rosyjska jest wielokrotnie większa od obserwowanej po stronie ukraińskiej. Zapewne zaskoczeniem było brak odpowiedniej siły prorosyjskiego lobby na Ukrainie, mimo niemal 30 % udziału ludności rosyjskojęzycznej. Świadczy to o fatalnej pracy dyplomacji i wywiadu rosyjskiego.
 
Jeżeli celem agresji było osadzenie w Kijowie prorosyjskiego rządu, choćby ze skompromitowanym Janukowiczem, to już dziś wiadomo, że z tego zrezygnowano, zarówno ze względu na trudności ze zdobyciem Kijowa, jak i znalezieniem przynajmniej pozoru poparcia ze strony, jeżeli nie całej Ukrainy, to przynajmniej Kijowa. Stąd ograniczenie celów do opanowania jakiejś części wschodniej Ukrainy i ewentualnie portów azowsko-czarnomorskich, a przede wszystkim dokonania takich zniszczeń, żeby kraj nie mógł się podnieść z nich przez długie lata.
 
Lokalny sukces Rosjan w tym ujęciu daje możliwość Putinowi zachowania twarzy zwycięzcy, który osiągnął zamierzony cel i jest gotów zaoferować upragniony przez wszystkich pokój. O ile zawładnięcie Kijowa i zmiana ukraińskiej władzy było niełatwe prestiżowo do zaakceptowania przez cały „zachód”, o tyle druga koncepcja jest już strawna.
 
Z nastawienia niemieckiego rządu i parlamentu wynika, że jest to koncepcja uzgodniona z nimi. Stąd wstrzemięźliwość z udzielaniem pomocy Ukrainie, a przy okazji i Polsce, jedynemu, obok Litwy, krajowi europejskiemu, podtrzymującemu w całej rozciągłości opór ukraiński.
 
Z polskiego punktu widzenia do takiego stanu nie można dopuścić, gdyż będzie to otwarcie na skoncentrowany atak na Polskę, Już dziś mamy tego zapowiedzi w postaci wznowienia szykan w stosunku do Polski, mimo powszechnych wyrazów uznania i wdzięczności za postawę Polaków współczujących i pomagających cierpiącej Ukrainie, a szczególnie uchodźcom.
 
Mamy zatem przedsmak tego co nas czeka w przypadku zakończenia wojny według życzeń niemieckich. Zastosowane „sankcje” wobec wydumanych specjalnie w tym celu niesubordynacji i działań niepraworządnych polskich władz, będą bardziej bolesne aniżeli użyte przeciw Putinowi.
 
Złagodzenie antypolskiego kursu może nastąpić przy oddaniu władzy w Polsce niemieckiej agenturze, podającej się za polską „opozycję”. Nie zmieni to jednak kierunku działania, a jedynie ułatwi osiągnięcie celu, podobnie jak zwycięstwo „konfederacji targowickiej” w upadającej Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Istotą rzeczy nie jest taki czy inny rząd, ale sam fakt istnienia takiej „zawalidrogi” porozumienia niemiecko-rosyjskiego, lub precyzyjniej - zmowy szkopsko-kacapskiej.
 
Niemiecki plan, wykonywany przez panią Merkel, był nieco łaskawszy dla Polski. Dopuszczał istnienie czegoś na wzór „królestwa polskiego” z łaski dwóch cesarzy, czyli tego, co realizowały niemal wszystkie poprzednie rządy, ze szczególną „zasługą” rządów PO.
 
Zrezygnowawszy z zaboru utraconych ziem uznano za wystarczające:
- pozbawienie Polski elementów samodzielnej gospodarki,
-zmuszenie do zarobkowej emigracji jak największej liczby Polaków,
- stworzenie systemu funkcjonowania polskiej gospodarki jako czynnika usługowego wobec Niemiec, 
-pozbawienie Polaków tożsamości narodowej przez promocję antynarodowych i antychrześcijańskich ideologii.
 
Ponadto Niemcy w swojej hojności oferowały Polsce 1/3 tego poziomu życia materialnego jaki istnieje w Niemczech. W sumie jest to coś w rodzaju Generalnej Guberni, tylko jednak na wyższym poziomie. Za to Polacy powinni stale wyrażać Niemcom wdzięczność, a specjalnie za promowanie Polski do niemieckiej UE.
 
W odróżnieniu od niemieckiej łaskawości, Putin najwyraźniej dąży do likwidacji Ukrainy i Polski, co najwyżej może im zaoferować coś w rodzaju „republiki donieckiej”, odpowiednio przykrojonej i z poziomem życia do jakiego już w tej chwili spadła Ukraina.
 
Problem wyboru koncepcji rosyjskiej czy niemieckiej zależy wyłącznie od aktualnej dominacji którejś ze stron. Za czasów Merkel nie było wątpliwości: warunki dyktowały Niemcy, obecnie, na skutek słabości Scholza, Putin poczuł się w roli lidera. Stąd pozwolił sobie na zbrojną napaść, będąc pewien, że Niemcy będą zmuszone akceptować jego koncepcję tworzenia rosyjsko-niemieckiego władania w Europie, a nie wykluczone, że i w Azji.
 
Na tym tle, mając jeszcze na względzie to wszystko, co dzieje się obecnie na Ukrainie, w Polsce ani w jakimkolwiek kraju, położonym w niebezpiecznej odległości od Rosji nie może być dobrowolnej opcji prorosyjskiej, mogą być wyłącznie agentury najpodlejszego charakteru. Bodajże jeszcze gorsze od agentur niemieckich.
 
W relacji do tego realizowanego w tej chwili programu, rozważania o układach międzynarodowych na światową skalę, przynajmniej dla nas, mają cechy opowieści bajkowych. Może powstanie jeszcze jedno orwellowskie mocarstwo od Gibraltaru do Władywostoku, może całość lub jakaś część tego mocarstwa in spe, zostanie zagarnięta przez któreś z istniejących: USA, albo Chiny, może powstaną inne kombinacje, nic nie jest wykluczone.
 
My dzisiaj na grzbiecie mamy realny spisek niemiecko-rosyjski, czy odwrotnie, w każdym razie jest to dla nas już na dziś wielki ciężar, a na przyszłość zagrożenie śmiertelne.
 
Spotkałem się ze zdaniem, że o przyszłym układzie zadecyduje sytuacja gospodarcza. W związku z tym Stany Zjednoczone nie mogą dopuścić do zerwania stosunków z Niemcami, gdyż jest to ich ważny partner handlowy. Rzeczywisty wyraz tego partnerstwa jest nie tylko bardzo skromny, ale też i niekorzystny dla Ameryki. Najwyższe obroty na tym kierunku to 120 mld importu i 70 mld eksportu rocznie. Amerykanie importują z Niemiec samochody, różnego rodzaju maszyny i wyroby chemiczne. We wszystkich tych dziedzinach jest to nie zawsze rzetelna konkurencja dla przemysłu rodzimego posiadającego wielkie osiągnięcia.
 
Moda na import niemiecki ma początek w bezmyślnym zastosowaniu dla dobra sił okupacyjnych Niemiec kursu marki 4,13 – 1 dolar amerykański, przy sile nabywczej marki 1 : 2 w stosunku do dolara. Było to bardzo wygodne dla Amerykanów przebywających w Niemczech, ale szkodliwe dla ich przemysłu. Jaskrawym tego przykładem był triumf Volkswagena „garbusa”, a do dzisiejszego dnia panujący w USA snobizm na Mercedesa i BMW.
 
Niemcy niewiele importują ze Stanów, obecnie nawet mniej niż z Polski, ale dla nich takie osiągnięcie jak 50 mld rocznie nadwyżki we wzajemnym obrocie jest nie do pogardzenia.
 
Na tym tle stosunki handlowe z Chinami to jest dopiero problem dla Stanów. Biden osiągnął w tej dziedzinie rekord: przy imporcie w roku 2021  578 mld dolarów, na 180 mld eksportu – prawie 400 mld deficytu. Przy tych kwotach obroty rosyjskie z Chinami to detal z 68 mld dolarów importu i 79 mld eksportu. Większe nieco są niemiecko chińskie: stosownie 115 i 120 mld dolarów, podobnie jak Rosja rzadki wypadek dodatniego salda w obrocie z Chinami, tylko, że Rosjanie zawdzięczają to wyłącznie eksportowi surowców. UE też notuje duży deficyt w obrotach z Chinami, przy imporcie 518 mld dolarów ma eksport 310 mld, a zatem przeszło 200 mld dolarów deficytu.
 
W sumie Chiny nazbierały w 2021 roku 674 mld dolarów nadwyżki i mają czym szantażować cały świat. W tej sytuacji zarówno USA jak i UE znalazły się w podobnej sytuacji i muszą wprowadzić zasadnicze zmiany w stosunkach handlowych z Chinami, nawet w przypadku znacznego wzrostu cen z powodu ograniczenia importu,
 
Nie można liczyć na zrównoważenie obrotów skutkiem radykalnego zwiększenia chińskiego importu z krajów uprzemysłowionych. Chiny potrzebują przede wszystkim surowców i żywności, nie zamierzają wzorem USA kupować w wielkiej ilości drogich samochodów produkcji europejskiej czy amerykańskiej. Są chętne do nabycia szczególnie interesujących, najnowocześniejszych technologii.
 
Pewne nadzieje na zmniejszenie ryzyka związanego z chińskimi nadwyżkami można wiązać z wymuszonym podniesieniem dochodów ludności Chin, Jak na razie o przewadze chińskiej ciągle decyduje tania siła robocza, wprawdzie w miarę upływu czasu różnice w tym względzie zmniejszają się, ale tempo tych zmian jest stanowczo zbyt wolne w relacji do wzrostu dochodów państwa chińskiego i tamtejszej oligarchii. 
 
Z przedstawionego obrazka stosunków handlowych nie widać możliwości stworzenia na zasadzie przodownictwa gospodarczego żadnego trwałego układu sojuszy. Chyba, że za taki uzna się ewentualny sojusz chińsko-rosyjski, tylko, że Rosjanie dobrze wiedzą czym to grozi, mogą chętnie zaopatrywać Chiny w surowce na tyle na ile pozwolą na to warunki techniczne, lecz bez bliższych powiązań. Wyjątkiem może być całkowite bankructwo państwa rosyjskiego, mimo wszystkich klęsk na razie się na to nie zanosi.
 
O stosunku USA do Niemiec, a tym samym i do UE nie będą decydować czynniki gospodarcze, podobnie jak było to po obu wojnach światowych, ale strategia panowania politycznego i militarnego. Niestety, pod tym względem nie można liczyć na stałość i długofalowe przemyślenia ze strony amerykańskiej. Widać to wyraźnie na przykładzie dwóch ostatnich prezydentur, ale też i w czasie jednej prezydentury mieliśmy wielokrotnie do czynienia ze zmianami kierunków politycznych.
 
W tej chwili nie widać śladu wyciągnięcia wniosków ze stanu przeradzania się chińskiej przewagi gospodarczej w polityczną. Jak na razie objawia się to w dążeniu do stworzenia chińskiego bloku w Azji, ale to tylko budowanie podstaw do dalszej ekspansji.
 
Można współczuć „dobrej zmianie”, usiłującej dramatycznie wciągnąć Stany Zjednoczone do Europy jako patrona nowego układu w miejsce obecnego. Wydawało się że już jest blisko, ale fatalna klęska wyborcza Trumpa, może nie przekreśliła te plany, ale na pewno je odwlekła. Może to grozić podobnymi wieloletnimi skutkami jak w 1945 roku amerykańska rezygnacja z owoców zwycięstwa na rzecz Stalina.
 
W tej śmiertelnie dla Polski niebezpiecznej sytuacji, tylko klęska Putina na Ukrainie, szczególnie osobista, może zapobiec naszemu nieszczęściu, o czym już przed kilkunastu laty ostrzegał śp. Lech Kaczyński. Warto mieć to w stałej pamięci, obok chrześcijańskiego i polskiego, narodowego obowiązku czci należnej poległym za Ojczyznę, szczególnie w rocznicę tragedii smoleńskiej.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

10-04-2022 [19:39] - u2 | Link:

Złagodzenie antypolskiego kursu może nastąpić przy oddaniu władzy w Polsce niemieckiej agenturze, podającej się za polską „opozycję”.

Odwrotnie, wtedy bedzie zaostrzenie antypolskiego kursu. Pod płaszczykiem pięknych słówek będzie demontaż państwa polskiego tak jak w czasach 8 lat nierządów PO-PSL. Nic nie będzie się opłacało, firmy polskie będą bankrutować, a Polacy masowo będą wyjeżdżać za chlebem za granicę, bo w kraju nie bedzie pracy. To już było przerabiane.