Coś na poprawę humoru

Dzisiaj mała odskocznia od polskich spraw, choć mimo wszystko nasuwająca z nimi zabawne skojarzenia. Mowa o aferze, jaka miała miejsce w branży gier komputerowych. W grach z gatunku „strzelanek” (osadzonych głównie w II wojnie światowej) prym wiodą dwie konkurencyjne względem siebie serie: „Battlefield” oraz „Call of Duty”. Obie serie nadszarpnęły jednak w ostatnich latach zaufanie swych klientów. Brak szacunku, nieczyste zagrywki, nadgorliwe zabezpieczenia online traktujące graczy jako potencjalnych piratów, niesławne DLC, rażące luki w momencie premier, niechlujnie i mozolnie w łatkach naprawiane… Ogólnie rzecz biorąc stopniowy upadek wszelkiej jakości. Fani już byli podirytowani, lecz kroplą, która przelała czarę goryczy, była niedawna zapowiedź najnowszej części „Call of Duty”, która, w przeciwieństwie do standardów serii, ma się odbywać w przyszłości. Znienawidzony trailer w zaledwie kilka dni stał się drugim najniżej ocenianym filmem YouTube w dziejach. Jakby tego było mało, niedługo później wyszedł trailer nowego „Battlefielda”, który zrobił odważny krok „naprzód”, wybierając za czas akcji I wojnę światową. Fani są nim zachwyceni.

Tym samym Internet zaczął się bezlitośnie pastwić nad CoD-em i ich twórcami z „Activision”… W całej sieci zaroiło się od haseł „RIP, Cod”, "Goodbye, CoD :)" itp. Choć zbieżność skrótów jest przypadkowa, to cóż za ironią byłaby sytuacja, gdyby wszystko się powtórzyło z naszym KOD-em. Ludzie nie lubią nowoczesności. Ach, byłoby pięknie...

YouTube: