Czy Bruksela zabroni demokracji?

W Polsce rządzą „Faszyści” u Madziarów to samo. Wszystko wskazuje na to, że w Austrii wybory prezydenckie wygra kandydat Partii Wolności, który zdobywa popularność głosząc hasła przeciwko „uchodźcom”. Jego zwycięstwo na chwile odwróci uwagę „elit brukselskich” od Polski bo będą mieli nowego chłopca do bicia. Ale to dopiero początek bo Niemcy zamierzają głosować na Alternatyw dla Niemiec, która przeciwstawia się polityce kanclerz Merkel, a we Francji spore poparcie może zyskać Front Narodowy, a może nawet Marina Le Pen ma szanse zostać prezydentem Republiki.

Układ wyborczy, który może powstać po wyborach w Niemczech i we Francji nie jest wcale korzystny dla Polski, ale pokazuje jak bardzo elity polityczne oderwały się od rzeczywistości podążając oddając się lewackim ideologiom, ba gdyby nie było załamania ekonomicznego pewno mogliby dalej trwać przy władzy, ale pogorszające się warunki życia sprawiają, że ludzie mają już dość bezproduktywnych elit, które nie potrafią nic zmienić.

Elity brukselskie i mainstreamowy politycy czują jednak zagrożenie i nie potrafią zrozumieć dlaczego ludzie chcą im powiedzieć nie, przecież sprawują władze od zawsze, nie kłócą się o głupoty, szerzą postęp szerokim masom, a nawet tworzą wielkie koalicje. Jest więc całkiem możliwe, że wzorem „wielkiego jakobina” Sain Justa uznają, że „nie ma wolności dla wrogów wolności”. Przyjmą uchwałę, że dla obrony praw człowieka i demokracji trzeba ją ograniczyć, albo pozwolić brać udział w wyborach tym którzy zawsze będą wierni wytycznym brukselskim, a nie zaściankowo bronić interesów swych narodów. Ale to tylko ich słodki sen i marzenie o którym boją się mówić głośno.