Jaką nagrodę dostanie Putin za "wycofanie" wojsk?

Co oznacza “wycofywanie” wojsk rosyjskich z pogranicza Ukrainy, tego nie wiemy. Może być to rezygnacja z zamierzeń dalszego podboju Ukrainy, ale może być tylko taktycznym posunięciem, niezbędnym dla skonsumowania skutków dokonanego szantażu. Jeżeli Putinowi obiecano uruchomienie NS2 i przyswojenie Doniecka i Ługańska, to szantaż wojną opłacił się.
 
Może w tym celu prowadzona była ta gra, ludzie westchną z ulgą, że udało się stosunkowo tanim kosztem kupić pokój, czyli – wypisz, wymaluj – nowe Monachium. Mogę tylko wspomnieć jak w kronice filmowej PATa pokazywano w 1938 roku “triumfalny” przyjazd do Paryża Daladiera wśród wiwatujących tłumów, trzeba jednak przyznać, że zachowującego ponurą minę. W odróżnieniu od niego w podobnej atmosferze Chamberlain w Londynie machając świstkiem papieru wyrażał bezgraniczną głupotę radości i triumfu. “Wybrali hańbę, a wojnę i tak będą mieli” – pokwitował to Churchill.
 
Jak będzie teraz? Przede wszystkim powrót do rosyjsko niemieckiego dyktatu gazowego w Europie i przedłużenie nadziei Bidena na sojusz z Rosją przeciw Chinom. A dla Polski: jak za Tuska i Pawlaka, najdroższy gaz i radość z rosnącej produkcji usługowej dla Niemiec, jako oznaka “polskiego wzrostu gospodarczego”. Nie opłaca się Niemcom “odzyskiwanie” utraconych ziem III Rzeszy w sytuacji w której cała Polska będzie w ich władaniu. Ukraina, pozbawiona zagłębia donieckiego, popadnie w jeszcze większą biedę i rząd, który starał się uzyskać jakąkolwiek niezależność od Moskwy, zbankrutuje.
 
Będzie zatem na obszarze między Rosją i Niemcami powrót do sytuacji wyjściowej, z tą różnicą, że wykorzystując osłabienie rządów niemieckich Rosja uzyska większe wpływy. Przyczynią się do tego prorosyjskie rządy w zachodniej Europie z Francją na czele, stwarzając podstawy do budowy imperium od Gibraltaru po Władywostok. Biden i całe lobby, którego jest nieudolnym emisariuszem, dokona jeszcze jednego kroku dla pogrążenia Stanów Zjednoczonych.
 
Ten niemiły scenariusz zarysowuje się coraz mocniej, a szczególnie po, bezprawnym zresztą, oświadczeniu Scholza, że “dopóki ja i Putin jesteśmy na urzędzie, sprawa wejścia Ukrainy do NATO nie znajdzie się na porządku dziennym”. W ren sposób wszedł w ton równie bezprawnej wypowiedzi Stoltenberga o wykluczeniu pomocy militarnej Ukrainie ze strony NATO. Gotowość przysłużenia się Rosji przypomina francuską zgodę w 1939 roku na wejście sowieckich wojsk do Polski jeszcze przed wybuchem wojny.
 
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie ma nie tylko odpowiedniego polityka, ale zwykłego człowieka występującego w imieniu świata zachodniego, który po męsku odpowiedziałby bandziorowi, najlepiej gdyby strzelił w bezczelną mordę.