Dobra zmiana? Nie wszędzie.

Do 2015 roku po stronie UBekistanu mieliśmy Cynicznych Graczy (CG) - całe PSL, SLD i wierchuszkę PO. Teraz została tylko wierchuszka PO nie licząc resztek jawnej rosyjskiej piątej kolumny z PSL - Kamysza dwojga członów, groźnej bo grającej na stratach rzeczywistych czy urojonych wywołanych sankcjami wymierzonymi w Putina po inwazji na Krym. Po ostatnich wyborach część Cynicznych Graczy zastąpiły Lemingi. Największe Lemingi (NL), najbardziej lemingowate, bo takich wybrały Lemingi Pospolite (Lemingus Pospolitus - LP) - ofiary Michnika i Waltera głównie, ale także Passenta, Żakowskiego i innych pasjonatów inżynierii społecznej, zapamiętałych hodowców Nowego Człowieka, w którego ma zapewne przepoczwarzyć się Leming Pospolity. Zanim staną się Cynicznymi Graczami trochę wody w Wiśle upłynie. Nie wszyscy rzecz jasna, tylko co bystrzejsi, gdy zorientują się, jak dziecinnie łatwo dowolny kit wcisnąć LP, kit nie mający nic wspólnego z dobrem LP, żeby było śmieszniej, wprost przeciwnie, jak pokazały rozmowy w Sowie. Pozostali, mniej dociekliwi  zostaną zakładnikami własnych niegodziwości, tak jak to działo się w przypadku większości członków PO.

Lepiej to czy gorzej? Czy łatwiej podjąć grę z Cynicznym Graczem czy przebić się przez fałszywe emocje Największego Leminga? Trampkarze Tuska sami w sobie nie byli groźnym przeciwnikiem dla Polski. Wygrywali tylko dzięki masowej produkcji przez „zaprzyjaźnione” media karmy dla Lemingów, a nie kiwaniu. Wygrywali dzięki potężnemu wsparciu beneficjentów peerelu i ich następców oraz wszystkich sił, także spoza kraju, dla których Polska jako rosyjsko-niemieckie kondominium jest stanem optymalnym. Teraz przyjdzie zmagać się z Mieszkowskimi i Kijowskimi, którym wszczepiono płytkę z zakodowaną wściekłą nienawiścią - wścieklizną antypisowską, znaną z for internetowych i zgęstek ulicznych KODu. Jak dogadać się z wściekłym Największym Lemingiem, by nie zostać pogryzionym (i zarażonym)?

Na zgęstkach zakodowanej nienawiści widzimy, że będzie ciężko.