Szanowni.
Właśnie ukazał się w "Rzeczpospolitej" artykuł z informacją, która - o ile tylko jest zgodna z prawdą - przy odrobinie wyobraźni może rzucić nieco światła na możliwe przyczyny sformułowania pokornego listu do Komisji Europejskiej przez ambasadora Polski przy UE, p. Sadosia, co to o nim już było pisane.
Jak Państwo widzicie, piszą że człowiek stara się o pracę w Komisji Europejskiej za prawie tysiąc EURO dziennie (15 tys. EUR miesięcznie + dodatki, w dodatku zwolnione ze wszystkich podatków i składek zdrowotnych etc.).
Jeżeli rzeczywiście taka jest prawda, to można zaryzykować twierdzenie, że ten nieszczęsny list to był taki test lokajności (nie mylić z testem lojalności), którego przejście jest dla kandydatów z bantustanów niezbędne, żeby KE w ogóle kandydaturę rozpatrywała.
Ale Ojczyznę za 15 tys. EURO? Niechby i miesięcznie, ale co z tego?
Oby to był fejk...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1364
Czas się kurczy. Coraz szybciej. A wszystko się sypie. Pora na podsumowania i kalkulacje. Odpowiadamy na pytanie : kto, jaki manewr wykonuje( wykona) - ucieczka do przodu albo wycofanie na z góry upatrzoną pozycję?