Robert Winnicki wykazuje niekonsekwencję Korwin-Mikkego

Można powiedzieć, że Robert Winnicki w ostatnim czasie w sprawie obrony polskich granic przed imigrantami mówi głosem PiS. Co nie zmienia faktu, że wcześniej polityk Konfederacji wielokrotnie krytykował rząd Mateusza Morawieckiego. W ostatnim czasie pojawiły się opinie w mediach, że PiS uwodzi narodowców- temu miało służyć przekazanie wsparcia finansowego przez obecne władze dla Roberta Bąkiewicza oraz zatwierdzenie "Marszu Niepodległości" wbrew polskim sądom i decyzji Rafała Trzaskowskiego świętem państwowym. Teraz Robert Winnicki poróżnił się z swoim kolegą z Konfederacji Januszem Korwin-Mikke i wykazał jego niekonsekwencję : "Panie Januszu, Pan się zdecyduje czy prawdą jest to, co Pan od dłuższego czasu mówi, że Łukaszenka jest już całkowicie podporządkowany Moskwie (co jest oczywistością) czy to, co Pan dziś napisał. Jeśli to co Pan dziś napisał, oczywiście nie ma Pan racji - Rosja gra tu swoją grę."- napisał na Twitterze.
Dzisiaj Korwin- Mikke napisał na Twitterze, że nie ma dowodów na to, że kryzys imigracyjny na granicy polsko-białoruskiej powstał z inspiracji rosyjskiej i takie twierdzenia nazwał urojeniami. Wcześniej dowodził, że nie ma dowodów na to, że Hitler wiedział o Holocauście. Ciekawe, że inne zdanie w tej sprawie ma jego wieloletni współpracownik polityczny i dziennikarski, Stanisław Michalkiewicz: "Motywy rosyjskie są z pewnością bardziej rozległe i bardziej ambitne, bo ta wojna hybrydowa to rodzaj rozpoznania walką zarówno polskiej determinacji w obronie swoich granic, jak i gotowości zarówno Unii Europejskiej, jak i NATO do pomagania swoim sojusznikom.Czy to, że eskalacja wojny hybrydowej przeciwko Polsce nastąpiła niemal zaraz po dintojrze, jaką w amerykańskim Kongresie urządziła przeciwko Polsce prezeska German Marschall Fund, będącej dalszym ciągiem dontojry urządzonej wcześniej przeciwko Polsce w Parlamencie Europejskim, jest rzeczą przypadku, czy też ruscy szachiści wszystko to sobie starannie wykalkulowali? Moskwa mogła uznać tę dintojrę za rodzaj zachęty ze strony sojuszników do podniesienia agresji przeciwko Polsce na wyższy poziom, no i podniosła."- czytamy w jego artykule. Czyżby znowu wszyscy się mylili, a genialny polityk "w  muszce" miał znowu rację?