AUKUS - realia czy mistyfikacja?

Andrzej Owsiński
AUKUS – realia czy mistyfikacja?
Przypominają się czasy Napoleona, który twierdził że największym wrogiem Francji jest Anglia i dziś też, ale łącznie ze Stanami Zjednoczonymi. Stworzenie wojennego paktu Australii, Wlk. Brytanii i USA stało się powodem do bardzo rozległego wachlarza rozważań na temat jego konsekwencji.
Przede wszystkim dobrze jest wiedzieć, czym ten pakt w istocie jest. Jeżeli jest to dzieło Bidena i jego otoczenia, to możemy sobie darować wszelkie rozważania merytoryczne poza stwierdzeniem, że jest to wstydliwa zasłonka dla kompromitacji afgańskiej, ale przecież nie tylko afgańskiej. Mogą wprawdzie towarzyszyć temu różne gesty, jak np. “zmiana stanowiska w sprawie NS2”, czyli zademonstrowania całkowitego oddania Europy w ręce niemieckie, zdrada Kurdów, wycofanie się z Wenezueli, opuszczenie Ukrainy, Białorusi, czy Trójmorza.
Wszystko to są właściwie puste gesty, bo przecież realnie żadnego poważnego i skutecznego zaangażowania za tymi hasłami nie było. Natomiast jest jeszcze ciągle obecność amerykańska w Niemczech i tylko to się praktycznie liczy, a nie symboliczne obecności w Polsce, krajach bałtyckich, czy na Bałkanach. Ten sam pakt, wymuszony na Bidenie przez Pentagon, lub inne wpływowe ośrodki, nabiera zupełnie innego znaczenia.
To są niezbędne informacje dla wszystkich zainteresowanych, zarówno w zasięgu NATO, jak i innych paktów regionalnych. Oceniając jego znaczenie, nie na podstawie przypuszczeń, lecz rzetelnej wiedzy, trzeba mieć na uwadze bardzo istotny czynnik, decydujący o amerykańskiej polityce. Są nim grupy interesów, sterujące, a nawet kształtujące charakter i obsadę amerykańskich rządów. Obserwujemy to obecnie na podstawie porównania rządów Bidena i Trumpa, a także stojących za nimi, przynajmniej formalnie, partii politycznych. W stosunku do USA nie można stwierdzić istnienia stałej podstawy imperialnej polityki, jaką charakteryzowała niezmienna zasada brytyjskich działań imperialnych do początków XX wieku.
Amerykanie nie wykorzystali dwóch okazji do stworzenia Pax Americana, zarówno po pierwszej jak i po drugiej wojnie światowej. Zawalili szczególnie w tej drugiej, w której Roosevelt okazał się najlepszym agentem Stalina.
Dzisiaj, o takiej pozycji, jaką mieli wówczas, nawet marzyć nie mogą, a czas działa przeciwko nim. W efekcie mamy sytuację stałego stanu zagrożeń nie tylko dla Stanów Zjednoczonych, lecz dla całego świata kultury chrześcijańskiej. Oczywistość tej groźby powinna dyktować kierunek postępowania zarówno Ameryki, jak i Europy. Niestety tak nie jest, mamy ciągle kilka ośrodków działania w różnych partykularnych, a nawet pozornych interesach.
Stan spadku po amerykańskiej działalności nie jest zachwycający, a nawet może wywoływać przerażenie niekonsekwencją i prostą nieudolnością. Na dalekim wschodzie wprawdzie udało się przekupić Japończyków odstępstwem od reparacji wojennych i efektywną pomocą w rozwoju gospodarki. Koreańczycy rzuceni na pastwę komunistom musieli sami walczyć o swoje państwo, gdyby jednak nie inicjatywa MacArthura i Ridgwaya to spotkałby ich los Wietnamczyków. A i tak zostali powstrzymani w momencie zwycięstwa i oddano część Korei bolszewickiemu reżymowi. Najgorsze zaś było to, że Amerykanie, mając możliwość wejścia do Chin w ślad za wycofującymi się Japończykami, pozwolili, żeby Mao, wspierany przez Stalina, zajął całe Chiny kontynentalne, a dziś spijają gorzkie owoce tego niedbalstwa.
Na bliskim wschodzie pozwolili Sowietom na przejęcie wpływów w roponośnych krajach, zamiast mobilizowania ich przeciwko wojującym bezbożnikom. Klasycznym przykładem może służyć Irak, w którym, mimo dwu totalnie zwycięskich wojen, z dopadnięciem Saddama Husajna włącznie, nie udało się stworzyć państwa przywiązanego do amerykańskiego rydwanu. Anglicy zapewne w tej sytuacji podzieliliby Irak na prowincje, chociażby sunnicką, szyicką i kurdyjską, pełniąc rolę rozjemcy i nadzorcy. Podobnie próba stworzenia układu proizraelskiego z krajów płn. Afryki przyniosła rezultat przeciwny do zamierzonego. Zresztą sama pozycja Izraela budzi pytanie: jakie realnie miejsce znajduje w amerykańskiej polityce?
Amerykańskie kapitały i rynek zbytu stworzyły potęgi gospodarcze z małych enklaw Hong Kongu, Singapuru, a nawet Makao. Nie widać tego w Izraelu mimo nieskrywanej usłużności amerykańskiej administracji. Pod względem poziomu dochodu na mieszkańca znajduje się on dopiero na 35 miejscu w światowym rankingu. Czyżby to oznaczało, że chodzi tylko o bazę wypadową na bliskim wschodzie?
Takich zagadek i niejasności w amerykańskiej polityce światowej jest wiele, z Europą na czele, w której, mimo jak najgorszych doświadczeń wersalskich, ponownie ulokowano wszystkie nadzieje w Niemczech, poparte wielkim kapitałem i otwarciem swego rynku z oczywistą szkodą dla amerykańskiego przemysłu. Niemcy, uzyskawszy amerykańską osłonę militarną, zrezygnowały z wydatków wojskowych, zaś z wdzięczności za wszelkie beneficja rozpoczęły tworzenie nie tylko konkurencyjnego, ale wręcz nieprzyjacielskiego układu z Rosją, jak przed wojną. Niezadowolenie Trumpa odbiło się afrontami w stosunku do pani Merkel i to wszystko. Nawet symboliczne w zasadzie sankcje z tytułu NS2 zostały przez Bidena wycofane, licząc może na niemiecką łaskawość.
I to jest jeszcze lepsza miara upadku prestiżu amerykańskiego niż haniebna ucieczka z Afganistanu. Niemcy w dalszym ciągu korzystają z przywileju na amerykańskim rynku wykazując dwukrotnie większy eksport niż import z USA.
Wszystko to są jednak sprawy pozostające w cieniu problemu zagrożenia chińskiego, jeżeli AUKUS jest wyrazem świadomości skali tego zagrożenia, to może ten pakt wyrażać chęć stworzenia połączonych sił obronnych. Skuteczność takiej roli wymaga jednak całego łańcucha krajów południowo wschodniego otoczenia Chin z Koreą płd., Japonią, Tajwanem, Filipinami i Australią. Jednakże ten łańcuch bez Indonezji i krajów półwyspu Indochińskiego nie będzie, ani zbyt szczelny, ani silny. Od płd. zachodu pozostają Indie, które z pewnością z ulgą przyjęły by osłabienie Chin, ale które same nie posiadają odpowiedniego potencjału obronnego. Jeżeli zatem chce się stworzyć skuteczną siłę obronną to wymagane jest poniesienie nie miliardowych, ale bilionowych jej kosztów.
Kto ma te koszty ponieść?
Żadnego z krajów bezpośrednio zainteresowanych, nawet Japonii i Australii na to nie stać, pozostaje, podobnie jak w NATO, liczyć na wkład amerykański. Niestety, USA nie stać na równoczesne finansowanie obydwu tych najważniejszych paktów w równym obecnemu zaangażowaniu w NATO stopniu. Przy ocenie, że AUKUS jest, może nie ważniejszy, ale pilniejszy wymagana będzie dyslokacja sił, a w konsekwencji zmiana nastawienia do Niemiec i ich układu z Rosją. Sygnałem tego może być rezygnacja z sankcji wobec NS2 i demonstrowanie przyjacielskiego stosunku do pani Merkel.
W odróżnieniu od amerykańskiej, nie należy spodziewać się radykalnej zmiany polityki niemieckiej po nadchodzących wyborach. Skuteczność szesnastoletnich rządów CDU/CSU wskazuje wyraźnie na celowość kontynuacji tej linii, mając na względzie wyłącznie partykularne interesy Niemiec. Dla losów Europy są one fatalne, nawiązują bowiem do wszystkich sojuszy niemiecko-rosyjskich, które zawsze niosły ze sobą złe, a nawet tragiczne skutki. Z całą pewnością będzie to umocnienie władztwa niemieckiego w środkowej Europie i rosyjskiego wśród ich sąsiadów. Może być to cena za ewentualny udział rosyjski w likwidacji, a przynajmniej pomniejszeniu problemu chińskiego, podobnie jak miało to miejsce w drugiej wojnie światowej. Najświeższym prezentem dla Rosji Putina jest ponowne śrubowanie ceny ropy umożliwiające mu ratowanie budżetu i prowadzenie zbrojeń.
Tylko, jeżeli ma być to powstanie nowego supermocarstwa, “od Lizbony po Władywostok”, będzie to klęska nie tylko amerykańska, ale przede wszystkim samej Europy. Stąd zadaniem członków UE jest wspólne podjęcie walki o zmianę charakteru wspólnoty z niemieckich koszar na stworzenie organizacji reprezentującej możliwie najszerszy układ europejski. W obecnych warunkach walka o lepszy stołek w UE nie ma sensu, trzeba jej nadać zupełnie nową treść nawiązującą do dzieła “Ojców Europy”.
Nieobojętny dla Europy jest rozwój wypadków na dalekim wschodzie, pozwolenie na dalszy rozwój dyktatorskich Chin prowadzi nieuchronnie do zagarnięcia przez nie Rosji, a w dalszej kolejności podporządkowania Europy. Klucz do uchylenia tego niebezpieczeństwa leży jednak w rękach amerykańskich.
Jeżeli Pentagon uzna że nie ma innej drogi, jak tylko użycie siły, to czas na takie rozwiązanie już się kończy. Trzeba działać natychmiast, bo tempo rozbudowy potęgi Chin jest szybsze od amerykańskiego, nie mówiąc już o europejskim.
Można jednak użyć drogi, wypróbowanej na przykładzie Sowietów i poprzestać na obaleniu reżymu. Jest to jednak znacznie trudniejsze, ze względu na dostęp do odpowiednich elit i sytuację gospodarczą obecnych Chin. Tylko wywołanie kryzysu wewnętrznego przez ograniczenie importu chińskich produktów może taki kryzys wywołać. Środki na ten cel znajdują się w rękach największych importerów: Stanów Zjednoczonych, Niemiec i Japonii. Tylko skoordynowane działanie tych krajów i zależnych od nich partnerów może zmusić Chiny do uległości. Myśląc o tej uległości nie ma się na uwadze narodu chińskiego, ale opresyjne państwo, w którym Chińczycy znajdują się ciągle w pozycji niewolniczej. Rozbudzenie uczucia sprzeciwu przez wysunięcie żądania jako warunku importu z Chin, podniesienia udziału ludności w dochodach uzyskanych z eksportu, wpłynie na zmianę usytuowania Chińczyków w państwie i zmniejszy możliwości imperialnej ekspansji chińskich władz. Może też doprowadzić do zmiany tych władz.
Przy okazji można też rozważyć możliwości rozczłonkowania tego państwa w którym wprawdzie żyją Chińczycy, ale mówiący różnymi językami i posiadającymi różne obyczaje.
To wszystko są możliwości, ich realizacja wymaga jednak od świata naszej kultury zupełnie innego nastawienia, cóż jednak żądać skoro w tym świecie zaczyna królować samobójcza idea odrzucenia tej kultury na rzecz moralnego i politycznego nihilizmu, prowadzącego w prostej linii do poddania się chińskiej dominacji.
Jaką linię postępowania wybierze USA, to zależy wyłącznie od ich wewnętrznych rządów, ich zmiana jest warunkiem przetrwania. Może to być nawet Trump, jednak wspierany zespołem o szerszych horyzontach i wytrwałej woli służenia własnemu krajowi i całej ludzkości, a nie wybranym lobby. W przeciwnym wypadku nasz los rysuje się w bardzo ciemnych barwach.
Na tle tych uwag powstaje pytanie: jaki ma być rola Polski w tych działaniach?
Oczywiście nie możemy przesadzać z oceną naszych możliwości, ale możemy w istocie więcej niż się wydaje na podstawie rachunku sił materialnych. Przede wszystkim możemy i powinniśmy prowadzić szeroką akcję uświadamiającą o stanie rzeczywistego zagrożenia, skierowaną nie tylko do władz poszczególnych krajów, ale głównie do społeczeństw. Nieodzowna jest likwidacja karykaturalnej figury zarządu unijnego, powołanego specjalnie w tej formie dla wykonywania feldfeblowskiego wypełniania niemieckiego dyktatu. Celem jest powstanie wspólnoty wolnych i suwerennych państw korzystając z osiągnięć EWG i umacniając naszą kulturę. Nie można poprzestać na domaganiu się cząstkowych zmian w obecnym systemie, trzeba żądać zmiany całego systemu, gdyż tylko to daje perspektywy wyjścia z pułapki, w jaką nas wpędzono.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

25-09-2021 [15:42] - u2 | Link:

"pozwolili, żeby Mao, wspierany przez Stalina, zajął całe Chiny kontynentalne"

Kuomintang przegrał z partyzantką Mao, bo obiecywał Ojczyznę, a Mao obiecywał ziemię małorolnym i parobkom.

Co prawda na starość Mao zdziwaczał i wysłał profesorów do uprawy pól ryżowych.

Widac te chłopskie pochodzenie Mao, który sądził, że oprócz uprawy pola nic w życiu nie ma ważniejszego.

Warto przypomnieć sobie Rzeź Galicyjską oraz wcześniej Powstanie Listopadowe. Chłopstwo w Polsce wcale nie przepadało za ojczyzną, woleli mieć swoje pole.

Obrazek użytkownika Pers

25-09-2021 [16:08] - Pers | Link:

@u2
//Chłopstwo w Polsce wcale nie przepadało za ojczyzną, woleli mieć swoje pole.//
"Przepadało". I to dziesiątkami tysięcy w niepotrzebnych Polsce powstaniach.
Zresztą to ruski car uwłaszczył Chłopów w Królestwie i dostali swoje pole.

Ty chyba jakiś zagrodowy szlachetka jesteś? Ilu Chłopów na was pracowało?
3?

Obrazek użytkownika u2

25-09-2021 [17:51] - u2 | Link:

"Przepadało". I to dziesiątkami tysięcy w niepotrzebnych Polsce powstaniach.

Tu zapolemizuję. Gdyby nie było Powstań to by nadal rządziły szare szynele, które przyszły z Rosji po wojnie, aby się szarogęsić w czasach PRL :-)

Obrazek użytkownika Pers

25-09-2021 [16:03] - Pers | Link:

Autor, mimo wieku, jest niepoprawnym USAfanem.
Cała analiza, całkiem zresztą dobrze poukładana, zakłada, że wymienione państwa są tworami samoistnymi i suwerennymi.
Ale tak już od dawna nie jest!
To co uważamy za "USA" czy "GB" czy inną France albo Niemcy już od dawna są zarządzane przez szatańską mafię.
W doniesieniach medialnych jeszcze używa się tych nazw ale to już fikcja.

Osobiście odnoszę wrażenie, że podział Świata już się dokonał.
Kto i jakie miejsce zajął w tym nowym wyścigu po urząd "żandarma świata" to pewnie się niebawem dowiemy.
Trzeba tylko obserwować znaki.
Bo nie jest tak, że przyszłość i pomyślność Polski zależy od tego czy będzie rządził PiS czy PO.
Zależy od tego jak nowe "płyty tektoniczne" geopolityki się ustawią i może się okazać, że żyjemy na złączeniach tych płyt.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

25-09-2021 [18:33] - NASZ_HENRY | Link:

Unia Europejska po tym jak Tusk wykopał Anglików staje się fikcją. Europa utraciła 50% bombek atomowych oraz rynki zbytu Brytyjskiej Wspólnoty  o powierzchni większej niż Europa. Jedyne co można radzić polskiemu rządowi, w zaistniałej sytuacji, to aby, zgodnie z historycznym postępowaniem USA, do wojny przystępować na końcu a nie na początku konfliktu ☺☻
 

Obrazek użytkownika admin

25-09-2021 [19:32] - admin | Link:

Doskonała analiza. Możemy jednak z góry założyć, że chciwość mocarstw zachodnich nie pozwoli im na ograniczenie handlu z Chinami a więc dalej będą kupować sznur, na którym Chińczycy ich kiedyś powieszą. I nas przy okazji, niestety. Zresztą, jeśli nie Chińczycy, to Rosja, co za różnica. Przy tym poziomie zdurnienia euroelity nie jestem optymistą. 

Obrazek użytkownika Pers

25-09-2021 [21:50] - Pers | Link:

admin
No... W końcu coś mądrego napisałeś...

PS. A kiedy weźmiesz się za "desant"?

Obrazek użytkownika Tezeusz

27-09-2021 [18:35] - Tezeusz | Link:

Pers niestety tu nic mądrego dawno nie napisałeś. Desantujesz się do Scierwoneona ?