TOMCIO HIENALIS...

 

(wg. O.Mandelsztama)
Był sobie Tomcio Hienalis,
Co łgał z pamięci jak z nut.
Z sacrum on umiał zrobić -
No g…o, no każdy brud.

Dzień w dzień, mikrofon, kamera,
W manipulacji - kadr
Tak kreatury dobierał
By prostym przyprawić garb.

I gdzież Hienalis, gdzie pójdziesz?
Za oknem PiS, ciemno i źle...
Ech, przy pałacu w budzie!
Kiedyś się żyło, nie?...  
Niech dobre serce Adama,
GW ściska mocniej niż mróz,
W ślad za Gajowym na sankach
Na wozie raz – raz pod wóz…

Gdy cię wykopią wraz z żoną,
Niestraszny i nagły zgon.
A potem z anteny zwisnąć
Jak płaszcz z oskubanych wron.

Dawno już, panie Hienalis,
Takiej - kanalii nie było...
Dałbyś pan spokój, Lisienko.
”Mój klon” – o tobie mówi Palikot.