Spojrzałbym na sprawę z innego punktu widzenia. Otóż to bydle robi z hymnu przygrywkę dla swoich audycji, przecierając ścieżkę dla takich seks-lumpów jak ów poseł-dyrektor wrocławskiego teatru - tylko patrzeć jak przed rozpoczęciem kopulacji na scenie zostanie odegrany właśnie hymn narodowy. Czy nie ma jakiegoś przepisu, który dałoby się zastosować dla zakazu tej prowokacji?
W razie stosownego wezwania pokuśtykam pod Polskie Radio z 6-pakiem kurzych jaj, którymi potraktuję okna gabinetu owej Dąbrowy!