Wielu katów, którzy mordowali ludność polską na terenach zajętych przez wojska sowieckie we wrześniu 1939 r., nigdy nie zostało osądzonych. Mordowano nie tylko inteligencję, lekarzy, nauczycieli czy oficerów lub policjantów – mordowano kobiety i dzieci w sposób, którego okrucieństw nie sposób jest opisać.
Do największych zbrodniarzy tamtego okresu czasu należał komunista, radziecki aparatczyk, Wasilij Błochin (ur. 1895 zm. 3.02.1955). Był on Rosjaninem, wysokim funkcjonariuszem NKWD, jak podają dostępne źródła, przez blisko 30 lat zawodowo zajmował się głównie mordowaniem ludzi na zlecenie.
Źródła dostępne podają, iż w okresie od 1926 roku do 1953 własnoręcznie wymordował – co udokumentowano – osobiście, ze szczególnym okrucieństwem, nawet do 50 tys. osób.
Zabijał, gdyż sprawiało mu to ogromną osobistą przyjemność. Gdy w 1940 Stalin i Beria wydali rozkaz o wymordowaniu polskich oficerów, przebywających w sowieckiej niewoli, zgłosił się on osobiście i na polecenie Stalina wyjechał na czele plutonu egzekucyjnego do Kalinina (dzisiejszego Tweru), by wykonywać wyroki śmierci na polskich oficerach, internowanych we wrześniu 1939 r.
Ten rosyjski zbrodniarz był jednym z głównych organizatorów i wykonawców mordów na wziętych do niewoli polskich oficerach, stojąc na czele specjalnie do tego powołanej przez Stalina i Berię grupy operacyjnej. Kierował osobiście i bezpośrednio egzekucjami na polskich oficerach z obozu filtracyjno-represyjnego w Ostaszkowie, wykonując osobiście wiele tych wyroków. Egzekucje oficerów polskich rozpoczął już od 5 kwietnia 1940 przy ul. Sowieckiej 2 w Kalininie. Ofiary jego mordu chowane były głównie w wykopanych rowach w Miednoje na terenie letniska. Jak podają źródła, nie mógł się doczekać, kiedy będzie strzelał w tył głowy polskich oficerów. Po dokonywanych zbrodniach, cieszył się z tego, co zrobił, pijąc wódkę. Opowiadał wówczas ze szczegółami i swoją dumą mordercy, jak po strzale w tył głowy, z zabijanych ludzi tryskał mózg z krwią oraz kawałkami czaszki. Właśnie dlatego polecał on głowę katowanych Polaków obwiązywać szmatami. Innych jego wypowiedzi, jakie można przeczytać w dostępnych źródłach, nie przytoczę, gdyż są zbyt drastyczne.
W JAKI SPOSÓB MORDOWAŁ POLAKÓW?
Ten kat katów przygotowywał się starannie do dokonywania zbrodni, posiadał specjalny, zaprojektowany przez siebie ubiór, w postaci skórzanych pilotki, długiego fartucha i rękawic aż po łokcie. Tak ubrany, jak rzeźnik, by krew pomordowanych go nie ochlapała, rozstrzeliwał z przyjemnością, jak podają źródła oficerów polskich. Bił rekordy zabijania strzałem w tył głowy.
Do piwnicy budynku NKWD, gdzie rozstrzeliwał Polaków (głównie z niemieckiego Waltera, bo ten się nie przegrzewał), jak ponoć sam twierdził, sprowadzano w ciągu jednego dnia nawet do 250 osób. Bilans tamtej wiosny dla ekipy pod wodzą Błochina to 6311 rozstrzelanych Polaków.
Przed 1939 r Sowieci mordowali ludność polską a te zbrodnie ludobójstwa do dzisiaj nie zostały rozliczenie.
Oficjalnie materiały IPN cytat :
Sowiecki mord na 111 091 Polakach, czyli „Operacja Polska” NKWD 1937-1938
Mordowano ich masowo – najpierw na podstawie list zatwierdzanych w Moskwie, potem brano ofiary jak popadło, byle miały polskobrzmiące nazwiska. Aby zaspokoić oczekiwania moskiewskiej centrali, NKWD wyszukiwał Polaków nawet w książkach telefonicznych.
Na mocy rozkazu nr 00485 z 11 sierpnia 1937 r. - wydanego przez szefa NKWD Nikołaja Jeżowa - pod zarzutem przynależności do fikcyjnej Polskiej Organizacji Wojskowej (POW), prowadzącej rzekomo działalność szpiegowsko-wywrotową na rzecz Polski, poddano represjom co najmniej 139 835 osób, z czego zamordowano 111 091 – najczęściej strzałem w tył głowy.
„Operacja Polska” była zaplanowanym i systematycznie przeprowadzonym ludobójstwem. Jej tryby pochłonęły Polaków zamieszkałych na ziemiach wcielonych traktatem ryskim w 1921 r. do Ukraińskiej oraz Białoruskiej SRS oraz tych z Odessy, Kijowa, Moskwy, Petersburga (wówczas: Leningradu), i wreszcie tych z dalekiej Syberii.
Żaden Polak na terytorium ZSRS nie mógł w latach 1937–38 spać spokojnie. Więźniarki przyjeżdżały zawsze nocą, enkawudziści wyrywali ludzi ze snu i w pośpiechu zaganiali do samochodów. Pojmanych wywożono do obwodowych komend NKWD i tam natychmiast zabijano.
Pewnej nocy 1937 r. NKWD otoczyło całą wieś Czarny Bór w Ukraińskiej SRS. – Od wczesnego ranka rozpoczęła się intensywna praca selekcyjna – zapamiętał Jan Sinicki. – Całą ludność wsi podzielono na trzy grupy: pierwsza – mężczyźni (których w większości natychmiast rozstrzeliwano w pobliskim lasku), druga – kobiety z małymi dziećmi (kierowano ich na wysiedlenie w Kazachstanie) i trzecia – dzieci powyżej 10 lat (kierowano je do dietdomów – sierocińców) – w celu wychowania na oddanych władzy radzieckiej patriotów ZSRR i całkowitego izolowania od jakichkolwiek związków z polskością.
Mikołaj Iwanow, historyk rosyjskiego pochodzenia zamieszkały w Polsce, obliczył, że w 1937 r. Polak stawał 36 razy częściej przed plutonem egzekucyjnym niż sowiecki obywatel innej narodowości.
🎬Obejrzyj film o „Operacji Polskiej”:
https://bit.ly/37tRcM7
🔎Poczytaj więcej o „Operacji Polskiej” NKWD na specjalnym portalu IPN przygotowanym we współpracy z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia:
https://bit.ly/3xGwTpu
🔎Artykuł Anny Zechenter z krakowskiego IPN:
https://bit.ly/3xyF471&n…;
🔎Teka edukacyjna o "Operacji Polskiej" wydana przez IPN:
https://bit.ly/2NFvNI9
🔎„Operacja Polska” NKWD w publikacjach IPN i dodatkach prasowych:
https://bit.ly/2H0U3z6 / https://bit.ly/2ZQBoh5
Fot. 1 - Koloryzacja: Mikołaj Kaczmarek.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 399