Bajki współczesne & mistyfikacje

Ten mądr tuła się notorycznie po bezdrożach Internetu. Le­piej żeby mnie niena­widzi­li ta­kim, ja­ki jes­tem, niż kocha­li ko­goś, kim nig­dy nie będę. Oprócz tekstów grunge`owej Nirwany ta myśl-sentencja mówi najwięcej o gitarzyście i liderze Kurcie Cobainie, który zapłacił najwyższą cenę za dochowanie wierności samemu sobie.
„Po co mam być normalna – skoro mogę być sobą? – odczytałem w buńczucznym manifeście dziewczęcia na fejsbuku. I pomyślałem, ilu to polityków dewizą naczelną mógłby być ten quasi-aforyzm…
Sztuką staje się wypłukać z tej internetnej mierzwy coś zastanawiającego. Po obejrzeniu znakomitego filmiku Tomasza Bagińskiego – „Smok” dopadła mnie refleksja, że już nic nie będzie łatwiejsze. Młodzi wybitni wizjonerzy wiodą nas w wirtualne kosmosy wyobraźni, sekwencje obrazów migają w stroboskopowym tempie, a wyimki czytelnych sloganów prosto z tabloidów dają ułudę, że jeszcze to trawimy i rozumiemy. Dzisiejszy Skuba to szarlatan z lutownicą. Smok nosi oryginalne plamiaki rosyjskiego komandosa, a to stanowi asumpt do przeświadczenia, że przesłanie bajki jest ewidentnie współczesne. Morały są tak stare jak i piękne, ale to tylko sztuka, ładnie opakowane oszustwo – alternatywa dla drapieżnej dookolności.
Podejrzewam, że to wszechpotężna machina reklamy stworzyła taki niby niewinny dublet znaczeń – „jesteś niepowtarzalny”. Nietuzinkowy, niebanalny, inny. Ewidentnie zasługujesz na to, co chcemy ci wręcz nachalnie wcisnąć. Jest to jakby forma pomysłowej korupcji – dostajesz w atrakcyjnej kopercie łaskotki intelektualne, dopalacze na uszlachetnienie, wyróżnienie (ba!) nobilitację – a druga ręka skutecznie drenuje nam kieszeń, czyści kartę kredytową etc. Ubytku papierowych pieniędzy się nie czuje do momentu aż zapuka komornik. Dowodem na to cudowne rozmnożenie banków, w takim niewielkim Wejherowie na „kredydstrasse” czyli ulicy Sobieskiego, ma swoje kantorki uszczęśliwiania tych „niepowtarzalnych” jak i seryjnie powtarzalnych przynajmniej tuzin banków i agencji od błyskawicznych pożyczek. Tuzin, a może i mendel..?
Czym jeździ dzisiaj królewna Snieżka? Na pewno Volkswagenem na płozach. Nobliwy koncern oszukał bezczelnie miliony posiadaczy czterech kółek i co? Jako flagowy okręt gospodarki Niemiec nie może zatonąć. Motodiablik ubrał ornat i klaksonem megareklamy dzwoni zewsząd mantrą – Volkswagen – das Auto. To się dopiero nazywa maskarada z błogosławieństwem bismarczycy Angeli.
Podobny chwyt zastosowali zaskoczeni a oderżnięci od koryt właściciele byłej III RP. Otóż Kopacz i jej pazie, kiedy Sejm począł wybierać sędziów do Trybunału Konstytucyjnego – poczęli histerycznie skandować – „precz z komuną”, aż zagrzechotało na Powązkach w alei zasłużonych dla PRL. A znany entomolog Stefan Kaftan grał pięściami na sejsmicznej ławie niczym John Bonzo Bonham z LED Zeppelin czy Thores na bongosach. Niestety te dramatyczne tam tamy niosły na kraj wieść hiobową, że to ostatnie kwiki dorzynanej kliki, mimo iż nowy apostoł tzw. trójopozycji mnożył się we wszystkich tivizorniach od Waltzburga (dawniej Warszawa) po Petruzalem.
Odnośnie Stefana to zaczynam podejrzewać, (ba!) mam już prawie pewność, że te jego furie, ten teatr choroszczańsko-tworkowy, przesączone jadem ataki ad personam na przeciwników – to wszystko gra i humbug polityczno-artystyczno-sejmiczny. Tusk w PO wytrzebił skutecznie co ambitniejsze jednostki  partyjne. Nie ukrywajmy – pozostała przeciętność i badziewie. A sławetny Szczawian, by jak kameleon czy ośmiorniczka dopasować się do otoczenia, uruchomił swój nadekspresyjny kabaret. A przyroda to jego przestrzeń naukowa. Błyskotliwy Stefan zastosował stary jak świat chwyt – zagrał idiotę. I to jak. Wszyscy dali się nabrać na ten spektakl grany w świetle kamer na Wiejskiej. Brawo by mu bił na 100% cesarz rzymski Klaudiusz , szczwany jąkała, który dzięki takiej samej maskaradzie  żył długo i szczęśliwie. Czyli tak jak kończą się dobrze napisane bajki. 
P.s. Gdyby teraz Bagiński kręcił podwawelską
a sławetną, jakże polską bajkę to tytułowy bohater naszych czasów „Smok”, mógłby mieć na imię Jarosław…