Szczyt hipokryzji

Wiara w antropogeniczne przyczyny „globalnego ocieplenia” jest swoistą religią dającą okazję do fantastycznych zarobków.

Paryska konferencja klimatyczna COP 21 po raz kolejny staje się festiwalem hipokryzji. Pisząc o klimatycznym obłędzie już nawet nie chce się przytaczać elementarnych faktów: o interglacjałach, o tym że na Ziemi bywały okresy zarówno chłodniejsze, jak i o wiele cieplejsze od obecnego i to niezależnie od aktywności człowieka – ba, niezależnie nawet od samego istnienia gatunku homo sapiens. Wiara w antropogeniczne przyczyny „globalnego ocieplenia” jest bowiem niczym innym, jak swoistą religią na bazie której grupy wpływowych cwaniaków zwietrzyły okazję do fantastycznych zarobków w rodzaju „handlu powietrzem”, czyli kwotami CO2, lub uderzenia w konkurencyjność biedniejszych gospodarek. Ten ponadnarodowy „kościół” zrzeszający kapłanów-ekologów, wyznawców-ekoaktywistów oraz sankcjonowany oficjalną linią polityczną państw i organizacji międzynarodowych zbyt dobrze ze swej religii żyje, by dopuszczać do głosu heretyków. Co więcej, ponieważ „walka z klimatem” ze swej istoty skazana jest na niepowodzenie, to rysuje się perspektywa wielu dziesięcioleci spokojnego żerowania na zasadzie – nie działa? Zatem trzeba jeszcze bardziej zaostrzyć „politykę klimatyczną” – jeszcze więcej restrykcji, ograniczeń, odgórnego wdrażania „czystych” technologii. A przy okazji – jeszcze bardziej podniesione koszty życia, jeszcze bardziej poddana kontroli gospodarka i generalnie ludzka aktywność na rozmaitych polach. Przypuszczam zresztą, że między innymi właśnie o to ostatnie chodzi – terror globalnego ocieplenia, jako jedno z narzędzi równie globalnego „kontrolingu” ludzkości.

W praktyce, dla przeciętnego Kowalskiego – Smitha – Schmidta, wspomniana „walka z klimatem” sprowadza się do przymusu kupowania osławionych świetlówek – toksycznych, rtęciowych i dających trupie światło, za to o wiele droższych od żarówek tradycyjnych. Ich „energooszczędność” zaś dawno została zjedzona rosnącymi kosztami prądu – choćby na skutek wdrażania droższych, „zielonych” technologii, czy narzucanych odgórnie, na międzynarodowym poziomie, rosnących opłat związanych z emisją CO2 – tak, by energetykę węglową w sztuczny sposób uczynić nieopłacalną. Koncerny wylobbowały i zarobiły swoje, strzyżone do gołej skóry społeczeństwa zapłaciły – słowem, cudowny biznes!

Ale, nawet biorąc chwilowo za dobrą monetę teorię globalnego ocieplenia, odsłania się przed nami kolejny poziom obłudy. Otóż liderzy redukcji gazów cieplarnianych, pouczający innych z pozycji moralnej wyższości, zwyczajnie przerzucają najbardziej „emisyjne” segmenty produkcji do biedniejszych krajów – właśnie tych, które następnie są obsztorcowywane. Ekologiczni Katoni grzmiący o wycince lasów deszczowych sami ową wycinkę napędzają. Przykładowo, tegoroczne katastrofalne pożary w Indonezji są właśnie efektem powyższego procederu. Tnie się tam całe połacie lasów pod plantacje palm oleistych – źródeł oleju palmowego. W wyniku rabunkowej eksploatacji zaburzeniu ulega gospodarka wodna, wysychają torfowiska i nieszczęście gotowe. Ale co tam – grunt, że jest tani surowiec dla koncernów spożywczych i przemysłu chemicznego. Słodycze, margaryny, smary, oleje, kosmetyki... I co – globalne koncerny zrezygnują z 60 mln ton surowca rocznie, przy stale rosnącym zapotrzebowaniu? A gdzie tam – przystąpi się dla zachowania pozorów do jakiegoś „Round on Sustainable Palm Oil”, powie, że inwestuje się w „zrównoważone plantacje”, a co się dzieje naprawdę, na miejscu, w Indonezji, czy innej Malezji - któż to sprawdzi? W Polsce również to przerabiamy – Niemcy, które zlikwidowały własne górnictwo węglowe budują kopalnie u nas. My zaś mamy swoje górnictwo ograniczyć, bo węgiel jest „brudny” i „nieopłacalny”. No i produkować „energię odnawialną” na bazie kupowanych od Niemiec „czystych technologii” - tak by stosowne eurofundusze trafiły tam, gdzie od początku miały trafić.

Na odczepnego obieca się krajom rozwijającym się jakieś środki dostosowawcze - mówi się nawet o 100 mld. USD do 2020 roku. Rzecz jasna, realnie do adresatów trafi ułamek tej kwoty, ten ułamek zostanie w znacznej mierze rozkradziony przez miejscowe skorumpowane rządy, a reszta wróci do „ekologicznych” producentów różnych wiatraków z krajów zaawansowanych. Ale za to będzie podkładka do stawiania żądań – macie ograniczyć swoje energochłonne gospodarki, przecież dostaliście nasze dobre, europejskie i amerykańskie pieniądze.

Ambitnym planem stawianym sobie przez uczestników konferencji jest ograniczenie wzrostu temperatury do 2° C licząc od początku ery przemysłowej – albowiem winny ma być przemysł oparty na paliwach kopalnych. I nikomu jakoś nie przyjdzie do głowy, by zadać sobie pytanie – czy to skok cywilizacyjny był powodem wzrostu temperatur, czy odwrotnie? A tak się składa, że w historii ludzkości właśnie okresy ocieplenia przyczyniały się do rozwoju. Niestety, kończy się właśnie ciepły okres interglacjału, klimat niezależnie od naszych poczynań drastycznie się oziębi. I jeżeli już, to właśnie na to powinniśmy być przygotowani.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Zapraszam na „Pod-Grzybki” ------->http://www.warszawskagazeta.pl/felietony/gadajacy-grzyb/item/2929-pod-grzybki

Artykuł opublikowany w tygodniku „Gazeta Finansowa” nr 49 (04-10.12.2015)

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jabe

10-12-2015 [20:01] - Jabe | Link:

To nie religia, to sekta. W sektach tak jest, że organizatorzy zarabiają kosztem wyznawców. Ci ostatni mają pociechę duchową i obietnicę zbawienia. Motywuje ich groźba nadchodzącego nieuchronnego końca świata. Gdy ten nie nadchodzi, dowiadują się, że to ich poświęcenie go odwlekło i trzeba zdwoić wysiłki. Pierwotnie kataklizm miał się wydarzyć chyba około roku 2000.

Zauważmy, że każdy coś ma z tego procederu. Ci, co to obmyślili, mają pieniądze, politycy mogą przewodzić, kapłani naukowcy mają granty, wyznawcy znajdują sens życia.

To wszystko ma się nijak do rzeczywistości. Nie wiadomo, jak jest, bo nauka o klimacie jest podporządkowana ideologii. Jak we wczesnych Sowietach.

Obrazek użytkownika Gadający Grzyb

10-12-2015 [23:20] - Gadający Grzyb | Link:

To jednak coś więcej niż sekta - tę religię podziela ogromna część zachodnich społeczeństw (z chlubnym wyjątkiem Polaków). To kult w skali masowej.

Obrazek użytkownika Ewa G

10-12-2015 [21:53] - Ewa G | Link:

Żeby zarabiali tylko na wyznawcach, to byłoby pół biedy...

Obrazek użytkownika mada

10-12-2015 [22:16] - mada | Link:

Dużo wiadomo.
Warto się zastanowić kto spowodował ocieplenie klimatu w roku tysięcznym. Wtedy Grenlandia była zielona i została zasiedlona przez Skandynawów. Po 300-tu latach ci Skandynawowie wymarli, bo klimat się oziębił - pewnie Cesarz Niemiecki... zakazał palić węglem.
Teraz znowu Niemcy uratują Świat zakazując palić polskim węglem.
Anomalie powtarzały się jeszcze kilkukrotnie. Puknijcie się wszyscy w głowę chociażby nie podobało się to Petru.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

11-12-2015 [09:58] - NASZ_HENRY | Link:

Hucpa globalnego ocipienia ;-)