Ponury Potwór Bizancjum

 
Ludzie mediów, z którymi mamy na co dzień kontakt:
- Gawryluk: - Dlaczego prezydent Duda nie respektuje orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie trzech sędziów?
- Morozowski: - Dlaczego Andrzej Duda nie chce odebrać ślubowania od trzech sędziów?
- Olejnik: - Andrzej Duda łamie konstytucję nie odbierając ślubowania od trzech sędziów.
- Rymanowski: - Prezydent złamał konstytucję...
 
Pytają się tak, lub wprost atakują, ministrów Derę, Ziobro, Błaszczaka i innych. Ci cierpliwie i logicznie wyjaśniają, że prezydent stojąc na gruncie prawa, które nadal obowiązuje, prawa, co ważne, powstałego na gruncie prawa rzymskiego, które jest fundamentem naszej cywilizacji, musi działać, tak, jak to czyni, będąc dodatkowo zobligowany Konstytucją, która ustanawia go jej głównym strażnikiem.
 
 
 
Co z tych dialogów wynika? Nic... kompletnie nic. Gada dziad do obrazu... Redaktor Gawryluk i Rymanowskiego darzę nawet pewną sympatią i wydaje mi się, że starają się jak mogą być wierni zawodowi dziennikarza.
Olejnik i Morozowski to propagandyści. Płatni funkcjonariusze. Więc pies ich drapał.
 
Zacząłem więc się zastanawiać, skąd taka nieczułość na logiczne i rzeczowe argumenty. Wprost organiczna niemożność pojmowania prostych zasad sprawiedliwości.
I wydaje mi się, że rozszyfrowałem istnienie takich postaw, zakładając na wyrost brak hipokryzji, cynizmu i zakłamania. Postaw, w których jest nie do pojęcia, że organ sądowy, jaki by nie był wysoki, stoi poniżej elementarnej sprawiedliwości oraz woli narodu. Że litera prawa musi ustąpić przed nadrzędną rolą prawa, jaką jest sprawiedliwość.
 
Dzięki Panu Bogu (a także Kukizowi) do Sejmu ósmej kadencji trafił pan Kornel Morawiecki. Autorytet nie kwestionowany przez nikogo. Piękna karta historii niepodległości Polski, a na dodatek mądry idealista.
Stwierdził on z trybuny sejmowej, że prawo nie może stać w sprzeczności i ponad dobrem obywateli.
To jakże prawdziwe i bezdyskusyjne stwierdzenie natychmiast spotkało się z gwałtownym sprzeciwem. Kogo? Rzeszy posłów i ekspertów Platformy Obywatelskie, licznych gremiów sędziowskich, oraz, jak zwykle, funkcjonariuszy propagandy rynsztokowych mediów.
 
Dlaczego tak się dzieje, postaram się wyjaśnić poniżej.
Tym razem abstrahuję od walki politycznej, złej woli, propagandy i usiłowań zniszczenia przeciwnika. To, że nawet pani Gawryluk i panu Rymanowskiemu nie trafiają do przekonania twarde fakty jest symptomatyczne. Zresztą to nie tylko ci dziennikarze. Jest wielka grupa ludzi w Polsce, którz całkiem szczerze uważają to co oni.
 
Czyli, to że kolegialna instytucja, w tym wypadku Trybunał Konstytucyjny, wysoki urząd, jest z mocy swojego konstytucyjnego usadowienia i własnie tej piętnastoosobowej kolegialności, jest władzą najbardziej reprezentatywną. Ba, według nich jest władzą ostateczną.
I to nie tylko takie jedne ciało w wymiarze sprawiedliwości. Popatrzmy: - Trybunał Konstytucyjny, Trybunał Stanu, Sąd Najwyższy, Krajowa Rada Sądownicza, Naczelny Sąd Administracyjny. Itd, itd. Wystarczy?
A czy wszyscy, my obywatele, nie obawiamy się i darzymy wysokim respektem Urzędów Skarbowych i Izb Skarbowych?
A jednocześnie stać nas na drwiny z Prezydenta, Sejmu i rządu. To ciekawe rozłożenie akcentów i powszechny stosunek do władzy. Jakiejkolwiek władzy.
 
A oto dlaczego tak jest.
 
......................................
 
Prymat urzędu nad obywatelem
 
Bizancjum upadło, bo udławiło się swoją biurokracją, rzeszą urzędników i morzem przepisów. Kasta urzędnicza chciała skodyfikować wszystko; najdrobniejsze aspekty życia każdego człowieka.
Bizancjum upadło, ale nie jego idea i filozofia. To co nasz wybitny i ciągle niedoceniany w kraju historyk – filozof, Feliks Koneczny nazwał cywilizacją bizantyjską, żyje i ma się dobrze. I to pod samym polskim nosem.
 
Spadkobiercą i pilnym uczniem Bizancjum około X wieku zostało Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego (Sacrum Romanum Imperium Nationis Germanicae).
I poprzez wieki, a właściwie już tysiąclecie, Rzesza Niemiecka budowała tutaj, w centrum Europy swoją cywilizację bizantyjską. Jaskrawym egzemplifikacją tego był niesławny Zakon Krzyżacki, a kwintesencją bizantyzmu stały się Prusy.
 
Koneczny nazwał to zjawisko cywilizacyjne bizantynizmem niemieckim [1].
W wielkim skrócie, w takiej cywilizacji zakłada się supremację urzędu nad obywatelem. Naród sprowadzony jest do formy przedmiotowej i według mnie, nie ma to nic wspólnego z prawdziwą, republikańską wolnością człowieka.
To tu powstało słynne Cuius regio, eius religio. Prawo państwowe jest nadrzędne w stosunku do prawa prywatnego, a obowiązki publiczne są najważniejszą  powinnością ludności.
W rezultacie mamy potwornie rozbudowaną biurokrację i uregulowania prawne dotyczące każdej, że powiem kolokwialnie, pierdoły w ludzkiej aktywności.
Każdemu z nas najpewniej natychmiast staje przed oczami Bruksela (i jej nadrzędna metropolia – Berlin) z pięćdziesięcioma tysiącami urzędników w jednym miejscu, pracowicie zajmującymi się rezolucjami na temat kształtu bananów.
 
Od czasu rozbiorów wpływy niemieckiego bizantynizmu, jako modelu sprawowania władzy oraz struktury państwa, zaczęły silnie przeciekać do sąsiadów Rzeszy, w tym niestety do Polski. Zostaliśmy skażeni cywilizacją bizantyjską, a długie lata takiej idei wywarły nieusuwalne piętno na umysłach wielu, nawet nie najgłupszych Polaków. Pierwszym radykalnym etapem przesuwania się Polski z cywilizacji łacińskiej w stronę bizantyjskiej, był tak zwany pozytywizm. Potem już różnie bywało, lecz raz zaszczepiona myśl państwa urzędniczego przetrwała aż do dzisiaj.
 
Przeskakując etapy naszej historii do czasów współczesnych, śmiem twierdzić, że cała ta bizantyjskość, w głębi serca obca i wstrętna myślącym wolnościowo i republikańsko Polakom, cudownie się rozwinęła po transformacji 1989, a jej przodującymi funkcjonariuszami uznającymi prymat państwa nad obywatelem, stali się tacy ludzie jak Gieremek, Balcerowicz i cała ta Unia Wolności.
Jadąc dalej w czasie, Platforma Obywatelska, którą uważam za spadkobierczynię UW, rozhulała się w bizantyniźmie na całego. Dziesiątki tysięcy nowych urzędników. Rosnące podatki i dodatkowe metody łupienia obywateli. Że wspomnę tylko grabież pieniędzy z OFE i niesławne fotoradary. Coraz więcej ustaw regulujących najbanalniejsze sprawy Polaków. Oraz to na prawdę przerażające – zabieranie dzieci rodzinom w kłopocie. Państwo jest omnipotentne i ponad wszystkim. Wyżej jedynie jest Unia Europejska i Berlin, którym regularnie trzeba składać hołd lenny.
 
W całym tym pseudo – ładzie bizantyjskim, do którego sterowała nawę państwową PO, wspaniale rozwinęły się różnego rodzaju korporacje, oligopole oraz tworzone bez przerwy urzędy centralne. Zaczęły one decydować praktycznie o wszystkim.
 
Z tej bizantyjskiej mnogości najbardziej się rozwinęły i umocniły środowiska prawnicze. Tacy panowie jak, Kalisz, czy Giertych, którzy otarli się o politykę, tylko z racji, że są adwokatami, zostali wybitnymi autorytetami (co z drugiej strony wspaniale napędza im biznes (porada prawna od 500 do 1000 zł za godzinne spotkanie)).
A wymienione przeze mnie na wstępie liczne ciała prawnicze stały się nietykalnymi kolegiami demiurgów.
Profesorowie Zoll, Stępień, Safian, Czapliński, nota bene po prawdzie wielu z nich zwykłymi magistrami, lecz od czasów śp. magistra Bartoszewskiego, zwanego powszechnie profesorem, przyjęło się w celu dodawania prestiżu, nazywanie systemowych autorytetów profesorami, są Wielkimi Magami bizancjum, których słowo nigdy nie może być podważone. Są jak papież – nieomylni i ostateczni. I rzesze prawnych i medialnych akolitów, których umysł pracuje w ten charakterystyczny, niemiecki sposób, utwierdza ich w wielkości i składa im hołd.
Czy sympatyczni Gawryluk i Rymanowski już nie potrafią mentalnie uwolnić się z tych okowów bizantynizmu? Tak mocne było pranie mózgów?
 
Korporacje prawnicze, nasza polska super kasta czarodziejów, często przenika z drugim segmentem bizantyjskiej nietykalności, jakim są środowiska akademickie, głównie humanistyczne, uniwersyteckie.
Zauważmy, że to właśnie te dwa, bardzo hermetyczne klany – prawnicy i akademicy, nigdy nie dopuścili, żeby ich zlustrować, czy przeciąć nić łączącą ich z komunistycznym ancien regime. Bo właśnie absolutyzm jest tym co ich podnieca. Dodatkowo panowie profesorowie i sędziowie budują sobie zasieki immunitetów, nietykalności, nieomylności i wiecznego trwania w minionym splendorze.
 
Trybunał Konstytucyjny w takiej postaci, jak go dzisiaj mamy został utworzony przez komunistów. Kolejni przewodniczący TK, którzy dzisiaj brylują, robią za autorytety i atakują prezydenta, mają również komunistyczne korzenie.
Gdy Andrzej Duda zgłosił projekt pracy nowej ustawy o TK, to zmąceni ideą bizancjum natychmiast zapytali się, czy panowie Zoll, Stępień, Safian i Czapliński, ten ostatni, przypominam napisał ustawę, która łamała konstytucję, będą zaproszeni do pracy nad nową ustawą. A niby dlaczego mają być zaproszeni? Z przyczyn kurtuazyjnych? Przecież w ostatnich tygodniach codziennie dawali dowód, że nie potrafią pojąć potrzeby dobrej zmiany i zrozumieć prawdy czasu. To już są sypiące się gliniane posągi, tylko wierni uczniowie z Czerskiej i Wiertniczej przez swoje "mądre" okulary nie są w stanie tego dostrzec.
 
 
Dobre zmiany, które, mam nadzieję, niesie nowa władza, doprowadzą wreszcie do radykalnego zwrotu, odbudowania podmiotowości obywateli, uczynienia ich autentycznym, a nie malowanym suwerenem, a także, lub może przede wszystkim zerwania pajęczyny i wyczyszczenia mózgu wszystkich Polaków z miazmatów niemieckiego bizantynizmu. Urzędy i instytucje wrócą na właściwe miejsce. Szalona biurokracja powróci do odpowiednich rozmiarów.
Autorytetami będą ludzie mądrzy i uczciwi, a nie tylko ci, co mają tytuły profesorów i sędziów i noszą okulary. I sami sobie będziemy ich wybierać i nikt nie będzie ich nam narzucać poprzez zapraszanie przed kamery ( mój aktualny ulubiony autorytet, to towarzysz Cimoszewicz, który pół roku temu zadeklarował całkowite zerwanie z życiem publicznym).
 
A mądry rząd i prezydent zaczną realizować idee prawdziwej wolności obywateli, oraz, co bedę powtarzał do usranej śmierci, fundament Adama Smitha – "Państwo jest bogate bogactwem obywateli".
W każdym sensie. Nie tylko materialnym.
 
 
 
 
[1]   https://pl.wikipedia.org/wiki/Bizantynizm_niemiecki
 
 
.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jabe

10-12-2015 [11:57] - Jabe | Link:

Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego nie było spadkobiercą Bizancjum. Autorytet Kornela Morawieckiego był jak najbardziej kwestionowany na Naszych Blogach.

Obrazek użytkownika jazgdyni

10-12-2015 [12:23] - jazgdyni | Link:

To się różnimy

Oczywiście, że w sensie dosłownym nie było. To kompletnie inne twory.
Natomiast było, jak najbardziej spadkobiercą w sensie ideologicznym.
Tak m.in twierdzi Feliks Koneczny w jego pracy o niemieckim bizantyniźmie (już jest polskie, wznowione wydanie)

Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Jabe

10-12-2015 [12:47] - Jabe | Link:

Spadkobiercą nie było, bo te twory istniały ładnych parę wieków równolegle. To była uwaga w kwestii formalnej, że tak powiem. Naturalnie, choćby dwugłowy orzeł świadczy, skąd szła inspiracja. Nie neguję tego.

Pozdrawiam wzajemnie.

Obrazek użytkownika Obserwator_3

10-12-2015 [23:58] - Obserwator_3 | Link:

Było, było. Przez Teofanię, księżniczkę bizantyńską, poślubioną Ottonowi II (ojcu Ottona III, tego który się wyrodził i chciał Cesarstwo Uniwersalne zbudować bratając się z sąsiadami zamiast ich mieczem nawracać - ten od Zjazdu Gnieźnieńskiego, któremu zawdzięczamy w ogóle króciutkie okienko czasowe na powstanie polskiej państwowości).

Ślub Teofanii i jej przeprowadzka z Bizancjum do Niemiec była dla niej szokiem (tam ciepła woda w kranie, tu nikt nie słyszał o kanalizacji), ale zabrała ze sobą dwór, wyposażenie, zwyczaje, obyczaje no i rozumienie roli władcy jako nadzorcy. Gdzie nie gdzie trafiło na podatny grunt - te plemiona germański, które przyjęły chrzest od Arian z Bizancjum, miały "wkodowaną" kulturowo skłonność do uznawania tego rodzaju stosunków (Arianie chrzcili wodza plemienia i na całe plemię "spływało", natomiast w plemionach chrzczonych w obrządku rzymskim, zachodnim, chrzest był indywidualny - te "ariańskie" były później podatne na reformację, te "rzymskie" pozostały przy katolicyzmie: wystarczy wyguglać mapę chrztu plemion germańskich przez Arian w V w. i porównać z mapą reformacji w Niemczech tysiąc lat później).

Tak więc nie masz racji, przejście koncepcji władzy z Bizancjum do Niemiec było bezpośrednie, podobnie jak uznawanie połączenia kompetencji władzy świeckiej i duchowej.

Obrazek użytkownika Jabe

11-12-2015 [11:53] - Jabe | Link:

Muszę przyznać, że powiązania arianizmu i bizantyjskiego samowładztwa były mi nieznane. Wciąż są. Nie wiedziałem też, że niemieccy germanie wyznawali arianizm.

Tak czy owak, bizantyjska księżniczka mołaby się dziś w całej Europie radować ciepłą wodą w kranie.

Obrazek użytkownika Obserwator_3

11-12-2015 [12:10] - Obserwator_3 | Link:

Proponuję poszukać u źródeł, a tak na szybko:

"...Szczytowy okres wpływów arianizmu w Cesarstwie Rzymskim przypadł na panowanie ariańskiego cesarza Konstancjusza II w latach 350-361. W roku 381 cesarz Teodozjusz I uznał arianizm za herezję, co zapoczątkowało prześladowania jego zwolenników. Zagadnienia przywołane przez arianizm rozstrzygnął na niekorzyść arian Sobór Konstantynopolitański I w 381 r.

Arianizm stał się także wyznaniem germańskich ludów, które zalały Cesarstwo Zachodnie w V wieku Szczególnie surową formę arianizmu przyjęli Wandalowie. Jedynie Frankowie przyjęli chrzest w obrządku rzymskim. Z czasem ludy germańskie zamieszkujące dawne imperium zaczęły odchodzić od nauk Ariusza (VII wiek).

W okresie reformacji nawiązano do idei arianizmu (antytrynitaryzm). Mianem arian w Rzeczypospolitej Obojga Narodów błędnie określano członków kościoła braci polskich. Główne ośrodki arian w ówczesnej Rzeczypospolitej stanowiły Lewartów, Pińczów, Raków, Lusławice..." (za http://www.szkolnictwo.pl/szuk...).

No to już wiesz.

Obrazek użytkownika Jabe

11-12-2015 [12:49] - Jabe | Link:

Ci arianie z Rzeczpospolitej byli wcześniej Germanami, którzy przejęli chrzest od arian z Bizancjum? Gdzie ci niemieccy Wandalowie zostali przez arian ochrzczeni? Przecież nie w Afryce, Andaluzji czy Małopolsce, tylko w Niemczech, o czym zaświadcza mapa, której nie guglałem, przyznaję. No i o którym cesarstwie tu mowa?

Obrazek użytkownika Obserwator_3

11-12-2015 [14:19] - Obserwator_3 | Link:

Może najpierw ustalmy, że odpowiedź dotyczyła wątpliwości odnośnie Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego (skąd pomysł, że odpowiedź odnośnie chrztu plemion germańskich przez Arian bizantyńskich w V w. dotyczy Rzeczypospolitej, powstałej osiem wieków później?).

Może warto najpierw uporządkować wątpliwości, a potem szukać odpowiedzi na pytania.

Obrazek użytkownika Jabe

11-12-2015 [15:31] - Jabe | Link:

Wkleił Pan tekst, w którym mowa o polskich arianach. Też nie wiem, co to ma do rzeczy. Nadal jestem ciekaw, jakie to plemiona germańskie zostały ochrzczone w V w. przez bizantyjskich arian na terenach Niemiec, na których tysiąc lat później szalała reformacja. W przytoczonym tekście jest mowa o Wandalach, których potomków, sądzę, należałoby szukać w muzułmańskiej Afryce i w katolickiej Iberii, ewentualnie gdzieś w okolicach Małopolski (co by tłumaczyło nawiązanie do Rzeczypospolitej).

Obrazek użytkownika jdj

10-12-2015 [14:29] - jdj | Link:

Jest kwestionowany przez tych, co, jak trafnie ujął Jazgdyni, uważają Trybunał za Sąd Ostateczny ("najświetsze prawo"), wręcz negują obywatelom prawo wolności do życia (Archipelag Gułag: "co nie jest dozwolone, jest zabronione" - typowo bizantyjskie). A ja bym Platformie radził PO dobremu, uczciwie: chcecie emerytury powyżej 67 lat, albo szkodzi 500+ na dziecko, zacznijcie zbierać podpisy referendalne w tej sprawie ... Podobnie z TK - uważacie, że Rzepliński jest nieodwołalny - referendum.
Co do Zolla, mierność jego umysłowości obnażona w filmiku (polecam!): https://youtu.be/RZ8nS0fijK8

Obrazek użytkownika Jabe

10-12-2015 [15:30] - Jabe | Link:

Niepochlebnie o Kornelu Morawieckim wypowiadał się m.in. Janko Walski.

O towarzystwie pana Zolla mam wyrobioną opinię od bardzo dawna. Przynajmniej od czasu, gdy TK pozwolił na ekstradycję obywateli polskich, pomimo jednoznacznego bezwarunkowego zakazu konstytucyjnego.

Obrazek użytkownika smieciu

10-12-2015 [13:24] - smieciu | Link:

Ech powtórzę po raz setny: Największym problemem prawa są prawnicy! Samo ich istnienie.
Oczywiście jest trochę racji w powyższym historycznym wywodzie. Jednak czemu nikt nie kończy tych wywodów właśnie w taki jasny sposób? Stwierdzając że dopóki prawo będzie w rękach elitarnej grupy dopóty będzie problem.
Czemu posłem, senatorem, prezydentem, burmistrzem może zostać każdy. A członkiem TK już nie? Istnienie takiej elitarnej grupy ludzi, wyróżnionej wśród obywateli jest zaprzeczeniem demokracji.

Jednym z największych absurdów obecnej Konstytucji jest to że jest pisana przez prawników dla prawników a "zatwierdzona" przez obywateli, którzy dzięki temu odebrali sobie wpływ na najważniejszą rzecz w Państwie: proces legislacyjny oraz nadzór nad nim. Nie mówiąc o tym że na "uchwalenie" obecnej Konstytucji nie miała wpływu zdecydowana większość dzisiaj dorosłych Polaków.
Dlaczego prawu uchwalonemu przez jakąś mniejszość ma podlegać ogromna większość?

W ramach obecnego systemu pojmowania roli prawa ZAWSZE będzie istnieć uprzywilejowana elita a dziwaczny nadurząd zwany TK zawsze będzie przysparzać problemów.

Obrazek użytkownika jazgdyni

10-12-2015 [14:38] - jazgdyni | Link:

Witam

Te wnioski w niczym nie kolidują z moim wywodem. Może trochę nie dopisałem.
W cywilizacji bizantyjskiej taj jest, że o nic nie pyta się narodu, i naród na nic nie ma wpływu.
To instytucjonalne, systemowe odebranie mu tego prawa. Ostatnie 25 lat o nic się nas nie pytano, a oddolne referenda lądowały w koszu.

A wynaturzenie polskiej legislatury i sądownictwa, przez klanowość i chów wsobny to oddzielny problem.

Mnie bardziej chodzi o społeczeństwo zakręcone obcą nam cywilizacją.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Czesław2

10-12-2015 [21:17] - Czesław2 | Link:

No cóż, istnieje takie zjawisko w przyrodzie, jam imprinting, dzięki któremu małe zwierzęta uczą się funkcjonować. Wg mnie polakom po wojnie zrobiono taki komunistyczny imprinting wzorowany na Goebbelsowskich metodach i stworzono homosovieticusa. Oczywiście nie wszystkim to się wgrało. Jednak ilość ludzi, dla których urzędnik i lekarz to bogowie, a np. kierowca busa to jego zastępca jest porażająca.

Obrazek użytkownika jazgdyni

10-12-2015 [21:58] - jazgdyni | Link:

Witam

tak jest, klasyczne wdrukowanie postawy. A dodatkowo, u nas nie było zbyt dużo (i długo) prawdziwego kapitalizmu i ciągle żywe są stosunki feudalne. A to własnie jest najbardziej widoczne w korporacjach prawnych i akademickich.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika xena2012

10-12-2015 [22:14] - xena2012 | Link:

a gdzie obyczaj 100 dni spokoju dla rządu?

Obrazek użytkownika czytelnik01

11-12-2015 [12:27] - czytelnik01 | Link:

No i prosze, nastepny wpis, ktory powinien byc prezentowany w szkolach i na uczelniach. Prezentowany uczniom i studentom, a nie kaprysnej i aroganckiej kadrze wykladowczej. Niech sie Pan postara dotrzec do tych wszystkich przede wszyskim mlodych ludzi, ktorzy beda decydowac - o ile dostana taka szanse - o przyszlosci tego kraju. Dla starych wychowanych w poprzednim systemie kajdany i baty na goly grzbiet sa OK, ba wrecz niezbedne. Bez nich czuja sie jakos niestojo. Bez codziennej porcji kopniakow nie wytrzymaja. To tak odnoscie dzialalnosci urzednikow, tzw APARATU "sprawiedliwosci" i politykow.

Na marginesie, to ze emigranci z UK powroca do Polski, to mzonki. Jak juz sie przekona czlowiek, ze nie wszystko musi wygladac tak jak to wyglada u nas, nie ma najmniejszej ochoty taplac sie w tym gnojowniku. Troche przykro, ze wyjezdzaja, pozostawiajac kraj na pastwe oszustow, zlodziei i szubrawcow, ale mowia, ze zycie maja tylko jedne.

Swietny nieszablonowy wpis. Szkoda tylko, ze tak niewielu go przeczyta. Pozdrawiam.