Rozterki z Głupotą

Piszę z niczego ale dla wszystkich
nie potrzebując trąb ni bomb
jedynie w zupie laurowe mam listki
by za grosika wziąć kogoś na ząb.
 
Idiota, debil – będzie tym ciekawiej
i w amfo-infernetnym widzie świat się miota
ja niczym Bruno J.  wprost butnie idę
czasem ironizując – „podejdź no do płota”.
 
I mam kochankę przyznam się uroczą
co zdradza mnie – nic na to nie poradzę
przestrzenne imię ma – nazywa się Głupota
a puszcza się – bo zawsze kocha Władzę.
 
Piórkiem ją pieszczę – psze publisi - Pelikana
kiedy w odmętach wyobraźni z nią się nurzam
miłość to walka – zatem musi być kochana
kiedy do boju mnie zachęca moja Muza.
 
Głupota to zabawa jako i stan ducha
jest tajna mapa – znam ją - nie zaprzeczę
jak natężenie Jej na globie się rozkłada
uwierzcie – stolicę ma gdzie Wisły niedorzeczne.
 
Pointa potężnie ogłupiała w swej wielości
sunie przez Wąchock, Pcim tam gdzie Warszawa
ją wybierają – choć nie prosi – mnie obierzcie
Królową Kraju - ale to już inna sprawa…
 
Powszechnie już ją piszą z wielkiej G-litery
tu Wisła wyschła – może sczeźnie na „suchoty”
choć mówiąc szczerze w to nie wierzę
gdyby nie Ona – niewiele miałbym do roboty.