Które ministerstwo jest najwazniejsze

W świetle tego, co dzieje się na świecie i stało się w ostatni piątek w Paryżu, my Polacy, w sposób racjonalny, musimy przewartościować swoje patrzenie na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Wprawdzie od wielu lat usilnie namawiam na zrealizowanie takiej refleksji, ale dopiero w ostatnim czasie warunki wyraźnie zaczęły nam sprzyjać. Na pytanie czy nie jest już zbyt późno, odpowiedzą nadchodzące wydarzenia. Zacznijmy od pewnego, symptomatycznego wydarzenia.

Krajobraz po bitwie
W 1991 r. moja redakcja przestała istnieć, a ja trafiłem (Lublin ul Szewska) na kurs, który miał mnie przygotować do przyszłej rozmowy kwalifikacyjnej. Każdy z kursantów dostał kartkę i zadanie do rozwiązania. Mieliśmy wytypować kto w pierwszej kolejności z rodziny: dziecko, matka, ojciec, czy dziadkowie będą musiał umrzeć, gdy staniemy w obliczu konieczności dokonanie selekcji naturalnej. Pierwsza reakcja – szok i protest bowiem w naszej kulturze obowiązuje miłość a nie selekcja. Drugie wrażenie pojawiło się w postaci pytania: z kim mam do czynienia, trzecie – to nie kurs przetrwania służb specjalnych, lecz cywilny o zupełnie innym przeznaczeniu. I wreszcie refleksja: zmusza się nas do przekroczenia norm moralnych. Kilka osób nie wytrzymało i wyszło, pozostali z oporem wzięli długopisy do ręki i próbowali się podporządkować, ja z dziennikarskiej ciekawości czekałem na finał przedsięwzięcia.

Od tamtego czasu minęło 15 lat i warto zapytać ile to jeszcze razy przełamywaliśmy tzw. stereotypy. Był okres kiedy kierunek ten uzyskał nawet sankcję poprawności politycznej i dobrego tonu. I tu brylowały media. Wbrew pozorom nie był to początek procesu demoralizacji, lecz ciąg dalszy. PRL miał w tym względzie swoje „osiągnięcia”, ale III RP skrzętnie korzystała z dorobku epoki „błędów i wypaczeń”. Dziś niektórym nawet trudno zauważyć do jakiego stopnia zostało zniszczone to wszystko, co Piłsudski za Janem Ludwikiem Popławskim nazwał imponderabiliami. Tak, niewielu z nas zauważa jakiego spustoszenia w naszych głowach dokonał komunizm, postkomunizm, skrajny liberalizm, świat reklam, wolny rynek bez zasad, a także w jakim stanie jest polska kultura, polskie szkolnictwo, polska rodzina oraz stan polskiego umysłu – a więc te dziedziny, które stanowią podstawę naszego sposobu myślenia i dla których pracuje przemysł, służba zdrowia, narodowa armia itd.

Powstał nowy rząd, i jak wszystko wskazuje na to, identyfikowalny ośrodek władzy, centrum do którego będzie można się odwoływać i z którym będzie można współpracować. Ale ten krajobraz po bitwie musi zostać uporządkowany. A skoro tak, to powstaje pytanie, które z ministerstw jest najważniejsze? Które z nich jest w stanie dokonać przełomowego przewartościowania naszego podejścia do państwa, do dobra wspólnego, do siebie nawzajem? Któremu z nich powierzyć palmę pierwszeństwa?

Najważniejsze dziedziny
1. Ministerstwo sprawiedliwości. Nawet prezydent Andrzej Duda podczas pierwszej wizyty w Niemczech stwierdził, że „Polska nie jest państwem sprawiedliwym”. Należy więc ustawić w taki sposób władzę wykonawcza, sądowniczą i ustawodawczą, aby jej składne współdziałanie wprowadziło w Polsce sprawiedliwy porządek. Suweren musi szanować swoje państwo, ale on sam nie może być traktowany, jak przestępca.
Służba zdrowia. Ludzie umierają stojąc w kolejkach do lekarzy i z braku pieniędzy na leki, na badania i na dobry poziom leczenia. Mamy do czynienia z selekcją naturalną; przeżyją najsilniejsi. Obywatel nie może być traktowany, jak ofiara systemu.

2. Szkolnictwo. Ten resort to nieustająca reforma. Poziom kształcenia od 70 lat ustawicznie spada. Na kierunki konstytuujące naszą przyszłość, jako suwerennego państwa, a więc polonistykę, historię, filozofię zgłasza się coraz mniej studentów. W szkołach podstawowych i średnich coraz więcej analfabetów kulturowych; uczniowie nie czytają i mają więcej praw niż nauczyciele, którzy ich uczą. Młodzież, która jest przyszłością nie tylko narodu, kultury, ale również gospodarki nie może padać ofiarą złego systemu nauczania.

3. Gospodarka. Gospodarka narodowa powinna być motorem pracy na rzecz dobra wspólnego, bezpieczeństwa obywateli państwa, dobrego wykształcenia, wychowania i opieki społecznej. Wolny rynek, w świecie tak zróżnicowanego kapitału, jest elementem bardziej politycznym, niż konkurencyjnym. W skali cywilizacyjnej przeżywa bardzo poważny kryzys systemowy: element szukania taniej siły roboczej jest konfliktogenny i dyskryminacyjny, postkolonializm zabija zdrową konkurencje i ogranicza rozwój poszczególnych kultur i państw, zabija możliwość wyjścia z kryzysu. Gospodarka nie może być elementem dyskryminacji własnych obywateli i blokadą w wykorzystaniu ich innowacyjności.

4. Nauka. Musi mieć swoją tożsamość, swój niezależny sposób myślenia, swoje autorytety, swój etos i odpowiednią perspektywę oglądu – nie regionalną, lecz globalną, nie systemową (PRL-owską), lecz całościową (Polska ma 1000 lat). Nauka to nie praca, lecz powołanie. Polski naukowiec nie może stać się niewolnikiem grantów.

5. Obrona narodowa. Żołnierze są szczególną częścią polskiego narodu, nie mogą być mięsem armatnim, a polska armia skansenem.

6. Media. Sensacjonizm zabija wszystko: logikę myślenia, wrażliwość społeczną, kulturową i  polityczną. Dziennikarstwo to bardzo odpowiedzialny zawód, w którym musi dominować kryterium wykształcenia, godności, prawdy i odpowiedzialności za słowo. Dziennikarz nie może być zakładnikiem jednej partii, systemu czy grup interesu, powinien w sposób obiektywny, strzec dobrego imienia swojej kultury, państwa i narodu. Dziennikarz nie może stać się ofiarą złego wykształcenia, upadku etyki czy moralności.Powyższego wykazu nie należy oczywiście traktować w sposób hierarchiczny. Każdy z nas może sobie ułożyć go według własnego poczucia ważności. Ale pytanie tytułowe rozstrzygnięte nie zostało. A więc:

Które ministerstwo jest najważniejsze?
Każde z nich funkcjonuje na swoim własnym obszarze działania i zdawałoby się, że od kompatybilności systemu państwowego zależy poziom usług, jakie proponuje społeczeństwu rząd i państwo. Ale powstaje pytanie co tworzy tę kompatybilność? Nawet najlepszy przywódca, nie ma wyboru, musi odwołać się do tradycyjnego systemu, do zwyczajów, norm społecznych i nakazów kulturowych. Inaczej nie będzie rozumiany, chyba, że mamy do czynienia z totalitaryzmem, którego zadaniem jest rozbijanie właśnie tej tkanki, która tworzy jedność, porozumienie i ową kompatybilność. Zatem pytanie w jaki sposób premier lub prezydent może wspomagać swoje działania i jakie mechanizmy musi on, czy ona, pobudzić, aby mogły pomóc w dobrym rządzeniu?

A więc takim bardzo ważnym ministerstwem jest ministerstwo kultury. Ono powinno być strażnikiem, a jednocześnie kreatorem wartości, które budują naszą tożsamość, nasze poczucie godności, nasz obraz własny – w skali całego kraju i świata. Ministrów można zwalniać i powoływać bez końca, ale nic nie zastąpi odpowiedzialnego myślenia, które jest zgodne z etyką, własną moralnością kulturową i prawdą historią. Społeczeństwa też nie sposób zmusić do współdziałania, jeżeli nie wie o co chodzi. Jeżeli prawnik, dziennikarz, lekarz, przedsiębiorca, nauczyciel czy naukowiec, będą dążyli do jednego celu i wyznawali te same wartości, to państwo, będące nawet w unii, nie zatraci swojej istoty, a obywatele będą z niego zadowoleni. Jeżeli obywatele powrócą do takiego stopnia świadomości, jaką Polacy reprezentowali w II RP, to automatycznie stworzą odpowiedzialne elity, a społeczeństwo zostanie wynagrodzone za właściwy dobór inteligencji, która będzie miała świadomość, że jest nierozłączną częścią swojego narodu i państwa.

Najbardziej siłowym ministerstwem w obecnym rządzie jest Ministerstwo Kultury. Ono swoim działaniem powinno w pierwszej kolejności budować świadomość i poczucie tożsamości. Bo właśnie ono najlepiej jednoczy obywateli, rząd i państwo, które z przerwami trwa 1000 lat. Ministerstwo Kultury powinno, jak najściślej współpracować z Ministerstwem Edukacji, lub nawet połączyć się z nim w jeden duży organizm. W dzisiejszej dobie bulgoczących egoizmów Polacy muszą zmaterializować archimedesowskie zawołanie: „dajcie mi punkt podparcia a poruszę Ziemię”? Nad tym właśnie zagadnieniem, przez połowę swojego życia, trudziła się św. pamięci prof. Anna Pawełczyńska. Nie rezygnujmy z czytanie jej książek.

Panu profesorowi Piotrowi Glińskiemu należy życzyć dużo sił i okazać jak najszerszą pomoc.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

15-11-2015 [16:10] - NASZ_HENRY | Link:

„dajcie mi punkt oparcia, na którym mógłbym stanąć, a poruszę z posad Ziemię” - takiej wersji to jeszcze nie słyszałem ;-)

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

15-11-2015 [19:18] - Ryszard Surmacz | Link:

Bardzo dziękuję. Poprawiłem