"Super Express": - Traktat lizboński zakłada, że w głosowaniach w sprawach takich jak polityka migracyjna nie będzie jednomyślności. Negocjował go rząd PiS, podpisał prezydent Lech Kaczyński. Czy patrząc na to, jak Unia chce nam narzucić kwoty uchodźców, nie uważa pan, że wasz rząd popełnił wtedy błąd?
Ryszard Czarnecki: - Polska nie mogła być jedynym europejskim państwem, które blokowałoby podpisanie traktatu. Natomiast dzięki postawie przede wszystkim śp. Lecha Kaczyńskiego udało się sprawić, że przez dziesięć lat, czyli do 2018 roku obowiązywać będzie korzystny dla nas protokół z Joaniny, a najbardziej niekorzystne zapisy traktatu wejdą z opóźnieniem.
- No dobrze, ale niektóre kraje, jak Wielka Brytania, zapewniły sobie wyłączenia z traktatu w sprawie polityki migracyjnej. Polska tych wyłączeń nie ma...
- Gdyby Platforma Obywatelska i jej politycy wspierali prezydenta, a Polska mówiła jednym głosem, zapewne udałoby się wynegocjować więcej. Ubolewam, że tak się nie stało.
- Skoro o PO. Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk odezwał się po długim milczeniu i zapowiedział, że Polska nie będzie mogła zawetować narzucenia nam kwot uchodźców. Jak pan to ocenia?
- Przede wszystkim to bardzo się cieszę, że Donald Tusk się odnalazł. Gdy kilka tygodni temu było poświęcone uchodźcom posiedzenie Parlamentu Europejskiego, eurodeputowani z różnych krajów pytali, gdzie jest Donald Tusk, chcieli, żeby przyjechał. Nie pojawił się. Nie było go też podczas kolejnego posiedzenia w Brukseli. Dobrze, że się odnalazł, a nie zawieruszył na dobre.
- I zapowiedział, że nie będzie jednomyślności w głosowaniu nad kwotami uchodźców. Oznacza to, że Polska nie będzie mogła zawetować narzuconych przez Brukselę rozwiązań?
- Polityka migracyjna jest zastrzeżona jako część suwerennej polityki poszczególnych państw. Teraz UE chce naginać prawo i własne traktaty, zamiast kompromisu na siłę forsuje pewne rozwiązania. Świadczy to o coraz większej roli, jaką we Wspólnocie odgrywają najbogatsze państwa tzw. starej Unii. Przez wieki czerpały one wielkie zyski z faktu posiadania kolonii. A gdy przyszło do płacenia odsetek, chcą koszty te przerzucić na kraje biedne. Przypomnę, że Polska wciąż należy do sześciu najbiedniejszych krajów UE pod względem PKB na głowę mieszkańca obok Węgier, Chorwacji, Rumunii, Bułgarii i Łotwy.
- Mówi pan, że narzucanie jednomyślności w sprawie uchodźców jest łamaniem traktatów. Tymczasem traktat lizboński zakłada większościowe głosowanie w takich sprawach!
- Tak, tak. Ale do 2018 roku obowiązuje jeszcze wspomniany przeze mnie protokół z Joaniny, po drugie, dotychczas, najważniejsze decyzje unijne były podejmowane jednomyślne, nawet, gdy opóźniało to proces decyzyjny. Dzięki temu wszystkie państwa miały pewność, że nie są pomijane, dyskryminowane, poniżane przez inne. Jeżeli teraz kompromisu nie będzie, wówczas będzie poczucie krzywdy, zwłaszcza ze strony państw biedniejszych.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3632
@autor
Wejścia do UE dokonaliśmy na złych warunkach, a później zgodziliśmy się na pogorszenie tych warunków przyjmując traktat Lizboński. Trzeba umieć przyznać się do błędów i wyciągnąć wnioski.
Tymczasem mamy sytuację wielokrotnego łamania umów międzynarodowych przez państwa UE z Niemcami na czele: w polityce zagranicznej (Rosja, najeźdźcy muzułmańscy) i wewnętrznej (np.zamykanie stoczni w Polsce i dotowanie w Niemczech, wprowadzanie przepisów utrudniających eksploatacje złóż gazu łupkowego). To są działania bezprawne nawet w świetle prawa unijnego gdyż prawo nie oznacza, że kłamstwo staje się prawdą po wielokrotnym powtórzeniu przez propagandę i potwierdzeniu mocą dyspozycyjnych parlamentarzystów, urzędników i prawników.
Przyczyna leży w socjalistycznym charakterze UE, która za narzędzie swojej ekspansji używa polityki pruskiej.
Jesteśmy przy tym szantażowani zagrożeniem ze strony Rosji stając się nie członkiem wspólnoty i sojusznikiem Niemiec tylko strefą buforową i kolonią, podczas gdy same Niemcy rozgrywając nas mają z Rosją dobre stosunki. Jesteśmy w gorszej sytuacji niż w chwili wejścia do UE i NATO. Mimo to, mimo związanych paktami rąk, i groźby pałki rosyjskiej i muzułmańskiej, i pamiętając by "wchodzić do wojny jak najpóźniej" musimy bronić się tworząc sojusze wewnątrz struktur UE i USA oraz być otwarci na inną niż dotychczasowa współpraca. Aby samodzielność polityczna była możliwa musimy jednak dysponować przynajmniej siłą obronną uzbrojonych obywateli gdyż bez tego nie odzyskamy wpływu na stan wojska i służb, które podobnie jak administracja nie są rękojmią interesu Polaków. Na pewno obowiązek posiadania broni przez mężczyzn od 18 r.ż. okaże się sprzeczny z "prawami unijnymi" i socjalistyczną ideologią ale innej realnej drogi nie ma.