POKOMUNIE albo Alternatywy 2

Gdy cię z domu wygna żona
napisz sobie felietona...
Mam nadzieję, że wybaczą mi tę trawestacyjkę starzy smakosze legendarnej piwiarni z Gdańska-Wrzeszcza, gdzie naścienna sentencja miała w drugim wersie zachętę: przyjdż na piwo na Lendziona.
Mądrość stąd płynąca to ewidentna konstatacja, iż człowiek zawsze musi mieć alternatywę.
POKOMUNIE zręcznie zaoferowało nam matrixa gorszego niż barejowe Alternatywy 4. Bolki, Olki i ich akolici wycinają nam polki i hołubce a siedem milionów gołodupców pod tivizorami fascynuje się love parade. Polityka zaś spsiała do tego stopnia, że jej celebrysie bez cienia żenady, zmieniają partie niczym jakiś Casanova gumki. Oczywistości ogólne są nudne, przejdźmy do szczegółów.
Jaką to alternatywę opatentował tzw. trzeci bliźniak z PiS-u? Cóż wykręcił nowo objawiony alternator partii miłości? W kontekście tego manewru (nieco wcześniej epatował - Kopacz jest nicością) słowo "pan" jest tu umowa totalnie metaforyczną. Bo to nie sztuka odciąć się jak suka Saba ze smyczy. W końcu idea to smycz... Tu wynalazek jest prosto spod maszyny Singer - zali wybitnie krawiecki. Jak subtelnie odciąć się od przyfastrygowanego bliźniaka? Ano można spróbować odpruć guzik w rozporku w trakcie sikania pod wiatr historii. Od guziczka do rzemyczka jak mawiają starsi. A jak pęknie ów rzemyczek podtrzymujący - jasność - jasność ujrzymy...niczym sempiternę szczęśliwie upadłego anioła.  Historię aktualną partii śmietnikowej zapina odcięty guziczek Dorna.
Kiedy PO tak chytrze zapina, ktoś musi trudnić się rozpinaniem. To niezrównana krawcowa Monika. Nikt tak nie nicuje jak ona. POtrafi zapiąć guzik bez pętelki i rozmówca tego nawet nie zauważy tricku. Mistrzyni głównego ściegu czy też ścieku. I teraz elokwentny nabytek - polityczny przechrzta wzmocni wyeksploatowane duo - Palikot - Niesiołowski...
Będzie jak - trzech muszkieterów (sic!) - albo tercet egzotyczny...