Komuś bardzo zależy na tym, by wszyscy byli zakręceni.
Zdezorientowani, niepewni i pełni niepokoju.
Kontekst.
Trwa ogólnoświatowa epidemia. Nazywana pandemią. Wielu w nią nie wierzy.
Na dodatek powoduje ją zupełnie nieznany, nowy wirus. Ciągle, jak się pojawił miesiące temu, bardzo mało o nim wiemy. Nie tylko zwykli ludzie, ale też eksperci, przywódcy, lekarze.
Dlatego też wszystkie działania, aby z wirusem się rozprawić, zatrzymać rozprzestrzenianie się choroby i nie-dopuścić do zgonów, są ciągle chaotyczne, są poszukiwaniem właściwej drogi, aby w końcu osiągnąć jako taką skuteczność i w rezultacie zapanować nad epidemią.
WHO – światowa organizacja zdrowia przy ONZ wydaje często sprzeczne dyrektywy i już na początku straciła zaufanie światowej opinii publicznej, gdy usiłowała zataić chińskie źródło wirusa.
A władze poszczególnych państw miotają się od ściany do ściany.
Na przeciwstawnych biegunach są dwie różne metody wygrania z wirusem.
Jedna, dosyć okrutna, typowo darwinistyczna, czyli – silniejszy przeżyje, początkowo stosowana w Wielkiej Brytanii, lecz gdy efekty były nie do przyjęcia i ofiar było zbyt dużo, szybko ją porzucono. Stosowano ją także i nie wiadomo, czy się nadal stosuje ją, w Szwecji.
Oparta jest na teorii tak zwanej odporności stadnej.
Wszystko pozostawiamy naturze, tak jak to się działo przez tysiąclecia. Praktycznie ingerencja medycyny jest niepotrzebna. Dotychczasowe dane wskazują, że 80% zarażonych koronawirusem, przechodzi tę infekcję bezobjawowo, nabywa odporność i może normalnie dalej żyć. Jest jednak mały problem – koronawirusy znane są, podobnie jak grypa, ze swojej zdolności do ciągłego mutowania. Więc nie wiemy, czy nabyta odporność jest wieczna, czy może krótkoterminowa i wirus, naukowo nazwany SARS-CoV-2 w następnych latach będzie zbierał kolejnych żniw.
Załóżmy optymistycznie, że nie. Podliczmy tych co przeszli zarażenie bezobjawowo, dodajmy do tego, co mieli tylko lekkie objawy oraz ozdrowieńców i oszacujmy, w oparciu o dane z tych paru miesięcy (dane nieco zaniżone, gdyż ingerencja medycyny jednak była) jaką mamy śmiertelność. Wynosi ona według wiedzy na dzisiaj 1,4%.
Infection Fatality Rate (IFR) = Deaths / Cases = 23,430 / 1,694,781 = 1.4% (1.4% of people infected with SARS-CoV-2 have a fatal outcome, while 98.6% recover). *
Biorąc te analizy pod uwagę i kalkulując, że na świecie jest 7 miliardów ludzi, to wyliczenia pokazują, że przy takim podejściu umrze 100 milionów osób.
Okej, 100 milionów, gdzieś tam w Chinach, Indiach, Afryce, czy Ameryce Południowej... No cóż... Nie, nie – to może być twoja matka, twój brat, ukochane dziecko. Bez wyjątku. Wszędzie na świecie, a nie gdzieś tam.
Na dodatek, nasi seniorzy, licząc wszystkich powyżej 60 roku życia, mają nikłe szanse by przeżyć atak tego wirusa.
A jeżeli, co przecież jest w tym wieku powszechne, mają jakieś chroniczne schorzenia – chore serce, nadciśnienie, cukrzycę, alergie, lub tysiące innych chorób, wliczając w to nawet otyłość, to szanse przeżycia są tak nikłe, że wyliczenia pokazują, że umrze 267 z 300 osób.*
Ja rozumiem, że w Skandynawii więzi rodzinne są bardzo słabe, a w Szwecji w szczególności. Czyli raczej wyrzuty sumienia, za bierność i przyglądanie się kolejnym zgonom, nie psułyby im dobrego humoru. Lecz już w krajach śródziemnomorskich to tragedia. W Polsce też.
Taki jest właśnie najprawdopodobniejszy scenariusz, gdybyśmy reakcję na koronowirusa zdecydowali się rozwiązać za pomocą odporności stadnej.
Lecz mamy też inną możliwość
Na tym biegunie działań decydujemy się na ludzką solidarność.
Ratujemy każde życie. Czy to maluch, młodzieniec, czy nasi schorowani staruszkowie. Robimy wszystko co się da; mobilizujemy naukę, laboratoria, cała medyczną wiedzę i leczniczą infrastrukturę, koncerny farmaceutyczne i biotechnologię i nowoczesną technikę, by uratować jak najwięcej obywateli.
Lecz nie jest łatwo. Nie byliśmy przygotowani. Nikt nie był przygotowany.
Do wojen jesteśmy lepiej przygotowani. Ale do zarazy? Do pandemii?
Na dodatek spowodowanej czymś kompletnie nowym. Nagłym i nieznanym.
Brakowało wszystkiego: od najbardziej prozaicznych, jak lateksowe rękawiczki, maski chirurgiczne i płyny dezynfekujące, poprzez skomplikowane urządzenia medyczne – testery, dystrybutory tlenu, respiratory i sztuczne płuco – serca, po najważniejsze – szpitale zakaźne i personel medyczny.
Na dodatek nie było nigdzie procedur na wypadek takiego masowego zagrożenia, o którym prawie nic nie wiedzieliśmy.
Trzeba więc było improwizować. Działać z dnia na dzień. Dokonywać wyborów, a praktycznie tylko reagować. Nie było czasu na zorganizowaną prewencję.
Wiadomo jest, że w takiej sytuacji działa się metodą prób i błędów. A przy takim chaotycznym i dynamicznym rozwoju epidemii, wiele błędów niestety jest nieuniknionych.
Może by się szybciej i sprawniej dało zapanować nad sytuacją, gdyby nie kontekst.
A jest on taki, że od paru lat jesteśmy w stanie wojny ideologicznej. A patrząc szerzej, jesteśmy w momencie niszczenia dwóch tysięcy lat cywilizacji łacińskiej.
Ataku dokonują lewacy, jak by ich nie nazywać: neo-marksiści, krypto-komuniści, nowy porządek świata.
Inspirowani z dwóch głównych źródeł – marzącej o powrocie do roli światowego imperium Rosji Putina i usiłujących wybić się na globalnego hegemona Chińczyków, przy wsparciu zidiociałych starców, na nieszczęście miliarderów, grupy najbogatszych ludzi świata.
Reprezentantem tej ideologii, niszczącej tradycyjny ład i porządek, w Stanach Zjednoczonych jest partia demokratyczna i połączone z nią media, uniwersytety, środowiska opiniotwórcze i artystyczne. Niestety, mają oni znaczną przewagę, zgodnie z prawie stuletnimi wytycznymi działań komunistów, zawartymi w Manifeście z Ventotene, przejmując dyskretnie instytucje i nieformalnie kształtując edukację.
W Europie jeszcze silniej działają organy Unii Europejskiej, z dominującym wsparciem Berlina, Paryża i Madrytu, gdy już centralne urzędy i instytucje Unii zostały opanowane przez lewackich fanatyków i bojowników. Tutaj na plan pierwszy wysuwa się główny cel komunisty, obok Marksa, najważniejszego ideologa, Spinellego - konieczność stworzenia solidnego europejskiego państwa ponadnarodowego jako jedynego tworu zdolnego przeciwstawić się indywidualnym działaniom i władzy państw narodowych. UE ma zastąpić państwa narodowe w takich działach, jak finanse, polityka zagraniczna, polityka gospodarcza, obronność. A na dodatek narzuca nowe wzorce kulturowe i społeczne, zrywając z tysiącletnią tradycją.
Pandemia, będąca niespodziewanym zagrożeniem zdrowia i życia wszystkich bez wyjątku na Ziemi, w kontekście tej istniejącej wojny cywilizacyjnej, daje lewactwu możliwość siania niepokoju wśród ludności i wzbudzania niezadowolenia z działań władzy w walce z epidemią. Usłużne bojówki lewactwa – partie opozycyjne, media finansowane przez przywódców nowego ładu świata i sprzedajni obywatele widzący osobistą korzyść w zmianie aktualnego systemu władzy, krytykują bez wyjątku wszystko, nie tylko nieuniknione błędy, ale nawet niepodważalne sukcesy władz krajów, które wskazuje im lewacka centrala.
Rząd zaostrzy restrykcje, aby zapobiegać rozwojowi epidemii – wielki krzyk – to jest źle! Fatalnie! Rząd złagodzi restrykcje – jest jeszcze gorzej!
Takie destrukcyjne działania informacyjne, konkretnie propagandowe według starej goebbelsowskiej szkoły, u zwykłych obywateli wprowadza zamęt umysłowy i rozchwianie emocjonalne, doprowadzając do granic paniki i zbiorowej histerii.
We wielu krajach Europy zachodniej obywatele są już spacyfikowani i wytresowani. Jednakże w Polsce, czy na Węgrzech sytuacja w postawach ludzi jest niemalże fifty-fifty, 50/50, z lekkim przechyłem na stronę konserwatywną. Toteż, nie przebierając w środkach, główny atak europejskiego lewactwa skierowany jest na te dwa kraje.
Taki jest właśnie kontekst walki państwa z koronowirusową zarazą.
Władza robi co może, by tę walkę wygrać, a przynajmniej zminimalizować straty. Błędów oczywiście wykluczyć się nie da. A każdy błąd, a często wyimaginowany błąd, będzie wykrzyczany przez całe antyrządowe lewactwo, nie stroniąc od kłamstw i insynuacji. Byleby tylko naród jeszcze bardziej ogłupić.
Po siedmiu miesiącach kowidowej sinusoidy, w oparciu o te dwa bieguny strategii działania, które opisałem powyżej, władze poszczególnych państw usiłują znaleźć "złoty środek" – takie metody, które pozwolą w miarę swobodnie i nie dotkliwie żyć obywatelom i nie dopuścić do zapaści gospodarki i jednocześnie tak zorganizować opiekę medyczną i współdziałające służby, by jak tylko się da, zminimalizować liczbę zachorowań, chorym dać całe możliwe wspomaganie i starać się nie dopuścić do zgonów.
Przekonany jestem, że gdyby w kraju było więcej spokoju, opozycja w imię wyższych racji i przyzwoitości współpracowałaby z rządem, a media nie byłyby sterowane przez wrogów Polski, to przechodzilibyśmy ten bardzo trudny okres o wiele bardziej spokojnie, bez nerwów, paniki i histerii, tak ogłupiających wielu i rezultaty byłyby o wiele bardziej pozytywne.
Niestety, nie leży to w interesie lewactwa. Więc sieje się panikę, by trzymać naród w ustawicznym wrzeniu.
Trzy dni temu, pan doktor Adam Bodnar, praktycznie człowiek który tylko formalnie pełni funkcję RPO, bo kadencja już mu się skończyła, mocno zatroskany zwrócił się do premiera Morawieckiego: - "musimy na poważnie wrócić do dyskusji na temat możliwości wprowadzenia w Polsce stanu nadzwyczajnego" **.
Gdybyśmy nie wiedzieli, jak pan Bodnar nienawidzi obecnej władzy i robi wszystko, by jej szkodzić jako sfanatyzowany lewak (pani Spurek była jego zastępcą), byśmy pewnie z życzliwością przyjęli to zatroskanie.
A tak zastanawiamy się – o co mu chodzi.
To przecież proste – szkodzić władzy jeszcze bardziej. Wprowadzimy stan nadzwyczajny – w Polsce i Europie podniesie się wrzask, że polski rząd nie radzi sobie z pandemią i musi się uciekać, do stanu nadzwyczajnego, by jeszcze bardziej złapać za pysk obywateli.
A gdy władza spośród stanów nadzwyczajnych wybierze stan klęski żywiołowej, to pozwoli to Unii, należne Polsce pieniądze, skierować bezpośrednio do samorządów terytorialnych, a nie do władzy centralnej.
A to pozwoliłoby prezydentowi Trzaskowskiemu z Warszawy, wiecie, tej wsi na wschód od Berlina, zbudować kolejne tysiąc publicznych toalet po 600 000 zł. sztuka.
Ot, taka sobie sztuczka prawdziwych mocodawców byłego Rzecznika Praw Obywatelskich.
*****************
* https://www.worldometers.info/coronavirus/coronavirus-death-rate/
** https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,173952,26379475,adam-bodnar-musimy-wrocic-do-dyskusji-na-temat-wprowadzenia.html
2. Z jakim językiem sobie Pan jako tako radzi - pytam, bo cytuje Pan "coś" z najbardziej promaseczkowej amerykańskiej organizacji.
3. Z wnioskowaniem niech Pan da spokój, odkrywczość Pana złotych myśli została oklepana w necie w miesiącu lutym.
Ad.1 "Niech Pan poda link do artykułu." Mam nadzieję, że nie jest Pan oficerem, czy prokuratorem śledczym. A róemież gminnym urzędasem. Tam stosuje się takie formy próśb. No cóż... kultura ma się niedobrze. Podam elegancki wzorzec - Proszę, czy byłby Pan tak dobry i podał link do artykułu? - Ależ oczywiście - oto on: - https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/?term=evidence+based+medicine . Proszę sobie wyszukać interesujące Pana informacje.
Ad 2. Chyba rzeczywiście z Pana jakiś inspektor i to raczej niskiego szczebla, w każdym razie na pewno nie międzynarodowy. Nie ma takiej kategorii znajomości języka - "jako tako". Nieskromnie Panu zdradzę, że w dwóch językach jestem proficient, albo jak sie pytają - fluent i to znacznie wyżej niż standardowe C2. Są jeszcze dwa języki, z powodu nieużywania zaledwie intermediate. Czytam więcej specjalistycznych opracowań naukowej, niż literatury pięknej. Mam pewnne problemy ze staro-angielskim. I Pan mi imputuje, że ja cytuję "coś", bo to się Panu nie podoba? Ręce opadają.
Ad3. A poziom Pańskiego prostactwa i chamstwa wykracza poza standardy klasycznego buraka, czy dzbana. Zapraszam na mój blog, jak osiągnie choćby podstawowy poziom edukacji i kultury. Teraz niech Pan sobie daruje.
Żegnam
12-10-2020 [18:01] - jazgdyni | Link: Rozsądek (ha, ha)
Rozsądek (ha, ha)
================================
O co się Panu właściwie rozchodzi? Na co Pan odpisuje - czy ja o coś Pana pytam? Ma Pan jakieś problemy mentalne? Poza wszystkim nie grzeszy Pan grzecznością.
Proszę wybaczyć. Zmęczony chyba byłem i nie zauważyłem, że Pańska odpowiedź skierowana jest do tego K.K. Myślałem, że to do mnie. Więc się oburzyłem.
Proszę uznać ją za nieistniejącą i jeszcze raz przepraszam.
Witam
Kolega publikując informację z tego źródła zapewne zdaje sobie sprawę, że CDC, analogicznie jak nasz Sanepid, zajmuje się głównie ochroną obywateli USA i tam skierowuje swoją aktywność. Jak sami o sobie piszą - CDC works 24/7 to protect America from health, safety and security threats... [https://www.cdc.gov/about/organization/cio.htm].
Dlatego nie wiem, kogo dotyczy ten maseczkowy raport. Czy całego przekroju, czy grup etnicznych, czy może tylko islamskich radykałów. Tak, czy inaczej - obywateli USA. Niestety, po podanym linku nie udało mi się dotrzeć do całej treści, więc mogę przypuszczać, ze są to zdania wyrwane z kontekstu.
Tym bardziej, że na podanej przez kolegę stronie, już w samym nagłówku jest wezwanie - WEAR A MASK. PROTEKT OTHERS.
Na samym wstępie zalecają, a potem w tekście dosłownie wyśmiewają? Nie sadzę. To raczej pan coś pokręcił, próbując udowodnić swoją tezę.
Dla mnie CDC jest źródłem pomniejszym. To nie jest analityczna instytucja naukowa. Tak, jak nasz Sanepid.