Senatorowie Platformy karnie wykonali dyspozycje zagranicznych banków
1. Jak można się było spodziewać na posiedzeniu w ostatni czwartek senackiej komisji budżetu i finansów, senatorowie Platformy przegłosowali poprawkę do projektu ustawy o tzw. kredytach frankowych przywracając rozliczenie kosztów ich przewalutowania po 50% na banki i kredytobiorców.
Wprawdzie ostateczne głosowanie tej poprawki odbędzie się w następnym tygodniu na plenarnym posiedzeniu Senatu ale wypowiedzi senatorów Platformy na tym posiedzeniu w tym w szczególności przewodniczącego tej komisji Kazimierza Kleiny, nie pozostawiają złudzeń, będzie tak jak chcą Związek Banków Polskich (ZBP) i zrzeszone w nim banki zagraniczne.
2. Przypomnijmy tylko, że pod koniec czerwca podczas Europejskiego Kongresu Finansowego obywającego się w Sopocie prezes ZBP (tak naprawdę powinien się on nazywać Związek Banków w Polsce) Krzysztof Pietraszkiewicz, odpowiadając na pytanie TV Onet o skutki przewalutowania tzw. kredytów frankowych dla systemu bankowego, stwierdził że kosztowałoby to od 20 do 65 mld zł i w konsekwencji oznaczałoby głęboką recesję w polskiej gospodarce.
Już podanie strat systemu bankowego w przedziale 20 do 65 mld zł pokazuje, że banki, które na tzw. kredytach frankowych zarobiły krocie (i dalej zarabiają), główne swoje siły skierowały na straszenie rządzących skutkami przewalutowania, a nie przygotowaniem ofert dla kredytobiorców, które choć trochę poprawiłyby ich sytuację i zapobiegłyby niewypłacalności.
Banki, które w swoich portfelach mają najwięcej tzw. kredytów frankowych już od blisko 8 miesięcy siedzą cicho i nie reagują ani na wezwania Krajowego Nadzoru Finansowego, ani prezesa Narodowego Banku Polskiego, żeby wyjść na przeciw oczekiwaniom, choćby tylko dla tych kredytobiorców, którzy znaleźli się w najtrudniejszej sytuacji po głębokiej dewaluacji złotego wobec szwajcarskiego franka.
3. Ale okazało się to tylko przykrywką. W ostatnich dniach byliśmy bowiem świadkami niespotykanej akcji w żadnym innym kraju UE w wykonaniu zagranicznych banków najbardziej zaangażowanych w udzielanie tzw. kredytów frankowych, będących tak naprawdę toksycznymi instrumentami finansowymi.
Banki te wprost straszą polski parlament i rząd krokami prawnymi, które podejmą jeżeli zostanie uchwalona ustawa o ich przewalutowaniu procedowana obecnie w Senacie.
Niemiecki Commerzbank (właściciel mBanku), austriacki Raiffeisen, portugalskie Millenium i amerykański General Electric (właściciel BPH, GE Money Bank) w listach wysłanych do rządu i parlamentu ostrzegają, że w przypadku przyjęcia wspomnianej ustawy o przewalutowaniu tzw. kredytów frankowych, będą domagały się od polskiego państwa rekompensat.
Twierdzą, że jeżeli parlament obciąży je kosztami przewalutowania tzw. kredytów frankowych w takiej wysokości jak przegłosował Sejm (90% banki, 10% kredytobiorcy), to wystąpią na drogę prawną na podstawie porozumień pomiędzy ich krajami, a Polską w sprawie popierania i wzajemnej ochrony inwestycji.
4.Wystąpienie 4 zagranicznych banków do parlamentu i rządu z ostrzeżeniem, że będą domagały się odszkodowań na drodze prawnej, pokazują jak aroganckie są kierownictwa tych instytucji.
Najpierw klientów, którzy traktowali banki jako instytucje zaufania publicznego wciągnięto w pułapki kredytowe (pracownicy banków, którzy „sprzedawali” te kredyty, a teraz pracują już poza sektorem bankowym w wywiadach prasowych mówią, że miejsca oferowania tych kredytów nazywano w slangu bankowym „rzeźniami albo ubojniami” co tylko potwierdza, mówiąc najłagodniej, że bankowcy mieli złe intencje w stosunku do swych klientów.
Szantaż parlamentarzystów, którzy chcieli wykonać jakiś gest pomocy w stosunku do środowiska tzw. frankowiczów (bo przecież przedłożenie sejmowe tylko częściowo rozwiązywało ten problem), okazał się skuteczny.
Senatorowie Platformy wprowadzili swoją poprawkę rozkładające koszty przewalutowania (po 50% na banki i kredytobiorców) i zapewne w takim kształcie przyjmie ją cały Senat, ponieważ rządząca partia ma w nim ponad 60 senatorów.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3248
@autor
Nikt nie analizuje czy umowy kredytowe zostały zawarte zgodnie z prawem. Jeśli były, to przewalutowanie wynika z umowy albo z dobrej woli obu stron. Jeśli nie były, to dlaczego sądy nie są pełne spraw przeciw bankom?
Daje do myślenia, że co do zasad manipulacji umowami przez parlament PiS ma to samo zdanie co PO. Dla podziału kosztów przewalutowania była zgoda dla proporcji 1/9 a niezgodność jest dla proporcji 5/5 (kredytobiorcy/banki). Wynika z tego, ze różnica między PiS a PO leży między 10 a 50%. To za mało żeby zmienić Polskę. Za dużo czerwonego.
Albo nie wiedział Pan o kredytach frankowych i na czym polegają gdy kurs franka był poniżej 3zł, a właśnie się połapał, albo prowadzi złe gry. Pan nie chce zmieniać zasad prawa. Pan chce manipulować. Trzeba mieć zasady, żeby móc od nich odstąpić w wyjątkowych sytuacjach.
Epoka "wicie rozumicie" już była, epoka "ciepłej wody w kranie" też. Została "kupa kamieni". Powolnych murarzy nam nie trzeba.
Szanowny Panie Pośle,
Nie ma znaczenia, ile banki zarobiły. Nie ma znaczenia, czy to są polskie banki, czy zagraniczne. Proszę nie grać na emocjach.
Pacta sunt servanda.
Nawet gdy Pacta są oszustwem? Prawo stanowi inaczej. nie wiesz?
POsłom PO "Pecunia non olet ;-)