Pracownicy MŚP wracają na rynek pracy

Przytłoczeni codziennymi wiadomościami o wciąż niemalejącej liczbie zakażonych koronawirusem i kolejnymi ofiarami śmiertelnymi z tego powodu z niejakim trudem dostrzegamy, że powoli - i nie bez trudności - życie gospodarcze w naszym kraju odradza się. Rzecz jasna wiele zależy od branży, którą poddajemy analizie, bowiem niestety jeszcze nie w każdej można mówić o powrocie do normalności.
Są wśród nich takie, które wciąż pozostają w całkowitej hibernacji. Weźmy przykładowo organizatorów rozmaitych targów, wystaw czy tzw. eventów. Z kolei dopiero od niedawna odblokowywane są możliwości funkcjonowania dużych zakładów produkujących na eksport (np. z branży motoryzacyjnej), działalności biur podróży nastawionych na turystykę zagraniczną, czy naszego narodowego przewoźnika PLL LOT, niemówiąc o 12. kopalniach węgla kamiennego na Śląsku, w których wstrzymano całkowicie wydobycie.
Tymczasem do optymizmu nastrajają wnioski z ostatniej, czwartej, comiesięcznej fali badania przeprowadzanego przez Bank Gospodarstwa Krajowego („Kondycja MŚP w okresie epidemii koronawirusa oraz ocena skuteczności tarczy antykryzysowej”), które dotyczy kondycji firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP), zatrudniającego większość pracujących w naszym kraju.
Okazuje się, że w tym właśnie przypadku można mówić o powolnym powrocie do normalnej działalności. Dowodem na to jest m.in. powrót do pracy znaczącej części pracowników. Co więcej analizy przeprowadzone przez BGK dowodzą także, iż w najbliższych tygodniach przychody sektora ulegną poprawie wskutek spodziewanego przez ekspertów powolnego odbudowywania się popytu na dobra i usługi. Według BGK jedną - i nie najmniej ważną – z przyczyn tej spodziewanej poprawy jest fakt, że 52 proc. firm sektora MŚP korzysta z narzędzi tarczy antykryzysowej.
Badanie dowodzi także m.in., że aż 99 proc. firm sektora utrzymało się na rynku, a ponadto, że obecnie przybliżona skala redukcji zatrudnienia w porównaniu do stanu sprzed pandemii wynosi ok. 185 tys. osób. Przy czym w kwietniowej i majowej falach wielkość ta była znacząco wyższa: wynosiła odpowiednio 500 i 600 tys. osób. Dowodzi to faktu, że już obecnie, w drugiej połowie czerwca, po ponad trzech miesiącach od wybuchu pandemii w naszym kraju mamy do czynienia ze znaczącym ilościowo zjawiskiem powrotów do pracy. To oznacza z jednej strony, że wiele (setki tysięcy jak widać) firm MŚP „przeżyło” najgorszy okres, kiedy wskutek pandemii musiały zostać zahibernowane. A z drugiej pośrednio potwierdza to skuteczność kolejnych mutacji Tarcz wdrażanych przez rząd, by firmy nie musiały bankrutować.
Potwierdza to w swoim komentarzu Mateusz Walewski, główny ekonomista BGK: - Widzimy że pracownicy wracają na rynek. Większość przedsiębiorców - 86,1 proc. - określa aktualny stan zatrudnienia na poziomie tego sprzed pandemii. Z naszych pomiarów wynika, że przybliżona skala redukcji zatrudnienia wobec stanu sprzed pandemii wynosi około 3 proc., czyli 185 tys. osób.
Dodajmy, że to nie koniec dobrych wiadomości dla przedsiębiorców. Ministerstwo finansów ogłosiło bowiem, że od 2021 r. wprowadzony zostanie i zacznie obowiązywać tzw. estoński CIT. Oznacza to, że przedsiębiorcy, którzy będą przeznaczać środki na rozwój swojej działalności, nie zapłacą podatku CIT. Jak szacuje resort z rozwiązania może skorzystać ok. 200 tys. spółek kapitałowych w Polsce. - Firmy które skorzystają z estońskiego CIT, nie będą płacić podatku w miesięcznych/ kwartalnych zaliczkach, ani dokonywać rocznych rozliczeń - wyjaśnia wiceminister finansów Jan Sarnowski, odpowiedzialny za przygotowanie projektu.
I podkreśla: - Podatek zapłacą dopiero w momencie, gdy osiągnięty w firmie zysk wspólnicy zdecydują się przeznaczyć na własne, a nie biznesowe cele. Im dłużej środki pozostają w firmie zwiększając jej płynność, odporność na kryzys i zdolność inwestycyjną, tym wyższa korzyść podatkowa dla przedsiębiorstwa.
Jak tłumaczą z kolei eksperci z firmy inFakt estoński CIT polega na przesuwaniu obowiązku podatkowego tak długo, aż wspólnicy wypłacą sobie wynagrodzenie w postaci dywidendy. W ten sposób pieniądze spółki pozostaną w firmie i nie będzie musiała płacić ona podatku CIT pomimo osiągniętych zysków. Przy czym przepis będzie dotyczył firm, które notują obroty w wysokości nieprzekraczającej 50 mln zł rocznie, czyli aż 97 proc. spółek w Polsce. Generalnie rozwiązanie to przeznaczone jest dla mikro i małych firm. Warunkiem jest opłacanie przez nie podatku CIT oraz spełnianie określonych wymagań: zatrudnianie minimum trzech pracowników, a wspólnikami mogą być jedynie osoby fizyczne.