
Za tydzień mamy głosować... Za tydzień mamy głosować?
Ha, ha, ha!
Ale za tydzień nie będziemy głosować.
Dlaczego?
Ponieważ pół Europy nie chce byśmy głosowali.
Są jak sroga matka wobec krnąbrnego dzieciaka, który bez przerwy chuligani. Trzeba więc nauczyć go moresu, bo postawienie w kącie nie skutkuje, publiczne karcenie nie skutkuje, więc trzeba będzie odciąć kieszonkowe, a głowę ogolić na pałę.
No to będziemy głosować za dwa tygodnie. I już.
Czyżby?
Już teraz naprawdę wściekła mama Europa coś wymyśli.
Sroga Europa, jak większość takich matek nie jest uczciwą i przyzwoitą osobą. Więc jak sobie coś postanowi, to zrobi wszystko, aby to osiągnąć. Nie przebierając w środkach i nie zważając, że coś jest podłe, niemoralne i z gruntu złe.
Na przykład przekupili jednego z rodziny, roztaczając przed nim wspaniałe wizje kariery i wiedząc, że chłopak cierpi na przerost ambicji.
Czego to mu nie obiecali... Zostaniesz synku marszałkiem. Mało? No to może zostaniesz nawet prezydentem! Ciągle marudzisz? Dobrze – zrobimy ciebie ważnym komisarzem w stolicy Europy, u mamusi.
Polska ma już więcej niż 18 lat, jest więc "dorosła" i ma prawo do decydowania o samej sobie. Tym bardziej, iż działa pełnoprawnie i legalnie.
Wybory prezydenta są co do joty zgodne z Konstytucją. Termin wybrała II osoba w państwie, marszałek Sejmu. A co najważniejsze – obywatele pragną głosować, bo też dorośli i wiedzą, że to ważne.
I co z tego? Obywatele? Phi! Kogo obchodzą jacyś obywatele. Europa to nie Stany Zjednoczone. Więc gdy prawie stuprocentowe szanse na wygraną ma ponownie przeklęty konserwatysta, a nie dobra córa Europy, albo nawet śliski doktor, lub koleś z LGBT, dziś z czerwonym sztandarem w delikatnych i zadbanych rączkach, lub dzieciak z ulubionej telewizji, to nie ma zgody na taki wybór. I już. Koniec dyskusji.
Wielu rodziców, co chowali swoje dzieciaki twardą ręką, zazwyczaj słynną metodą kija i marchewki, dziwi się nagle, że gdy któreś dziecko osiągnie pełnoletność i na dodatek stało się twardą i dosyć silną osobą, tak, że syn jest o głowę wyższy od ojca i dobre 10 kilo cięższy, a córka wysportowana i na dodatek trenowała wschodnie sztuki walki, to przełożenie przez kolano i przyłożenie pasem lub kablem od żelazka nie wchodzi w rachubę, bo ojciec mógłby skończyć na pogotowiu.
Więc co? Głosujemy za tydzień? Lub ostatecznie za dwa tygodnie, albo za trzy, po raz pierwszy w sobotę?
Oczywiście – GŁOSUJEMY!
.
Myślałem, że na kagańcach się skończy. Z prostego rozumowania wynika, że noszący maseczki mają nie twarze, a mordy? Tak? Ma Pani rozum?
A o WHO napisałem, gdy Trump odmówił dotowania, że jest to organizacja kompletnie bezużyteczna, wyłącznie dla stanowisk z wysokimi pensjami, płaconymi przez zwykłych ludzi.
Tak czy inaczej 7tego będzie przesilenie ☺
Winny jest, ale mglisto nazwany.