CWELIETON

CWELIETON

Cwelieton tym mniej więcej odróżnia się od felietonu czym cwelebryta od celebryty, któremu szczęście odmówiło kredytu w III RP i czasowo rezyduje w Sztumie czy Wronkach. Jest partia opozycyjna, której nazwę w pełnym brzmieniu znajdziemy w jednej z Ewangelii. W Biblii słowo „sprawiedliwość” występuje 540 razy. Dla porównania termin „wiara” o 1/3 rzadziej, bo tylko 348. Z lekkim powątpiewaniem można zawierzyć, iż politycy, którzy od ćwierćwiecza usilnie sterczą na wszelakich świecznikach są de facto celebrytami itp. celebrysiętami. Ale niebawem, kiedy za kilka miesięcy, zefirek historii wydmucha „co nieco” z piedestałów, ekranów tivilnych, sejsmicznych ław & senatu etc. odwiecznych synekur, może być ciekawie, a suponowane powyżej nowe terminy wejdą do słownika polskiego a nie tylko więziennej kminy. Lista rankingowa najważniejszych afer w kraju daje asumpt do przeświadczenia, iż z braku miejsc w ośrodkach penitencjarnych trzeba natychmiast dokonać abolicji pijanych rowerzystów. To 1/3 wszystkich opisywanych na pasiakach bądź drelichach znakiem rejestracyjnym ZK.
Pewnie zwycięskiej partii daleko będzie do odważnej idei Archipelagu Gułag, ale będąc w zgodzie z łagodnymi wytycznymi resocjalizacji z Brukseli, można by się pokusić o rekreacyjny obóz pracy, coś w konwencji archipelagu Żuław. To bardziej humanitarne niż niezdarne przerabianie politycznych czastuszek o drzewach, co zamiast liści ...platformiści. A fe! W przestrzeni polskiej depresji żuławskiej tyle jeszcze czeka pożytecznej roboty, rowy melioracyjne zarastają a kanałów derywacyjnych ciągną się kilometry po Elbląg. Ba! Dziesiątki kilometrów. Zawsze się znajdzie taki uczynny poeta jak Kostek Biernacki, by skutecznie i precyzyjnie sprowadzać na właściwą drogę sejmitów i senatorów etc. zawodowych patriotów, co niebacznie w platformerskim dobrobycie zbłądzili. Tak by the way – to powstał w klinice napraw postaw wtedy znakomity „dowcip zamienny” - więźniowie z Brześcia nad Bugiem dziękują Bogu, że nie znaleźli się w Bugu pod Brześciem.
Ale ad rem. Wystarczy wejść na Facebook, by poczuć siłę wolnych skojarzeń, kiedy po 24tym maja Polacy zdecydowanie kiedy odeszli od urn, podnieśli śmielej głowy. Fejsbuczne memy zrazu nieśmiałe przechodzą w ewidentne deklaratywne żądania Trybunału Stanu. O! Szef KNF odpowiedzialny za SKOK Wołomin. Albo inna enuncjacja - „wielbicielowi wdzięków Isabel (premier yes yes yes) grozi 9 lat za spekulację polską walutą przez zachodnie banki, na rzecz których szpiegował” – jak dokładnie niczym ewangelista przepisuję z FB. Niektórym miast najwyższego Trybunału – wystarczy jeno nawet zaimprowizowany Trybunał Ludowy. Może wtedy dotrze do świadomości nowej (już!) klasy rządzącej, że była polityczna ośmiornica musi odpracować apetyczne ośmiorniczki z restauracji „Sowa i przyjaciele”. Śmiać się w kułak może jedynie Mirabeliusz Kaftan Niesiołowski, on będzie delektował się zupą szczawiową tam gdzie drzwiom zbędne są klamki. A tu Sikorski wzorem Tuska ucieka jak zając za granicę. On to dzierżąc kolejno kilka najwyższych stołków w niedorzeczu Wisły poznał istotne państwowe tajemnice i sekrety. Teraz może wykorzystać tę wiedzę i trafnie doradzać korporacjom i koncernom za setki tysięcy dolarów. Skoro jest przyzwolenie dla premiera-bankiera Marcinkiewicza czy eksperta Kwaśniewskiego itp. eksportowych VIP-ów...Bo skoro jest okazja i zera kont kuszą. A bogatemu zawsze jest jeszcze za mało. „Chce mieć więcej, więcej więcej i...Mercedesa” - jak napisał grafficiarz przy SKM w Gdańsku Wrzeszczu. Bogaty jak się uprze to i biedę kupi! I znowu będzie ona na niego pokornie głosować. Bo historia uczy, że nie uczy. Wypadałoby podjąć stosowną uchwałę, by w naszym kraju Głupotę pisać z szacunkiem z dużego G. Bo mówiąc najprościej – Głupota to notoryczne powielanie tych samych błędów. I okazuje się potem, że taki wybraniec ludu zdemolował kraj i uciekł bezkarnie. Nic straconego – może niebawem zaśpiewać – siedzę na pryczy niczym król na imieninach, skończę cygara to i pety będę ćmił...Kto? Ano król Europy...