Ja chcę się śmiać...

Śmiać się – rechotać – kocha świat
Nic nie poradzisz – takie dzieje –
- imperatywik – nie wierz temu
Kto śmiać nie umie – i nie śmieje.
 
I idąc dalej tym miazmatem
Zagadka lepiej brzmi niż kawał
Napoleon – Stalin – Hitler (kto zacz?)
- rzekł – humor to poważna sprawa.
 
Przez skórę musiał wyczuć błazen
Sposobiąc władcy dowcip cięty
W jakim klimacie jest tym razem
Odległość pętli od puenty.
 
Światło & dźwięk (O!) – widowisko
I grillny swąd w publikę wnika
- wiara w ironię – na gorąco
Stąd stos – i… skwarka z satyryka.
 
Aby poważniej doń się odnieść
Śmiech – śmierć  dość satyrnego sporu
Ten greps z wirusem – acz ciut z przymusem…
Zali nasz Pan… poczucie ma humoru.
 
Pod ręką mieć tę niespodziankę
O Beaumarchais! Choć brzmi to zwodnie:
Śmiejmy się bo nie wiadomo
Czy przetrwa świat ze dwa tygodnie…