IZDEBSKI nawołuje do REWOLUCJI... USTROJOWEJ!

Tych, którzy sądzili, że tekst ten będzie o '"jowach", muszę rozczarować – nie jestem opowiadaczem bajek, ani, tym bardziej, jakimś "wyznawcą", który WYŁĄCZYŁ MYŚLENIE.

Dla mnie propozycja wprowadzenia "jowów" do ordynacji wyborczej w wyborach do sejmu jest niczym więcej niż propozycją zastąpienia obecnego patologicznego i OLIGARCHICZNEGO systemu politycznego, jeszcze bardziej patologicznym i jeszcze bardziej OLIGARCHICZNYM systemem politycznym.
Tak, jak wspominałem w poprzednim artykule, w przygniatającej większości byłych kolonii brytyjskich w Afryce są "jowy".
"Jowy" są także na Ukrainie.
Kraje te stanowią jednocześnie czołówkę najbardziej skorumpowanych politycznie - i jednocześnie najbardziej łamiących podstawowe prawa jednostki ludzkiej - państw na świecie.
(http://naszeblogi.pl/55549-pawel-kukiz-na-konwencji-platformy-obywatelskiej)

O tym, że w United Kingdom (Wielkiej Brytanii) – gdzie też są "jowy" - żyje się na ogół łatwiej i "na wyższym poziomie" ekonomicznym, decydują zupełnie inne czynniki niż "jowy". Przede wszystko jest to:

  1. bogactwo odziedziczone po kolonialnej przeszłości Wielkiej Brytanii i bogactwo czerpane nadal z obecnych neo-kolonialnych jej powiązań;
  2. wypracowana przez wieki – zapisana prawnie, ale i utrwalona w zwyczaju - tradycja daleko posuniętej niezależności jednostki ludzkiej od państwa.

Muszę także rozczarować tych, którzy sądzili, że będzie coś o wczorajszych konwencjach PO i PIS.
Tak, jak napisałem wcześniej: bajki mało mnie interesują, a jeżeli już – to dobrego autorstwa.
Jedyne, co zwróciło moją uwagę w tych wczorajszych spektaklach – wyprawionych za naszą, obywateli, kasę - to zapowiedź, że jeżeli PO będzie rządzić w następnej kadencji, to wprowadzi "jowy" w wyborach do sejmu.
Nikt nie ma już złudzeń, że PO może rządzić samodzielnie.
W grę może więc wchodzić jedynie jakaś koalicja.
Pytanie retoryczne - z kim może być ta koalicja w sprawie "jowów"?

Tę zapowiedź PO warto potraktować poważnie o tyle, o ile partia ta może mieć jeszcze jakieś szanse na rządzenie – sama lub w koalicji – po wyborach.
Platforma bowiem akurat w sprawie "jowów" jest konsekwentna:

  1. wprowadziła "jowy" w wyborach do senatu (na marginesie - izby w obecnym kształcie zupełnie zbędnej ustrojowo i ...kosztownej) - w efekcie w senacie mamy 2/3 senatorów z PO oraz 1/3 senatorów z PIS (i śladową ilość innych);
  2. wprowadziła "jowy" w wyborach samorządowych, w wyniku czego:
    - znacznie została zredukowana liczba radnych niezależnych oraz nie związanych z rządzącymi "włodarzami";
    - w konsekencji oligarchia usadowiona w samorządach znacznie utrwaliła swoją władzę (nawet jeśli nastąpiła wymiana personalna na poszczególnych urzędach).

(Przewidywałem to prawie dwa lata temu w artykule: Niech żyją kliki!, czyli... "samorządowa" inicjatywa ustawodawcza Pana Prezydenta" http://grudziecki.salon24.pl/531842,niech-zyja-kliki-czyli )

Wprowadzenie "jowów" w wyborach do sejmu spowoduje systemowe powiązanie – w ramach duopolu partyjnego – tej "oligarchii na dole" z "oligarchią w centrum".

Zresztą, "afera taśmowa", tak jak wiele wcześniejszych, jasno pokazuje, kto faktycznie rządzi w Polsce.
Rządząca oligarchia po ewentualnym wprowadzeniu "jowów" w wyborach do sejmu nie będzie już musiała płacić pośrednikom, bo albo sama będzie u władzy, albo będą tam wysłani przez nią jej ludzie - "demokratycznie wybrani" w jednomandatowym okręgu dzięki KASIE tej OLIGARCHII.
Czy to coś zaskakującego?
Bynajmniej – zwykła redukcja kosztów działalności.

W ostatnich dniach, a dokładnie w czwartek 18.06.2015 roku, miało miejsce wydarzenie, które perspektywicznie będzie miało o wiele, wiele większy ciężar gatunkowy – ze względu na ZMIANY, które niesie – niż kosztowne spektakle z bajkami, wyreżyserowane przez PO i PIS.
(O poprzednich spektaklach artykuł: "Spektakl pseudo-wyborczy w PO na nasz koszt", 2013r.,
http://grudziecki.salon24.pl/528834,spektakl-pseudo-wyborczy-w-po-na-nasz-koszt )

Oto bowiem tego dnia – przed kamerami telewizyjnymi i w obecności dziennikarzy – Ruch Społeczny Rzeczypospolitej Polskiej,
poprzez swojego Przewodniczącego Sławomira Izdebskiego,
poinformował, że będzie walczył o oddanie obywatelom ich suwerennego prawa do odwoływania posłańców (posłów, senatorów, radnych itd.) w trakcie kadencji w drodze referendum inicjowanego z woli obywateli.

To prawo można ująć jako zasadę: ja, obywatel, wraz z innymi współobywatelami w swym okręgu, POWOŁUJĘ i ODWOŁUJĘ tych, kórzy mają być MOIMI POSŁAŃCAMI.
Którzy powinni walczyć o MOJE interesy, bo to ja ich posyłam.
Którzy dzisiaj walczą, przede wszystkim, o swoje interesy, o interesy swoich rodzin i znajomych oraz o interesy powiązanej z nimi OLIGARCHII.
Ale nie o interesy nasze - obywateli. O czym więcej w następnym artykule.

Dlaczego zasada: "Powołuję – odwołuję" niesie ze sobą rewolucję ustrojową?
Przecież to proste – jeżeli my, obywatele będziemy mieli narzędzia do dbania o swoje interesy, o to co jest nasze, a więc jeżeli będziemi (faktycznie) mieli możliwość odwołania danego posłańca (posła, senatora, radnego. itd), to czy będzie się on musiał z nami liczyć, czy nie będzie musiał?
Pytanie retoryczne.
Jeśli będzie nas "kiwał", tak jak dzisiaj nas "kiwają", to "skrzykniemy się" i go pogonimy.
(Więcej na ten temat w książkach autora: "Demokracja", 2013r. i "Co to jest demokracja?", 2010r.)

Pod jednym warunkiem – jeśli to nasze prawo będzie faktyczne, a nie na papierze.
A oligarchia i dyndający na jej sznurku politycy zrobią właśnie wszystko, aby to nasze prawo było jedynie "na papierze".
Aby było fikcyjne.
Tak jak dzisiaj nasze – narodu, ogółu obywateli - prawo do BEZPOŚREDNIEGO sprawowania władzy.
Prawo potwierdzone przecież w w art. 4 naszej Konstytucji, prawo potwierdzone w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ, prawo potwierdzone w Międzynarodowym Pakcie Praw Politycznych i Obywatelskich itd.

Potwierdzone deklaratywnie – bo prawo to każdy z nas, "każdy Kowalski" ma zawsze i wszędzie SAM Z SIEBIE.
Tyle tylko, że jesteśmy powszechnie i wszędzie okradani z możliwości korzystania z tego prawa (wykonywania tego prawa).
(Więcej w książce autora: "W Poszukiwaniu suwerena. Czy każdy z nas jest suwerenem?", 2009 r.)

Obecnie w naszym kraju "wyznawcy jowów", ale także cyniczni manipulatorzy, ale także ludzie, którzy z innych jeszcze pobudek – nierzadko szlachetnych, ale którzy "nie odrobili lekcji" - głoszą dyrdymały o "jowach", m.in. takie, że wprowadzenie ordynacji wyborczej opartej o "jowy" spowoduje, że "poseł będzie odpowiedzialny przed wyborcą".
Kiedy pytamy, dlaczego tak ma być, słyszymy, że ma tak być, bo "obywatel będzie mógł danego posła... nie wybrać na następną kadencję".

Przyznam się, że kiedy pierwszy raz usłyszałem ten argument, to nie padłem ze śmiechu tylko dlatego, że sądziłem, że to jakiś żart.
Okazuje się, że "jowowcy" głoszą to na poważnie.
Czy sądzą – tak, jak kiedyś pewien "poseł" – że "ciemny naród głupi i to kupi"?

Dzisiaj w naszym kraju, przy naszej patologicznej WIĘKSZOŚCIOWEJ (bo proporcjonalną jest ona tylko z nazwy) ordynacji wyborczej, "posłowie" zmieniają się około 2 razy częściej niż w Wielkiej Brytanii, która dla "jowowców" Kukiza jest wzorem.
Dlaczego tak rzadko zmieniają się posłowie w UK?
Odpowiedź jest prymitywnie prosta.
Jeżeli dana partia – będąca u władzy lub jej jedyna licząca się opozycja - tradycyjnie, od wielu kolejnych już "rozdań", wygrywa w danym okręgu, to znaczy, że wypracowała tam sobie optymalny do wygrywania układ.
Oczywiście także układ "biznesowy".

Czy w tej sytuacji będzie zainteresowana zmianą.
Przecież każda zmiana, to niewiadoma.
To ryzyko.
Po co ryzykować, gdy nasza wygrana jest niezagrożona.
W Wielkiej Brytanii w ponad 4/5 ogólnej liczby okręgów (oczywiście jednomandatowych) ta sama partia wygrywa od dzisiątków lat.
To jest skala zabetonowania sceny politycznej.

Tak, na marginesie – kto w takim układzie ma szanse dostać się do Izby Gmin (bo Izba Lordów nie pochodzi z wyborów)?
Kandydaci niezależni, jak zapewniają nas "opowiadacze bajek" Kukiza?
Z reguły jest ich: 1-2.
Nie, to nie pomyłka. Jeden, dwóch.
W systemie opartym o "jowy" władza centrali partyjnej jest nieporównywalnie większa niż w naszym patologicznym systemie.
Bo to de facto centrala partii ma monopol na dany jednomandatowy okręg wyborczy.

Odzyskanie przez nas, obywateli, naszego suwerennego prawa do odwoływania tych, których gdzieś posyłamy do sprawowania określonych funkcji (posła, senatora, radnego, burmistrza, prezydenta, wójta) NIE jest zamianą jednego patologicznego systemu politycznego, na jeszcze gorszy, bo jeszcze bardziej patologiczny system polityczny.
(Patrz kraje afrykańskie, czy też Ukraina, na której jest system mieszany z jowami - bo w praktyce to taki system polityczny, a nie brytyjski, wprowadziłyby u nas "jowy").
Jest PRZEWROTEM USTROJOWYM.
JEST REWOLUCJĄ USTROJOWĄ.

Ponad rok temu, to moje żądanie, aby nam, obywatelom, "każdemu Kowalskiemu" oddano to nasze podstawowe prawo polityczne (oczywiście podstawowe obok naszego prawa do bezpośredniego decydowania np. w formie referendum), a więc prawo do odwoływania naszych posłańców w trakcie ich kadencji, podjęły pojedyńcze stowarzyszenia pro-obywatelskie/pro-społeczne, m.in jeden z odłamów "Oburzonych".

Trzy dni temu to żadanie uznał za własne Ruch Społeczny Rzeczypospolitej Polskiej, który był jednym z filarów sukcesu Pawła Kukiza w wyborach prezydenckich, a który teraz czuje się przez Pawła Kukiza oszukany i zdradzony – poprzez otaczanie się przez niego ludźmi mającymi korzenie w PO, a także poprzez brak u niego prospołecznego programu (a de facto – programu w ogóle).
(Wiecej na ten temat w artykule "Sławomir Izdebski pożegnał Kukiza"
http://naszeblogi.pl/55538-slawomir-izdebski-pozegnal-kukiza)

Ruch Społeczny Rzeczypospolitej Polskiej zadeklarował samodzielny start w jesiennych wyborach parlamentarnych.
Co się stanie, jeśli osiągnie sukces?
Co się stanie, jeśli zmieni ordynację wyborczą i odda nam, obywatelom, to, co nasze:

  1. nasze prawo do referendów, w tym do referendum obligatoryjnego;
  2. nasze prawo do powoływania i odwoływania posłańców.

Dodam, że w Ruchu Społecznym Rzeczypospolitej Polskiej trwa dyskusja o domaganiu się przez Ruch wprowadzenia ordynacji wyborczej "Ja decyduję" (WOW-JOW).
Tę ordynację przedstawiłem w jednym z poprzednich artykułów.
(http://naszeblogi.pl/55495-ordynacja-wyborcza-ja-decyduje)
Jest duża szansa na przyjęcie przez Ruch Społeczny Rzeczypospolitej Polskiej tej ordynacji do swojego programu bez znaczących zmian lub bez zmian w ogóle.

Nadciąga rewolucja.
Rewolucja ustrojowa.
Tylko od nas, wyborców, zależy, kiedy zmiecie ona naszą patologiczną i oligarchiczną rzeczywistość, która nas otacza.

I na koniec – fakt, że media nie nagłaśniają powyżej opisanego wydarzenia, chyba nikogo nie dziwi?
(Ja jestem za to ciekawy, jakie będą manipulacje sondażami.
Najprawdopodobniej będą usiłowania do pomijania Ruchu)
............
Inne teksty autora na:

  1. http://grudziecki.salon24.pl/
  2. http://naszeblogi.pl/blog/5461
  3. http://niepoprawni.pl/blogi/dariusz-grudziecki
  4. http://www.mpolska24.pl/blog/demokracja-czy-postmonarchia