Za kilka dni skończy się wiosna, która ku zaskoczeniu trzymających osiem lat niepodzielnie władzę, odmieniła Polskę. Trwa internetowy wysyp odważnych teraz malkontentów i krytyków a satyrycy, co czynili podzwonne na trwogę, muszą uderzać już tylko w dzwon Zygmunta. Zaistniało nagle jak jakieś tornado - Mane Tekel Fares Platformers. Odwaga tanieje, a rozum nadal w cenie. Można to i nazwać inaczej - przy wiośnianym osłabieniu nadczynność hormonalna wiąże się z niedoczynnością umysłową. I nie tylko u zawodowców polityków. To coś tak jakby fraszkowo wyczuwalne: „kiedy chłystek głosi – we the people – pachnie chobielińską lipą”. A prozą – sejmiczna większość ustawotwórcza kuje kosę na sztorc, którym to instrumentem ich marszałek – pyszałek mógłby odseparować prezydenta od wszelkiej konstytucyjnej władzy. Czas ucieka a z nim miliardy. Spadki, dewaluacje, rezygnacje (Rynasiewicz), ucieczki. Straty na przepastnych wyżynach władzy ogromne. A tu tyle jeszcze w unijnej perspektywie dróg i autostrad do zrobienia. Drogi są państwowe a firmy, które udają że je przed końcem budowy już muszą remontować – prywatne. Jak się popatrzy na metaforyczny słupek przydrożny czy zwyczajny kołek w płocie – gnije on na styku z ziemią. A tam gdzie prywata styka się z państwowym, czyli niczyim, afera nie nadąża za prokuratorem. Sąd nie daje rady ani dziennikarze trzech przyjaznych sobie telewizji. Niczego tutaj nie węszę, to mój pies łapie tropy za suczkami czując czerwcowy przypływ energii. Bociany już mają młode, toć piękna wiosna, ale z ludźmi coraz gorzej. Ksiądz dał smętny komunikat po ostatniej kolędzie, że w moim miasteczku rodzina to 3,36 osobnika. W kraju gorzej ~3,2. I spada. Wręcz tragicznie, niebawem zapanuje model 2 + pies. Albo 2 + auto czyli trup 15-letniego opla czy innego volkswagena. No bo co tu ukrywać – ludzie biedni są i biednieją coraz bardziej w tempie proporcjonalnym jak brać platformerska się bogaci. Genialny poeta Jan Lechoń (wł. Leszek Józef Serafinowicz) stwierdził był onegdaj, iż demokracja to są bogaci Żydzi. Dawno temu, bo w 1979r. Remontując EC Żerań w Warszawie wybrałem się do Klubu Inteligencji Katolickiej na spotkanie z Markiem Edelmanem. Zapamiętałem, że podał on podówczas przybliżoną liczebność szanujących tradycję przedstawicieli narodu wybranego. Jego szacunek mówił o kilkunastu tysiącach żyjących w kraju gdzie demokracja wtedy kryła się po encyklopediach i słownikach wyrazów obcych. Dzisiaj podobno jest demokracja i prawo do pomyłek w granicach większych, a nawet wielkich liczb. No i po czym poznać dzisiaj bogatych? 24-ty maj zmienił diametralnie Polskę. Polacy podnieśli wyżej głowy, a ten co na pewno ją podniósł pewnikiem też dalej i szerzej widzi i postrzega co wokół kombinują Niemcy, Ruscy i dla rymu :) Żydzi.
Monolit partyjny Platformy poczyna się sypać jak łupież. Harmonia z cicha na ¾ rżnie, a ferajna już nie tańczy. Chyba że kontredansa z zamiana figur według sprawdzonej filozofii mędrca Bolka z Polanek. Oto banksterzy o nazwiskach wyślizganych przez ćwierć wieku jak oś koła naszej najnowszej Historii, zakładają natychmiast partię – tratwę tak nowoczesną, że formalnie jeszcze nie istniejąc przechodzi niczym Morze Czerwone – próg wyborczy, bijąc na głowę palikociarnię, korwiniarnię, millernię i koniczynnych władców elewatorów zbożowych. Przyjdzie 6-ty sierpień (zaprzysiężenie prezydenta A.Dudy) i kiedy zacznie wrześniować ku październikowi – będzie jesień. A na jesieni wszechwszystko się zmieni.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2045