Terrorystyczny biznes (2)

W dniu 1 sierpnia 1981 roku dokonano w Warszawie nieudanego zamachu na palestyńskiego terrorystę Abu Dauda.
 
       W latach 70. i 80.  terroryści z organizacji Czarny Wrzesień, z Organizacji Abu Nidala (ANO), organizacji Carlosa, Frakcji Czerwonej Armii oraz Irlandzkiej Armii Republikańskiej korzystali z pomocy i gościny państw bloku wschodniego, w tym PRL
 
       Na początku lat 80. kilkukrotnie przyjeżdżał do Polski słynny Carlos alias „Szakal” czyli Ilicz Ramirez Sanchez. To w Warszawie przygotowywał się do zamachu na siedzibę Radia Wolna Europa. „Nie mamy bezpośredniego dowodu na to, że PRL-owskie służby – napisali Witold Gadowski oraz Przemysław Wojciechowski - maczały palce w zleconym przez Ceauşescu zamachu, ale wiele faktów (…) wskazuje na udział polskich oficerów w tym akcie terroru”. Peerelowskie służby przekazały Carlosowi co najmniej szczegółowy plan zabezpieczeń RWE, uzyskany dzięki agenturze działającej w tym  radiu. „Szakal” bardzo cenił sobie polską broń, używał pistoletów Rak
 
      Abu Daud czyli Mohammad Oudeh wielokrotnie przebywał w latach siedemdziesiątych w PRL, ochraniany przez peerelowskie MSW. Był  on odpowiedzialny m.in. za masakrę izraelskich sportowców podczas olimpiady w Monachium w 1972 roku, której dokonało palestyńskie komando Czarny Wrzesień.
 
      Terrorysta przyjeżdżał w latach 70. do PRL  nie zatrzymywany przez służby bezpieczeństwa. Jego kontakty z władzami PRL miały wielopłaszczyznowy charakter. Palestyńczycy kupowali polską broń, m.in. karabiny i pistolety, a polscy komandosi szkolili arabskich bojowników.
 
      Podczas ostatniego pobytu Abu Dauda w Warszawie latem 1981 roku przeprowadzono na niego zamach. Dokonano go w dniu 1 sierpnia 1981 roku w  warszawskim hotelu Victoria. Był on najgłośniejszym przypadkiem potwierdzającym fakt obecności terrorystów z ugrupowań międzynarodowych na terenie PRL.
 
      Terrorysta przyleciał do Warszawy w dniu 31 lipca 1981 roku. Dyplomatyczną wizę wystawiła mu polska ambasada w Budapeszcie. Jego celem był zakup polskiej broni. Miała ona zostać użyta w planowanym zamachu na egipskiego prezydenta Anwara el-Sadata. Po przylocie do Warszawy zamieszkał w hotelu Victoria.
 
      Pierwszego sierpnia 1981 roku około godz. 20.00 Abu Daud siedział w kawiarni „Opera” na pierwszym piętrze hotelu Victoria, gdy podszedł do niego niewysoki mężczyzna narodowości arabskiej i oddał sześć strzałów. W kawiarni zapanował chaos, a przez nikogo niepokojony niedoszły zamachowiec szybko opuścił miejsce strzelaniny. Niedaleko hotelu porzucił hiszpański pistolet Llama kaliber 7,65 mm, który nazajutrz odnalazła milicja.
 
       Pomimo sześciu ran Palestyńczyk przeżył. Bezpośrednio po zamachu został przewieziony do  szpitala Akademii Medycznej przy ul. Banacha. Pilnowali go oficerowie Biura Ochrony Rządu oraz uzbrojeni członkowie OWP. Później przetransportowano go do Centralnego Szpitala Klinicznego MSW, a 14 sierpnia Abu Daud wraz z ochroną i lekarzem został przewieziony samolotem do Berlina Wschodniego. Rachunek za leczenie terrorysty zapłaciły polskie władze.
 
      Po zamachu funkcjonariusze MSW przeszukali pokój terrorysty. Znaleziono w nim kilka paszportów i dokumentów wystawionych na różne nazwiska, znaczną ilość pieniędzy (18 tys. złotych, 1,5 tys. dolarów amerykańskich, 3 tys. niemieckich marek), notesy z adresami z całej Europy oraz liczne oferty na sprzedaż uzbrojenia.
 
      Okoliczności próby zabójstwa Abu Dauda były badane przez pracowników resortu spraw wewnętrznych. Na początku podejrzewano, iż była to  zemsta izraelskiego Mossadu za masakrę żydowskich sportowców podczas olimpiady w Monachium. Później wysunięto tezę, iż zamachu dokonała organizacja Abu Nidala. W kwietniu 1980 roku podjęto pierwszą próbę jego zabójstwa. W Budapeszcie do samochodu, w którym siedział razem z Abu Ijadem, wrzucono granat. Zamachowca zgubił wówczas iracki paszport i stało się jasne, że za zamachem stała grupa Nidala – ANO.
 
       Abu Daud zeznał, iż w kawiarni „Opera”, w której został postrzelony, odbywało się spotkanie irackich oficerów. Jak później ustalono faktycznie w kawiarni  przebywali oficerowie armii irackiej, którzy byli członkami wycieczki. Terrorysta wspominał, że w zamachu brały udział dwie osoby. Jeden z Arabów wskazał na niego, a wtedy drugi zaczął strzelać. Fakt ten potwierdziła  Jadwiga Grabowska, maszynistka biurowa z hotelu Victoria, która zauważyła dwóch uciekających z góry po schodach mężczyzn.
 
       Jedna z przesłuchiwanych prostytutek po okazaniu portretu pamięciowego sprawcy zamachu na Abu Dauda rozpoznała w nim znajomego Araba, który korzystał z jej usług. Nazywał się Daher Hussein i zameldowany był w Grand Hotelu. Funkcjonariusze MSW ustalili, że podejrzany był narodowości libijskiej i przebywał w Polsce od połowy lipca 1981 roku. Dane, które wpisał do kwestionariusza wizowego były fałszywe.
 
      Na podstawie zeznań świadków i zebranych dowodów prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutów Daherowi Husseinowi, zawieszając jednocześnie postępowanie z powodu jego nieobecności w PRL.
 
       Powolne tempo śledztwa skłania do postawienie tezy, iż było ono celowo opóźniane, aby zamachowiec mógł  uciec z Polski. W ten sposób uniknięto jego procesu, który przyciągnąłby wielu zachodnich dziennikarzy. Mogli oni zadawać pytania dotyczące obecności poszukiwanych na całym świecie terrorystów w PRL.
 
        W trakcie śledztwa natrafiono także  na trop Samira Najmeddina -   bliskiego współpracownika Abu Nidala i szefa powiązanej z terrorystami warszawskiej firmy SAS Investment Trading Company, zajmującej się handlem polską bronią.  Współpracownik Abu Nidala został przesłuchany dopiero 10 września 1981 roku. Nie przyznał się do jakiegokolwiek związku z zamachem, twierdząc, iż na początku sierpnia przebywał w Zakopanem. Pomimo licznych wątpliwości śledczych  jego obserwację zakończono już w połowie września 1981 roku na wyraźne polecenie Departamentu II MSW.
 
       Po zamachu na Abu Dauda do Warszawy przybył dr Attie Giuma. Został oficjalnie przydzielony do przedstawicielstwa OWP jako attaché ds. kulturalnych. W rzeczywistości był oficerem palestyńskich służb specjalnych, którego celem było ustalenie sprawcy zamachu z 1 sierpnia 1981 roku.
 
       Wywiad PRL uzyskał informację, że w niecały rok po próbie zabójstwa terrorysta przybył do Budapesztu w związku z dochodzeniem w sprawie zamachu prowadzonym w Warszawie. Według Abu Dauda, polskie organy ścigania nie podjęły wszystkich niezbędnych kroków w celu ujawnienia sprawców.
 
       W późniejszym okresie  Abu Dauda twierdził, że , funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa PRL aresztowali domniemanego sprawcę zamachu. Jednak na drugi dzień został on wypuszczony na wolność, gdyż firma Zibado, powiązana z Abu Nidalem, zapłaciła za niego 200 tys. dolarów łapówki wysokim rangą oficerom MSW.

 
Wybrana literatura:
 
P. Gasztold-Seń - Międzynarodowi terroryści w PRL – historia niewymuszonej współpracy
P. Gadowski, P. Wojciechowski -  Tragarze śmierci. Polskie związki ze światowym terroryzmem
S. Cenckiewicz - Długie ramię Moskwy. Wywiad wojskowy Polski Ludowej 1943–1991. (Wprowadzenie do syntezy)