ABstrakcyjny Felieton Aktualny - 4tygodniUFFka

Kiedy vistość majtnie szpryngla
(kościół zakładają świry)
Daj dla sekty szyld właściwy
Bo to – „Świadkowie Jachiry”.
To niezmordowana reżyserka Holland będzie ewangelizować tubylców w nowej wierze. Soros zapłaci, Michnik przyklęknie a ogonami zajandolą chętne a nawiedzone panienki w ornatach – ostaszewskie, spurki, szajbuski bajbuski itp. ostropienisty plankton okołoschetynny. A wszystko to w świat poniesie enuncjacja starszawej kumpeli Agnieszki – Janiny Ochojskiej, która na 71 letniego arcybiskupa Marka Jędraszewskiego napisała skargę do 16 letniej umysłowo sprawnej inaczej, a zarazem niepokalanej nastolatki Thunberg. Tak na marginesie tego prowokacyjnego wybryku pojawia się puentujące staropolskie przysłowie – Biada temu domowi – gdzie krowa dobodzie bykowi .Idąc dalej  tą ekstrapolacją, tą smużką cienia, zastanówmy się co tak wybitnie demoluje aparatów myślenia naszych dzieci? Susan Greenfield, naukowiec i członkini Izby Lordów utrzymuje, że mózg dziecka korzystającego ze smartfona  poczyna działać na poziomie trzylatka. Dziecko ma gorszą emocjonalność i poczucie tożsamości jak i skraca się mu czas koncentracji. Rodzice coraz częściej z braku chęci i czasu wyręczają się tabletem. A dziecię bardzo szybko uczy się być – samo sobie sterem, żeglarzem, serwerem…A zatem kto obmyślił komputer – Bóg czy szatan..?.. Odpowiedź na tą metafizyczną wątpliwość pojawia się sama i to w wielu wersjach.
– „Moja babcia jeździ motocyklem w kurniku. To tysiąc litrów benzyny każdego miesiąca. Moja babcia jest starą świnią ekologiczną. Moja babcia jeździ SUV-em do lekarza i przejeżdża dwie babcie   chodzikiem”– śpiewają dzieci w radiowo-telewizyjnej Westdeutscher Rundfunk (WDR). No bo babcia jest maciorą nieekologiczną – nucą thunbergistycznie zarażone dzieciątka, wnuczęta dziarskich chłopców z SS i innych realizatorów europejskiego ordnung czyli szeroko rozumianego ekologizmu. A nasz organizator łódstokowych kąpieli błotnych Jurek Nobelek Owsiak już przebąkuje o zastosowaniu EUtanazji jako skutecznego panaceum na Alzheimera i demencję. Przytęgawy staruszek udający sowizdrzała & półproroczka, przyodzian przewrotnie w czerwone porcięta, to nie żaden Filip z konopi (nawet indyjskich). To funkcjonariusz idei wyposażony w kręte robale włókien asocjacyjnych z sorosowej hodowli rewolucjonistów końca (naszego) świata. No to przeciwnicy idejki – jak nam podpowiada rogowookulary pantokratorek – róbta co chceta. Odwagi! Amfa wam jej doda.
O! Taki odważny Tusk zaanonsował, że pójdzie do nieba. On nie wie, że komunia udzielona w świetle kamer tivi nawet przez półkardynała Nycza to zwykłe świętokradztwo, gdy grzeszy się publicznie a ciężko. Zresztą to niebo protestanckie jest być może inaczej umeblowane przez Lutrów i postępowych niemieckich hierarchów opłacanych przez biskupinę Angelę. O Deutsche nasz, któryś jest w….
Jacek Kaczmarski już w niebie (dzień przed śmiercią w Osowej przyjął sakramenty) a Tokarczuk & Holland & Janda dopiero teraz lustrują jego piosenki, no i stwierdzają niczym legendarny Ozjasz Szechter z ul.Mysiej (ojciec Michnika – szef cenzury PRL), że „Opowieść pewnego emigranta” to song ewidentnie antysemicki. Może teraz nabiorą odwagi i przeciw piosnce onegdaj powszechnie jandolonej – „Guma do żucia” zaprotestują wulkanizatorzy naszej zbiorowej wyobraźni.   
Profesor marszałek senatu – „Koperta” Grodzki rusza do Brukseli by odwrócić kota od kuwety, wszak pieniądze pono nie śmierdzą. Nie byłoby w tym nic dziwnego (poza Głupotą) gdyby nie to, że magister prawa Věra Jourová (były dyrektor miejskiego ośrodka kultury) była w 2006r. aresztowana za korupcję. Więc może nie o to idzie, że Věra w trybie błyskawicznym awansowana na mentora prawa jewropejskiego będzie coś rozstrzygać o polskich sądach, a po koleżeńsku poradzi na jego szpitalne szczecińskie łapówkarskie bolączki Tomkowi, nooo jak to magister profesorowi.
Grodzkość to taki paradoks
(zaśmiewa się w kułak Jewropa)
- jest wielka baba z jajami -
- lub mały penisek – bez chłopa…
A tak by the way – stare przysłowie precyzuje – jak się świnię w proso wsadzi i kij na nią nie poradzi.
W Rabiejowicach wszystko trzaska
Śród tęczowiska się rozwala
Co dupnie wpierw – (zakład? – bookmacher!) -
- czy szambo-rurka czy magistrala.?.
 
Tęczykolubny prezio stolicy, nie odróżniający gigadżula od gigakaca, po sławetnej przytramwajowej „strefie relaksu” fundnął ludzkości nową jakość przestrzenną – zimową „plażę na Białołęce”. Facio, który wspomógł był staruszkę dwudziestogroszówką – „ma sukinsyn rozmach” – ani chybi tak by go skomplementował filmowy gangster Siara. A scenariusze warszawskie przebijają paradoksy i perełki mistrza Barei.
Syn premiera Izraela stwierdził, iż woli Niemców od Polaków. Tatuś posłuchał i głos zabierze prezydent z narodu odwiecznych grabieżców, złodziei i…autorów Holocaustu. Yad Vashem zignorował warunki naszego prezydenta - niech sobie Duda przeprasza za Jedwabne poza Jerozolimą. A ten nie pojął tego dobitnego grepsu i…nadal zapala świece chanukowe chwilę potem, po tak dobitnym a reżyserowanym przez Putina afroncie. Mawia się – Polak mądry po…Może i nawet mądrzejszy, ale czemu nadal ślepy.?. Raz stanął na wysokości zadania lecz nie wyleczyło to go z lęku przestrzeni.
Pani Dulkiewicz przewidziała czczenie rocznicy śmierci Adamowicza przez 6 dni. Zagończykowi i Ince nie zapaliła jednego marnego znicza. Oto Freie Stadt…
Styczniowy wieczór – chłód przenika
światła do nieb to stos zdradziecki
chcą mędrcy - trzeba męczennika
- może być nawet świecki…
 
„You want it darker” – w tryby Cohen
- trwa dance macabre przy dur - akordach
z radia i tivi – spływają kiry
- nie naród to a w orgii horda.