Killing him softly... killing Duda

 
Dzisiejsza debata prezydencka w TVN. Wszyscy mamy tego świadomość, że to występ w jaskini węży, skorpionów i szczurów. Czy będzie tam ktoś od nich, co nie chciałby zabić Andrzeja Dudy? Gdyby tylko mógł i nic by mu za to nie groziło...
 
Właśnie w tej chwili ekipa techniczna wykańcza przygotowanie studia do debaty prezydenckiej. Czy będzie to pudełko pełne trików?
 
Zaufane źródło ulokowane tam, gdzie trzeba, przy drugiej butelce zaczęło, jak to specjalista snuć dywagacje, jak jednemu kandydatowi można umilić życie w trakcie debaty, zachowując przy tym pozorną neutralność, by później Paradowskie, Żakowskie, Lisy i Karolaki mogły piać z zachwytu, jak było fajnie.
A może być całkiem niefajnie.
Oto parę luźno rzuconych uwag, już nieco bełkotliwym głosem, na temat przebogatej walizki sztukmistrzów od tak zwanego wizerunku i uprzyjemniania życia przeciwnikom.
 
Co z poniższej listy zostanie wieczorem zastosowane? Chyba nie wszystko?
 

  • Panie Pochanke i Olejnik mają oczywiście w uszach słuchawki, które łączą je bezpośrednio z trustem mózgów na zapleczu, który analizuje na bieżąco sytuację i podpowiada, co robić. Kiedy przerwać kandydatowi, wyprowadzić go z równowagi głupią uwagą, zmienić nagle temat, dać dodatkowy czas drugiej stronie i co tam jeszcze tak świetne specjalistki od prowadzenia obiektywnych i sprawiedliwych wywiadów potrafią.
  • Kamery odbierające obraz, jak i faceci w reżyserce, mają ogromne możliwości. Jedna kamera ustawiona jest wyżej i łapie kandydata, jakby "z góry", przez co wydaje się on mniejszy. Druga odwrotnie. "Łapie z dołu", więc drugi kandydat wydaje się większy, posągowy i bardziej proporcjonalny. Można stworzyć wrażenie, że rozmawia dostojny kulturysta z marnym cherlakiem. Kamery i studio mają cały zestaw filtrów; można obraz zmiękczyć wygładzając zmarszczki, likwidując wory pod oczami i inne defekty. Można człowieka pokazać jako czerwonego i spoconego, lub wręcz przeciwnie – w optymalnych kolorach, rozluźnionego. Kamerzyści dobrze znają swoją robotę i też mają podpowiadające słuchawki.
  • Dźwiękowcy podobnie, też mogą sobie dużo pomanipulować. Głos może być, jak ze studni, albo przykry i zgrzytliwy. Można też czysty głos zamienić w niezrozumiały bełkot. Można wzmocnić jednego, osłabić drugiego. Można zmienić barwę i wybrzmienie. Mówię wam, kupa możliwości.
  • Oświetleniowcy nie pozostają w tyle. Czy wiecie państwo, że sprytnym reflektorem punktowym można wprost ugotować kandydata? Zacznie się pocić już po trzech minutach, jak tylko panowie od świateł zechcą. Zazwyczaj działają powoli, żeby kandydat za szybko się nie połapał. Technicy mogą pokazać człowieka brzydko, albo ładnie. Wedle rozkazu.
  • A jak się kandydata przed debatą przygotowuje, to trzeba mu przypudrować nosek. A w pudrze może być subtelna, powoli, na skutek ogrzewania, rozkładająca się substancja drażniąca, która w parę minut może doprowadzić człowieka do szału. Swędzi cała twarz, chce się kichać, w ustach sucho i niespodziewana chrypka. Takie same paskudztwo można zaserwować też, powiedzmy, w lakierze do włosów.Efekt jest murowany, gość koncentruje się na swoich nagłych kłopotach, a nie na dyskusji z przeciwnikiem.
  • Jest jeszcze setka sposobów dekoncentrowania i wyprowadzania z równowagi głupimi technicznymi drobiazgami "przesłuchiwanego" kandydata – chwiejąca się mównica, pusta, przez "zapomnienie" szklanka, lub z jakimś obrzydlistwem; powierzchnia mównicy tak śliska, że wszystko z niej zjeżdża i papiery trzeba trzymać ręką.

 
 
Tutaj niestety mój specjalista, inżynier od czarnego pijaru ery telewizyjnej padł, a i tak mowa jego stała się bełkotliwa i niezrozumiała. Ja przezornie przed pijacką sesją skonsumowałem należytych rozmiarów golonkę i wlany alkohol bardziej zajmował się rozkładaniem tłuszczów, niż zatruwaniem mojego krwiobiegu i uszkadzaniem mózgu.
 
Na koniec jeszcze jedna uwaga – pan Komorowski, ojciec tylu dzieci, że zliczyć nie potrafi, ma stosunek do świata patriarchalny. Jak to on sam powiedział: - on jest mistrzem, a konkurent czeladnikiem. Albo inaczej – on wychowawcą z przedszkola, podczas gdy jego przeciwnik niesfornym gówniarzem ( te gówniarze to w tym establishmencie często się przewijają, to słowo zamienne w stosunku do słowa naród. Tak też to określił Adam Michnik).
Jako profesor wobec ucznia, Komorowski może Dudę odpytywać, sforować, przerywać wypowiedź i pokrzykiwać. Bo poza tym wie, że żadna kara go nie spotka. Któż by się ośmielił?
Proponowałbym, żeby już na wstępie zlikwidować sztuczną dysproporcję. Panie Andrzeju, nie ma już 23 razy, jak to było w pierwszej debacie zwrotu "Panie Prezydencie". Niech jest na przykład "szanowny panie", lub "proszę pana". Też grzecznie, ale z podkreśleniem, że rozmawiają przeciwnicy na tym samym poziomie. Pan Komorowski od początku kampanii stara się stworzyć ułudę, że równowagi poziomu nie ma. A to nie prawda.
Debata jest dialogiem dwóch równoprawnych kandydatów na urząd. Obecnie sprawowana funkcja nie daje żadnych przywilejów w wyborach.
Tego nigdy nie zrozumiał Lech Wałęsa i tego również nie rozumie Bronisław Komorowski.
 
A jak będzie wieczorem? Przyglądajmy się bacznie.
A ponadto, mam nadzieję, że specjaliści z obozu Andrzeja Dudy znają wszystkie zagrożenia i są w stanie je skutecznie zneutralizować.
 
 
Pójdziem, gdy zabrzmi złoty róg
- Tak nam dopomóż Bóg!

.
 
.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

21-05-2015 [12:31] - NASZ_HENRY | Link:

Jaki szanowny? Jaki Panie?

Obywatelu Komorowski!
Obywatel platformy obywatelskiej przecież ;-)

Obrazek użytkownika jazgdyni

21-05-2015 [12:57] - jazgdyni | Link:

Następny krok to będzie - słuchajcie Komorowski!

Obrazek użytkownika ba.a

21-05-2015 [17:56] - ba.a | Link:

A kolejny,zatrzymaj się,teraz to jest twoja rezydencja.
Daj Boże dożyć.

Obrazek użytkownika gość z drogi

21-05-2015 [18:39] - gość z drogi | Link:

a może ,panie komorowski i trzymać plasterek cytryny w rękach,zując go co chwila ?
sprawdzone,przysięgam,ze rozmówca po kilku minutaach ślini się niczym ...niemowlak...
Boże,co ja bym dała,by koMOruski przegrał....
pozdrowienia z drogi do Celu
/WSI sPOkojna ,WSI wesoła...oby Poszła po dzisiejszym wieczorze,do kosza.../
i jeszcze jedno
wiele razy pytałam w necie,jakim cudem,pan komorowski,skromny nauczyciel z niepracującą żoną i kilkorgiem dzieci...miał takie super oszczędności...do dzisiaj nikt na to pytanie nie odpowiedział...a studia kosztują,oj kosztują...

Obrazek użytkownika jazgdyni

21-05-2015 [22:27] - jazgdyni | Link:

No i wymodliłeś.

Przegrał z kretesem, chociaż jeszcze o tym nie wie.
Powiedzą mu dopiero jutro.

Obrazek użytkownika Andrzej_były_gość

21-05-2015 [14:55] - Andrzej_były_gość | Link:

A może zamiast "panie prezydencie - "szanowny kandydacie na reelekcję" ???