Przełomowa bitwa (1)

Na początku maja 1915 roku wojska niemiecko-austro-węgierskie pokonały Rosjan w bitwie pod Gorlicami.

    Zaledwie po kilku tygodniach wojny, we wrześniu 1914 roku rosyjscy dowódcy frontów alarmowali Kwaterę Główną doniesieniami o katastrofalnym braku amunicji i innego rodzaju zaopatrzenia wojskowego. Wielkim problemem stawał się też brak wyszkolonych oficerów niższych stopni i podoficerów. Wielkie straty jakie w 1914 roku poniosła armia rosyjska sprawiły, iż wiele stanowisk oficerskich i podoficerskich otrzymali ludzie słabo przygotowani do wykonywania wojennego rzemiosła.

   Przełom roku uświadomił niemieckiemu Sztabowi Generalnemu, iż wypracowana przed rozpoczęciem wojny strategia nie przyniosła oczekiwanych wyników a szanse na szybkie zakończenie wojny stały iluzoryczne.

   W Berlinie oraz Wiedniu powszechne stały się opinie, iż jedynym wyjściem z tego impasu było rozbicie wojsk rosyjskich oraz podyktowanie pokonanemu przeciwnikowi warunków pokoju. To z kolei miało umożliwić skupienie wszystkich sił do walki z Francją oraz Wielką Brytanią.

    Przeciwko tej koncepcji występował szef Sztabu Generalnego gen. Falkenhayn, nie wierzący w możliwość pokonania wojsk rosyjskich w trakcie jednej generalnej ofensywy. Obawiał się także rozrzucenia korpusów niemieckich na olbrzymich przestrzeniach Rosji. Pozostawał jednak pod coraz silniejszym naciskiem austro-węgierskiego Naczelnego Dowództwa oraz licznych niemieckich oficerów z marszałkiem Hindenburgiem na czele, występujących pod hasłem: „Wojna musi być wygrana na Wschodzie”.

    Austriacki szef Sztabu Generalnego gen. Conrad, popierany przez Hindenburga, proponował wykonanie silnego uderzenia na południowe skrzydło wojsk rosyjskich, którego celem było nie tylko odblokowanie Przemyśla i odzyskanie Lwowa, ale przede wszystkim zmuszenie Rosjan do wycofania się na prawy brzeg Wisły w jej środkowym biegu. Jednocześnie z ofensywą austro-węgierską wzmocnione przez cztery nowe korpusy wojska niemieckie miały uderzyć na wroga z Prus Wschodnich, co miało doprowadzić do zamknięcia Rosjan w gigantycznym kotle na ziemiach Królestwa Polskiego.

   Równocześnie Rosjanie przygotowywali się do przeprowadzenia dwóch operacji – w Prusach Wschodnich oraz w Karpatach.

    Pierwsze do natarcia ruszyły w połowie stycznia 1915 roku wojska państw centralnych. Kolejne próby zmuszenia przeciwnika do odwrotu nie przyniosły spodziewanych efektów. Po niemal dwóch miesiącach walk natarcie Austriaków załamało się. Wtedy do ofensywy przystąpili Rosjanie, jednak także oni zostali powstrzymani.

    Podjęte równocześnie natarcie z Prus Wschodnich, po początkowych sukcesach, zakończyło się porażką pod Osowcem. Niemcy zmuszeni zostali do odwrotu w kierunku granicy Prus Wschodnich.

   Pozbawiony pomocy z zewnątrz, wygłoszony garnizon Przemyśla nie był w stanie dłużej się bronić. Podjęta w połowie marca próba przedarcia się przez linie rosyjskie zakończyła się klęską. W tej sytuacji komendant twierdzy gen. Kusmanek podjął decyzję o poddaniu się – do niewoli rosyjskiej trafiło 9 generałów, 2500 oficerów i ponad 115 tysięcy żołnierzy.

   Po zimowych zmaganiach w Karpatach sytuacja armii austro-węgierskiej stała się krytyczna – wykrwawione i wyczerpane oddziały biły się bez woli zwycięstwa, na wielu odcinkach załamywała się dyscyplina, nasilały się wypadki odmowy wykonywania rozkazów. „Częste lokalne tylko wdarcie się nieprzyjaciela – stwierdzał gen. Conrad – stawało się przyczyną wycofywania się szerokich frontów”. I wzywał swych generałów, „którzy nie czują się na siłach sprawowania dowództwa energicznego, natchnionego silną wolą”, aby „wnieśli prośbę o swoje zwolnienie”.

    W tych warunkach Austriacy, obawiając się sforsowania przez Rosjan karpackich przełęczy i wkroczenia na Węgry,  coraz bardziej natarczywie domagali się pomocy od swego niemieckiego sprzymierzeńca.

    Wczesną wiosną 1915 roku Niemcy doszli do wniosku, iż nie można dłużej odkładać decyzji o zaangażowaniu znacznych sił do ofensywy na froncie wschodnim. Podjęcie takiej decyzji oznaczało fundamentalną zmianę w poglądach niemieckiego Sztabu Generalnego, który dotąd traktował front wschodni jako drugorzędny w porównaniu z zachodnim.

    Niemcy uznali, iż dalsze wysyłanie poszczególnych dywizji na pomoc Austriakom stało się bezcelowe. Należało przeprowadzić zdecydowane, potężne natarcie na wschodzie, ryzykując nawet czasowe osłabienie niemieckich sił na Zachodzie. Przerwanie pozycji rosyjskich wydawało się łatwiejsze, ponieważ nie były one tak rozbudowane jak na Zachodzie. Żołnierze rosyjscy nie byli ponadto przyzwyczajeni do zmasowanego, huraganowego ognia artyleryjskiego, którego niszczące skutki miały otworzyć drogę jednostkom piechoty. Współdziałanie wielkiej liczby baterii artylerii z masami piechoty nacierającej na wąskim odcinku frontu miało doprowadzić do „wypędzenia nieprzyjaciela z całokształtu jego pozycji i bicie go nie zostawiając mu czasu na przyjście do siebie”.

   Plany nowej ofensywy przeciwko Rosji powstały niezależnie od siebie, zarówno w niemieckim, jaki i austro-węgierskim sztabie generalnym. Zdaniem gen. Falkenhayna natarcie z Prus Wschodnich na północne skrzydło rosyjskie mogło zmienić położenie wojsk państw centralnych w Królestwie Polskim, ale tylko nieznacznie wpłynąć na sytuacje armii austro-węgierskiej w Galicji, gdzie Rosjanie nadal byli w stanie przebić się przez Karpaty. Z kolei ofensywa w Karpatach wymagała pokonania wielu problemów logistycznych, a koncentracja wielkich mas żołnierzy w górzystym terenie nie uszłaby uwagi przeciwnika.

   W tej sytuacji gen. Falkenhayn wybrał uderzenie między Wisłą a Beskidami, które dodatkowo zabezpieczało nacierające oddziały przed okrążeniem – ich skrzydła bowiem chronione byłyby przez Wisłę i pasmo Beskidów. Nie bez znaczenia był także fakt, iż w przypadku przełamania pozycji rosyjskich nacierający mieliby do sforsowania Wisłokę i San, a nie, jak w przypadku uderzenia z centrum, szeroką Wisłę z twierdzą Dęblin.

    Wedle wstępnych obliczeń do przełamania rosyjskich pozycji w rejonie Gorlic należało użyć, obok wojsk austro-węgierskich, czterech niemieckich korpusów, wyposażonych w możliwie największą liczbę haubic.

    Dopiero po ostatecznym opracowaniu planu ofensywy, w dniu 13 kwietnia 1915 roku gen. Falkenhayn poinformował o swoich zamierzeniach gen. Conrada, doskonale wiedząc, iż proponował on przeprowadzenie ofensywy w rejonie Gorlic już na początku 1915 roku. Austriacki szef Sztabu Generalnego wiedział, iż osłabione po zimowych walkach siły, którymi dysponował, nie były w stanie bez pomocy niemieckiej przystąpić do jakiejkolwiek akcji zaczepnej.

    W trakcie spotkania w Berlinie w dniu 14 kwietnia szefowie obu sztabów generalnych ustalili, iż zasadnicze uderzenie wykona nowo sformowana niemiecka 11 armia gen. Augusta von Mackensena oraz podporządkowana jej austriacka 4 armia arcyksięcia Józefa Ferdynanda.

   Jednocześnie gen. Conrad, będąc przekonany o sukcesie przyszłej ofensywy, dążył do nadania jej możliwie największego rozmachu. Naciskał więc na niemieckiego partnera, aby ten przeznaczył do walk w Galicji kolejne oddziały piechoty. O ile Falkenhaynowi wystarczyło odsunięcie od Węgier groźby inwazji rosyjskiej, to gen. Conrad myślał o odzyskaniu Galicji Wschodniej, a także opanowaniu Królestwa Polskiego. Doprowadzenie do zasadniczej zmiany na froncie wschodnich mogło powstrzymać Rzym i Bukareszt od decyzji przystąpienia do wojny po stronie Entanty.
 
CDN.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

18-05-2015 [09:57] - NASZ_HENRY | Link:

Zupełnie jak obecnie w armii Komorowskiego. Wodzów dostatek wojska brak ;-)