PO-państwo i jego urzędnicy

Na każdym kroku spotykamy się z totalną niekompetencją polskich urzędników. Oto kilka przykładów z Warszawy.

                Stomatolog, mieszkający w jednym z warszawskim osiedli, chciał w swoim mieszkaniu wyburzyć ścianki działowe, aby przekształcić swoje mieszkanie w gabinet stomatologiczny. Złożył więc w swoim urzędzie zgłoszenie o wykonaniu robót budowlanych niewymagających pozwolenia na budowę. Urząd w ciągu 30 dni nie zgłosił uwag, dzięki czemu mógł przystąpić do realizacji swego pomysłu.

                Jego sąsiad uznał, iż po wyprowadzeniu się córki, można byłoby zburzyć ściankę działową oddzielającą jej dawny pokój oraz pokój telewizyjny, aby przekształcić oba pomieszczenia w ładny salon. Złożył więc w tym samym urzędzie analogiczne zgłoszenie i …. po dwóch tygodniach urząd poinformował go, iż w takim wypadku wymagane jest pozwolenie na budowę. Do takiego pozwolenia konieczne jest wykonanie pełnej dokumentacji projektowej. Gdy dowiedział się, iż wykonanie takiego projektu kosztuje ok. 4000 zł, zaklął szpetnie i sam zburzył ściankę działową, nie starając się uzyskać pozwolenia od urzędu, który w identycznych sprawach podjął zupełnie inne decyzje.

                Jedna ze Wspólnot Mieszkaniowych w Warszawie pragnąc zmniejszyć koszty ogrzewania mieszkań (dotychczas posiadała kotłownię na olej opałowy) podpisała umowę o podłączenie do miejskiej sieci cieplnej. Nowy węzeł cieplny miał zostać zbudowany w dotychczasowym pomieszczeniu magazynu paliw, usytuowanym w piwnicy budynku. Po uzyskaniu stosownej zgody na zmianę sposobu użytkowania ww. lokalu, wystąpiono do wydziału architektury Dzielnicy o wydanie pozwolenia na budowę ww. węzła.

                Ku zdumieniu zarządu Wspólnoty urząd odmówił wydania zgody, motywując ją brakiem opinii konstruktora o wytrzymałości stropu. Próba wyjaśnienia, iż ww. węzeł miał zostać zbudowany w piwnicy, nie można więc mówić w tym wypadku o wytrzymałości stropu, którego nie ma, a także wskazania, iż w dotychczasowym magazynie paliw znajdują się zbiorniki na 15 tysięcy litrów oleju opałowego, podczas gdy urządzenia węzła będą ważyć zaledwie 650 km, nie przekonała urzędników. Urzędniczka wzruszyła ramionami i wskazała stosowny przepis w prawie budowlanym, nakazujący przedstawienie każdorazowo ekspertyzy nośności stropów.

                Sąsiednia Wspólnota Mieszkaniowa miała na początku więcej szczęścia – uzyskała bowiem pozwolenie na budowę węzła cieplnego, mimo, iż do wniosku nie załączyła ww. ekspertyzy stropu. Schody zaczęły się dopiero później.

                Podłączenie budynku do miejskiej sieci cieplnej wymagało wycięcia kilku krzaków, posadzonych przez mieszkańców wokół budynku. Stosowny wniosek do wydziału ochrony środowiska nie został zaakceptowany. Swoją odmowę urzędnicy uzasadnili „ zniszczeniem ekosystemu wokół budynku”. Zdesperowani mieszkańcy przez kilka dni podlewali felerne krzaki Domestosem,  co sprawiło, iż wszystkie krzaki, także te które nie miały zostać wycięte, uschły. W tej sytuacji urząd wydał zgodę na ich wycięcie…..

                Ojciec mojego znajomego kilkadziesiąt lat temu posadził w pobliżu swojego domu topolę. Po jego śmierci w domu zamieszkał jego syn. Po kilku latach topola zaczęła usychać. Właściciel domu złożył więc stosowny wniosek o wyrażenie zgody na jej wycięcie. Wysłana taksówką na wizję lokalną urzędniczka wydziału ochrony środowiska uznała, iż drzewo może „jeszcze odżyć” i odmówiła zgody na jego wycinkę. Gdy mój znajomy przestrzegł, iż istnieje groźba, że spróchniałe drzewo zwali się na ulicę, urzędniczka beztrosko odpowiedziała, iż „wtedy podejmie się właściwą decyzję”.

                W następnym roku, podczas dużej wichury, drzewo faktycznie złamało się niszcząc stojący na ulicy samochód. Jego właściciel wystąpił z żądaniem odszkodowania do właściciela domu. Ten przedstawił kopię swojego wniosku o wycięcie drzewa oraz decyzję odmowną urzędu. Sprawa trafiła do sądu. W sądzie wydelegowany urzędnik z wydziału ochrony środowiska stwierdził, iż archiwum „nie odnaleziono akt tej sprawy”, nie może więc potwierdzić wydania odmowy na wycinkę fatalnego drzewa. Sprawa nadal trwa.

                Kilka ulic dalej znajdował się mały zagajnik, w którym dominowały buki i dęby. Miejsce to buło terenem spacerów matek z małymi dziećmi. Kilka lat temu teren ten został wykupiony przez dewelopera, który błyskawicznie uzyskał zgodę na wycięcie niemal wszystkich drzew. Teraz stoi tam koszmarne blokowisko.

                To zaledwie kilka przykładów radosnej tfurczości Urzędu m.st. Warszawy. Zdaniem obecnego lokatora Belwederu żyjemy podobno w „złotych czasach”. Wydaje mi się, iż zdecydowanie bliższa prawdzie jest osławiona opinia b. szefa MSW, iż „państwo polskie praktycznie nie istnieje”. PO-urzędnicy zamiast pomagać obywatelom, na każdym kroku im przeszkadzają. Jak długo jeszcze będziemy fundować im pensje, zamiast pogonić całą tę pasożytniczą zgraję.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

04-05-2015 [09:44] - NASZ_HENRY | Link:

Witamy we współczesności ;-)

waga kg ;-)