Ochrona Zdrowia - jak to działa?

   W związku z licznymi wątpliwościami, dotyczącymi mechanizmów i zasad finansowania systemu ochrony zdrowia, a nawet z prośbami o jego objaśnienie, postanowiłem poświęcić niniejszą notatkę temu właśnie zagadnieniu. Jak to działa?
Poniżej przedstawię ogólne zasady finansowania ochrony zdrowia w Polsce.
 
   Posuwając się od ogółu do szczegółu - zacząć należy od tego, że w naszym kraju można wydzielić sektor prywatny i publiczny. Zasad działania sektora prywatnego nie ma co objaśniać, tam działają zdrowe, wolnorynkowe zasady. Natomiast w części publicznej obowiązuje system "ubezpieczeniowo-budżetowy".  Oznacza to, że część procedur finansowana jest  bezpośrednio z budżetu, a reszta środków pochodzi z obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego.  Proszę mnie nie pytać jaki jest ilościowy podział pomiędzy jednym i drugim. Nie wiem. Mogę tylko powiedzieć, że bezpośrednio z budżetu państwa finansowane są, jak podaje strona internetowa Ministerstwa Zdrowia:
”  m.in.: programy profilaktyczne (w tym szczepienia ochronne), wysokospecjalistyczne procedury medyczne (np. przeszczepy), programy polityki zdrowotnej, kształcenie personelu medycznego, badania naukowe i inwestycje centralne, stacje krwiodawstwa oraz stacje sanitarno-epidemiologiczne."
   Z budżetu finansuje się na przykład działanie oddziałów kardiochirurgicznych. Finansowanie takie, które jest nienajgorsze, w sensie jego wysokości, skutkuje m.in. tym, że oddziały kardiochirurgiczne powstają w Polsce jak grzyby po deszczu, a zarobki personelu, tak lekarzy jak i pielęgniarek, pracujących w centralnie finansowanych oddziałach, są wyraźnie wyższe od wysokości wynagrodzeń personelu innych placówek. Mówi się, że kardiochirurgia i kardiologia interwencyjna jest w Polsce finansowana na dobrym poziomie, w związku z czym opieka kardiologiczna i kardiochirurgiczna jest w Polsce porównywalna, co do jakości - z amerykańską.
 
   Niestety, wysokość finansowania pozabudżetowej, ubezpieczeniowej części systemu pozostawia wiele do życzenia, i w tym kontekście bardzo dziwi to, że - jak ostatnio przeczytałem w fachowej prasie - notuje się coraz większy przypływ pacjentów Polaków, którzy choć wyemigrowali do Europy Zachodniej i tam pracują, leczyć się wracają do nas. Jest to zjawisko bardzo dziwne, tym dziwniejsze, że jednocześnie nasila się odpływ kadr medycznych z naszego kraju, na Zachód.
 
   Wracając do sprawy finansowania, placówki ochrony zdrowia, te, które nie są finansowane  bezpośrednio z budżetu, osiągają przychody - z grubsza rzecz biorąc - z następujących źródeł:
 
Po pierwsze - i jest to największa, lwia część przychodów - dzięki kontraktom z Narodowym Funduszem Zdrowia.
 
Po drugie - dzięki umowom z prywatnymi ubezpieczycielami ( PZU, Medicover...).
 
Po trzecie - te z nich które są spółkami - mogą również sprzedawać usługi pacjentom na zasadach komercyjnych.
 
  Organami założycielskimi większości szpitali są samorządy. Stąd szpitale mogą być powiatowe, miejskie, wojewódzkie. Organ założycielski może i powinien uczestniczyć w finansowaniu zakładu, ale tylko dotując jego strukturę, to znaczy współfinansując sprzęt i remonty. Natomiast wynagrodzenia personelu nie pochodzą z tego źródła. Wraz z pieniędzmi wydawanymi na leki, materiały opatrunkowe, sprzęt zużywany codziennie w oddziałach i blokach operacyjnych, media, jedzenie dla chorych i wiele innych rzeczy, pensje lekarzy i pielęgniarek pochodzą z pieniędzy otrzymywanych na podstawie kontraktu z NFZ.
Czyli, na pytanie zadane mi w jednym komentarzu, skąd pochodzą pieniądze dla pielęgniarek i w jaki sposób zależą od "woli społeczeństwa", należy odpowiedzieć tak:
 
   Wysokość wynagrodzenia pielęgniarek zależy od dyrektora lub prezesa placówki, który mając skończoną, za małą ilość, pieniędzy, musi dążyć do tego, by płacić jak najmniej i by w ogóle personelu było jak najmniej. W tym - jak powie uważny Czytelnik - nie ma niczego dziwnego. Właściciel prywatnej firmy też będzie starał się zmniejszać koszty i płacić pracownikom jak najmniej! Tak, ale właściciel, czy zarządzający firmą w warunkach wolnorynkowych, może - chcąc zapewnić prawidłowe działanie zakładu - podnieść ceny produktu, aż do ich "wolnorynkowej" wysokości, a dyrektor szpitala takiej możliwości nie ma. Dyrektor szpitala ma bowiem związane ręce i tylko tyle pieniędzy, ile w kontrakcie da mu Fundusz Zdrowia. Fundusz, też dysponuje skończoną - i też znacznie za małą - ilością środków i  jest zainteresowany, nie jakością świadczeń, ale ich ceną i ilością. (Jak najmniej i jak najtaniej)
A skąd pochodzą pieniądze w NFZ-cie - to wszyscy wiedzą: ze składek ubezpieczonych.
A wysokość tych składek ustalana jest przez władzę ustawodawczą, czyli Sejm Rzeczpospolitej Polskiej. W sytuacji ograniczonej , za małej ilości pieniędzy w systemie, w obliczu centralnego sterowania ich wysokością oraz wobec monopolistycznej pozycji NFZ-u,
 
 nie ma mowy o wolnym rynku!!
 
Jeżeli nie ma wolnego rynku, to nie można liczyć na to, że - jak to ma miejsce w wypadku wynagrodzeń, na przykład kasjerek w sklepie, albo astrofizyków, wysokość ich wynagrodzeń ustali się sama, tylko trzeba je ustalić, a przynajmniej wskazać jakiś minimalny poziom.
 
Taka jest konsekwencja utrzymywania w systemie ochrony zdrowia porąbanych, komunistycznych reguł gry!
 
   Ostateczny wniosek z tego wszystkiego jest taki, że wobec braku wolnego rynku - pieniądze na wynagrodzenia pielęgniarek, a także lekarzy, zależą - bezpośrednio od decyzji dyrektorów i prezesów szpitali, a pośrednio - od woli społeczeństwa, wyrażonej w wyborach do Sejmu! Posłowie i Senatorowie są bowiem przedstawicielami Narodu i przed Narodem powinni za swoje zaniedbania odpowiadać!
 
To właśnie przedstawiciele społeczeństwa, posłowie do parlamentu, ustalają wysokość składek na NZF i to oni są za całą tę sytuację odpowiedzialni!
 
   Przy tej okazji pozwolę sobie jeszcze zwrócić uwagę na to, że pieniądze dla Narodowego Funduszu Zdrowia, pobierane są od ubezpieczonych - przez ZUS, ale z ubezpieczeniem społecznym, czyli właśnie z ZUS-em, nie mają nic wspólnego. To są dwie różne sprawy.
 
 
z poważaniem
Lech Mucha

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika kirtyn

26-04-2015 [15:11] - kirtyn | Link:

NFZ to monopson.

Monopson – forma rynku, na którym istnieje tylko jeden odbiorca (przedsiębiorstwo pośredniczące w handlu) oraz wielu dostawców pewnego towaru lub usługi. Monopsonami są zazwyczaj firmy państwowe, np. kupujące ropę naftową, gaz ziemny lub usługi zdrowotne. Przedsiębiorstwo mające taką pozycję dąży do zakupu po zaniżonych cenach podczas negocjacji z dostawcami.

źródło: Leksykon polityki gospodarczej. Urszula Kalina-Prasznic (red.). Kraków: Oficyna Ekonomiczna, 2005, s. 135. ISBN 83-89355-61-2.

Obrazek użytkownika Losek

26-04-2015 [15:26] - Losek | Link:

O! Dziękuję. Nie znałem tego terminu.
Dokładnie tak jest. Właśnie NFZ dąży - w czasie tak zwanych negocjacji - do zakupu usług po jak najniższych cenach. A jeszcze inna sprawa, to podatność takiego układu z monopsonem, na korupcję.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

26-04-2015 [15:51] - NASZ_HENRY | Link:

Na astrofizyków nie ma wolnego rynku!
Realizacja "Jak najmniej i jak najtaniej" to żaden problem ;-)

Obrazek użytkownika Losek

26-04-2015 [16:16] - Losek | Link:

Czemu na astrofizyków nie ma wolnego rynku?

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

26-04-2015 [17:48] - NASZ_HENRY | Link:

Bo w TESCO, Biedronce i Lidlu tylko chemia jest do wykładania ;-)

Obrazek użytkownika krystal

26-04-2015 [17:53] - krystal | Link:

się uśmiałem

Obrazek użytkownika Jabe

26-04-2015 [16:08] - Jabe | Link:

Mówiąc o podniesieniu ceny do wolnorynkowej wysokości, zapomina Pan, że skoro szpitale należą do samorządów, ich koszt funkcjonowania może być istotnie wyższy niż rynkowy. Takiemu właścicielowi nie zależy. Teoretycznie, wolnorynkowa cena mogłaby być niższa.

Obrazek użytkownika Losek

26-04-2015 [16:27] - Losek | Link:

Teoretycznie.
Organami założycielskimi są samorządy, ale szpitale są samodzielne. Ich szefów rozlicza się z efektów ich działania. Jak widać po kontroli NIK, zmiana struktury zarządzania, poprzez prywatyzację szpitali, nie przyniosła żadnych istotnych efektów. (Można było ostatnio poczytać o wynikach prowadzonej przez NIK kontroli w dużej części sprywatyzowanych szpitali.) Z próżnego i Salomon nie naleje.
Niżej podpisany zajmuje się leczeniem, a także diagnostyką ultrasonograficzną chorych zarówno ubezpieczonych przez NFZ, jak i przez komercyjne ubezpieczalnie, a także prywatnych. Za te same procedury wykonane u chorych NFZ-owych, otrzymuję średnio około połowy, najwyżej dwóch trzecich tego, co od reszty...

Obrazek użytkownika krystal

26-04-2015 [17:56] - krystal | Link:

1)"Jak to działa"?- to nie działa.
2)Wszystkiemu winni są pacjenci: za dużo chorują, za długo żyją i na dodatek każdy chciałby się leczyć! Dawniej tego nie było, jak kto miał „nadżyte”, to siedział przy piecu i nie włóczył się po lekarzach. A teraz to nawet endoprotez się im zachciewa! -- Jest to autentyczna, nieżartobliwa, wypowiedź lekarzy (zasłyszane niechcący - rozmowa lekarzy w czasie zjazdu medyków na hotelowym korytarzu).

Obrazek użytkownika Losek

26-04-2015 [18:02] - Losek | Link:

Skąd pewność, że nieżartobliwa?

Obrazek użytkownika Kamila

26-04-2015 [18:34] - Kamila | Link:

" Zasad działania sektora prywatnego nie ma co objaśniać, tam działają zdrowe, wolnorynkowe zasady." W prywatnym sektorze jest lepiej?Wolne zarty. Tam też pacjent jest traktowany źle. Panowie doktorzy tez poswiecaja niewiele czasu, nie zadaja sobie trudu rozpytania dokładnego celem postawienia dobrej diagnozy.Nie marnuja "czasu" na wyjaśnienie czegokolwiek pacjentowi. Większość tych samych zdemoralizowanych lekarzy pracuje w jednym i drugim sektorze.Pisze większość, bo znam bardzo dobrych , etycznych lekarzy ale oni sa w mniejszości.Moge to doskonale porównac np z ze słuzba zdrowia w Madrycie. Z obu korzystam z racji uprawnień męża Hiszpana. Tam w uspołecznionej słuzbie zdrowia jestem o niebo lepiej traktowana przez lekarzy niz w Polsce w prywatnej.Szczegółowe rozpytanie dotyczy wszyskich przebytych chrób, aktualnych objawów, wiele pytań , ktore prowadzą czesto do zwrócenia mi uwagi na jakies objawy, ktorych ja nie wymieniałam gdyż zapomniałam o nich lub nie zdawałam sobie sprawy ,ze to ma jakies znaczenie.Tam się bardzo dokładnie informuje pacjenta o wszystkim, co ustalono, co nalezy jeszcze ustalić, jak moze wygladać przebieg leczenia, uboczne działania leków, na co zwracac uwagę.Nigdy nie spotkałam sie z zniecierpliwieniem,obcesowością , chamstwem , co jest nagminne w Polsce.Obseracje mojego meza sa takie,ze w Polsce lekarz zachowuje sie jak niedostępny Bóg, rodziny w szpitalach wyczekują godzinami na jakakolwiek informacje.
Ostatnia z marca wizyta prywatna w Polsce. Jestem u gastrologa w Warszawie , wizyta 180, 00 zł trwa piec minut. Następnie Pan doktór pisze receptę i zegna sie. Jest mocno poirytowany gdy usiłuje sie dowiedzieć co stwierdził, jakie mi lekarstywa przepisuje i dlaczego te , ani jak działają i co dalej.
Hiszpańska, francuska służba zdrowia jest publiczna i działa nieporownanie lepiej niż polski sektor prywatny.Problem jest głębszy, nie dotyczy tylko systemu, ani tylko ilości srodkow finansowych. On dotyczy braku odpowiedzialności ludzi działajacych w słuzbie zdrowia i w kazdej innej dziedzinie zycia spolecznego na wszystkich szczeblach drabiny społecznej. Totalne bezhołowie.

Obrazek użytkownika Losek

26-04-2015 [19:39] - Losek | Link:

Z całym szacunkiem... Za mała próba, by wyciągać ogólne wnioski.

Obrazek użytkownika Jabe

27-04-2015 [06:16] - Jabe | Link:

Nawiązując do poprzedniego wpisu. Kto w końcu te podłe pieniądze pielęgniarkom płaci? Wychodzi na to że „samodzielne” szpitale. Jak to wszystko powinno być w/g Pana zorganizowane?

Obrazek użytkownika Losek

27-04-2015 [06:51] - Losek | Link:

Tak. Płaci im kierownictwo placówki, ktore dysponuje znacznie za malą ilością pieniędzy. Musi dusić pensje jak sie tylko da. To przynosi szkody w wielu miejscach, nie tylko w kwestii wynagrodzeń. Z grubsza możliwości rozwiązania problemu są dwie. Albo wolny rynek wszędzie tam gdzie się da, albo gwarancja krotności wynagrodzenia w stosunku do średniej krajowej. Ja jestem za wolnym rynkiem.

Obrazek użytkownika ba.a

27-04-2015 [12:28] - ba.a | Link:

Ochrona Zdrowia-jak to działa?
Lecz się prywatnie,a jak nie maszna to, zdychaj!
Możesz jeszcze z NFZ zapisać się na oczekiwanie,tworząc fikcyjną ilość udzielanych pomocy,którą to posługuje się potem Arłukowicz,aby wykazać jak jest skuteczny i właściwy na tym stanowisku.
15mln ludzi miedzy Odrą,a Bugiem obowiązuje w dalszym ciągu i dla niepoznaki nawet nie zwolnią,bo termin który im wyznaczyli,zbliża się dużymi krokami.

Obrazek użytkownika Losek

27-04-2015 [21:28] - Losek | Link:

Niewiele z tego zrozumiałem...

Obrazek użytkownika JacBiel

27-04-2015 [12:50] - JacBiel | Link:

"Tak. Płaci im kierownictwo placówki, ktore dysponuje znacznie za malą ilością pieniędzy. Musi dusić pensje jak sie tylko da." Czyli udowodnił Pan, że to nie społeczeństwo jest odpowiedzialne za wysokośc pensji pielęgniarek - wbrew temu co Pan twierdził poprzednio. Pieniędzy zawsze jest za mało, i zawsze z posiadanej puli można płacic więcej lub mniej pielęgniarkom. To, że tłumaczy Pan urzędników i dyrektorów, obciążając społeczeństwo odpowiedzialnością za ich decyzje, to "normalne", gdyż popada pan tutaj, jako lekarz i beneficjent decyzji owych urzędników i dyrektorów, w konflikt interesów, więc pańska opinia jest dlatego wypaczona.

Obrazek użytkownika Losek

27-04-2015 [21:20] - Losek | Link:

Proszę mi wybaczyć, ale na argumenty ad personam, nie da się spokojnie odpowiedzieć.

Powiem tylko, że robię co mogę, by przestać pracować jako "beneficjent" systemu kas chorych. Marzę o tym, by nie mieć zawodowo nic wspólnego z Narodowym Funduszem Zdrowia. Jeżeli mi się uda, to porzucę lukratywną posadkę w szpitalu, gdzie za 4/5 etatu ciężkiej i odpowiedzialnej pracy dostaję na rękę 2500,00 PLN ( słownie: dwa tysiące pięćset złotych!)

Szanowny Panie! Albo rozmawiamy o zasadach rządzących systemem ochrony zdrowia, albo piszemy brednie o tym, jak to 2500 na rękę jest łakomym kąskiem dla specjalisty chirurga z dwudziestoletnim stażem pracy!

Jest oczywiste, dla każdego rozsądnie myślącego człowieka, że to społeczeństwo odpowiada za tę sytuację, bo wbrew logice daje sobie wmówić głupstwa, czego Pański komentarz jest wyrazem.

To parlament ustala wysokość składki na NFZ i parlament odpowiada za efekty. Nie urzędnicy Funduszu. Oni mają tylko tyle kasy, ile zapewni im władza ustawodawcza! Muszą obsłużyć takie procedury, jakie im władza zleci. I nie dyrektorzy szpitali są winni, oni mają tylko takie pieniądze, jakie dostają od NFZ-tu! Naprawdę, taka prosta prawda do Pana nie dociera?
Jakbym miał na względzie mój interes, Szanowny Panie, to nie wołałbym publicznie, że pielęgniarkom należy podnieść wynagrodzenie!

Czytając takie komentarze jak Pana, ma się dość wszystkiego, dość szarpania, dość prób zmieniania tego co złe. Ma się ochotę rzucić to wszystko i zacząć pracować wyłącznie komercyjnie, a niech zdrowiem zwykłych ludzi martiwą się tacy jak Pan. Może Pan wpadnie na lepsze rozwiązanie... Bardzo jestem ciekaw...

Obrazek użytkownika JacBiel

27-04-2015 [22:29] - JacBiel | Link:

Nadal Pan nie rozumie, i nadal upiera się Pan przy bredniach, że to społeczeństwo jest odpowiedzialne za wysokośc pensji pielęgniarek. Argumentuje Pan, że odpowiedzialny jest ten, kto wybrał posłów, a jest to oczywista nieprawda, ponieważ system kontroli posłów przez wyborców w naszym systemie politycznym NIE ISTNIEJE, i ten brak kontroli zawarowany jest w konstytucji, która określa mandat poselski, jako wolny, a nie jako związany. Innymi słowy, społeczeństwo wyraża wolę oddania władzy posłom, ale władzy tej nie sprawuje. Za decyzje odpowiedzialni są urzędnicy i posłowie, czyli funkcjonariusze państwa, a nie społeczeństwo. Innych wątków nie poruszam z braku miejsca.

Obrazek użytkownika Losek

27-04-2015 [22:50] - Losek | Link:

Miejsca jest dość.
Posłowie odpowiadają za ilość pieniędzy w budżecie Funduszu. A posłowie są wybierani przez społeczeństwo. Sami się nie wybrali.

Obrazek użytkownika JacBiel

28-04-2015 [01:02] - JacBiel | Link:

Muzułmański sofizmat. Demokracja to rządy wszystkich, wiec wszyscy to nasz wróg, dlatego podkładanie bomb pod cywilne obiekty jest moralnie dopuszczalne. Ale to na marginesie, jako ciekawostkę przytoczyłem. W kwestii wybierania posłów piszemy to samo - są wybierani przez społeczeństwo. czemu wnioskujemy przeciwnie i sprzecznie w kwestii odpowiedzialności za decyzje jakie podejmują? posłowie to nie roboty mechaniczne. Aby brac za coś odpowiedzialnośc, trzeba to kontrolowac. Czyli odpowiadamy za mechanizmy nad którymi panujemy /którymi władamy. Władac tzn. powiedziec posłowi proszę zrobic tak i tak, i oczekiwac, że on to zrobi (móc posłowi coś nakazac, albo do czegoś go zobligowac). Jak Pan wie, posłowie zmielili już kilka milionów głosów obywateli, którzy ich wybrali. Czy nadal uważa Pan, że to społeczeństwo jest za to odpowiedzialne? Pan dyskutuje w oparciu o jakiś niewyartykułowany model władzy, który w Polsce nie istnieje, stąd nieporozumienia, co do zakresu odpowiedzialności poszczególnych uczestników życia społecznego.[Miejsca jest mało (2500 znaków) + edycja jest kiepska, albo żadna, co z tekstu dłuższego robi nieczytelne kluchy.]

Obrazek użytkownika jasimalgosia

27-04-2015 [14:54] - jasimalgosia | Link:

" Fundusz, też dysponuje skończoną - i też znacznie za małą - ilością środków i jest zainteresowany, nie jakością świadczeń, ale ich ceną i ilością. (Jak najmniej i jak najtaniej)"

Niemcy maja kasy chorych ( ubezpieczenia ustawowe i prywatne ) i ciagle sie trabi, ze szpitale za duzo, za szybko (czesto niepotrzebnie ) operuja, bo to im przynosi profit. Potem ludzie ida na ponowna operacje, kaza sobie wyciagac a to sroby z kregoslupa, ktore tylko przeszkadzaja, a to niweluja inne "nadgorliwe" interwencje.

Ekstrema nigdy dobrze nie robia, ani za malo ani za duzo nie zdrowo. A swoja droga dlaczego kasy chorych swego czasu w Polsce sie nie sprawdzily nawet nie wiem, umknelo. Moze w kasach chorych wcale nie rozwiazanie...?

pozdrawiam

Obrazek użytkownika Losek

27-04-2015 [21:28] - Losek | Link:

Sposobem jest - na początek - oszacowanie potrzeb, zbilansowanie koszyka świadczeń gwarantowanych z budżetem Narodowego Funduszu Zdrowia, wprowadzenie zasad gospodarki wolnorynkowej wszędzie tam, gdzie to możliwe i odebranie państwu prawa do tworzenia i nadzorowania systemu opieki społecznej, bo państwo tego nie umie.
W Polsce, w sytuacji znacznego niedoszacowania potrzeb, żaden system się nie sprawdzi. Z próżnego i Salomon nie naleje.
Problem z wykonywaniem niepotrzebnych operacji w systemach dobrze opłacanych, takich jak niemiecki jest i nie ma co go ukrywać. Ale z tym da się walczyć. Moim zdaniem prowadzenie zabiegów bez wskazań, tylko dla kasy, jest niezgodne z etyką, jest wysoce naganne i powinno być dotkliwie karane.
Pozdrawiam.